Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rodzinka.pl

Rodzina łączona

Polecane posty

Gość rodzinka.pl

ja mam synka 3 letniego i jestem po rozwodzie. On ma córeczkę 4 letnią i jest po fatalnym związku. para jestesmy 2 lata. Wszystko nawet pozytywnie sie buja. jestesmy zaręczeni:). dzieciaki zadowolone. Co sadzicie?? Chetnie wymienię się spostrzeżeniami, popytam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzinka.pl
Halo halo??? Nikt tak nie ma??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość varnish gloss
Jego córka mieszka z nim czy z matką? Bo jak z matką to jaka łączona rodzina? Jesteś Ty. Twój syn, On i jego córka jako gość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzinka.pl
jego córka mieszka z matką. Czyli łączona:) A powiedzccie mi jak to wygladac bedzie prawnie kiedy weźmiemy slub?? Mój syn bedzie przybranym dzieckiem mojego męza, a ja kim dla jego córki?? Skoro mała mieszka z matką?? I czy Mąz powinien adoptowac mojego syna jeśli ojciec prawdziwy ma ograniczone prawa rodzicielskie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzinka.pl
a nazywa się to dokładnie patchwoorkfamilii czy jakos tak. I jest łączona. Poniewaz mała jest traktowana jako pełnowartosciowy członek rodziny. Ma u nas swoje miejsce i mnóstwo miłosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twój syn nie będzie przybranym synem Twojego nowego męża, bo on ma ojca ojciec musiałby stracić prawa rodzicielskie a nowy mąż musiałby Twojego syna adoptować widzę, że jesteś zielona w tych tematach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzinka.pl
Strasznie zielona- dlatego pytam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzinka.pl
Ojciec mojego syna ma z małym minimalny kontakt. Wychowuje małego mój partner wraz ze mną od 2 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to bez znaczenia jeśli chciałabyś, żeby Two syn był przybranym (adopcyjnym) symem Twojego nowego męża, musiałabyś najpierw jego biologicznego ojca pozbawić praw rodzicielskich - składając odpowiedni pozew w sądzie rodzinnym i nieletnich po uzyskaniu wyroku pozbawiającego praw rodzicielskich ojca biologicznego - Twój nowy mąż musiałby w tymże sądzie złożyć odpowiedni wniosek o adopcję Twojego syna (ta adopcja jest szczególna i ma swoją nazwę, ale nie pamiętam, jaką)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. Ja jestem z takiej prawie rodziny. Mam 28 lat. Moi rodzice rozwiedli sie gdy mialam 6 lat.Zostalam z Mama. Moj Tato ma nowa Kobiete od 14 lat,ale nie maja slubu,wiec to troche inaczej. Moja Macocha ma 2 dzieci,mniej wiecej w moim wieku. Nie mowie do niej Mamo bo mam Mame tylko Pani Krysiu. Jej dzieci nie traktuje tak samo jak rodzona siostre. Jest jakas bariera, ale to pewnie dlatego ze poznalismy sie juz dorastajac i nie widujemy sie za czesto. Wszystko da sie w zyciu pogodzic i nie obawiaj sie tego. Postaraj sie aby dzieci mialy ze soba jak najwiecej kontaktu, bo to bardzo wazne.Walcz o swoje szczescie i nie kieruj sie tym co pisza ludzie na forum.Kieruj sie tylko sercem. Zycze Ci duzo szczescia w zyciu :) Odnosnie strony prawnej to Coreczka Twojego Faceta nie bedzie Twoja Corka. Jej Matka musialaby zzec sie rodzicielstwa, a Ty musialabys Ją adoptowac.Pomartw sie o to co Ona czuje, a nie to co jest na papierku. Uwierz mi to o wiele wazniejsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzinka.pl
Dzieki Sabcia!! dzieki Ewa!! :) W sumie to średnio się martwię o strone biurokratyczną, pytam tylko jak to bedzie funkcjonowac. ja małą kocham Bardzo, kiedys troche inaczej niż swojego syna ale teraz łapie sie na tym ,ze do niej mam takie same odruchy macierzyńskie jak do syna:). To raczej dobrze- cieszy mnie to:). A powiedz mi Sabcia jakie były twoje odczucia związane z ta sytuacją?? Nie miałas zalu do Ojca?? Martwi mnie to ,ze mała w przyszłości moze mieć. Mój partner Kocha ją bardzo, opiekuje się , interesuje, Często u Nas bywa, ale własnie to nie to samo co być - żyć tutaj. Z Tego co sie orientujemy u matki sytacja wygląda średnio. Mało odpowiedzialna kobieta, ale mała jest za nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj Tato odszedl od Nas, gdy mialam 6 lat, gdyz moja Mama jest alkoholiczka. Niestety polskie prawo bez wzgledu na zdanie dziecka zaklada ze z Matka bedzie dziecku lepiej ( przynajmniej 20 lat temu tak bylo).Wcale mi nie bylo. Moj Tato wyjechal do poznanej kobiety na drugi koniec Polski jednak mialam z Nim kontakt telefoniczny caly czas.Zadko sie widzielismy, ale to nie przeszkadza w relacji dziecko-rodzic.Tam Tacie cos nie wyszlo i zszedla sie z Pania Krysia ode mnie z miasta tzn.z moja obecna Macocha.Mieszkalismy wreszcie w tym samym miescie i mamy ze soba swietny kontakt.Wyprowadzilam sie od Mamy gdy mialam 16lat na swoje mieszkanie.Tato mi pomagal jak mogl.Pani Krysia jest mi blizsza niz rodzona Matka i mam z Nia dobre relacje. Nie traktuje Jej jak drugiej Matki, raczej jak Ciocie odnaleziona po latach.Moj Tato jest bardzo z Nia szczesliwy od 14 lat i to najbardziej mnie cieszy.Po tylu latach wciaz szaleja za soba i bardzo sie kochaja.Z moja Mama nie mam kontaktu od wielu lat.Uwazala mnie i Siostre za zlo konieczne przeszkadzajace w imprezach.Obie wyprowadzilysmy sie bardzo szybko z domu.Dla mnie moja rodzina jest rodzina mojego Taty.Pomimo tego ze mowie do Macochy Pani Krysiu,jest dla mnie jak Matka.Pani Krysi dzieci (syn i corka) traktuja mnie i moja Siostre tez jak czesc rodziny,chociaz nie da sie ukryc ze jest taka bariera.Ja z moja Siostra i Oni jako rodzenstwo, co nie przeszkadza nam w relacjach. Jednak my poznalismy sie bedac juz dorosli ja mialam 14 lat, moja Siostra 23 i nigdy nie mieszkalismy wszyscy razem tylko w weekendy sie widywalismy przy rosolku :) Fakt jednak jest taki ze pomimo braku spokrewnienia gdyby ktoremus z przyrodniego rodzenstwa cos sie stalo oddalabym "nerke" bez zastanowienia.Rodzina jest rodzina i nie jest to wazne czy ma sie tych samych rodzicow i czy jest sie spokrewnionym.Wazna jest wiez, ktora pozwoli pokochac nowa rodzine jak swoja.Patrzac teraz z perspektywy czasu uwazam ze moj Tato postapil slusznie zakladajac nowa rodzine,w sumie to nie zakladajac ale powiekszajac nasza. Szczescie rodzicow jest najwazniejszym wzorcem w wychowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie moge miec zalu do Ojca.W przypadku moich rodzicow mam zal do Matki o to ze alkohol jest dla Niej wazniejszy niz My. Z czasem sie z tym pogodzilam i zyje dalej,ale wiesz moja Siostra ma 4 dzieci i pierwsze ma z innym Facetem.Jej Corka od malego jest wychowywana w swiadomosci posiadania 2 Ojcow.Jest Tato biologiczny i Tato domowy :) z biologicznym ma kontakt zadko, moze raz w miesiacu ale wie ze Ja kocha, jej Tato domowy troche ja odtraca, ale Ona to rozumie.Dzis ma 16 lat,zawsze byla moim oczkiem w glowie i rozumiala sytuacje.Moja Siostra duzo z Nia o tym rozmawia nod malutkiego. Jak poszla do zerowki to wrocila strasznie smutna i powiedziala : - Mamo,ale te dzieci w zarowce sa strasznie biedne tak mi ich zal ! - Dlaczego ??? - One maja tylko po JEDNYM Tatusiu. To straszne ! To taka smieszna historyjka, ktora wspominamy czasem.Tak czy siak wyrosla na bardzo madra Dziewczynke ktora wie co w zyciu jest wazne.Dziecku jak sie wpoi od malego potrafi zrozumiec wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jeszcze na temet mam Przyjaciolke, jej rodzice rozwiedli sie i maja owych Partnerow. Ona zyje super z cala czworka.Ma 23 lata teraz i podwojnych rodzicow :) Ze wszystkimi super zyje, chociaz Jej rodzice ze soba nie rozmawiaja od rozwodu.Mama zdradzila Tate i odeszla od Niego.Ona ich relacje usunela w bok i skupila sie na milosci do Nich,pojedynczo.Kocha cala czworke i ma 2 domy.Mieszka na swoim ale jak ich odwiedza to troche tu, troche tam.Tez ciekawy przypadek.Takie szczescie w nieszczesciu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzinka.pl
Niesamowita historia i powiem Ci....pozytywna mimo wszystko. :). Wszystko faktycznie da sie poukładac mimo momentów wskazujacych na to ze moze byc juz tylko gorzej. To mija:). jestes bardzo silną kobietą z Tego co piszesz:). Mam nadzieje ze i nasze dzieciaczki posiąda taka wewnetrzną siłe. Mam tez świadomośc ,ze nie było tak od razu. Swoje musiałaś przejśc. W Naszym wypadku nikt nikogo nie odtrąca. Kochamy ich oboje mam wrazenie ze z czasem coraz bardziej "po równo". :) Ja mam czasem chwile ,ze boli mnie kiedy mój partner ekscytuje się podobieńswami wynikającymi z genetyki ...szkoda mi poprostu ,ze synek nie jest Jego. Wiem jednak ,ze to chore i do niczego dobrego nie prowadzi. Wazne ,ze on kocha Synka a Synek jego. Więzów czystej krwi sie nie przeskoczy. Mój Mały Widzi w "Wujku"( tak do niego mówi) wzór do nasladowania:). Mówi ,ze jak dorośnie chce zostać Wujkiem. :) Córeczka partnera też za mną jest:). i ja za nią poszłabym w Ogień. Jedyne co mnie martwi to ,ze Mała ma to rozgraniczone. To jest mój tata a twój wuja( tak mówi do mojego synka) . a Mój mały jakoś się w tym gubi. Mówi ze jego tatą jest wujek. to trochę skomplikowane i cięzko takiemu maluchowi porządnie poukładac to w głowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzinka.pl
A jescze tak się zastanawiam ( i napewno tez o tym myslałaś) co byłoby gdyby Tata Zabrał Cię ze soba?? nie byłoby Ci lżej??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Muzeumianka vel prawa-tywa
Jezu... sie w głowie nie miesci, sodomia i gomora normalnie, a co na to twoja matka?? Ja bym cie wydziedziczyla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzinka.pl
Muzeumianka- muzułmanka bo z takimi poglądami to na rury. Zatrzymałaś się 3 wieki temu w rozwoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zycie dalo mi cos czego inni moga mi tylko zazdroscic.Jestem teraz dojrzala Kobieta i nie ma dla mnie sytuacji z ktorej nie ma wyjscia. Potrafie pokonac kazda przeciwnosc losu.Nigdy sie nie zalamie i nigdy nie ulegam ludziom.Mam silna osobowosc dzieki temu.Moze mialam inne dziecinstwo, troche w sumie patologiczne.Ludziom ciezko jest to zrozumiec jak nie znaja mojej Matki.Matki sa cudowne, ale sa tez straszne Matki.Moja Matka pije, od zawsze.Nigdy nie gotowala,nie sprzatalam.Domem zajmowala sie moja Siostra, potem ja.Moja Matka wyganiala mnie z domu na noc jak robila "imprezy".Nie obchodzilo ja co jem i gdzie spie.Dla mnie nie jest Matka jezeli chodzi o uczucia.Nie kocham Jej i wszystko co mnie zlego w zyciu spotkalo bylo przez Nia. Wiem ze ciezko pojac to co pisze,ale nie kazdy ma Mame "z obrazka".Ja przyjelam swoj los z pokora.Szalona Mamuska jest lepsza niz urodzic sie bez nogi,uposledzonym czy tez bez serca.Przez wiele lat mialam zal do Taty,ze czegos nie zrobil,ze mnie nie zabral do siebie.Niestety polskie prawo jest troche pokrecone,szczegolnie sad rodzinny.Nie chce im sie wnikac w to jak jest naprawde,wyciagaja wnioski z pozorow,ktore latwo stworzyc.Ja bylam u wszystkich jednostek pomocy jakie istnieja w Polsce.Chcialam pomoc Matce,zeby jakies relacje byly ludzkie miedzy Nami.Moja Matka uwaza dzieci za pomoc domowa.Nie rozmawialam nigdy z Matka,najwyzej o zakupach czy co mam posprzatac.Dla Niej bylam hmm... gorszym gatunkiem.Cale zycie sluchalam "Co wolno wojewodzie, to nie tobie smrodzie"Bolalo mnie to ze ja sie z Nia mecze, a moj Tato ma fajne zycie daleka od Niej.Marzylam pol zycia by od Niej uciec i zaczac swoje zycie.Dzis nie mam do Niej zalu,do Taty tez nie.Z Matka nie rozmawiam zupelnie od 11 lat.Przechodzi obok mnie na ulicy i udaje ze mnie nie zna.Mieszka sama i pije ciagle.Jak jeszcze z Nia mieszkalam poruszylam wszystkie mozliwe miejsca,gdzie mozna dostac pomoc - psychiatra,psycholog,terapie rodzinne,placowki dla rodzin alkoholikow,pisalam pisma do urzedu miasta o umieszczenie mnie w domu dziecka.Wiecie co jest najlepsze,ze dla kazdego alkoholik to brudny cuchnacy menel z tanim winem pod sklepem.Teraz sa inne czasy ale 15 lat temu nikt mi nie wierzyl,ze moja elegancka,zadbana,pracujaca w urzedzie Mamusia moze byc zla kobieta.Mialam nawet obdukcje lekarskie bo nie raz oberwalam czyms.Przyjezdzala policja, bo czasem niedopita szalala, zucala rzeczami,tlukla szyby.Przez dlugi czas nikt mi nie wierzyl w to co mowie,do czasu gdy moja Matka totalnie przestala panowac nad alkoholem.Zaczela w bialy dzien sie zataczac, zaliczala gleby pod blokiem o 16 czy 17.Nie dala rady juz tego ukryc, co jej sie udawalo tyle lat.Wszyscy sie od Niej odwrocili,cala rodzina i przyjaciele.nie jestem w stanie opisac jaka krzywde potrafi wyrzadzic Matka dziecku. Moze kiedys napisze ksiazke :D Kilka lat temu sprzedala mieszkanie i zamieszkala na innym osiedlu.Mieszkam teraz w UK i czasem znajomi czy Siostra mi mowia,ze znow widzieli ja zalana. Zal mi Jej jako czlowieka, bo Matka nigdy dla mnie nie byla.Zrobilam wszystko by Jej pomoc, ale nie zawsze sie da. Sie rozpisalam Ehhh... za duzo mowie :D Z Tata zyje super, zrozumialam duzo rzeczy z czasem.Nie wiedzialam wielu rzeczy na ktore kiedys bylam za mala.Mialam dlugo zal do Taty, ze jako dorosly nie oddal Jej na jakies leczenie. Potem dowiedzialam sie,ze to Ona oczerniala Jego przed sadem,ze Tato Nas bije i sie nami nie zajmuje.Tato pokazal mi wszystkie papiery i wszystko wytlumaczyl jak mialam moze z 15 lat.Wtedy dopiero pojelam dlaczego Nas zostawil i zrozumialam,ze gdyby mogl ie opuscilby mnie nawet na 5 minut. Zycie to nie bajka, ale najwazniejsze to wiedziec co sie chce w zyciu i dazyc do tego, bez wzgledu na przeciwnosci losu. Bog mial plan i wynagrodzil mi to co sie w mlodosci wycierpialam.Skonczylam studia,mam cudownego Mezczyzne,fajna prace i przytulny dom o jakim zawsze marzylam. Dzieki mojemu pokreconemu zyciu widze swiat inaczej.Potrafie cieszyc sie drobiazgami.Rodzinny obiad ma dla mnie wieksza wartosc niz ferrari :P Chlone zycie sercem,a nie pogonia za diamentam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak miło czyta się to, co napisałaś. Zasługujesz na wszystko, co najlepsze w życiu za to, co przeszłaś i za to, kim jesteś. Tak piszesz o stereotypie matki - kochającej, czułej, opiekuńczej. Ja miałam podobnie z babką. Do tej pory, jak słyszę, np. przy temacie Dnia Babci, o tym, jakie to babunie są kochane, jakie to dla wnuków skarby, jakie pomocne dla rodziny, to mnie skręca. Kiedy umarła, obawiałam się iść na pogrzeb, żeby sie nie uśmiechać - tylko ból mamy, która też wiele przez nią wycierpiała - powstrzymywał mnie od tego. Więc w jakimś stopniu mogę Cię zrozumieć. Oczywiście nam tez nikt nie wierzył, że babunia machała nożem, że donosiła na nas, gdzie sie dało itp. Dla otoczenia była to miła staruszka, społecznica, uczynna babcia. Kończę o niej, bo mi się ciśnienie podnosi ;) Trzymaj się dziewczyno, życzę powodzenia w życiu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy myslalam co by bylo jakby Tato mnie zabral??? Jasne ze myslalam. Pewnie bylabym inna osoba.Moj Tato stawia na samodzielnosc.Pewnie byloby mi latwiej w zyciu,ale mialabym do konca zycie wyrzuty sumienia ze nikt nic z Matka nie zrobil.Dzis wiem ze zrobilam wszystko.Wiem ze postawilam sie przeciw jej chorobie jako jedyna z rodziny.Mysle ze Tato postapil slusznie, bylam duzo myslacym dzieckiem i zawsze dawalam sobie rade.Mam od dziecka zasade - Jak nie puszcza mnie drzwiami to wchodze oknem :D Tato wiedzial ze dam rade, no i mialam starsza Siostre ktora mnie wychowala i do dzis jest dla mnie jak Matka.Tato kierowal sie dobrem naszym. Obie mamy charakterki i obie bierzemy zycie garsciami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewcia bylo minelo. Ludzie sa rozni. Dla mnie to zamkniety rozdzial, mnie juz to nie wzrusza. Pogodzilam sie z zyciem i brne do przodu :) Tak to jest, dla obcych aniol, a dla rodziny zlo wcielone. Ludzi takich jest duzo, tylko swietnie to maskuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem w związku małżeńskim od 4 lat.Mój mąż ma 2 dzieci -nieletnich ich mama nie zyje,wiec mieszkaja z nami .Ja mam syna z pierwszego małżeństwa ,ktory lada dzień sie wyprowadzi.Kupilismy wspólnie dom bo u niego nie chcialam mieszkać.Prawdziwe życie zaczeło sie po dwóch latach naszego małżeńswa.Z mojej rodzinnej miejscowosci sie wyprowadziłam ,zostawiłam rodzine,prace ,znajomych.Jestem tu tak naprawdę sama.Na początku było pieknie.udawałam ,ze niczego nie widze -szczególnie bałaganiarstawa dziec,ich pyskowania i ich nieróbstwa.Najlepiej by było zebym ja była kucharka ,sprzataczka ,nianka.Póki sie nie odzywałam bylo ok.Ale jak juz zaczełam im przypominac o tym czy o tamtym to sie czepiałam-wg nich. Wystraszona ,w wielkim mieście otoczona obcymi ludzmi i te jego dzieci ktorych nigdy nie bede umiała pokochac.To trudne relacje nikomu nie zyczę tego co przechodzę i tego co jeszcze przede mna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×