Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Martyna12321

Noc poslubna .... hihi

Polecane posty

Gość Martyna12321

Czesc dziewczyny . Malo z nas czekam z tym do slubu jednak chcialabym zapytac czy szykujecie cos wyjatkowego dla Waszego "meza" :-) na te noc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przesady nie widze nic
szczegolnego w nocy poslubnej nie ma nic gorszego jak rezyserowany sex zachce sie nam to bedzie nie to nie zreszta czesto mlodzi nie maja juz sily na igraszki czy jakis wymyslny striptiz z podkladem muzycznym i choreografia rodem z 9,5 tygodnia zdecydowanie bardziej wolalabym zaciagnac meza fdo wc na weselu gdybym miala taka ochote niz wymyslac cos na noc poslubna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna12321
Hehe no wlasnie ktos mi radzil ze bedziemy tak zmeczeni po weselu ze lepiej jakbysmy sie gdzies na chwile "ukryli" po oczepinach :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiaaaag
haha już sobie wyobrazam nas w wc schowanych i na szybko probujących się przedrzeć przez tysiące falban hahaha od wielu par słyszalam, że zasypiali jak dzieci po weselu, tych emocjach wszystkich i stresie. także pewnie my również uśniemy bez uprawiania zadngo super sexu. pewnie co innego jak para przed ślubem się nie kochała nigdy ze sobą - pewnie znajdą jakąś super energię na to :P ja to bardziej nie mogę doczekać się poranka, gdy obudzimy się jako mąż i żona :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna12321
A nie boicie sie ze po slubie cos sie zmieni w tej kwesti ? Moje kolezanki w pracy mowily ze potem przyszla codziennosc rutyna seks stal sie mniej wazny tak naprawde boje sie tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdazlodzi
ile ze soba juz jestescie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rutyna i codziennosc
pojawiaja sie juz przed slubem wiec nie wiem co mogloby sie po slubie zmienic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiaaaag
to się nie zmienia od samego faktu pobrania się. po prostu z czasem się wdaje do łóżka rutyna lub nuda - ale są sposoby by sobie z nią poradzić ;) ja jestem z moim facetem już 4 lata, dopiero za 1,5 roku pobieramy się a już teraz jest inaczej niż przez pierwszy rok może półtora naszego związku - ale wcale nie jest gorzej, tylko inaczej!!!! przede wszystkim częstotliwość. to już nie jestem 3 razy dziennie tylko trochę rzadziej ale jakby bardziej "z miłością" niż z "dzikimi żądzami" poza tym Martyna - nie słuchaj koleżanek - bo zaczniesz obserwować te różnice "po" i "przed" ślubem i możesz być ofiarą głupot opowiadanych przez koleżanki i sama uwierzysz, ze miały rację.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna12321
Jestesmy razem 6 lat wiec to juz troche czasu. Moj przyszly maz nigdy nie byl zbyt namietny. Zawsze musialam go do tego namawiac. Boje sie ze po slubie seks wogole przestanie dla niego istniec a dla mnie jest bardzo wazny. Jestem troche zboczuszkiem i jest jeszcze wiele rzeczy ktorych chcialabym sprobowac a obawiam sie ze on mi tego nie da. Mimo to kocham go bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko ale tu sie zamieszanie
a ja z moim mężem 7 lat temu na naszym weselu poszliśmy do pokoju hotelowego podczas wesela bo juz nam się nie chciało czekać do rana i było cudownie, bez aranżacji wyjdzie najlepiej, nie było nas godzinkę, niestety mogłoby nas nie być dłużej, ale wiecie,...goście zaczną sie domyslac - to wróciliśmy na parkiet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic się nie zmieni.
bo facet to facet ;) może i lepiej, że nie jest erotomanem, będziesz spała spokojnie jak wyjedzie na delegacje ;) żartuje oczywiście. ale najważniejsze, że się kochacie. jeśli chodzi o eksperymenty - to trzeba rozmawiać. trochę to krępujące na początku i trzeba się przełamać, zeby powiedzieć co się lubi albo co by się chciało, ale lepsze to niż leżeć w nocy i czekać na jego włąściwy ruch ;) a może po takiej rozmowie okaze się, że drzemie w nim jakiś potencjał uśpiony, tylko że wstydził się / bał pierwszy wychodzić z jakąś niekonwencjonalną inicjatywą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna12321
No widzisz moja droga celnie to okreslilas. Ja wlasnie leze i czekam nie chce juz byc strona inicjujaca. Chcialabym zeby mnie czyms zaskoczyl, chcialabym poczuc ze mnie pozada a tu pustka. Jest wspanialym partnerem do codziennego zycia, dba o mnie, wierze ze bedzie dobrym ojcem, jednak czegos w zyciu mi brakuje. Slub coraz blizej a ja mam coraz wiecej mysli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic się nie zmieni.
kochana, dobrze Cię rozumiem, bo ja mam podobnie.... czasami sobie popłaczę, gdy on zasypia obok i się niczego nie domyśla. ale decyduje się na ślub z nim, bo go kocham. zaobserwowałam, że z nim sexu jak z filmu nie będzie, przestałam właściwie na to liczyć. ma wspaniały charakter i w życiu mnie nie zawiedzie. w łózku jest bardzo niesmialy i też ja często przejmuję pałeczkę. sprobuj z Nim pogadać szczerze. wiadomo, jedna rozmowa nie załatwi sprawy, ale może z czasem coś przełamie w nim. ja właśnie jestem na etapie takiej naszej terapii oczywiście bardzo delikatnie i nienachalnie ;) wiesz... wszystkiego trzeba się nauczyć i najważniejsze jest poznać się nawzajem. wszystko przed wami. i nami ;) będzie dobrze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna12321
Dziekuje Ci za wsparcie. Wiem ze sporo osob ma takie problemy. Czy moge zapytac ilu mialas partnerow. Moj narzeczony jest moim 3 partnerem, poprzednich dwoch bylo znacznie lepszych w lozku lecz w zyciu porazka. Martwie sie jednak ze bede chciala takiego filmowego seksu a co bedzie jesli nie dotrzymam obietnicy........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic się nie zmieni.
Martyna, mamy podobnie... moj przyszły mąż jest moim 3-cim facetem + miałam kiedyś jeden wakacyjny romans - niestety baaaardzo udany pod względem seksualnym. do którego co jakiś czas wracam wspomnieniami... pozostali partnerzy tez byli lepsi w łózku. wychodzi na to, że mój narzeczony jest ostatni w rankingu :))) ale zdecydowanie przebija ich życiowo i intelektualnie! też się boje o siebie. że pewnego dnia zabraknie mi w naszym łózku emocji i poszukam ich gdzie indziej. strasznie się boje, że moze nadejść taki dzień, nie wybaczyłabym tego sobie. dlatego probuje tej 'terapii', rozmów itd. bo bardzo mi zależy na naszym związku i nie chcę tego zepsuc swoim temperamentem ;) a Twoj facet ile miał partnerem przed Tobą? przyznał się? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martyna12321
Mial dwie partnerki. O jakiej terapi mowisz? Mysle o seksuologu ale boje sie ze nie pojdzie bo uwaza ze problemu nie ma, ze to ja jestem zbyt "napalona" . A ja juz po nocach nie sypiam zadreczajac sie tym problemem, mowie mu o tym a on twierdzi ze powinnam wiecej pracowac albo znalesc jakies hobby zeby nie myslec o "glupotach"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze wam wspolczuje
swiadomie decydowac sie na samobojstwo bo to wlasnie robicie wychodzac za maz za nieudacznikow sexualnych wy w ogole chcecie czuc sie kobietami?? chcecie czus sie zonami czy wolicie byc dla swoich facetow kolezankiami ktore niewiadomo czego od nic h chca przeciez sex to jeden z fundamentow zwiakzu to to co odroznia zwiazek od przyjazni cos co zbliza pozwala lepiej sie poznac pozbys wstydu uczy akceptacji nie rozumiem was jak mozecie na wlasne zyczenie pchac sie w cos takiego wasz emalzenstwa z gory skazane sa na porazke i rozwod albo poszykacie kochankow albo bedziecie zyc w wiecznej frustracji czyc sie niekobieco napiecie zaczniecie rozladowywac w awaturach niespelnienie sexualne bedzie powodem do klotni z byle powodu znienawidzicie mezow bozes znaprawde sa faceci ktorzy zyciowa sa ok i w lozku tez niczego sobie dlaczego wy to sobie robicie w imie czego w imie milosci ktora bardziej przypomina kolezenstwo niz zwiazek??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze wam wspolczuje
mowie mu o tym a on twierdzi ze powinnam wiecej pracowac albo znalesc jakies hobby zeby nie myslec o "glupotach hahaha rozwalilo mnie to nie licz na nic ze strony swojego meza a powiem ci wiecej bedzie tylko gorzej z wiekiem facetom libido spada dojda obowiazki dzieci i maz tknie cie raz na pol roku a ty bedziesz czula sie brzydka i nieatrakcyjna niekochana itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic się nie zmieni.
ja pisałam o terapii sposobem domowym, opartej na przeczytanych jakiś książkach, artykułach czy rozmowach z kolezankami ;) na razie tyle. jeśli nie pomoze - pewnie wybierzemy się do specjalisty. bo akurat moj facet widzi róznice w naszych temperamentach - nie tylko w łózku ale w ogole w życiu jest widoczna. w życiu super się dobraliśmy jeśli chodzi o nasze różnice, a w łózku to jednak te różnice trochę przeszkadzają (tak wyszło - że mi ;) nie znam Was i trudno mi oceniać, czy to Ty chcesz za dużo, czy on za mało się stara. ale jeśli dzieli Was spora przepaść w oczekiwaniach i nastawieniu, może idź na razie sama do specjalisty. on zrobi krótki wywiad - i oceni, wyda krótką opinię... hobby to akurat dobra sprawa - ale w supełnie inną stronę działa ;p i polecam wspólne hobby a nie tylko dla Ciebie, by Cię zmęczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze wam wspolczuje
nic sie nie zmieni bo bardzo mi zależy na naszym związku i nie chcę tego zepsuc swoim temperamentem juz jestes zahukana szara myszka to nie ty psujesz zwiazek poprostu zle sie dobraliscie i nie powinniscie byc razem znalam wielu fajnych facetow ale nie nadawali sie na mezow bo w lozku byli dnem przebieralam ale znalazlam i porzadnego i temperamentego widac mozna ale tez bylam z facetami z ktorymi sex byl do dupy i dokladnie wiem co przezywacie i jak to sie skonczy ale pewnie i tak mnie nie posluchacie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie noc poślubna byłam przemagiczna. Ok. 6 rano kiedy poszegnaliśmy ostatnich gości, poszliśmy na góre do pokoju hotelowego. Niestety, była tak pijana i zmęczona, że kiedy mój już(!) małżonek zaczął rozpinać mi te pnącza na sukinecne to ja pro prostu usnęłam :):):). Nasza noc poślubna nastąpiła właściwie dwa dni po weselu, bo po poprawinach też byliśmy padnięcie od tanćów, że w głownie nam było tylko spanie. Bo chyba nie mówisz o swoim pierwszy, pierwszym stosunku z jakimkolwiek mężyczną właśnie z mężem w noc poślubną... ? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pożegnaliśmy oczyswiście w pierwszym zdaniu :). Wino odbiera mi ortorgraficzne i stylistyczne myślenie. Jeśli chodzi o seks po ślubie to po 5 latach małżeństwa nie odczuwam jakieś wielkiej różnicy w porównianiu do czasów narzeczeństwa i wczesniejszych. Wciąż następuję ten moment podniecającego nienasycenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic się nie zmieni.
szczerze wam wspolczuje - pewnie Ciebe nie posłucham, bo bardzej niz na super seksie 5 razy dziennie wolę seks w jego wykonaniu 3 razy w tygodniu, czasem raz... (nie tak powalający jak innych facetów z którymi byłam albo nie tak wyszukany) - wole rozmowy z cholernie mądrym człowiekiem, poczucie miłości i bezpieczeństwa. a to, że nie dobraliśmy się łózkowo. trudno. cały czas się poznajemy. zakochując się w nim, nie wiedziałam jaki jest w łózku. i na prawdę nie wyobrażam sobie, zostawić go - tylko po jakimś tam rozczarowaniu, że nie mam orgazmu za każdym razem.... albo, że zna 5 pozycji a nie całą kamasutrę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze wam wspolczuje
nic się nie zmieni. najpierw piszesz ze placzesz z postow wynika ze zrezygnowalas z kobiecosc jestes w jakims sensie nieszczesliwa a teraz nagle jak ktos ostro ci uswiadamia rzeczywistosc to stajes zokoniem i bornisz zwiakzu spisanego na straty i wybacz ale sex to nie tylko gimnastyka w lozku a cos wiecej c widac po twoim placzu i tez nie o orgazm chodzi a to ze nie wiedzialas jaki jes w lozku zanim sie zkaochalas to twoj blad w sexie trzeba sie dobrac tak jak z charakterami ale droga wolna kochaj sobie tego sowjego meza porozmawiamy za 5 lat jak dalej bedziesz beczec w poduszke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze wam wspolczuje
nic się nie zmieni. juz mowisz o problemei zdrady a jeszcze nawet jego zona nie jestes no ale coz niektorzy potrzebuja czasu zanim cos do nich dotrze tylko zeby nie bylo za pozno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic się nie zmieni.
nie wystepuje problem zdady. to jest rozmowa i bardziej myslenie perspektywiczne. ale coz, niektorzy maja wizję i probuja nią zarazić innych "swiadomie decydowac sie na samobojstwo" to z twojego podworka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczerze wam wspolczuje
też się boje o siebie. że pewnego dnia zabraknie mi w naszym łózku emocji i poszukam ich gdzie indziej. strasznie się boje, że moze nadejść taki dzień, nie wybaczyłabym tego sobie. tak a co to jest ?? rozwazania o kolorze nowej sukienki ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co można jeszcze
Konsumpcja nastąpiła przed, rozbierane sesje za nami, znał moje ciało,pieprzyki i inne cechy charakterystyczne mankamenty mojej fizjonomii.Po 4 latach wspólnego łoża czym można jeszcze go zaskoczyć? Nasza noc poślubna była wypoczynkiem. Po całym dniu stresów, po nocnej zabawie weselnej, przed zabawianiem gości na poprawinach odrobina odpoczynku dobrze na nas zadziałała.To była chyba jedyna noc kiedy nie "kochaliśmy się", chociaż nie było przesłanek, aby tego nie czynić, zmęczenie dało o sobie znać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anastazyja
Dziewczyny, nie przejmujcie się tymi komentarzami wyżej. Bądzcie szczęśliwe i żyjcie dniem dzisiejszym nie zastanawiając sie co będzie jutro czy pojutrze. A już na pewno nie kierujcie się ocenami innych, tylko swoim sercem. Wiele związków teoretycznie idealnych, dobranych pod każdym względem, także pod najważniejszym względem tego wątku (czyt. sexem), rozpadło się. A inne, skazywane przez wielu na porażkę, mają się dobrze długie lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam ie z przedmowczyna, ze seks jest tym - co z natury - odroznia taka relacje od wspomnianej przyjazni. Przy czym nie mam tu namysli seksu - jako gimnastyki i ilosci orgazmow itp. - a raczej pociag seksulany, cielsenosc i za tym idace spelnienie. Prawda tez jest to, ze ludzie maja rozne temperamenty i rozny stounek do seksu - sa ary ktore kochaja ie kilka razy do roku a przez reszte prowadza ze soba dlugie rozmowy i im to wystarcza, sa takie ktore nie moga wytrzymac kilku dni - i wszytsko oki, nie ma tzw. "normy" dopoki .......ich temnperamenty sa zgodne i jeest to relacja oparta naich prawdziwych potrzebach a nie "przyryta" ale tutaj mamy do czynienia z czym innym - z powoli rodzaca ie frustracja..... dodatkowo kolezanki powyzej napisaly ze zaznaly wczeniej dobrego seksu - co sprawe komplikuje bo juz wiedza ze i jak moze byc lepiej... Zgadzamsie, ze wasze zwiazki sa akazane na porazke - - bo to nie wasze potrzeby tylko wy zamierzac sie w sposob racjonalny dotoowac do rzeczywistisci ale intynkt/poped nie da ie oszukac dlatego wam wspolczuje, wpsiujecie sie dokladnie w scenariusz gdzie w mlodosci sie wyszalalyscie wybierajac - swiadomie badz nie- partnerow zapeniajacych im to a na tzw. "zycie" kierujecie ie kalkulacja (nie mowie ze jestestescie wyrodne, nawet wierze ze wy "chcecie" kochac swoich partnerow) - a bo bezpieczenstwo, a bo troska , a bo tamto - to niekoniecznie jest milosc tylko zdroworozsadkowy wybor. wasze zycie i prawo nie rozumiem tylko czemu najpierw sie uskarzacie - a gdy ktos z boku potwierzi i utwierdzi was ze wam sie nie "zdaje jedynie" ale ze istnieje problem - to napadacie i "bronicie" nie zamierzam was odwodzic od pomyslu poslubiania tych partnerow - mowimy raczej o konsekwencjach takich wyborow. napawde tak desperacko potrzebujecie wspracia i zapewnienie od obcych ludzie "ze wszystko jest ok" - intuiscja was nie zawodzi moje drogie... aha, i tylko winny sie tlumaczy - todo kolezanki kt najpiwre mowila ze ponocach przez swoj problem nie spi a potem wychwalala intelektualne zalety partnera

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×