Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kamsi

Jak poradzić sobie ze śmiercią bliskiej osoby?!

Polecane posty

Gość Kamsi

Właśnie zostałam sama.....sama w ciąży.....mój przyszły mąż zginął...tak niespodziewanie...tak nagle...Jak mam sobie poradzić z tą pustką która jest we mnie? Za miesiąc miał być nasz ślub....wszystkie nasze plany legły w gruzach...nioe mam siły...nie poradzę sobie....nie mam pracy, mam niedokończone studia i brak perspektyw na przyszłość... Jak mam sobie dać radę z jego śmiercią gdy nawet nikt nie traktuje mnie jak jego rodzinę....przyszła teściowa zrobiła mi awanture i wyrzuciła,że to nie jego dziecko a on zginął przeze mnie....boje sie kolejnych dni....rozumiem,że mogla byc w szoku ale teraz jej potrzebuje...mi jest o wiele ciężej niż jej....ciągle płacze nie umiem sie uspokoic....Jak sobie poradzić z jego śmiercią? Nie wiem....tym bardziej,że za 4 miesiące pojawi się istotka która będzie mi o nim przypominała....Czy ktoś był może w podobnej sytuacji?! Nie wiem po co tu piszę,ale potrzebuje sie wygadać komuś kto jest obiektywny.... Czuję pustkę którą nie mam się z kim podzielić...Nie mam rodzeństwa....moi rodzice mogą przyjechać do mnie dopiero jutro....a ja pozostałam z tym sama...z widokiem jego zakrwawionego ciała i z myślą o nienarodzonym dziecku....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsfssdafsafsafa
Współczuje :( Jedyne co wiem że aby sobie poradzić ze śmiercią bliskiej osoby to trzeba czasu i jeśli możesz to udaj się też do jakiegoś dobrego specjalisty,tym bardziej że nie masz w nikim oparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamsi
Nie mam teraz siły....wszystkie sprawy organizacyjne spadły na mnie zarówno pogrzebu jak i odwołania ślubu....Nie wiem jak mam w sobie znaleźć siłę na to wszystko...nie wiem.....mam ochotę zamknąć się w domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikt Ci nie pomoże, musisz przejść przez wszystkie stadia, to minie , myśl o dziecku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest idealny,ma tylko jedna wa
nic nie zrobisz tylko daj czasowi czas,posluchaj sobie SDM-czwarta nad ranem,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamsi
Teraz myślę zupełnie inaczej o dziecku. Każda kobieta boi się porodu....a ja się boję wychowywać to dziecko...boje się ze nie dam rady utrzymac sie na studiach jednoczesnie zajmowac dzieckiem i zarabiac na nie.......jestem w dupie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamsi
co sie stało to sie nie odstanie. dziecko musi miec ojca. dam jakiemus ale o ciazy nic nie powiem a potem go do siebie przymusze ciaza. byleby nie byl jakis golodupiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie myślisz o tym że to część człowieka którego kochałaś? nie cieszysz się że jakąś część jego nosisz w sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamsi
jakoś mnie takie zabobony nie kręcą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zresztą po namyśle myślę że to provo , gdzie ty siedzisz z tym jego zakrwawionym ciałem ....jeśli to provo to lecz się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamsi
leży koło mnie jego scierwo i się zastanawiam co z tym zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie umarl, ojciec, brat i matka .Wyprawilem wszystkie trzy pogrzeby i nikt mi nie pomogl i nikt nie pocieszyl z dalszej rodziny.Z najblizszej rodziny zostalem sam, bo i moj syn gdzies po swiecie hula i nie mam z nim kontaktu.Z przyjaciolka sie polkocilem o jakies glupstwa i tez sie rozstalismy, ale to jeszcze przed smiercia mojej matki.Nieraz tak jest w zyciu, ze wszystko sie nam zawala na lep, z dnia na dzien.Mysle, ze jeszcze ulozysz sobie zycie i bedziesz szczesliwa.Zapomnisz.Jestes przeciez mloda i masz dla kogo zyc i masz jeszcze rodzicow, a ci cie na pewno nie zostawia.Pomoga, wespra na duchu i finansowo .Przynajmniej powinni to zrobic.Trzymaj sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamsi
Dziękuję przemiłej osobie która się podszywa za mnie. Nie rozumiesz,że ja na prawdę cierpie!!!! Ciągle widzę go.....musiałam potwierdzić jego tożsamość....nie jest to łatwe dla mnie.....Boję sie że odrzucę dziecko......Dziękuję za wasze wypowiedzi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamsi
Zdaję sobie sprawę,że to część osoby którą bardzo mocno kocham...bez której nie wyobrażam sobie życia....jestem w szoku...chciałabym by to był sen....tak bardzo cieszył się że zostanie ojcem a teraz....ja zostanę samotną matką....teraz nie ułoże sobie tak szybko życia z kimś innym...teraz mam jeden cel....moją kruszynkę o którą muszę zadbać....tylko dlaczego tak ciężko być silnym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinipini
Bardzo Ci wspolczuje,musisz byc swiadoma ze przyzwyczajenie sie do bolu po stracie ukochanego czlowieka trwa bardzo dlugo,i nie minie po paru miesiacach. ja stracilam Rodzica ojca i matke w jednym ,nagle, niespodziewanie ,w kwietniu bedzie rok czasu jak odszedl,i nic nie pomaga...jestem w rozpaczy. Zycze Ci wytrwalosci i duzo szczescia ,napewno Ci sie ulozy zycie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamsi
szkoda,że teraz jest mi w to tak trudno ułożyć...Cały mój świat legł w gruzach.... Jutro mieliśmy iść załatwiać kolejne sprawy związane ze ślubem..... Tak się cieszył.... Wiem,że to nie minie po kilku miesiącach....niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tele - echo , ojciec i matka to inna sprawa , człowiek jest na to przygotowany , nawet czasem tego chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciezko Ci, bo jestes mloda i do tej pory zycie oszczedzalo Cie .Ja jestem juz stary i widzialem juz naprawde w zyciu wiele i oberwalem po lbie kilka razy, wiec jestem odporny i daje sobie swietnie rade.Ale jak bylem w Twoim wieku to bylem bardzo wrazliwy i tez przezywalem wszystko.Na pewno takie przezycie, jak juz sie z nim uporasz, wzmocni Cie i za kilka lat bedziesz juz innaczej patrzec na to.Przeciez cale zycie przed Toba.Bedziesz jeszcze szczesliwa.Ja Ci to mowie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinipini
Mysle ze jestes silna osobowoscia,wzmocnisz sie jeszcze bardziej jak zobaczysz cudne dziecie,to bedzie twoja podpora,a z nieba bedzie czuwal nad wami twoj narzeczony aby sie Wam krzywda nie dziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamsi
Jestem w naszym wspólnym mieszkaniu....wszystko mi go przypomina....jego kapcie, kubek z niedokończoną kawą...Jak jakaś wariatka otuliłam się jego bluzą by choć przez chwilę poczuć jego zapach....w kącie jego ukochany pies...brakuje mi go.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola9292
Nie wiem czy Cię to kochana pocieszy ale mojej przyjaciółce zmarł chłopak -prawie mąż;( a mój przyjaciel.... Jakieś 2 lata temu . Mieli razem dziecko ,dom -wszystko . Ten chłopak zachorował bardzo ciężko i to w bardzo młodym wieku bo miał 22 lata , nie dało się go wyleczyć .... ;( bardzo Ona to przeżywała ,wszyscy bardzo to przeżyli to była bardzo wielka strata dla Niej jak i dla jego rodziny .... i to tej pory jest jej żal,smutno ,przykro -On był;( ojcem dziecka..... Ale teraz po 2 latach tej dziewczynie jest już lepiej ,uśmiecha się i jakoś ciężko ale doszła do siebie . I ona też nie miała wsparcia ze strony jego rodziny ,odsuneli sie od Niej ... Myślę ,że jej historia jest troszke podobna to Twojej ... ale wierzę ,że sie pozbierasz .... ale nie mam pojęcia jaki ciężki ból przechodzisz.... Ale wierzę w Ciebie poradzisz sobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojca sie ma tylko jednego, matke tez i brata.A narzeczonych mozna miec wielu.Trudno tu pozycjonowac zreszta, czyja smierc jest gorsza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laura...........
napewno zaden czlowiek nie chce aby jego bliskim sie cokolwiek stalo, ja tez sie tego boje , nie dziwie sie Tobie autorko, wszytsko pewnie potoczylo sie tak szybko i ty zostalas sama ze wszystkim, w tej chwili kiedy czujesz sie slaba musisz znalezc w sobie sile dla twojego dziecka i probowac wychowac je jak najlepiej potrafisz, bardzo Ci wspolczuje z powodu wielkiej straty!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamsi
Tylko teraz czuje jeszcze wiekszy lek przed byciem matką....on był moim oparciem...dbał o mnie...pocieszał mnie.Z rodzicami nie mam dobrego kontaktu,ale teraz jestem skazana na ich pomoc. Teraz tylko na nich mogę liczyć...Patrzę na swój brzuszek i nie wierzę się,że moje życie mogło się tak nagle zmienić....a miało być tak pięknie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamsi
Nawet przez chwilę nie pomyślałm,że mogłoby go nie być.....Najgorsze jest to,że zawsze byłam słabsza od niego,...to on był wsparciem.Mam tylko cichą nadzieję,że jego rodzina nie zostawi mnie samej...Rozumiem,że im jest ciężko,ale chciałabym by dziecko miało kontakt z dziadkami i jego rodzeństwem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinipini
Jesli sa madra rodzina to po jakims czasie sami ciebie beda prosic o spotkanie,beda szukac czastki zycia ich syna,ulozy sie,zycie niestety toczy sie dalej i zaufaj po prostu w cykl czasu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinipini
sam fakt przez jaka tragedie teraz przechodzisz jestes duzo automatycznie silniejsza jak przed odejsciem twojego kochanego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamsi
Siedzę przed monitorem słucham SDM i myślę....Patrzę na psiaka i widzę ze zauważył ze cos jest nie tak.....Zwierzaki chyba jednak czują ,że coś się stało z ich panem. Przeglądam nasze wspólne zdjęcia....wiem,że powinnam spać,ale nie mogę zasnąć...Tak bardzo chciałabym by byli już tutaj moi rodzice....potrzebuję ich bardziej niż kiedykolwiek... Zawsze wieczorami rozmawialiśmy....oglądaliśmy filmy.....Szukaliśmy wspólnie imion dla dziecka, ogladaliśmy ubranka, łóżeczka, rozmyślaliśmy nad remontem pokoiku...Tak się cieszyliśmy....zostałam sama z tym naszym szczęściem....Zawsze będzie mi dzieciaczek przypominał o nim... szkoda tylko,że go już nie będzie...już nigdy nie powie mi że mnie kocha,że znowu nie wyszła mi zupa, że jestem piękna....że jest ze mnie dumny,że dobrze sobie radzę....a ja już nigdy nie bede mogla powiedzieć jak mocno go kocham.....Dopiero teraz zdaje sobie sprawę jak wielkie zmiany mnie czekają....Boję się...pomimo tego,ze zdaję sobie sprawę,że muszę być silna dla dziecka wiem,ze będzie ze mnie dumy i tam gdzieś na górze będzie nad nami czuwał i pomagał nam zmierzać się z trudami....przynajmniej mam taką nadzieję....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam 30 lat i jestem wdową!prędzej bym sie diabła spodziewała . Rozwodnicy, "eks", wdowy/wdowcy POCZYTAJ SOBIE.podobny temat w kafeterii. współczuje i życze dużo siły i wiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamsi
Pojutrze jego pogrzeb. Załatwianie tego wszystkiego mnie wykańcza... Jego matka kazała mi się wyprowadzić z mieszkania...właśnie zostałam ze studiami, bez pracy i bez mieszkania dla siebie i swojego dzieciaczka. Sama muszę opłacić pogrzeb....ponieść koszty odwołanego ślubu....Jego rodzina nie chce mnie znać.....Nie chcą znać mojego dziecka.... Rodzice się ode mnie odwrócili...są źli,że zaszłam w ciąże przed ślubem i nawet gdy próbują być mili ciągle mi wytykają,że źle się stało.Ciąglę mnie dobijają,że nie dam rady....Mam już dość....Po nocach ciąglę mi się śni.....wstaję zapłakana...ciągle widzę jego twarz.....to tak boli....Wszystko mi go przypomina....po mieszkaniu snuje sie jego pies....ciągle na niego czeka a ja już nie mam nadzieji na to,że wszystko się uda. Zaczynam myśleć nad adopcją....Nie utrzymam dziecka ze swojego stypendium.....nie zajmę się nim jednocześnie i nie pójde do pracy i na studia . Jestem załamana....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×