Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niech bedzie ze masz racje

Jakie macie stosunki z wlasnymi matkami?

Polecane posty

Gość niech bedzie ze masz racje

Ja mam bardzo ciezkie, raczej chlodne,sztuczne i wymuszone relacje z moja matka. Pomijam fakt, ze nie moge sobie przypomniec, czy kiedykolwiek powiezdiala mi, ze mnie kocha, ze nie mamy zadnego czulego kontaktu (poza machinalnym przytuleniem na powitanie i pozegnanie), ale ja bym nawet tego nie oczekiwala, bez tego da sie zyc (bez czulosci i milych slow). Czego nie potrafie zaakceptowac, co mnie bardzo boli i meczy, to fakt, ze ona jest taka zdystansowana, wiecznie obrazona,nadasana, wiecznie ma zaciety wyraz twarzy i robi takie male swinskie oczka i tak patrzy na mnie z pogarda(?) jak jej cos opowiadam. Sama jestem bardzo wrazliwa i otwarta, szanuje mame i chetnie opowiadam, co u mnie, u meza, u dzieci. Zawsze robie jej prezetny, jakis podarunek nawet niewielki, mysle o niej. Jak ja nie zadzwonie to ona w zyciu do mnie nie zadzwoni, nienawidzi mojego meza, mnie chyba tez. Z ojcem mam wspanialy kontakt, bardzo sie kochamy i lubimy. A ona...szkoda gadac. Czasami mysle, zeby rzucic to w cholere i juz nie wlazic jej w dupe,jak mnie nie chce. Nie znam drugiej tak zawzietej,zimnej osoby jak moja matka. No wlasnie, matka...eh:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inna_dziewczyna
No to współczuję takich relacji Ja też nie mam zbyt dobrych, choć trochę lepsze. Też nie przypominam sobie żebym kiedykolwiek usłyszała od niej słowo kocham, jak byłam dzieckiem Teraz nasze stosunki są niby ok, choć jest pewien dystans między nami z uwagi na to że zdradzała ojca, przed nami sie z tym kryjąc Ojciec nie wiedział... Po śmierci ojca ten dupek się do nas wprowadził i było .... ehh... nie ma co wspominać Dlatego nasze relacje nie są do końca dobre, myślę ze brakuje w tym szczerej rozmowy, bo nie powiem, oprócz tej ślepoty i tego kochanka matka była dobra matką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inna_dziewczyna
miało być *przed nami się z tym nie kryjąc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sar-a
Ja mam podobnie, ale z czasem nauczyłam się do tego dystansować, tak zwyczajnie nie przejmuje sie jej zachowaniem tylko robie swoje. Tzn zachowuje sie tak jak córka powinna zachować sie w stosunku do matki . Robię jej prezenty, składam życzenia , w miare potrzeby i mozliwosci pomagam. I wiesz co...... robie to przede wszystkim dla siebie bo uważam ze tak należy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech bedzie ze masz racje
no moja tez zrobila swinskie rzeczy za plecami calej rodziny, ale o tym niby sie nie pamieta juz i nie mowi - no moze i lepiej, bo po co zyc przeszloscia ale moja nawet w zyciu za to nie przeprosila, mnie tak czy siak nigdy nie przeprosila jak mnie bila po twarzy, wyzywala - ale nie o to nawet mi chodzi - chodzi o to, ze ona taka jest wiecznie nadasana, zawista, robi z siebie nie wiadomo co, mnie nie cierpi chyba najbardziej tak mysle, ze jakby to byla osoba trzecia /przyjaciolka,znajoma,jakas ciotka/ to juz bym dawno zerwala kontakt, bo to wampir energetyczny, jak widze ta jej twarz, to mamy caly dzien zjebany, nic mi nie wychodzi, nic mi sie nie chce i tylko sie kloce z mezem - takich osob powinno sie unikac, ale tylko dlatego ze to matka, to musze to znosic a moze wcale nie musze? moze nie musze sie z nia widywac tylko z tata, bo tate kocham i swietnie sie rozumiemy? chyba musialabym porozmawiac z psychologiem, bo sama nie dam sobie rady:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też złe,matka nigdy mnie nie rozumiała,zawsze była wobec mnie chłodna...na dodatek jest alkoholiczką co jeszcze bardziej utrudniało mi kontakty z nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam najlepszą mamę na świecie! Oczywiście czasami się kłócimy, ale to chwilowe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja o swojej matce juz nie wspomne... bo nie pasuje tu do żadnego modelu, który tu przedstawiłyście... ale mam wrecz tragiczne relacje z matka i nie moge się doczekać, kiedy się wyprowadze z domu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Edyciak znam to - miałam/mam toksyczną matkę,też z utęsknieniem czekałam na ten moment i się udało,czego Tobie również życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech bedzie ze masz racje
no i jak sie z tym czujecie, jak dajecie sobie rade? myslicie o tym, ze matka taka do was jest? ja szukam winy u siebie, czasami mam warazenie, ze ona taka do mnie jest, bo bylam wpadka, bo mnie chyba nie chciala. ale ze mnie nie chce, bo mi sie udalo w zyciu, bo zyje lepiej niz ona (ale to wszystko przyplacilam latami ciezkiej pracy, a ona jest bardzo prosta osoba - zreszta, zauwazylam, ze im glupszy czlowiek, tym bardziej zawistny,negatywny,agresywny) chcialabym, zeby ona sie zmienila, zeby nie hodowala w sobie jakiejs nienawisci/zawisci/zazdrosci i byla moja kochana mama chcialabym, zeby mi doradzila, przytulila, fajnei wypila kawe i pogadala, a nie ze ja zawsze musze ciagnac rozmowe i robic z siebie idiotke i przegranca, zeby ona lepiej sie czula:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doti:)
A ja mam wspaniale relacje ze swoija mama...jest dla mnie jak przyjaciolka zaewsze moge jej zaufac i o wszytskim powiedziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inna_dziewczyna
@niech bedzie że masz racje Twoje relacje są widać cięzkie i wątpię w to żeby udało CI się je naprawić, bo dwie strony powinny tego chcieć, a z tego co piszesz to matka do tego się nie garnie Wierzę że to odbija się na psychice i życiu codziennym, ale może powinnaś skupić się na tych którzy są CI bliscy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doti - zazdroszcze :) kurcze nooooooo - tu nie chodzi nawet o to, że ona jest toksyczna. Ona jest chora i pomimo, że mam dwadzieścia pare lat, studiuje i mam chłopaka, ona potrafi rano, gdy sie obudze zacząć sie na mnie drzeć i niejednokrotnie podnieśc na mnie ręke.. Do dziś pamietam, jak miałam 17 lat i mnie zlała tak, że miałam przez kilk dni limo pod okiem za to, że sie niby pralka zepsuła przez mnie... bo kazała mi ja włączyć jak wrócę ze szkoły. Włączyłam i po godzinie zobaczyłam, że woda z niej leci i sie nie pierze, więc ją wyłączyłąm, otworzyłam drzwiczki, oczywiście pół łazienki wody i starałam się to posprzatać zanim wróci z pracy... nie zdązyłam... a potem sie okazało, że spływ zablokowała moneta 2złotowa, ktoś z kieszeni pewnie nie wyjął..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doti:)
Trzeba umiec rozmawiac z wlasna matka...ona jest i powinna byc dla nas najwazniejsza...ona jest tylko jedna...a starlyscie jakos rozmawiac??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z moja się nie da... i wolę jej unikać... Codziennie słyszę, że jem jej jedzenie... szkoda tylko, że nie zauważyła, że od miesiąca sama sobie kupuje i przyrządzam sobie sama własne jedzenie... A ostatnio nawet kazała mi wyjść z jej pokoju, bo zużywam jej powietrze... Ja wiem, że ona jest chora i mam nadzieje , że to jej kiedys przejdzie... Bo chciałabym, kiedy w przyszłości założe rodzine, żeby moje dzieci lubiły swoją babcie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doti:)
Edyciak-przykro mi bardzo..nie wiem co przezywasz bo nigdy tak nie mialam..ale milo z twojej strony ze rozumiesz ze ona jest chora i to nie jej wina..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Edyciak - Rozumiem,wiem co przeżywałaś - moja matka również niejednokrotnie podnosiła na mnie rękę , ja straciłam cierpliwość i w końcu jej oddałam.W ogóle odnosze wrażenie,że Ona jest po prostu chora psychicznie. Najważniejsze właśnie,żebyś się wyprowadziła..tylko pewnie Twoja mama będzie chciała żebyś wróciła,tak jak to było w moim przypadku,mimo,że wyrzucała mnie z domu niejednokrotnie, nawet jak miałam 16-17 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech bedzie ze masz racje
Doti - gdyby to bylo takie proste - wlasnie chodzi o to , ze z pewnyi osobami nie da sie rozmawiac:( ja juz chyba nie robie sobie nadziei, ze mnie moja matka kiedys pokocha,ze sie zmieni, ze bedzie mila - moze sprobuje innej taktyki - bede ja ignorowac, nie bede do niej dzwonic na komorke ani na domowy - tylko nawsze na komorke taty i z nim bede rozmawiac, nie bede sie z nia spotykac, tylko z tata - ale zna ja na tyle dobrze, ze wiem, ze ona sie wtedy jeszcz ebardziej zatnie, znienawidzi mnie do konca i wcale nie bedzie jej przykro ze sie pol roku nie widzialysmy najgorsze jest to, ze musze robic z siebie ofiare,nieudacznika, sierote,glupka , bo bron boze powiem o jakims moim sukcesie czy wycieczce, to szlag ja trafia na miejscu i wtedy w ogole juz ze mnie nie rozmawia tylko siedzi nadeta i patrzy na mnie z nienawiscia i pogarda no czy to jest normalne???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko stosunki to Ty
mozesz miec co najwyzej z rodzicielka, bo matki to Ty nie masz, tak wynika z tego co piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech bedzie ze masz racje
no wlasnie...rodzicielka i matka to zupelnie co innego:( zauwazylam u siebie taka zaleznosc - stosunki z ojcem mam wspaniale i ojca bardzo kocham, szanuje, wrecz gloryfikuje i jest on "jedynym mezczyzna" w moim zyciu obok mojego wspanialego meza a dla matki chyba szukam substytutu, bo uwielbiam matke mojej przyjaciolki, uwielbiam babcie mojego meza i dobrze rozumiem sie z tesciowa, mam ogolnie fajne stosunki ze starszymi kobietami ale mimo wszystko siedzi we mnie jakies poczucie winy, jakas zlosc i smutek, bo na tle tych wszystkich kobiet moja matka robi sie nie do zniesienia, jest mi zal, ze mam "takiego pecha", ze moja matka taka nie jest ja te kobiety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niech bedzie ze masz racje
jak myslicie, czy wizyta u psychologa by mi pomogla? ja po prostu jestem za wrazliwa, zebym sie tym nie przejmowala...to siedzi we mnie i zzera mnie od srodka, wkancza psychicznie, odbija sie na moim zyciu prywatnym i zawodowym co mam zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mojej jestem wdzięczna tylko za to, ze mnie urodziła, bo na nic więcej nie mogę z jej strony liczyć. Nasze stosunki polegają na tym, że wolę ich unikać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stosunki z matkami
chyba cie pogięło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -autko-or
oczywiście że psycholog ci pomoże, a napewno nie zaszkodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doctor aus Mainz
Walę swoją starą w d00pę za obiadek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez się nad tym zastanawiam... na pewno psycholog ci nie zaszkodzi :) może cos doradzi nawet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja i moja matka
Ja ze swoją mam poprawne stosunki. Jak byłam mała to kilka razy usłyszałam, że mnie kocha, ale zawsze ją o to pytałam. Nigdy nie powiedziała tego sama z siebie. Ale o to nie mam do niej pretensji, bo może jej rodzice też tego nie mówili i ona nie potrafiła/nie potrafi o takich sprawach rozmawiać. Tutaj ktoś napisał, że matka robiła świństwa za plecami całej rodziny. No moja też robiła i do dziś mamy długi. Jestem w 100% przekonana, że jeszcze nie o wszystkim wiemy. Kilka razy niby ją nakryłam na różnych kłamstwach, ale zawsze się jakoś wytłumaczyła. A ja nie mając dowodów ani jak sprawdzić czy faktycznie jest coś na rzeczy nikomu o niczym nie mówiłam. O to mam do niej żal. Że kłamała i pewnie kłamnie nadal. Nikogo nie przeprosiła ani razu. Zwłaszcza mojego ojca, bo on harował jak wół, a ona wynosiła spore pieniądze z domu. Ale mimo wszystko i tak uważam, że mam lepsze relacje z matką niż z ojcem. Nie potrafię się z nim rozmawiać. Może jest coś takiego, że matka to matka i choćby nie wiem co zrobiła zawsze będzie tą osobą z którą chociaż w pewnych kwestiach dojdę do porozumienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość phoneofffff_
jak czytam co piszecie to łzy mi lecą. moja mamusia zmarła niedawno, była najlepsza osobą w moim swiecie, mam dopiero 22 lata i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Współczuje wam takich relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość phoneofffff_
psycholog Ci poradzi na pewno, unikaj sytuacji, ktore na Ciebie w jakis sposób dzialaja, ogranicz kontakty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×