Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czy_to_była_zdrada?

Czy zdradziłam?

Polecane posty

Gość czy_to_była_zdrada?
...nie chcę odpowiadać już na takie pytanie. Eh. :( Z dużego miasta... wolę tu zostać całkowicie anonimową. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja swojemu powiedziałam ze
rozumiem , a ile on ma lat? ile Ty masz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy_to_była_zdrada?
Ja 24 on 27. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja swojemu powiedziałam ze
To co teraz napisze nie będzie najlepszym pocieszeniem...moja rada dla Ciebie...daj mu spokój , ja wiem , że to będzie ciężkie , ale tak jak sama napisałas to facet z zasadami , ktory nie wybacza zdrady ...im szybciej sobie to uswiadomisz tym lepiej ...daj mu szanse na bycie szczesliwym , niech sobie facet ułozy zycie...z kobietą , która na niego zasługuje , przepraszam za brutalność ale taka jest rzeczywistość... dlaczego on ma przez Ciebie cierpieć? dlaczego mu to utrudniasz?! dał Ci jasno i wyraznie do zrozumienia , ze nie macie o czym rozmawiać , ze to już koniec ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja swojemu powiedziałam ze
A pisze Ci to , bo związałam się z facetem którego dziewczyna zdradziła, wiem ile wycierpiał ...pozwól mu na nowo ułożyć sobie życie...nie dzwon , nie pisz...to irytujące...od jak dawna nie jestescie razem?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy_to_była_zdrada?
Muszę chociaż spróbować z nim porozmawiać. Jeśli powie mi jutro, żebym mu dała święty spokój... jeśli nie zobaczę w jego zachowaniu żadnych szans na podjęcie chociaż próby... jeśli faktycznie ta rozmowa będzie dla niego totalnie niepotrzebna... zrobię tak jak mówisz. Ale wystarczy mi jedno zawahanie z jego strony. :( Jeden drobny gest, dający mi nadzieję na to, że mogę spróbować znów z nim porozmawiać za kilka dni, będę próbowała z całych sił. Wiele do mnie dotarło, wiele zrozumiałam... może ciężko w to uwierzyć, ale naprawdę nie chcę być już taką osobą, jaką byłam do tej pory. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja swojemu powiedziałam ze
A od jakiego czasu nie jestescie razem?! posłuchaj zawsze możesz zle odczytac jego sygnały ...moim zdaniem nie powinnaś naciskać , nic nie wskórasz a i bedzie ci jeszcze ciężej ...wierz mi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze uwazalem, ze ludzie sie nie zmieniaja. Mozna na chwile (np po takim kopie jak odejscie partnera) stlumic pewne pokusy, ale to na niewiele sie zda- bedzie to oszukiwanie samego siebie i partnera. Dlatego po rozstaniach zawsze calkowicie zrywalem kontakt z bylymi- nie wchodzi sie 2 razy w ten sam zwiazek. Tym bardziej w przypadku zdrady, juz nigdy nie uda sie odbudowac zaufania. Twoj byly dajac Ci druga szanse tylko traci: dojda watpliwosci, nerwy, podejzenia, tropienia. Z jego dumy, godnosci i honoru nie zostanie nic- pierwszy raz zostaly zdeptane Twoja zdrada, teraz jeszcze bedzie musial meczyc sie ze swiadomoscia, ze Ty w kazdej chwili mozesz powtorzyc blad, bo poczujesz sie niedowartosciowana. Jedyny "zysk" jaki ma to Ty- ale ze wzgledu na powyzsze problemy to raczej nic mu to nie daje. Zawsze dziwilo mnie takie dzialanie u kobiet- na prawde liczycie, ze takie sprawy nie wyjda na jaw? Wiecie, jakie moga byc konsekwencje, wiecie, ze moze to zabrnac za daleko, ze flirt uzaleznia jak narkotyk, choc tak jak i narkotyk jest tylko zluda i chwilowa radoscia, wiecie, ze tylko same problemy wynikaja z tego, i wiecie, ze gra nie jest warta tego wszytkiego warta- a pomimo tego brniecie w to, lecicie jak cmy do swieczki, dla kilku chwil radosci, dla paru motylkow w brzuchu przekreslacie lata zwiazku, dobra, milosci, pewnosci i stabilizacji. A potem kazda jest zaskoczona, ze jej tez sie nie udalo, ze sprawa wyszla na jaw, ze wszystko przepadlo, "o boze, co ja zrobilam"... I kazda jest zaskoczona, ze partner nie godzi sie z taka sytuacja, ze odchodzi, niektore bezczelnie proboja zwalac wine na faceta (bo czulam sie niekochana, a poza tym jakim prawem grzebiesz mi w telefonie?!) albo bagatelizuja sytuacje. Potem dopiero dociera do nich powaga sytuacji i fakt, ze sformuowanie "jak facet kocha to wszystko wybaczy" jest bzdura i ze stracily cos, czego czesto juz nigdy w zyciu nie odzyskaja... I po co to wszystko? Zeby na kilka chwil stlumic kompleksy, poczuc tajemniczy dreszczyk emocji? Za bledy trzeba placic, a zycie to nie bajka ani film, i nie dostaje sie drugiej szansy od zdradzonego partnera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja swojemu powiedziałam ze
w i kropka --- mądre słowa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja swojemu powiedziałam ze
Jesteś autorko?! wiec kiedy sie rozstaliscie?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaassssaaaa
Ja nie wybaczyłabym czegoś takiego, zerwałabym i nie chciałabym widzieć takiej osoby. a jeżeli Twój partner jest podobny do mnie (a sądząc z opisow jest), to Ci nie wybaczy. on mowil Ci, jaka jestes piękna, ważna dla niego, a Ty mimo wszystko musiałas sobie udowadniać inaczej że jestes zajebista. nie robilas tego z powodu niskiego poczucia wlasnej wartosci, ale dlatego ze jestes szmatą. ale wiesz co? popłaczesz 2 dni i znowu zaczniesz flirtować. Daj mu spokój, on zasluguje na kogoś lepszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chyba bratnia dusza
czy_to_była_zdrada? mogłabym sie jakos z Toba skontaktowac poniewaz to co Tu opisujesz (oprocz rozpadu zwiazku) pasuje i do mnie:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy_to_była_zdrada?... Dałaś dupy... Zdecydowanie ale... Jeśli on cie kochał to się nie odkochał bo ty skrewiłaś, cierpi jest wkurwiony ne chce cię znać ale to oznaki tego że mu zależy nawet jak powie że już nie ;). Zapewne wcale nie chce rozstania. Każdy popełnia błędy!!! Tacy jesteśmy i choć to nas nie tłumaczy to niestety nie każdy w porę umie się zatrzymać. Jak ci zależy masz walczyć. Masz do tego pełne prawo i w zasadzie głupotą by było gdybyś odpuściła. Wiele tu słyszysz głosów daj mu spokój nie męcz... Jak odpuścisz możesz wyrządzić mu jeszcze większą krzywdę ;) Może być tak że całe życie będzie na ciebie zły o to że zniszczyłaś wasz związek. Takie coś da się wybaczyć (ludzie wybaczają sobie długotrwałe romansy i żyją szczęśliwie) Nie ty pierwsza nie ostatnia zakałapućkałaś się w "bezpieczny" wirtualny romans i obudziłaś sie w "czarnej ciemnej.." Teraz podstawowe pytanie czy jesteś na to gotowa żeby z nim być? Muszisz sobie zdawać sprawę że coś takiego jak prywatność tajemnice samotne wypady i inne takie nie będą miały racji bytu bo zniszczyłaś zaufanie a to się odbudowuje latami ciężkiej pracy i przejrzystości i nigdy nie jest już takie jak na początku. jesteś gotowa na to że ci to wypomni wiele razy? Nawet nie świadomie to z niego może wyjść taka zwykła złość. I teraz tak. Jeśli on jest rzeczywiście facetem honoru i przede wszystkim z jajami to da ci szanse się wytłumaczyć i sprecyzować co się stało. Co więcej nie obrazi się i nie oleje zrywając kontakty. A ty postaraj się nie skomleć :) nie błagać i przede wszystkim NIE PRZEPRASZAJ namolnie... Wiem że to dziwnie brzmi ale nie ma nic bardziej wkurwiającego jak ktoś przeprasza za swoje świadome działania i czeka na przebaczenie tak jak by to miało zakończyć sprawę. Twoje przeprosiny nie zmniejszą jego bólu (albo bardziej nie ukoją nerwów). Jedyną sensowną rzeczą którą możesz zrobić to uświadomić mu ze nie do końca zdawałaś sobie sprawę z konsekwencji swojego działania... I obiecać że zrobisz wszystko żeby się to ci więcej nie powtórzyło. To nie jest proste i pewnie rozmowa nie będzie łatwa ale postaraj się żeby odbyła się w miejscu które zapewni wam pełną prywatność takich rozmów nie da się prowadzić w miejscach publicznych. I bądź dobrej myśli ;) Faceci z jajami nie boją si dawać drugiej szansy jak im na kobiecie zależy ale nie licz na trzecią ;) Jak nie nie nagrabiłaś sobie wcześniej dużo bardziej (mógł widzieć twoje zachowanie..) to jest szansa ze da ci tę szanse. A jeśli? To nie spierdol tego i poszukaj pomocy u specjalisty bo jeśli żyłaś w amoku to jak tylko emocje przyschną zacznie cię nosić znowu. Jeśli ci nie da szansy... Zadbaj o siebie i poszukaj pomocy żebyś następnego związku nie spierniczyła. I życzę ci powodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w i kropka zrywanie kontaktów z byłymi to dla mnie dziecinada. Z wszystkimi moimi byłymi utrzymywałem kontakty i nie stanowiło to problemu. Nie wiem dlaczego ludzie maja z tym takie problemy. To chyba strach przed samym sobą i własnymi reakcjami... kurcze jak bym tak zrywał kontakty to dużo nudniejsze by było moje życie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sama jaaa
jestem dokładnie taka sama jak ty. jeden spokojny oddany facet to za mało. to przerażające. wiem, że mogę się zmienić, ale nie czuję wystarczającej siły w sobie żeby zacząć normalnie żyć :(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka sama jaaa ciekawe jak długo byś wytrzymała w faktycznym związku z dwoma facetami :) Ale w związku gdzie oprócz zabawy są tez problemy i wymagania.. Zastanów się nad tym może docenisz monogamie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dra Cula
Ty nie urywasz kontaktu, ale są osoby, które wiele wycierpiały w związkach i nie chcą o tym pamiętać ani też utrzymywać kontaktu z osobami, które były przyczyną ich cierpienia. Nie wszyscy mają sielankę. Ps. Popracuj nad interpunkcją, bo trudno się ciebie czyta (a piszesz w wielu przypadkach mądrze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość erkaaaaaaaaaa
"Czy zdradziłam?" sama powinnas to dobrze wiedziec :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kryterium jest jedno
autorko - wybaczyłabyś swojemu facetowi pikantne sms-y i plany spotkania z inną? sama sobie odpowiedz. moim zdaniem to była zdrada. wszystko, co rani partnera jest zdradą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorka_która_już_wie_:(
@"Ja swojemu powiedziałam ze", nie obchodzi mnie jak ciężko MI będzie. Kara za błędy powinna być proporcjonalna do tych błędów. Dni od tamtych wydarzeń liczyć można na palcach jednej ręki. :( @w i kropka, owszem, można stłumić pokusy a potem do tego wrócić, ale nie po takim czymś. Po tym co zrobiłam, jakie cierpienie zadałam osobie, która kochała mnie nad życie, po tym jak się czuje przez to, że on się tak strasznie na mnie zawiódł... i po słowach dwóch mądrych osób stąd wiem, że moje życie uległo diametralnej zmianie. To brzmi dziecinnie? Może i brzmi, jednak uświadomienie sobie pewnych rzeczy kosztowało mnie bardzo wiele. Uświadomienie sobie tego jak to wygląda z zewnątrz było całkowitym zresetowaniem mnie. ;( Nie wierzycie, że to możliwe? Ze swoją chęcią bycia 'wolną' uderzałam nie tam gdzie trzeba... powinnam być wolna od siebie i swoich kompleksów... żeby być szczęśliwą. Widzisz w daniu drugiej szansy tylko negatywy - a ja wiem, że jeśli ją dostanę... k***wa! NIE ZMARNUJE JEJ. ;( @aaassssaaaa, byłam. Nie jestem, tylko byłam szmatą. Czas przeszły. :( Mam nadzieję, że jednak nie jest taki jak Ty. Łudzę się... bo racjonalna część mnie mówi mi bardzo jasno, że to koniec. Ale ta druga część, kierująca się sercem, każe mi pisać do niego i błagać go o... sama już nie wiem o co. O wybaczenie? Śmiechu warte, wiem, że kiedy użyję tego słowa wyrzuci mnie za drzwi. O szansę? Dokładnie taka sama reakcja. Chcę póki co żeby dostrzegł, że ja naprawdę tego żałuje. :( Czy Ty tego nie widzisz? Ja nie żałuje, że coś się wydało... tylko że to coś miało miejsce!:( @chyba bratnia dusza, @taka sama jaaa, poczytajcie cały temat. Przeczytajcie od początku do końca. Ciężko jest uczyć się na cudzych błędach, ale jeśli chociaż jedna dziewczyna zrozumie coś z tego wszystkiego i weźmie sobie do serca... tak jak ja... to.. eh. To w tym ogromnym nieszczęściu, moim i jego, znajdzie się coś dobrego. Może ktoś inny uniknie takiego cierpienia. :( @myśliciel, jestem gotowa na to, żeby z nim być. Mówię to w pełni świadomie. Jestem gotowa na wszystko o czym piszesz, ale nie mogę tego tu teraz wymieniać i wypisywać... bo pisanie i myślenie o tym już teraz, jeszcze przed rozmową z nim, byłoby dla mnie zbytnią nadzieją. ;( Wiem, że on nie da mi tej szansy. Piszę to i mimo wszystko łudzę się, że jednak będzie inaczej. Wiem, że mnie kochał, nikt mnie tak jeszcze nie kochał jak on. ;( Chcę myśleć, że nie przestał, bo nie można przestać z dnia na dzień. ...ale po tym nie wiem jeszcze JAK mam mu powiedzieć, że gdzieś głęboko w sobie chowam nadzieję na to, że pozwoli mi udowodnić mu, jak bardzo potrafię się zmienić. ;( @dorabiam, gdyby TO nie miało miejsca, zapewne dalej żyłabym w błogim przeświadczeniu, że mogę wszystko. ;( Nie wierzysz, że ludzie się zmieniają... ale ja nie chcę się zmieniać, tylko doprowadzić się do takiego punktu życia, w jakim byłam kiedyś. Normalna dziewczyna, kochająca szczere i oddanie, mająca dosłownie gdzieś co powiedzą i pomyślą o niej inni, pewna siebie ale w tym dobrym znaczeniu. ;( Ja wierzę, że zmiana mojej osobowości nie nastąpi - bo ja nie zawsze przecież zachowywałam się tak jak ostatnio. ;( Wierzę, że po wycięciu tych pustych, głupich zachowań, stanę się znowu sobą. Radosną, wesołą, ciepłą... zamiast cyniczną i chłodną. ;( Wierzę, że muszę TYLKO wrócić do STAREJ siebie, która nade wszystko ceniła wierność i oddanie drugiej osobie. ;( Mój eks mnie zniszczył, sądziłam że poradziłam sobie sama z tym, co przeszłam przez tamte trzy lata. ...że z jego piciem, biciem, zazdrością i toksynami uporałam się błyskawicznie. Nie dostrzegłam tych zmian, które nastąpiły w mojej osobowości, sądziłam, że to następstwo, że to normalne... teraz wiem już, że nie. I nie chcę już TAKĄ być. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dra Cula nie zakładam ze wszyscy mają sielankę co więcej zakładam że związek nie ma nic wspólnego z sielanka a wprost przeciwnie. Jednak doprowadzanie w związku do znienawidzenia się takiego że normalny kontakt z ex staje się niemożliwy jest PATOLOGICZNE samo w sobie. Ludzie się rozstają bo mają 1000 dobrych i złych powodów ale są rozwody i rozwody. Jeżeli ktoś widząc na ulicy auto byłego odkrywa w sobie żyłkę rzeźbiarską to nie jest zdrowe a na pewno normalne. Oczywiście pomijam związki w których dochodziło do patologi w postaci bicia maltretowania itp. ale taki związek nie powinien z kolei trwać latami. "owszem, można stłumić pokusy a potem do tego wrócić, ale nie po takim czymś. Po tym co zrobiłam, jakie cierpienie zadałam osobie, która kochała mnie nad życie" autorko ... Uważaj. Nad tym żeby nie popełnić błędu trzeba pracować cały czas. W związku są okresy gdzie miłość "przygasa", gdzie zaczyna brakować czułości i namiętności. Wiele osób wtedy stwierdza ze wypaliło się że to koniec że już się nie kochają... Gówno prawda ale takie podejście jest stosunkowo łatwe bo rozgrzesza szukanie "kwadratowych jaj" i przede wszystkim wyklucza sens podjęcia wysiłku podsycenia miłości. To będzie w każdym związku dla ciebie moment kluczowy. Twoje zachowanie jest czymś uwarunkowane ale i jest to pewien schemat który już w tobie jest i on będzie miał tendencje do wracania. Dlatego uważam że poważnie powinnaś pomyśleć o psychoterapii.(Tylko psychoterapii u dobrego terapeuty a nie wciskania leków przez psychiatrę, choć dobry terapeuta w Polsce to niemal oksymoron ) Twoje zachowanie jest dość dobrze mi znanym schematem :) Wiem jak wygląda walka kobiet z takimi nazwijmy to "natręctwami". Gwarantuje ci że nie będzie ci łatwo szczególnie jeśli twoje zachowanie wynika z skrzywdzenia przez faceta/ów. Jest to tak silne jak stosownie niektórych psychotropów, przychodzi moment i każdy facet jest dla ciebie obiektem pożądania ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Z wszystkich postow na forum .
to w tym sa (dla mnie) naj madrzejsze slowa, dziekuje wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×