... nie mogę liczyć na narzeczonego ... :(

Cześć dziewczyny ... kocham mojego przyszłego nad życie ... ale jak potrzebuje pomocy nie mogę na niego liczyć ... najpierw opowiada mi jakie coś jest proste, ale jak go poproszę to nagle nie umie, nie wie, nie ma czasu ... jak mi już w czymś pomoże to pare razy zdarzyło się, że mi to wypominał ... nie chcę tak ... od pewnego czasu proszę o pomoc szwagra (męża siostry) żeby mój mi nie wypominał pomocy, na szwgra zawsze mogę liczyć, a kiedy mi pomoże, nawet bardzo, to mówi że to nic takiego, a dla mnie to wiele znaczy ... ehhh ... rozmawiałam ze swoim już wiele razy ale to nic nie daje ... kocham go bardzo, niedługo planujemy ślub, ale chciałabym wiedzieć co wy o tym myślicie ...

to go rzuć !!! skad sie takie baby biorą?!

Ale kocham go ...

ale co z tego pomyśl.. a co bedzie po ślubie,myślałaś nad tym?

i co nikt nie pomoże? ... kocham go więc nie mogę go rzucić ... nie chcę być sama ... cieszę się na nasz slub ...

zawsze mogłam liczyć na szwagra ... ale przecież po ślubie nie mogę dzielić szczęścia z moim a problemów ze szwagrem ... pomocy ...

po co ci leń .

"nie chcę być sama" i tylko dlatego chcesz być z kimś takim przez resztę życia? przecież to nie jedyny facet jaki jest na tym świecie

może i nie jedyny ... ale on jest moim światem ...