Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Joyce_85

Kobiety, które kochają za bardzo...

Polecane posty

Bez wątpienia do takich należę, poświęcam sie, zamartwiam, stawiam dobro drugiej osoby ponad swoje, chciałabym z tym walczyć, pierwszym krokiem może byc ten temat, gdzie chcialabym zeby ktos kto ma podobne problemy podzielil sie nimi, moze jest ktos kto znalazl rozwiazania, zbieram sie do rozmowy z miom partnerem, ale btakuje mi odwagi, chce wprost powiedziec, że dzieje sie zle i moze dokonac wyboru, ( chodzi o wg mnie nadmierne picie piwa )zmiana nawykow - albo ja odchodze. Robin Noorwod ,, Kobiet , które kochają za bardzo '' zmiany bede wprowadzac scisle wg zalecen tego poradnika, dzieki niemu zrozumialam tez ze mam problem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie czytałam tego poradnika ale sama juz dawno temu odczułam ze za bardzo sie poświęcam dla drugiej osoby, robię dla niej wszystko, a co najważniejsze nie myśle o sobie. Dotarło to do mnie wtedy kiedy zostawił mnie facet bo myślał, że tak powiem o swoich sprawach. Po tym chce wrócić, ale ja juz mu powiedzialam ze teraz mam swoje plany. Niech teraz sie dzieje co chce, na pierwszym miejscu stawiam swoje potrzeby, chce iść na kolejne studia czego on mi zabraniał i teraz w moim życiu jestem ja na pierwszym miejscu, a nie facet. Facet zawsze moze was zostawić a my zostaniemy same, skrzywdzone i bez sensu na dalsze życie, a własnie musimy zawsze zadbac o to by ten sens i bez nich był.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki za link, na pewno sie z nim zapoznam, co do warsztatow to mieszkam za granica, bedzie trudno, a w twoim wypadku rozwiazaniem okazalo sie rozstanie czy cos sie miedzywami poprawilo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja zawsze powtarzam kobietom ktore nie są szcześliwe ze swoimi facetami...jak bardzo bedą musiały być poniżone i dostać po dupie zeby zrozumiały sytuację i żeby zaczęły cenić siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo chyba wciąż wierzą, że da się w związku coś zminić Emima, dalej jesteś z tym facetem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My już tyle razy zrywaliśmy i... wracaliśmy do starego układu. Kurcze , ale to nie był taki prawdziwy związek, tylko właśnie nie wiem co..., bo mieszkamy w jednym mieście, codziennie prowadzimy długie rozmowy przez tel., spotykamy się od czasu do czasu jak nastolatki a nie dojrzali ludzie... Przestało mi to wystarczać... I postawim jasno sprawę... Teraz jest taki stan zawieszenia... Ale to jest teraz mało ważne, bo najważniejsze jest to co napisała Różyczka, żeby postawić siebie na pierwszym miejscu. Nie podporządkowywać się jego humorom, zachciankom itp. Stawiam granice nie tylko w związku ale i wokół siebie, w życiu i już widzę pozytywne efekty. Mój partner też poczuł te zmiany i zobaczymy czy sobie z nimi poradzi czy nie... Zobaczył, że na jego manipulacje, kiedyś reagowałam płaczem z bezsilności i złym nastrojem , teraz mówię STOP i to działa!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez chce postwaic sprawe jasno, troche jednak sie boje. Bede musiala trzymac sie tego co powiem, a jesli przyjdzie mi odejsc , nie wiem jak to zniose. Jestem w 3 miesiacu ciazy, to najwyzsza pora zeby ustalic zasady a gdy przestanie ich przestrzega, po prostu odejsc, tak to sobie wymyslilam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcesz kogoś zmienić? Zacznij zmianę od siebie... To skuteczna metoda. Powodzenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie kogoś tylko związek, jakość związku, relacje między nami, wiem , że mogę wpłynąć na zmianę u kogoś swoim zachowaniem , ale nie mogę mu tej zmiany narzucić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz, to zupełnie inna sytuacja i nie będę się tu mądrzyć. Wychodzę z założenia, że w dzisiejszych czasach jest bardzo dużo rzeczy, znajomości i związków przerażająco powierzchownych i czasami warto walczyć . Ale tylko wtedy gdy ta druga osoba na to zasługuje i nie za cenę swojego ja. Walcz o siebie i o dziecko! To najważniejsze. Znikam teraz, bo lecę do pracy. Polecę ci jeszcze książkę, która mi pomogła poustawiać pewne sprawy na właściwym miejscu. "Pokochaj siebie " Wayne W. Dyer

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi się wydaje, ze im mniej sie na faceta naciska, gada itp. tym jest to z korzyścią dla nas. Ja wiele przeszłam z facetami i to nauczyło mnie jednego, kiedy widze ze facet ma wątpliwości mówię mu: rób co uwazasz to twoje zycie. A bardzo długo robiłam błąd wypisując, wygadując, wyzywając, to tylko odwracało sie przeciwko mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yustyna88
Hej, jestem w podobnej sytuacji. Liczy sie dla mnie przede wszystkim on. I jego potrzeby i uczucia stawiam ponad swoje. A on poprostu olewa to co ja czuje i jakie mam potrzeby, a jak chce z nim porozmawiac o naszych problemach to on udaje ze slucha i tylko odpowiada NO. Boli mnie ta jego obojetnosc na nasze speawy. Nawet nie potrafi okazywac mi czulosci ani milosci. Przez ta cala sytuacje jestem wciaz poddenerwowana i wciaz sie klocimy. Probowalam go zostawuc ale nie potrafie. Jak go zmienic? Kiedys bylo super a teraz tylko obojetnosc z jego strony a z mojej ciagle klotnie i placz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny bardzo dobry temat.... powiem wam, ze juz kiedys zastanawialam sie czy istnieje cos takiego jak kochac za bardzo...przeciez jezeli kogos kochamy, martwimy sie o kogos, zalezy nam na kims, staramy sie robic wszystko zeby ta osoba byla szczesliwa...to co, to znaczy ze kochamy za bardzo????przeciez jezeli sie kogos kocha, to to jest normalne:)...mnie sie wydaje ( nie mam 20 czy 30 lat)...ze jezeli ktos mowi o kobiecie czy facecie ze kocha za bardzo, to ten w ten sposob kochajacy, musi byc bardzo madrym czlowiekiem, poniewaz ta osoba wlasnie rozumie co to znaczy kochac...pomimo wszystko, nawet pomimo tego ze ktos nie odwzajemnia naszego uczucia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dość pobłażania
Dziewczyny kochane. Ja tez taka byłam. Lata zamartwiania się,skamlenia o uczucie,lata słuchania,że mnie nie chce. Kochałam go tak bardzo,że zeszmaciłam się odchodząc i idąc od razu do innego. Wszystko po to,żeby był sam jak chciał i nie żebrać nadal o jego uczucie. Do dzisiaj nie potrafię spojrzeć sobie w twarz:o On jednak biegał za mną,nagle go olśniło,że mnie chce. Wróciłam. Nadal jestem trochę taka jak byłam. Ale stałam się wściekła i teraz gdy on mnie rani,to ja rozgrywam karty. nie płaczę już na jego oczach,nie proszę o nic,nie błagam. Mówię ma być tak,masz mnie szanować,nie biegam za nim... Inaczej wie,że odejdę. Zna mnie już. Jakoś zaczynam normalnie żyć i czuję się 100kg lżejsza dzięki temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yustyna 88 to co wcześniej pisałam, że NIE MOŻNA zmienić kogoś. Mozna wpłynąć swoją postawą i zachowaniem na to, że ktoś będzie chciał sam wprowadzić zmiany w sobie, bo zobaczy, że jesli tego nie zrobi, straci ukochaną osobę. Mam rację dziewczyny? Powiedzcie mi jak rozwiazać sprawę z alkoholem ? Chcę, żeby w naszym domu piło się okazyjnie, a nie wieczorami przed tv i w weekendy , chce inaczej spedzac wolny czas. Co byście zrobił na moim miejscu ? Wysłałam mu sms ze tego nie chce. Ze dla mnie okazja to urodziny imieniny, grill, NIE sobota ( bo ta zdarza sie co tydzien) i że inaczej odejde. Jako że ma problemy z rozmową ze mną, oczekuje tylko ze po powrocie z pracy, albo sie zgodzi i tak bedzie, albo nie... Powiedzcie mi jak dalej to rozegrać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felicija
Ja też kiedys kochałam za bardzo. Jestem po terapii oraz dwóch warsztatach (www.kobieceserca.pl). Przeczytałam tonę książek na ten temat. Jestem innym człowiekeim niż przedtem i jest mi z tym niebiańsko dobrze:)). Co Wam mogę doradzić - zajrzyjcie na wyżej podaną stronkę - tam macie jak na tacy podane o co w tym wszystkim chodzi. Jak mozecie to skorzystajcie z warsztatów- naprawdę warto. I zmieniajcie siebie, bo o to jest klucz do Waszego szczęścia i zadowolenia. Joyce_85 - zanim pogadasz twardo z mężem to poczytaj na ten temat. Być moze nie trzeba będzie stawiać sprawy twardo, tylko zmienić swoje zachowania, a to spowoduje automatyczną zmiane jego zachowań. Faceci nie lubia tego typu rozmów, bo nie rozumieją o co nam chodzi. yustyna88 - Pytasz jak go zmienić? Ty masz siebie zmienić, a nie jego - to jest podstawowa sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba przesadzasz z leksza
że wypicie czegoś (nie uchlanie się w dechę i robienie rozpierniczu) to alkoholizm.... Przesadzasz chyba...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba przesadzasz z leksza
wypicie co sobotę oczywiście,a nie codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to chyba indywidualna sprawa, wg mnie siedzenie prawie co dzien i picie po 3 4 piwa, nie robiac w tym czasie nic innego nie jest norma, jesli ktos uwaza ze wg niego jest to ok. U mnie w domu czas spedzało sie inaczej, razem wychodzac, uprawiajac sport A nikt mi nie powie, ze taki facet, wiecznie zmeczony i smierdzacy jest atrakcyjny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z alkoholem to moze byc roznie...sa faceci ktorym po prostu alkohol smakuje...znam takich i sa tacy ktorzy po prostu z nudow pija.Wydaje mi sie ze to czy facet przestanie pic zalezy od intensywnosci jego uczuc.Ja mojemu ex, ktory mial problem moze nie z alkoholem, ale z tym ze pod wplywem robil sie szczery do bolu...raz powiedzialam, ze jak jeszcze raz sie napije i przegnie...nigdy wiecej w zyciu mnie nie zobaczy...z dnia na dzien problem zniknal...chyba wogole nadal nie pije... zdrowo kochac?...jestem za...tylko ze czasami bardzo ciezko wyznaczyc sobie samemu granice...to moze byc tez spowodowane czesto tym, ze w dziecinstwie nie okazywano nam wystarczajaco uczucia...takie kobiety kochaja za bardzo bo mysla ze powinny byc wdzieczne ze w koncu ktos je pokochal...to czasami jest ogromny problem w zyciu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ten sam problem ...
mam ten sam problem co wy-kocham za bardzo mimo iż 2 tyg temy się rozstaliśmy o powrocie nie ma mowy, to co napisała joyce- mialam podobnie tyle ze codziennie do upadłego w weekendy bez okazji plus narkotyki, zamiast rozwiązać sprawe "po swojemu" mogłam lepiej napisać tu na forum i prosic o rade bo tak nie pomogłam ani sobie ani jemu . Na te warsztaty chodziłyście będąc w związku czy już po/przed ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż, najważniejsze to zdać sobie sprawę z tego, że postępuje się niewlaściwie - i to jest tuż duży plus i postęp:) Wtedy tylko wziąć się w garść i wprowadzać zmiany:) Powodzenia dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam ten sam problem --> dla mnie rozstanie byloby najlepszym wyjsciem, wlsciwie najzdrowszym, takze podziwiam cie ze sie na nie zdecydowalas, gdybym nie byla w ciazy , zostawilabym go, ale wczesniej chce miec pewnosc ze zrobilam wszystko , co moglam. Gdy to nie wypali i tak sie pewnie rozstaniemy. Szkoda tylko dziecka.... Co do warsztatow to jak tylko bede miala urlop - tez sie wybiore, czegos takiego mi trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ten sam problem ...
joyce-> nie jesteśmy razem, może masz racje zostawiając mnie zrobił mi przysługe :) Rozumiem Cie, jak jesteś w ciąży to odejść nie jest już tak łatwo jak sie nie ma zobowiązań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam ten sam problem ...
aha, i ściągłam sobie e-book"kobiety, które kochają za bardzo "czy jakoś tak i wiecie, czytam początek i jakoś nie za bardzo pasuje do mnie to dlaczego stałam się taką kobietą :( U mnie w domu nie było takich przykładów jak te ksiązkowe które powodują powstanie takiej kobiety :/ więc skąd sie to mogło wziąść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poczatkowo miałam to samo wrażenie, mało, która opisana historia przypominala moja, dopiero ostatni rozdziały uprzytomniły mi że cierpie w imie miłości, a to starczy, żeby stwierdzić, że kocham za bardzo, nie wnikam w dziecinstwo i przyczyny, chce skupic sie na rozwiazaniu problemu i na przyszłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×