Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ćwikła *

mam pytania takie do was

Polecane posty

Gość ćwikła *

czysta ciekawość nic więcej. Jak wyglądała wasza sytuacja przed ślubem? chodzi o domy, mieszkania, działki budowanie domu, kupno mieszkania wzięcie kredytów jak sobie z tym poradziliście? nie zrozumcie mnie źle, ja mam 22 lata i jak patrzę na to wszystko to mam wrażenie, że niczego w życiu się nie dorobię nawet kredytu nie wezmę bo to trzeba mieć jakąś stałą umowę o pracę a nie ot tak. Napiszcie doświadczone osoby jak to było u was pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet jak masz umowe o prace, kredytu teraz tak łatwo nie dostaniesz. Jak na ten wiek powinnas wiedziec co sie teraz na swiecie dzieje. Ja nie wiem dokladnie jak jest z mieszkaniami w PL bo w PL nie mieszkam, ale wiem od znajomych. Zarabiaja po 2000 po 4000 i nie chca dawac kredytow. Wiesz ile ludzi w POlsce ma problemy ze splatą? Ile ludzi wstrzymało spłacanie? Banki placza ze kasy nie maja, bo jak, kiedy ludzie tyle pobrali i teraz ze wzgledu na coraz to wieksza drozyzne zarobki albo maleja albo sa stabilne, a stabilnosc tez nie jest dobra na te czasy. Ciezko sie czegokolwiek dorobic w POlsce. Ucz sie, wyjedz za granice, tu sie dorobisz, popracujesz, uzbierasz i kupisz mieszkanie w POlsce. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwikła *
właśnie widzę jak to wygląda :( ciężko jest faktycznie , jeden nie dostanie nic a drugi urodzi się pod dobrą gwiazdą i mają te mieszkania choćby po dziadkach. Moje wyobrażenie jest takie. chciałabym przed 30 mieć już coś swojego, bardziej dom bo wychowałam się w domu i rodzinę a nie myśleć dopiero o tym potem. Wielu znajomych przed 30 mieszka nadal z rodzicami co wiąże się z nieporozumieniami zresztą pisać teraz nie chcę o tym bo chyba każdy wie o co mi chodzi. Ja nie chcę tak samo, chciałabym inaczej. Jedni mi mówią, że przesadzam bo jestem jeszcze młoda i powinnam zająć się czymś innym no ale lata lecą a ja nie chcę obudzić się z ręką na nocniku i stwierdzić "upss". Mój narzeczony uważa, że przesadzam. Twierdzi, że nie ma takiej osoby co by się dorobiła przed 30 tego wszystkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwikła *
aha i nie naciskam na ślub czy dziecko bo sama z pieniędzmi jestem łysa jak kolano poważniejszą zacznę dopiero od września na stażu bo teraz dopiero się uczę ale i na tym stażu zarobię grosze ale zawsze to coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moim skromnym zdaniem.
trzeba być idiotką żeby pchać się przed ołtarze, pakować w rodzenie bachorów jak się nie ma NIC. bo nie masz ani wykształcenia ani pracy więc za co to wszystko? ie wstyd ci że pasożytujesz tak na chłopaku? to jest ta dorosłość?? Dorób się czegoś a potem rozkminiaj o życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwikła *
przecież piszę że nie naciskam na ślub :O może najpierw poczytaj ze zrozumieniem i nie obrażaj mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwikła *
i nie pasożytuję na chłopaku bo oboje jeszcze się uczymy. Przecież pytam się wyraźnie jak to było innych np z kredytami , mieszkaniem. Chcę poczytać normalne rady jak inni się dorabiali przecież to nic złego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna która nie potrafi
czytać ze zrozumieniem - to do a moim skromnym zdaniem. Ty musisz mieć niezłe problemy aby prostego tekstu nie zrozumieć. Nie masz co innego do roboty tylko musisz się wyładowywać na kimś? Autorko- w twoim wieku to pracowałam wprawdzie za małe pieniądze i tak się to ciągnęło do 26 roku życia. Oboje mieliśmy pracę ale kredytów dać nie chcieli z początku bo za małe dochody :O potem jak się uzbierało conieco to w końcu wzięliśmy się za kupno mieszkania i teraz spłacanie. Żadna rewelacja ale zawsze coś. A gdzie mieszkaliśmy wcześniej? u rodziców takie realia... ale teraz jest inaczej i wam życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna która nie potrafi
i tyrało się, nie mieliśmy tyle szczęścia że rodzice dawali na to czy na to. W Polsce ciężko dorobić się na cokolwiek więc ja ci się nawet nie dziwię. Dobrze, że teraz zdajesz sobie sprawę z tego a nie potem bo miałabyś niezły plask w twarz że tak napiszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spokojnie spokojnie
dorobicie się jeszcze. Ja też nie miałam lekko bo wszystko co chciałam przyszło po 30. Ale było. Dziwi mnie skąd młode dziewczyny w twoim wieku mają pieniądze, mieszkania biorą śluby bo twierdzą że mają za co ale nie wierzę że nie było w tym żadnego wkłady finansowego rodziny. Także uszy do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaakkaa
ja w wieku 24 lat a mój chłopak 26 wzielismy kredyt i kupilismy male mieszkanie bez wkładu własnego i z żadnym wsparciem finansowym rodziców. było to ryzykowne, troche sie balismy, ale teraz juz 2 lata mieszkamy i spłacamy ten okropny kredyt i dajemy radę. wtedy mialam umowę o pracę ale na czas okreslony - i nawet mając taka umowe nie chca przyznawać kredytów, moj chlopak mial na czas nieokresloy, wiec to zmienilo sytuacje i dostalismy kredyt. trzeba byc bardzo zdyscyplinowanym i rozsadnym zeby spłacać go regularnie, nie zapominać o zadnych rachunkach. aha no i kupilismy mieszkanie pod warszwą - bo taniej!! by odwazyc sie na tak powazny krok jak kupno mieszkania nie majac zadnego zabezpieczenia finansowego lub wsparcia kogokolwiek to trzeba byc bardzo zdeterminowanym. bo kupno mieszkania to ciezka praca. ja wtedy zaracialam 2500 pln, moj chlopach 3800 i dostalismy kredyt. ale teraz chyba pomimo, ze zarobki nam wzrosły o ok 2000 nie dostalibyśmy, bo po tym kyzysie banki bardzo opornie rozdaja kredyty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwikła *
dzięki za normalne odp :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to moze ja opisze - jak wygladala sytuacja gdy sie poznalismy/zaczelismy zwiazek - kazde z nas mialo swoje mieszkanie - na poczatku pomieszkiwalismy u siebie, potem on wprowadzil sie do mnie, kazde znas mialo tez swoje rzeczy typu samochod itp. i wlasne oszczednosci, obecnie mamy kilka kont - duze oszczednosci mamy wspolne (oczywiscie duze wedlug nas - dla innych moga byc smieszne;-) niezaca kasa z pensji kazde z nas rozporzadza jak umie i lubi, finanse glownie dzielimy na pol - np. wyjazdy (te niesluzbowe), na zakupach/w knajpach placi ten kto pierwszy wyciagnie karte itp. system dziala juz pare lat i serdecznie go polecam innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ad kerdytu - pominelam bo nie ....zyjemy na kredyt, aczkolwiek myslelismy kiedys o kupnie domu i poddalismy sie ocenie kredytowej z mozliwoascia wczesniejszej splaty, zrezygnowlaismy - nie spedzimy zycia w jednym kraju;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"[ Wiesz ile ludzi w POlsce ma problemy ze splatą? Ile ludzi wstrzymało spłacanie? Banki placza ze kasy nie maja, bo jak, kiedy ludzie tyle pobrali i teraz ze wzgledu na coraz to wieksza drozyzne zarobki albo maleja albo sa stabilne, a stabilnosc tez nie jest dobra na te czasy" malunia - zajmowalam sie swojego czasu syetme bankowym w polsce - i banki nigdy "nie placza" i zawsze pieniadze maja;-))) problem polegal na tym ze podwyzszona wspolczynnik LTV (loan to value) co w praktyce zamrozilo finansowanie 100% inwestycji przez banki, przyczynilo sie do tego ustawodawstwo europejskie kt wymusilo niejako na bankach wyzsze zapasy kapitalowe a splacalnosc w polsce kredytow - czyli tzw "bad loans" - byla w 2009 r. b.dobra np. w porownaniu z innymi krajami europejskimi - po reszte informacji odsylam Do zwiazku bankow polskich (maja statystyki) "Ciezko sie czegokolwiek dorobic w POlsce . Ucz sie, wyjedz za granice, tu sie dorobisz, popracujesz, uzbierasz i kupisz mieszkanie w POlsce" nie zgodze sie - jak kros jest kiepski to mu wszedzie bedzie zle. to nie lata 80-te ze za rok pracy na "budowie" w polsce kupowalo sie mieszkania - dzis to sie nie oplaca biorac pod uwage podatki ktore musisz zaplacic w innym ktaju

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaakkaa
ROR tylko pozazdrościć fajnego życia. możecie się skupiać na Życiu a nie stresować kursem franka :) ale tak czy inaczej nie żałujemy naszej decyzji o kredycie. da się z nim jakoś żyć. oczywiście priorytety nam się zmieniły o 180 stopni, ale mieszkamy razem i jest cudownie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaakkaa
hmm może jestem wścibska, ale ROR - napiszesz mi ile macie lat? chciałabym, by nam udało się podgonić spłatę kredytu i za pare / no z dziesięć ;) lat wykupić to mieszkanko. jestesmy po studiach + podyplomowych, mamy coraz fajniejsze prace i nie jestesmy pierdołąmi - zastanawiam się jak dużo mi do tego stanu potrzeba szczęścia a jak dużo to po prostu naturalna kolej rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bez przesady z kredytem da sie zyc!;-)) zwlaszcza jesli macie pomysl na siebie, utrata pracy to nie koniec swiata bo lat przpracowanych/dosiwdczenia sie nie traci - czesto ludzie zle to oceniaja. nie wiem czy moj/nasz przyklad cos to wnoci i wiek (mielismy 27 i 28 lat)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jeszcze dopowiem, bo mimo to, ze naprawde teraz nie chcą za bardzo dawać tych kredytów i naprawde ciezko jest o dobrą prace w POlsce, to trzeba jakoś życ. WIadomo, ze nie zawsze bedzie sie na tym garnuszku u mamusi, ale jesli jest miejsce u niej, to dlaczego nie, rodzicow mamy po to tak samo by czasem pomogli prawda? Ja mieszkam za granicą... facet zarabia ponad 15 tys zł miesiecznie, a ja już teraz nic, bo jestem na maternity ( macierzynskie ). Nie jest zle. Oszczednosci są dość spore, ale wiem, ze mieszkania w POlsce stanieja z czasem, dlatego tez poki co inwestuje sie w dom tutaj ( splata kredytu :D ) no i w budowe w POlsce. Za granica zle nie jest. Pamietaj, ze zanim bys miała "zginąć" w polsce, rozważ wyjazd za granice w celach zarobkowych. MOze 3 czy 4 lata i cos juz bedziecie mieli,jesli zajmiecie sie tylko i wylacznie praca i odkladaniem kasy. MOja kolezanka przyjechala tu na 3 lata. Robila nadgodziny z chlopakiem. Obydwoje zarabiali ok 2000 funtow miesiecznie. Pracowali po 12 godzin przez 7 dni w tygodniu - tak sie juz przyzwyczaili. raz na jakis ruski czas zrobili sobie dzien czy 2 wolnego, a tak to tyrali. W wieku 26 lat zakupili sobie wielkie mieszkanie za gotowke !!! Nie beda sie klopocic ze splata kredytu, czy tez pozyczkami jakimikolwiek. Moim zdaniem Ty i chlopak powinniscie sie nauczyc jezyka np angielskiego dobrze, a prace tutaj macie gwarantowaną !!! Cchcecie sie szybko czegos dorobic? Polecam chwilowy wyjazd za granice np UK. Do Polski my np wracamy, ale wciaz czekamy na miejsce pracy dla mojego faceta w Polsce ktoremu proponowani 8 tys zł miesiecznie na poczatek jako programista, wiec w polsce tez nie ejst zle z zarobkami ale trzeba miec raz.. minimum 3 czy 4 lata doswiadczenia no i minimum wyzsze wykształcenie. Najlepiej tytuł mgr inż. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwikła *
:) ja bd farmaceutką od września idę na staż a mój narzeczony informatykiem po inż. zaczyna szukać pracy w tym kierunku. Myślę, że nie będziemy mieli tragedii z pieniędzmi w przyszłości tym bardziej, że tak powiem nie skromnie te kierunki nie są tak najgorzej opłacalne. Jak pisałam marzy mi się domek ale wątpię jednak po tym wszystkim, że przed 25 rokiem życia uda nam się wziąć jakiś kredyt. Rodzicom zależy na tym a właściwie proponują abyśmy budowali się na działce budowlanej którą oni mają a nie chcą aby to tak stało i zarastało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" facet zarabia ponad 15 tys zł miesiecznie, a ja już teraz nic, bo jestem na maternity ( macierzynskie )" a co to za "zagranica" gdzie placa w zlotowkach?;-)))))) tak napisalas ze zarabia w zl - a tak na serio - to nie ma co sie zachlystywac "ile to jest w zl" tylko odniesc to do ceny nabywczej - kosztow zycia itd. 15 tys zl - to ok. ponad 3000 funtow/ miesiac (nie wiem czy netto czy brutto) czyli nie wiecej niz 40 tys. funtow rocznie - to bardzo slabe pieniadze jak na wielka brytanie w IT, w marketingu placa lepiej a za takie pieniadze to pracuja wlasnie inzynierowie z europy wschodniej bo tym z zachodniej to sie za tyle ruszac nie chce;-)) ale na poczatek zawsze dobre- najwaznijesze ze autorka jest zadowolona i nie ma co sie o sumy wyklocac, ja tylko przedstawilam swoj pkt widzenia poparty doswiadczeniem (pracowlaam w londynie) wiele tez zalezy od stuly zycia oczywiscie "Do Polski my np wracamy, ale wciaz czekamy na miejsce pracy dla mojego faceta w Polsce ktoremu proponowani 8 tys zł miesiecznie na poczatek jako programista, wiec w polsce tez nie ejst zle z zarobkami ale trzeba miec raz.. minimum 3 czy 4 lata doswiadczenia no i minimum wyzsze wykształcenie. Najlepiej tytuł mgr inż." tutaj sie nie zfodze bo w Uk nikt sobie glowy nie zawraca dyplomami - moj byl na interview kilka razy w roznych krajach eurpoy i nikt go nie pytal o dyplom - staz pracy weryfikuje wszystko;-) zgadzam sie z e w polsce tez sie dobrze zarabia, majac odpowwiednie kwalifikacje oczywiscie i zgodze sie z malutka ze lepiej jechac juz za granice niz plakac i nic nie robic ze soba i swoimzyciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cwikla - uszy do groy, tez bym sie na Twoim/Waszym miejscu przesadnie nie stresowala;-) tylko jak moge cos doradzic - pakowac sie w kredyt przezd 25 r.z. - hm a gdzie beztroska mlodosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwikła *
tylko jak moge cos doradzic - pakowac sie w kredyt przezd 25 r.z. - hm a gdzie beztroska mlodosc? nad tym pytaniem też można się głębiej zastanowić ... chyba za dużo od życia chcę czasami ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szafirek...
Ja tez obecnie siedze za granica i patrzac na naszych kochanych rodakow to widze, ze jak komus nie szlo w Polsce to i nie idzie za granica. Codziennie widze takich, co mysla tylko "byle dzisiaj" i wydaja na duperele ostatnie euro a potem placza, ze czynsz trzeba placic. Co do kredytow to ostatnio sie pytalismy w kilku bankach i nie ma problemu z kredytem (tylko dla tych co maja zarobki zagraniczne trzeba miec min. 40% wplaty wlasnej - tak bylo w Milenium np.). Tak czy siak skonczyly sie juz dawno czasy, ze pojechalo sie na rok za granice i mozna bylo kupowac mieszkanie. Jak sie chce oszczedzic na mieszkanie przynajmniej jakas czesc to trzeba z wielu rzeczy rezygnowaac (np. cotygodniowych wyjsc).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie jest ciekawe...
Autorko, prawda jest taka, że całe pokolenie wyżu 82-.. ma teraz sytuację do dupy. Gdy nastąpił boom cen mieszkań mieliśmy po max 25 lat, w tym wieku mało kto zdążył kupić sobie mieszkanie. Urodzeni wcześniej wygrali po prostu los na loterii. I przyznam że przykro mi czasem słuchać jak koleżanka która właśnie wtedy była w wieku w którym ja jestem teraz i za swoje 80m2 wyłożyła 1/5 ceny którą ja wykładam teraz cmoka, że "nie powinno się żyć na kredyt" :o Taka postawa to wg mnie zwykłe chamstwo, żadna czyjaś zasługa że się wcześniej urodził. Niestety, alternatywą dla osób które nie mają "szczęścia" dostać mieszkania po dziadkach czy ani złotówki od rodziców jest wyłącznie wynajem. My zarabiamy jak na Polskę dużo, ale żeby uskładać na całość ceny interesującego nas mieszkania w Krakowie jednocześnie płacąc za wynajem musielibyśmy oszczędzać ok.7lat - zakładając, że już dalszych skoków cen nie będzie, a tego nie wiadomo - prawdopodobnie jak wejdziemy do strefy euro jeszcze pójdzie w górę. Rada jest jedna - zapierdalać. Jeśli ktoś nie ma widoków na pensję powyżej średniej krajowej w Polsce - wyjechać. Moi znajomi którzy lata temu wyemigrowali do Francji bardzo polecają to wyjście, bo koszta życia i zakupu mieszkania są mniej-więcej 2x wyższe niż u nas (w Paryżu, gdzie mieszkają) a pensja średnio wyższa jednak x4 (na analogicznym do polskiego stanowisku). Jest zatem na plus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ćwikła *
dziękuję za cenne wypowiedzi fajnie czyta się coś mądrego :) ja bez oporów piszę że serce mi się kraje jak inni w moim wieku jakieś mieszkania mają a rodzice dokładają im się do wszystkiego, najgorsze jest to, że te osoby trąbią o tym na lewo i prawo i jak to jest fajnie, jak ich na WSZYSTKO STAĆ :O a stać ich na niewiele tylko oczywiście otoczenie pomaga bo sami mieliby zaledwie na podstawowe życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie jest ciekawe...
Dokładnie. Bardzo dużo "porad życiowych" można usłyszeć od ludzi którym się "udało" - dostali mieszkanie na start od rodziców, albo po dziadkach, albo wzięli niewielki kredyt (lub nie musieli brać) na mieszkania gdy były w rozsądnych cenach, bo pracowali już wtedy na tyle długo, żeby uzbierać lub nabrać zdolności kredytowej. Cieszę się, że ludzie mogli kiedyś kupować mieszkania w normalnych cenach - nie zazdroszczę w takim sensie, że chciałabym im je zabrać, tylko chciałabym, żeby nadal tak było. Nie możemy się z nimi porównywać po prostu, nie ma skali. Szkoda, że niektórym brakuje odrobiny pokory wobec hojności losu, jakiej doświadczyli. Nie twierdzę, że kiedyś absolutnie każdy mógł się dorobić - zawsze byli nieudacznicy, lenie i obiboki. Ale ta sama osoba miała wtedy zupełnie inne warunki niż miałaby je teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko ty nie słuchaj
rówieśników chwalących się na 4 strony świata jak to mają wspaniale bo mają właśnie tak jak ty napisałaś. Wszystko podane na tacy, bez zbytniego wkładu i wysiłku. Nie ma osoby która w wieku 22 lat wzięła mieszkanie na kredyt czy na budowę domu. Mieszkania mają może ale po kimś i rodzice pomagają we wszystkim a nie każdy może na tyle szczęścia liczyć. Ja też nie mam wspaniale bo w twoim wieku jeszcze mieszkałam z rodzicami a teraz mieszkamy u rodziców mojego N bo niestety nie możemy sobie pozwolić na kupno czegoś od razu. Na chwilę obecną zbieramy pieniądze do "wkładu własnego" na kredyt a potem się zobaczy. Trudno nie każdy ma z górki ale trzeba sobie jakoś radzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ROR brawo. Az mi sie krew w żyłach gotuje jak słyszę, w Polsce nie da się zarobić, wyjedź za granicę, w Polsce jest ble, banki kredytów nie dają i w ogóle. A za granicą to normalnie eldorado, eurasy na ulicy leżą nic tylko się schylić i zbierać.... Porażka. powiem Wam, że ja to widzę tak. Większość ludzi to by chciała się nie narobić, nic nie zrobić i zarobić. A tak sie nie da. Nigdzie. Odpowiadając na pytanie autorki. Mam 27 lat (prawie:D) mój 33 lata. Od 16 roku życia pracuję na własne zachcianki. Z domu wyprowadziłam się mając lat 21. Od tego czasu utrzymuję się sama. Ślub mamy w sierpniu, jesteśmy razem 9 lat z czego 2 lata w narzeczeństwie. Nie spieszyliśmy się ze ślubem, budujemy dom. Mamy już stan surowy zamknięty, do sierpnia wykończymy parter i się wprowadzimy. Później bedziemy stopniowo robić poddasze. Nikt nie dał nam niczego w prezencie. Nie mamy bogatych rodziców sponsorów. W niczym nam nie pomagają. Wręcz przeciwnie - my musimy pomagać im. Oboje pracujemy i sobie radzimy. Tylko to jest tak, że w życiu nie ma nic za darmo. Pracuję do 19, czasem 20. W soboty. Nie 8 godzin tylko tyle ile trzeba. Czasem 8 , czasem 10 czasem i 12. Do tego cały czas się uczę, żeby podnieść swoje kwalifikcje. Są takie dni, że wracam do domu i zasypiam przy herbacie. Ale jak patrzę na mój dom, wyobrażam sobie cudowny ogródek i naszego dzieciaczka, który będzie dorastał w spokojnej okolicy to warto. Trzeba tylko chcieć, mieć chęci do pracy i się nie poddawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podpisuję się
15:20 moniczka84 - pod tą wypowiedzią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×