Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość malina299

Inseminacja

Polecane posty

czuję się normalnie, żadnych oznak nawet nie szukam. No dobra, sprawdzam wkładkę ;) ale ogólnie nie nakręcam się, bo to nie ma sensu. Będzie co ma być, okaże się w piątek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
Hej dziewczyny, ja chyba teraz jestem w kolejce razem z Sisi. Powinnam zrobić test w sobotę rano po drugiej IUI, ale strasznie się boję. Gdybym nie musiała odstawić leków w razie niepowodzenia nie zrobiłabym testu. Jutro wyjeżdżam więc odezwę się w niedzielę wieczorem, ale mam duże nadzieje. W tym cyklu obiecaliśmy sobie nie nakręcać się i mam nie mówić co godzinę, kłuje mnie, nie kłuje, boli, nie boli, coś czuję, nic nie czuję itp. bo mąż powiedział, że do psychiatrkowa pojedzie nim zajdę w ciążę:-) Mam nadzieję, że będzie ok. Kattia przykro mi. Najlepiej idź tam gdzie nie wykorzystali limitów. Ważna jest sama kwalifikacja, potem możesz się przenosić. W W-wie w Novum już nie przyjmują, wyczerpał im się limit, wpisują na listy oczekujących, więc zakręć się za tym wcześniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
viki dostałaś już okres? jak Twoje wyniki? malinka, ja też miałam jeden cykl wcześniejszą owulacją, jak poszłam na monitoring do IUI to już było pozamiatane:-) przypilnuj następnego cyklu, będziemy trzymać kciuki. baobabka trzymaj się, musisz zebrać siły. Już pisałam, ale napiszę jeszcze raz, może to komuś pomoże. Ja po porażce zaczynam zabierać się za organizację następnych kroków i to mi pomaga, bo skupiam się na planowaniu wizyt, odświeżeniu badań, wizyt u dentysty i innych rzeczy, które potem są niezalecane:-) ostatnio też umyłam okna, żeby były czyste jak już mi się uda:-) trzeba sobie jakoś radzić. Trzymajcie się dziewczyny:-) buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
allisa ja też bym najchętniej testu nie robiła. Robię go z tego samego powodu co Ty, w razie niepowodzenia muszę odstawić leki. Trochę się boję, że znowu pójdę do szpitala, wezmę tę kartkę, otworzę, a w środku nic, co mogłoby mnie ucieszyć... Ale nie nastawiam się tak jak miesiąc temu. Kiedy to byłam prawie pewna, że się udało a tu znowu nic. Jak tam Tobie idzie nie nastawianie się? Bo ja tak serio to o dziwo nawet o tym zbyt często nie myślę, w ubiegłym miesiącu to myślałam, że zwariuję... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allisa
sisi z całych sił próbuję się nie nakręcać i nie myśleć. Z tego wszystkiego, ponieważ staram się na siłę myśleć o czymś innym śnią mi się same głupoty, śniło mi się już pół mojej rodziny, że miałam innego męża, że kopię tunel, że hoduję ptaki, że jest wojna:-) itp wobec czego budzę się w nocy kilka razy:-) i taki to jest tego efekt. Najgorsze jest to, że kłuje mnie bok tak jak kiedyś jak mi się udało, więc nie mogę nie myśleć, bo organizm sam mi o tym przypomina. No cóż takie życie:-) Trzymam za Ciebie kciuki:-) buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
allisa mam nadzieję, że Cię nie urażę tym co napiszę, ale Ty właśnie już przynajmniej byłaś w ciąży i wiesz, że są trudności, ale zajść możesz. A u mnie jest kanał total, że tak to ujmę. Zero ciąży kiedykolwiek, nigdy tych dwóch kresek nie zobaczyłam na oczy... masakra. Myślami jestem z Tobą i mam nadzieję, że jeśli nie mnie to choć Tobie i innym dziewczynom się uda :) buziaki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki 1985
Allisa wlasnie dzisiaj dostalam. Wyniki oki, nic groznego nie bylo dzieki Bogu. Kobietki trzymam za Was kciuki bo wiem jaki to wazny dzien kiedy czeka sie na wynik !! Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sissi - w staraniach chodzi tylko o zajście, ale chyba o urodzenie (zdrowego dziecka). Poronienie nie jest tu na plus tylko na minus. Oczym dobrym może świadczyć? Jedynie o drożnych jajowodach, nie wiadomo czy przyczyna trudności w zajściu i poronienia nie jest taka sama...( chociaż nie musi tak być). Dodatkowo to duże obciążenie psychiczne - kolejny test rodzi tylko strach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ktoś mnie tu chyba źle zrozumiał, nie chodzi mi o to, że poronienie jest czymś dobrym. I bardzo marzę o tym żeby zajść w ciążę i poronić. Podkreślam nie o to tu chodzi. Po prostu jakbym zaszła w ciążę i poroniła to wiedziałabym, że w tej ciąży mogę w ogóle być. Ciąża nie świadczy tylko o drożnych jajowodach. Ja jajowody mam drożne - potwierdzone na HSG i laparoskopii, w ciążę natomiast nigdy nie zaszłam. Dla mnie to jest zagadka, bo nie wiem czy u mnie w ogóle dochodzi do zapłodnienia, czy jest problem z zagnieżdżeniem czy jeszcze z czymś. Nie chciałam tu absolutnie nikogo urazić. Wiem, że po poronieniu dziewczyny się boją co jest jak najbardziej uzasadnione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze wyglądam tu teraz jakbym chciała zajść w ciążę i poronić. Przecież nie o to chodzi. Ból po stracie ciąży musi być przeogromny i nieporównywalny z niczym innym. I współczuję ogromnie wszystkim dziewczynom, które musiały przez coś takiego przejść. Dlatego nie chcę tym bardziej, żebyście mylnie mnie tu oceniały, że uważam że ktoś kto poronił ma lepiej niż ja, a przecież wiadomo, że ma zdecydowanie o wiele gorzej... :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Sissi, nie o to mi chodziło oczywiście, że chcesz poronić. I wiem, że nie masz nic złego na myśli :) chodziło mi o , to, że to że ktoś zaszedł w ciąże i ją poronił to nie jest pocieszające, w tym sensie, że nadal nic nie wiadomo, nie wiadomo czy np. przyczyna nie leży w złym stanie komórek rozrodczych czy immunologii czy nieprawidłowym zagnieżdżeniu (stąd np. szybkie poronienie). Rozumiesz o co mi chodzi? Samo zajście niewiele mówi, skoro doszło do poronienia, bo te same rzeczy, które doprowadziły do poronienia mogą utrudniać zajście w ciążę...i nadal nie wie się co nie działa...czy złe są plemniki czy komórki jajowe, czy śluz coś uszkadza czy endometrium...itp. itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem. W naszych przypadkach ogólnie jest ciężko, bo powiedzmy w mojej sytuacji szukam powodów, które powiedzą mi czemu nie zachodzę, a dziewczyny, które starają się latami i poronią, potem muszą znowu szukać jeszcze dalej, bo nie wiedzą gdzie tkwi przyczyna. A jak zajdą to znowu jest stres i strach, żeby sytuacja się nie powtórzyła. Kurcze to jest strasznie przykre... Dziewczyny mam nadzieję, że już niebawem będziecie tu pisać tylko o pozytywnych testach a potem o szczęśliwych narodzinach waszych pociech :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexis to ja
Dziewczyny, przepraszam, że tak się wtrącam, ale napiszę jak ja to widzę. Starałam się o dziecko kilka dobrych lat i nie zapomnę nigdy, kiedy w pierwszej chwili euforii powiedziałam "przynajmniej wiem, że mogę zajść". Jako "staraczka" bardzo, ale to bardzo chciałam być w ciąży, zobaczyć jak to jest ujrzeć II kreski na teście, mieć świadomość, że się udało, że jesteśmy płodni. To zupełnie naturalne. Teraz, kiedy mam za sobą stratę ciąży, stratę wysokiej ciąży (7miesiąc - początek) jestem bardziej przerażona niż rok temu. Nic mi nie dała wiedza, że zaszłam w ciążę (bo może to był przypadek, los na loterii, spontaniczna ciąża po tylu latach). I nie pociesza mnie to, że zaszłam raz, bo nie daje mi to żadnej gwarancji, czy drugi raz zajdę. Do tego świadomość, że moje dziecko było chore (badania moje i męża ok), więc może przyczyna jest jeszcze bardziej złożona niż pierwotnie by się mogło wydawać. Mnie tak naprawdę paraliżuje teraz strach podwójnie - raz, że być może nie uda się już zajść w ciążę, i dwa - że nie uda się jej donosić. A przecież marzymy o dziecku, zdrowym dziecku - ciąża jest tylko pewnym etapem Jego istnienia. W każdym razie kochane rozumiem każdą ze stron. Życzę Wam, abyście takie rzeczy rozważały czysto hipotetycznie, a II kreski na testach po 8 miesiącach spały spokojnie u Waszego boku. Jesteście Wielkie - Wasza walka, trud, cierpliwość - wszystko zostanie wynagrodzone. Ja w to wierzę i bardzo Wam kibicuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alexis strasznie Ci współczuję, mogę jedynie próbować się domyślać jak straszne to było dla Ciebie przeżycie i zapewne masz rację. Tego to w zasadzie nie ma co rozważać nawet hipotetycznie. Nie będę się już rozpisywać. Dziś mam doła totalnego. Jestem w rozsypce i nawet nie mam już ochoty się usprawiedliwiać, że nie chciałam zrobić/powiedzieć/napisać nic złego.... pozdrawiam Was i życzę wszystkiego dobrego. Alexis mam nadzieję, że Twoja walka o małego szkraba zakończy się sukcesem i że wszystko będzie dobrze. Strata dziecka w 7 miesiącu ciąży to koszmar totalny i ból zostaje w Tobie na zawsze, a teraz dodatkowo stres i strach :( czemu Twoje dziecko zmarło? przepraszam za pytanie, jeśli nie chcesz oczywiście nie odpowiadaj. Pozdrawiam i dziękuję że napisałaś jak to wygląda z Twojego punktu widzenia. Bahati dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A999
Hej dziewczyny fajnie ze jesteście , mój mąż ma złe wyniki nasilenia ma barwa nasienia szaro biały , objętość nasienia 4,2ml , odczyt nasienia 9,0 , ocena mikroskopowa koncentracja plemników 10 ml ,ruch postępowy nie szło odczytać ze względu na mała *****iwosc !i mój gin zapisał m mozowi Clostilbegyt ma brać przez 3 mc Boże dziewczyny nie wiem co o tym myślicie ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sissi... nie miej doła. Każda z nas niesie swój krzyż. Każda z nas szuka w głowie rozwiązania, wyobraża sobie, że widzi na teście dwie kreski, że beta jest wyższa niż 0,1... I nie ukrywam - mi także przechodziło przez myśl, że dziewczyny po stracie mogą mieć (podkreślam, że jedynie mogą) nadzieję, że problem tkwi w utrzymaniu, a nie w samym zapłodnieniu... I takie szukanie w głowie różnych scenariuszy jest normalne, tylko nie można pójść za daleko. Trzymajmy się, nadzieja umiera ostatnia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A999
Sissi Bardzo mi przykro , musi Ci byc Ciezko latwo sie mowi ale pamietaj co Cie nie zabije to Cie wzmocni!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alexis, Ty doczekasz się swojego szczęścia. Szczerze Ci tego życzę. Powiem Wam, jak ja to widzę…mam za sobą całą ciążę, zakończoną sukcesem, jestem mamą, ale (jak nie raz już pisałam) niepłodność naznaczyła mnie na zawsze, „otworzyła mi oczy”, nauczyła, że w dziedzinie płodności nic nie jest pewne. Dla mnie sam pozytywny test nic jeszcze nie znaczy, to dopiero zapowiedź…Mimo, że przeszłam z powodzeniem przez ten cały proces od zapłodnienia przez pozytywny test, ciążę, poród do zastania mamą, to wcale nie jestem pewna, że będzie mi dane przeżyć to jeszcze raz. Jak myślę o kolejnej ciąży (chcę drugie dziecko) to mam takie same obawy co do zajścia jak przed pierwszą. Odpowiadałam tutaj kiedyś na pytanie „czy się staram”, odpisałam, że „nie”, a wiedzie dlaczego? Tak szczerze? Niepłodność dla mnie to niemoc, potężna siła, która chce nam coś zabrać, a nie starając się (czyt. zabezpieczając) mam fałszywe przekonanie, że mam moc, że to JA nad tym panuję…znów mogę się łudzić, że wystarczy upojna chwila z mężem i możemy powołać nowe życie, tak jak inni, którzy nie mają z tym problemu. Czasami ciąża to taka wygrana w lotto…Tak obserwuję rodzinę i znajomych…. Pary biorące ślub w podobnym terminie, co my, zaciążały bez problemu, jedna po drugiej, wszystkie pierwszą rocznicę ślubu obchodziły we trójkę, ale niedawno zaczęła się „druga seria” i już nie tak szczęśliwa, dwie mamy już straciły ciąże; koleżanka zaszła w pierwszym cyklu, a o drugą ciążę musieli walczyć; kuzynka urodziła córkę, bardzo chciała mieć kolejne dziecko, ale się nie udawało…zaszła po 18 latach od pierwszego porodu), znam też ludzi mających jedno dziecko, niezabezpieczających się i niemających kolejnego dziecka… *** Znam tez przypadki, że wystarana ciąża otworzyła „worek z dziećmi” – tego sobie i Wam kochane życzę  *** Jedno jest pewne tu nie działają żadne reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki 1985
Testujaca - trzymam za Was kciuki !!! Bahati- masz swieta racje. To jest jest jak los na loteri. Powodzonka wszystkim. Kiedys i do Nas los sie usmiechnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Piszę bo troszkę mnie te wasze dewagacje zdenerwowały na temat zobaczenia II kresek a później niech dzieje co chce - czyli np. poronienie bo chociaż zobaczy sie dwie kreski które tak naprawdę nic nie dają nie są tak naprawdę najwazniejsze. dopiero przytulenie małego skarba po tych kilku miesiącach jest pełnym spełnieniem całego tego procesu. Coś o tym wiem bo sama sie staram od 3 lat i nadal nieznamy przyczyny braku ciaży ale nigdy nie pomyślałam, żeby zobaczyc chociaz kreseczki po to zeby wiedziec ze dochodzi do zapłodnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczyny,Bahati ma racje-same dwie kreski jeszcze szczescia nie daja.Owszem,jak je zobaczylam pomyslalam ze moje marzenie sie spelnilo-ale to nieprawda.Moim marzeniem jest byc mama,miec dziecko kochac je i przytulac.Testu nie przytule,nie pokocham,to tylko rzecz.Caly czas sie boje ze moje szczescie peknie jak banka mydlana,bo to ze udalo mi sie zajsc w ciaze to rzeczywiscie cudowne,ale teraz moim najwazniejszym celem w zyciu jest te ciaze do konca szczesliwie donosi.Nic by mi nie daly te dwie kreski gdyby cos mialo sie stac...wiecie o czym mowie.Chyba bylby to dla mnie wiekszy dramat niz kompletny brak ciazy.Ale zrozumialam to dopiero teraz,ze rzeczywiscie te dwie kreseczki to pikus w porownaniu z tym czego teraz pragne.Sama tak myslalam wczesniej,ze ta czy tamta zobaczyly dwie kreski,jakiez to szczescie.Chyba jednak nie.Zycze Wam dziewczyny dwoch kresek,ktore rozpoczna droge do najpiekniejszego cudu na swiecie,trzymam za wszystkie kciuki,ale poki co jak widze nowy rok nie przyniosl zadnej "nowej"ciazy.Oby to tylko chwilowy zastoj.Trzymam za Was goraco kciuki o powodzenie,czytam Was codziennie i chcialabym cieszyc sie razem z Wami.Mam wielka nadzieje ze w koncu ten dzien nastapi.Milych i owocnych walentynek dziewczynki:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexis to ja
Dziewczyny, ja nie pisałam personalnie, tylko ogólnie. Sisi, Ty się kochana nie usprawiedliwiaj, bo nie masz z czego. Ktoś opacznie zinterpretował Twoje słowa, ot. A każda dziewczyna, która została dotknięta problemem niepłodności doskonale zapewne rozumie, co miałaś na myśli. Nie przejmuj się już tym. Temat zamykam :) Moja córeczka miała poważną wadę serca i wady jej współtowarzyszące (jednak nie był to zespół wad genetycznych). Od 4 miesiąca nie dawano jej szans, ale dzielnie walczyła. Jestem tu z Wami, z Wami przeżywam radości i porażki. W lodówce nadal mam pregnyl i teoretycznie latem mogłabym spróbować IUI, ale boję się. Wolę czekać, aż Bóg/los zadecyduje za mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gość - NIGDZIE podkreślam NIGDZIE nie napisałam że fajnie zobaczyć 2 kreski na teście i to już wszystko i niech się dzieje co chce. Co tam, dobijcie mnie, dopiszcie co chcecie, byle Wam pasowało, że niby ja tak myślę. Allisa nie chciałam Cię urazić, napisałam zbyt pochopnie to, że jakimś znakiem jest już to że udało Ci się zajść w ciążę. Przepraszam, potrafię się przyznać do błędu i naprawdę nie chciałam Cię urazić :( Póki co chyba lepiej będzie jak opuszczę to forum, nie chcę nikogo denerwować. Dzięki za wsparcie udzielane mi przez te 2 miesiące. Dziś znowu zobaczyłam negatywny test bhcg- to info dla tych, które mi kibicowały. Trzymam kciuki za wszystkie, powodzenia. Będę się za Was modlić. Alexis, baobabka... i wszystkie dziewczyny dziękuję za zrozumienie i dobre słowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alexis, czy Ty pisałaś na kafe topic "nieprawidłości w usg" jako ZdesperowanaORAZzrozpaczona ( mam nadzieje że nie przekręciłam nicku)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sissi, ja myślę, że nikt nie przpisuje Ci złych intencji! Czasami trudno wyrazić myśli słowem, widzę tylko że stwierdzenie "przynajmniej wiesz że możesz zajść" jest drażniące (nie tylko dla mnie). PRZYKRO MI Z POWODU NIEUDANEJ IUI I PROSZĘ NIE OPUSZCZAJ NAS!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alexis to ja
Tak Bahati, ten temat jest mój. Nie pamiętam, czy w tej rozpaczy pisałam tam o tym, że po porodzie wodogłowie się nie potwierdziło, to było poszerzone tylne ciemię. Oprócz wady serca córeczka miała jeszcze zmiany w mózgu i jego strukturach oraz hipotrofię. Ciężko mi wracać do tych chwil, ale tak naprawdę dzięki ludziom, którzy mnie w tamtym temacie wspierali nie wylądowałam na prochach. Nawet teraz pisząc to nie umiem powtrzymać łez. Przepraszam też, że tak ni z gruszki ni z pietruszki wcisnęłam swoją historię. Kiedy nieśmiało pisałam tu pierwsze zdania, byłam przed IUI, która nigdy nie doszła do skutku. Później chciałam dać nadzieję tym walczącym. A teraz....teraz cichutko podczytuje i z całego serca kibicuję tym, którzy stanęli na podobnej drodze, których droga do macierzyństwa jest trudniejsza. Wierzę, że każda doczeka swojego szczęcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alexis :-( Chciałabym Cię przytulić. Jesteś taką mądrą kobietą. Będziesz cudowną mamą. BĘDZIESZ! Pomodlę się dziś za to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość viki 1985
cesarzowa nie wygłupiaj się -jest forum i każdy możne wyrazić swoje zdanie - Maleńka głowa do góry :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alexis, bahati, viki, A999 - dzięki dziewczyny. Ja po prostu ostatnie dwa dni mam naprawdę kiepskie. Nie chodziło tylko o ciążę, a o nawarstwienie wszystkiego. Dziś odebrałam ten negatywny wynik. I tak sobie pomyślałam, że gdybym miała pozytywny, potem bym zobaczyła za jakiś czas serduszko naszego dziecka, a potem stałoby się coś tak strasznego jak poronienie, to nie wiem jak bym to ogarnęła, dlatego przepraszam raz jeszcze za urażenie dziewczyn, które właśnie taką tragedię przeżyły, ale nie to było moim zamiarem. Mam nadzieję, że może ten temat zostawimy już zamknięty. miesiąc temu zrobiłam badanie wit. D, dziś też przy okazji robienia badań odebrałam wyniki. Wynik 17, norma 30-80. Słyszałam, że nie jest to dobry wynik i może on też wpływać na moją sytuację, ale nie wiem czy znowu nie chwytam się czego się da... Robiłam też marker nowotworowy, wyszedł wyższy niż powinien... alexis jest mi tak ogromnie przykro, że musiałaś przejść taką tragedię ;( sama teraz siedzę i ryczę jak czytam Twoją historię. Jakie macie teraz plany? jak psychicznie dajecie sobie radę? A999 dzięki za miłe słowo. Ja nie wiem jak to z przypadkami, kiedy są kiepskie wyniki nasienia, pewnie dziewczyny Ci tu doradzą, czy powiedzą jak to wygląda. U mnie problem leży po mojej stronie, wyniki męża są świetne, dlatego nie zgłębiałam aż tam kwestii zw. właśnie z nasieniem. Lekarz pewnie jednak wie co robić żeby poprawić *****iwość. Będzie dobrze. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×