Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Garden_of_heathen

Mam fobię społeczną i zero szans na miłość

Polecane posty

po prostu nie zadawaj się z ludźmi którzy mogliby wygadywac o Tobie głupoty. trzymaj się grupy znajomych, o których wiesz na pewno że są w porządku, to Ci doda pewności siebie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja a co
to dobrze, ze zdecydowalas sie sobie pomoc i nawet przed psychiatra sie nie wzbranialas, ja bralam leki na fobie, bardzo mi pomogly wydaje mi sie ,ze problem moze lezec duzo glebiej , czyli w dziecinstwie, przypomnij sobie czy rodzice cie nie krytykowali? ja np bylam strofowana przez ojca na kazdym kroku,matka natomiast tlumila we mnie wszystkie emocje, nie pozwalala ich okazywac , uwazala za zle, ta okropna mieszanka zaserwowana mi przez wlasnych rodzicow spowodowala powstanie takich problemow , ze nie umialam funkcjonowac w spoleczenstwie, czulam sie rowniez zle sama ze soba, bardzo duzo nad soba pracowalam, jest duzo lepiej , aczkolwiek pewne problemy i uniedogodnienia pozostaly i obawiam sie ze bede sie z nimi borykac przez cale zycie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Garden_of_heathen
Trzymam się od nich z daleka, ale wydaje mi się, że ciągle się gapią, gadają itp. Na roku jest zaledwie kilka osób, z którymi czuję się w miarę dobrze, ale nie są to moi przyjaciele, ci akurat są z innych kierunków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Garden_of_heathen
Tak, byłam krytykowana w dzieciństwie, zwłaszcza przez ojca i babcię. Zawsze musiałam być grzeczna, życzliwa, nie wolno mi było sprawiać problemów. Inna sprawa, że w domu nie okazywano mi za dużo uczuć. Wszystko w sobie tłumiłam. W szkole podstawowej i gimnazjum szybko stałam się kozłem ofiarnym. W liceum sytuacja wyglądała znacznie lepiej, trochę się otworzyłam, ale w dalszym ciągu pozostałam skryta i nieufna. Praktycznie zawsze to ludzie wyciągali dłonie w moim kierunku. Sama, cóż, nie potrafiłam, choć niejednokrotnie miałam ochotę bliżej poznać konkretne osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Garden_of_heathen
Teraz jest już dużo lepiej, mam świetnych kumpli, którzy lubią mnie za to, kim jestem, ale jak prawie każda dziewczyna marzę też o tym, żeby mieć kogoś jeszcze. Już tyle razy byłam zakochana, a nigdy nic z tego nie wyszło. Wszystko przez tę fobię i kompleksy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja a co
no i juz mamy przyczyne, takie problemy i zle mocje tlumione przez lata musza miec jakies ujscie np w postaci zaburzen psychicznych :( i tak oto dzis masz problem z przelamaniem sie do faceta na ktorym ci zalezy :( wspolczuje cie , bo wiem , co przezywasz, mnie tez jeszcze wiele dreczy i np jesli chodzi o facetow jestem tak niepewna siebie, ze w zyciu nie usmiechnelabym sie pierwsza do obcego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Garden_of_heathen
No właśnie, u mnie jest dokładnie to samo. Za bardzo opieram się na tym, jak odbierają mnie inni ludzie, wystarczy najmniejsza usterka w relacjach z nimi, żebym nie mogła działać swobodnie. Boję się, że gdybym się przed kimś się teraz otworzyła, odrzuciłby mnie, a moje myślenie o samej sobie spadło do zera. Bardzo przeżywam porażki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja a co
wlasnie zauwazylam, sporo mowisz o tym , ze wiele osob cie nie lubi, ja tez mialam podobnie, ale bylo to w wiekszosci moje wlasne prezkonanie, bo ja to ja siebie nie lubilam i bylam niedostepna, bo sie poprostu balam , wstydzilam , czulam gorsza od nich, fakt faktem sporo osob "znielubilo" mnie pozniej faktycznie , ale to na zasadzie jakby "samospelniajacej sie " przepowiedni -ze jesli w cos wierzymy , to podswiadomiemi dazymy do tego , aby talk bylo( nawet tego nie chcac) a mozesz mi powiedziec po czym wnioskujesz , ze te osoby cie nie lubia, daja jakies konkretne sygnaly, stosuja jakies zachowania wobec ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Garden_of_heathen
Tzn. nie jestem tego w 100% pewna, ale zauważyłam, że ludzie zwyczajnie mnie olewają, a jak już się odzywają, to wydaje mi się, że nie traktują zbyt poważnie. Często słyszę jakieś hehe, co mnie wkurza niemiłosiernie, bo jestem normalną, miłą osobą, może trochę zakłopotaną i często zdarzają mi się różne głupie sytuacje, ale czy to powód, żeby mnie tak traktować? A może chodzi o coś innego? Nie wiem. W każdym bądź razie nie czuję się wśród nich zbyt dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja a co
wychodzi na to ,ze jestes zbyt przewrazliwiona, jestes pewna, ze to "he he" dotyczy akurat ciebie? a z tym olewaniem, moze za bardzo sie skupiasz na tym jak zostaniesz odebrana i przez to jestes odbierana za nieco sztywna i jak mowilas-wyniosla, nie wszystko jest takie , jakim sie widzi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja a co
ale ja cie doskonale rozumiem, wiem co czujesz, ale ludzie tego nie wiedza , oni zupelnie inaczej moga cie odbierac , np jako dziwna,mnie tak odbierali, czasem jeszcze odbieraja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Garden_of_heathen
Możliwe. Chyba za bardzo się staram być niezkazitelna. Dlatego, kiedy zdarzy mi się coś kompromitującego, zamykam się w sobie i wydaje mi się, że wszyscy o tym już zawsze będą pamiętać. I tak automatycznie skreślam swoje szanse u innych ludzi. U niego rzecz jasna też. To okropne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja a co
garden wiesz co, pierwszym krokiem w rozwiazywaniu problemow jest przyznanie sie do wystepowania problemu, wiec to juz masz za soba :) co zrobisz dalej , zalezy w wielkiej mierze od ciebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Garden_of_heathen
No tak. W poniedziałek postanowiłam się przełamać i pogadać z nim tak sam na sam, może od tego trzeba zacząć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natnata
Mam podobny problem.. czuję się nielubiana w klasie. Jestem w liceum. Podoba mi się jeden obcy chłopak z równoległej klasy, ale niestety zna się z kolesiami z mojej klasy którzy mnie nie lubią... Chciałam go poznać, spoglądam na niego, ale pewnie mam przy tym spiętą minę. Od kilku tygodni próbuję się uśmiechnąć i nie mam odwagi... a za dwa miesiące matura i potem będzie trudniej go spotkać:/ Na szcz ęście zwykle mam odwagę zagadywać ludzi spoza klasy, poznawać nowe koleżanki. Jeszcze dwa lata temu potrafiłam też zainteresować sobą chłopaka z innej klasy, uśmiechać się... a teraz lipa. Ale za to chyba w klasie jestem troszkę pewniejsza siebie, mam jakieś koleżanki i co najważniejsze nie siedzę bez ruchu całe 45 min. ze stresu...:/ Garden_of_heathen, polecam stronę, która bardzo dużo pomogła mi w moich problemach. Na dole strony głównej są kolorowe napisy: przyjaźń, zakochanie itp. Tam są listy z takimi problemami jak nasze i bardzo dobre porady. Sama wiele razy tam pisałam;) Strona jest katolicka, nie wiem czy jesteś katoliczką, ale skorzystać oczywiście może każdy, bo to tematy uniwersalne:) www.malygosc.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adadad
Też cierpię na fobie społeczną. Chodzę do 3gim i w klasie jestem uważana za osobę bardzo małomówną. Siedzę sama w ławce,boję się nawet odpowiadać na lekcji. Na przerwach zazwyczaj chowam się w takich miejscach żeby nikt nie mógł mnie zobaczyć np. Zamykam sie w wc. Boję się zagadać do innych. Chociaż wiele razy próbowałam się przełamać i coś zagadać. Nawet kilka razy udało mi się,ale po tem zawsze musialam coś palnąć i lipa. Nie dam rady rozmawiać z kimś patrząc w mu oczy (wyjątek stanowią osoby,które dobrze znam). Ciągle wydaje mi się,że wszyscy wkoło mnie obgadują,a jak już z kimś rozmawiam to trzęsą mi się nogi i też często robi mi się duszno. Mam też cos takiego,ale to już od dziecinstwa,że boję się dzwonić (oczywiście jak kogoś dobrze znam to nie mam tego lęku) ale gdy mam zadzwonić do kogoś kogo nie znam albo trochę znam to muszę się zastanawiać z kilka godzin co mam powiedzieć jak zadzwonię itp. Ale w końcu stwierdzam,że dzwoniąc mogę się za bardzo skompromitować i nie dzwonię. Żeby zamówić pizzę musiałam się przełamywać kilka dni. Teraz już nauczyłam się na pamiec co mam gadac jak zamawiam,więc nie mam takiego stresa. Do sklepu na szczęście nie boję się wyjść,ale mam coś takiego,że gdy np. Jak ktoś się na mnie gapi w sklepie np. Ekspedientka to nie dam rady nic wybierać i muszę wyjsc ze sklepu i zaczekać aż przyjdzie więcej osób żeby nie skupiała całej uwagi na mnie. Zazwyczaj chodzę ze spuszczoną głową żeby nie patrzyc ludzio przechodzącym obok mnie w oczy. Poszłabym z tym do psychiatriyka tylko nie chcę żeby mama sie dowiedziala,że mam tą fobię. Ona myśli,że jestem normalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×