miałąm zamiar od dzisiaj zacząć sprzątać po swoim psie, ale..

no właśnie. poszłam na spacer z psem zaopatrzona w woreczki i co. moj pies zrobik kupe no to ja do woreczka. potem zrobil kolejna, no to ja znów do woreczka. w sumie zrobił 3 kupska i ja tak musiałam latać z tymi workami, bo za chiny nie mogłam znaleść smietnika. wracalam juz pomalu do domu i spotkałam znajomego faceta z psem, ktory mi sie podoba. przywitalismy sie no i w koncu sie zapytal co tak smierdzi. mowie, ze kupy mojego psa.. no i zamiast isc na romantyczny spacer z pieskami to szukalismy smietnika, ktorego i tak nie znalezlismy. w efekcie musialam zaniesc smierdzace kupy do siebie pod blok i tam dopiero wyrzucic do smietnika... sory, ale ja podziekuje i wiecej po psie sprzatac nie bede, bo najzwyczajniej w swiecie nie mam co z tym potem zrobic, a ze smierdzacymi kupami chodzic nie bede, zwlaszcza, ze lubie z psem dlugie spacery daleko od domu.