Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

katia5

in vitro Poznań,ul.Polna

Polecane posty

Nam najprawdopodoniej wizyta przypadnie na ok 25 a 30 kwietnia.Prof.powiedział,że zrobi badania m i tak się zastanawiam,bo powiedział też,że sprawdzi mój śluz,czy nie ma problemu z przenikaniem plemników.:) Tylko zastanawiam się jak on to zbada???bo wyczytałam w necie że śluz się bada kilka godzin po stosunku w dniach płodnych,no niby wtedy będę miała dni około owulacyjne ale przecież mąż ma zachować 3 dni wstrzemięźliwości płciowej.Wiesz może na czym to polega???Czy ja muszę być po stosunku czy może on sobie pobierze ten śluz i wykorzysta plemniki,które oddamy do badania???Miałaś robione to badanie na wrogość??? Ja wam również szczerze życzę abyście jak najszybciej doczekali się iui i to ze 100%-owym powodzeniem,:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...bellu jak po wizycie???Nic się nie odzywasz,mam nadzieję,że wszystko ok?.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella...
Witaj Katiu... W kwestii badania na wrogośc śluzu...są 2 metody badania wrogiego śluzu: test PCT (po stosunku) i test Kurzoka-Mullera (pobranie śluzu i nasienia, a następnie połączenie ich na szkiełku i obserwacja pod mikroskopem, jak zachowują się plemniki). Widocznie profesor chce wykonac badanie drugą metodą... A u nas? :-( niestety...:- wyniki sie nie poprawiły...Zważywszy na brak efektów, na agresywnośc leku, którym M był stymulowany i maksymalny już czas kuracji....pozostaje nam tylko in vitro....:-( nie ma szans na iui a tym bardziej na naturalsa...:-( Co tu dużó mówić...jesteśmy zdruzgotani...jak poobijani...:-( :-( :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze,bardzo mi przykro,że wyniki sie nie poprawiły:( a braliście w ogule pod uwagę in vitro?Może to rzeczywiście jedyna szansa jak i dla nas tak i dla was.Zależy jeszcze jakie podejście macie do tej metody zapłodnienia,bo my po 4 latach zdecydowaliśmy się i jeśli w inny sposób nam się nie uda,to spróbujemy tak.Oczywiście głównym problemem jest kwestia finansowa,ale jeśli będzie taka konieczność,to zrobimy wszystko,żeby tak się stało.Wiem,że nigdy nie będzie pewności,że się powiedzie,ale to czekanie mnie dobija.Na razie czekam na wizytę i ewentualnie laparoskopię a potem jeśli się nic nie wyjaśni i nie znajdzie przyczyny niepowodzeń,to jeszcze w tym roku chciałabym podejść do tej ostatecznej metody.Pozdrawiam i ciągle mam nadzieję,że uda wam się:)Moi znajomi też po 8 latach leczenia usłyszeli ,,in vitro'',ze względu na wyniki faceta i kiedy juz zrezygnowali całkowicie udało się im naturalnie.Teraz mają synka 10 miesiecznego i po stwierdzeniu że muszą zacząć kolejne starania,biorąc pod uwagę staż walki o niego okazało się,że znajoma jest w ciąży po raz drugi.Także widzisz,nie można od razu wszystkiego przekreślać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella...
Witaj Katiu Co u Ciebie? Jak po wizycie? Jak wyniki? Dla nas istnieje tylko jedna szansa, pod tytułem in vitro....W cuda nie wierzę, choć przypadki podobne do tego, który opisałaś mnie zdumiewają i powodują, ze pojawia się niktka nadziei, że cuda istnieją...tak, ale mnie jakoś omijają :-( Nie wiem, co zdecyzujemy...Na razie liżemy rany i staramy sie wrócic do "normalności"....Chcemy odpocząć. Od wszystkiego - dosłownie. Kwestia finansowa jest dla nas także problemem. Niestety...I kto powiedział, że pieniądze szczęścia nie dają? Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na jakieś wieści :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No hej,jestem już wprawdzie po czterech wizytach u profesora i udało się zrobić badanie na wrogość,bo nie moglismy trafic w moment odpowiedni do tego badania,ale się udało.Okazało się,że mój śluz jest idealny a chłopaki w nim po upływie 14 h okazały się rewelacyjne,wiec najpierw pojawiła się radość a po chwili znowu pytanie to gdzie jest przyczyna?????W czwartek po południu znowu jadę na wizytę sprawdzić czy pęcherzyk pęknie.Profesor powiedział,że jeśli wszystko będzie ok a w tym cyklu się nadal nie uda,to przez kolejne dwa postymuluje mnie lekami hormonalnymi,które jak to nazwał ,,...lekko nadszarpną naszą kieszeń...'',bo każdy z nich kosztuje ok 200-300 zł:(Ale zobaczymy,co z tego wyjdzie.Pojawiła się nowa nadzieja i nowa chęć do walki,także na razie trzymamy planu profesora,z naszej strony pozostaje tylko wiara,ze się uda.A jeśli nie,to będziemy myśleć co dalej. Odnosząc się do tego powiedzenia,że pieniądze szczęścia nie dają,to od dawana w nie nie wierzę!Wszyscy,którzy są chorzy i potrzebują kasę na leczenie potwierdzą to,że największe szczęście daje zdrowie a tylko pieniądze mogą ci je dać!!!!!!Ciągle trzymam za Was kciuki i życzę wam,abyście należeli do tych nielicznych,którym sie udało po wieloletnich próbach, naturalnym sposobem i w najmniej spodziewanym momencie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella...
No, Katiu :-) Cieszę się, że wyniki super, choc rozumiem impas pod tytułem: to co jest nie tak? z jednej strony, cieszysz się, że kolejna sprawa została wyeliminowana ale z drugiej ogarnia Cię smutek, bo coś jednak jest nie tak, skoro się nie udaje i nie udaje nie udaje... Widzę, że profesor od razu przystąpił do intensywnej pracy nad Wami, jeśłi mogę tak powiedzieć.."lekkie nadszarpnięcie kieszeni"...ha! coż to dla niego 300 zł Takie pieniądze ma w 15 minut. Na nas nie ma pomysłu, poza in vitro...Cóż, takie jest podejście lekarzy do czynnika męskiego w niepłodności :-( Wiesz, nie chcę, aby karmił nas złudnymi nadziejami....ale trudno się pogodzić ze stwierdzeniem, że tak już jest i już....a powodów takiego stanu może być mnóstwo... Katiu, pełna nadziei jestem co do Was :-) Uda Wam się :-) Bardzo Ci kibicuję :-) Tak będzie !!! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dokładnie,nie wiadomo co lepsze?Nie znać przyczyny niepłodności i ciągle jej szukać,czy ją znać i nie wiedzieć w jaki sposób wyeliminować? Przykro,że lekarze kiedy są bezradni od razu proponują in vitro.Człowiek wtedy myśli,że lekarzowi nie zależy,bo nie podejmuje się leczenia.W przypadku moich znajomych,o których pisałam,że po 8 latach się udało też tak było.jedyną nadzieję jaką im dał lekarz były jego słowa,że ..proszę się nie przejmować ,bo jest nadzieja na to,że ,mężczyzna z upływem wieku zwiększa swoją płodność,być może nasienie się polepszy,natomiast w pani przypadku szanse maleją...coś w tym stylu i teraz być tu mądry i...miej nadzieję,którą za chwilę ci zgaszą. Nie wiem co Ci napisać,kurde dziwne jest to,że na niskie parametry nasienia jest tak mało leków!!!A jeździcie jeszcze do niego,czy po prostu stwierdził,że nie potrafi wam już pomóc?Może spróbujcie zaczerpnąć porady jeszcze u innego specjalisty w andrologii???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bella...
Witaj Katiu Konsultowaliśmy się jeszcze u urologa....To bardzo dobry lekarz...bardzo dokładny...Tak tez podszedł do M...bardzo długo i wnikliwie badał M, przeglądał wyniki...Potwierdził kurację M...Lek, który M przyjmował , jest bardzo silnym lekiem i nie bez skutków ubocznych. W zasadzie zazywa sie go przez max pół roku. M zaliczył dwie takie półroczne kuracje plus tony różnych innych specyfików, zalecanych dla poprawy parametrów...efekt - tylko w pewnym momencie, na chwilke, ilośc i ruchliwość sie poprawiła, ale nie udalo sie podejśc do iui...zachorowąłam na zapalenie oskrzeli...kiedy wydobrzaam, wyniki znów były fatalne :-( Wiesz, na początku tygodnia znajoma pow. mi o ciąży...Lata starań, nieudane in vitro, rozwiezione już dokumenty do ośrodków adopcyjnych....a tu! Wczoraj kolejna znajoma - niby beznadziejny przypadek - jest! Tylko wiesz co Katiu, wyć mi się chce...i wstyd mi, bo nie potrafię cieszyc sie ich szczęściem...jest we mnie dziwna zazdrość i żal, dlaczego my nie możemy dostąpic takiego cudu/ w czym jesteśmy gorsi? te przypdaki wcale nie dają mi nadziei....mam takie poczucie, że wszystkim wkoło jednak się udaje, ale nie nam i to pogłebia mój ogromny smutek...:-( jestem dziś w fatalnym stanie...płacz ma na wierzchu...nawet nie moge się wyryczeć M, no bo jak się poczuje??? Wybacz, że tak popłynełam...A co u was? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doskonale wim co czujesz.Też tak mam,bardzo często w wśród moich znajomych pojawiają się ciążę i tak samo jest mi trudno się cieszyć.Powiem ci szczerze,że ok 2 lata temu zaczęłam leczenie wraz z siostrą mojego męża,tyle że ona o 3 lata dłużej ode mnie wyszła za mąż i nie udawało jej się.Kiedy zaczęłyśmy się leczyć u niej od razu stwierdził lekarz,że nie ma owulacji i dostała zwykłe clo na wywołanie.W drugim m_cu brania leku zaszła w ciążę.Na początku jak się o tym dowiedziałam byłam rozkojażona.Nie wiedziałam czy się cieszyć,czy nie.Z jednej strony była radość,bo skoro jej się udało u tej pani doktor i i mi się wkrótce uda,potem kiedy pojawiały się objawy jej ciąży,zaczęłam odczuwać w rodzinie takie zainteresowanie nią i radość wszystkich,że w końcu będzie wnuk_wnuczka ,kupowanie ubranek dla dziecka itp....a ja byłam gdzieś obok,chodziłąm z nią na te zakupy,ale czułam ogromną zazdrość.Bardzo chciałam żeby wszystko było dobrze ale z drugiej strony szłam do domu i płakałam,że ja nie mogę mieć tego szczęścia.Kiedy urodziła się im córeczka pokochałam ją jak swoją,teraz skończyła roczek jest cudowna a ja nie mogę sobie darować,że taka byłam o nią zazdrosna i to mnie nauczyło,bo w ubiegłym roku okazało się,że moja bratowa jest w ciąży,w sumie wpadka po 9 latach związku,byłam tak przeszczęśliwa,że urodzi mi się bratanica lub bratanek i wszystko zakończyło się sukcesem,od 3 mcy mam cudownego chrześniaka,kocham go tak samo bardzo jak męża chrześniaczkę.I powiem ci szczerze,że od tamtego czasu kiedy ktoś z moich bliskich jest w ciąży,to bardzo się cieszę z tego powodu.Czasami sobie popłaczę,że ja nie mogę,ale nikomu nie zazdroszczę,bo to dodatkowy stres.A tak ogólnie to dzisiaj koleżanka z innego forum napisał mi na NK,że zrobiłą test i bardzo się cieszę,bo staramy się obie ponad 4 lata i nagle jej się udało bez leczenia,po odpuszczeniu:)Ciągle trzymam za was kciuki i zobaczysz na nas też przyjdzie czas i wtedy my będziemy ,,szpanować'' brzuszkiem:D My na razie czekamy na @.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bella czy możesz powiedzieć co przyjmował twój mąż.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LuiReni
Cześć Katia5 Dr P.Jedrzejczaka nie polecam, chodzilismy do niego z mężem 2,5 roku, w końcu zrezygnowaliśmy, bo wydawało nam sie że coś jest nie tak. Po stosowaniu leków przepisanych przez Jedrzejczaka nasienie męża miało coraz gorsze wyniki. Od tamtej pory byliśmy na drzwiach otwartych w invimedzie. A obecnie leczymy sie w Med Arcie u dr Żaka. Zarówno tam jak i u Zaka powiedzieli nam że z wyników u Jedrzejczaka jasno wynika ze po zapisywanych przez niego lekach Stan plemników bardzo się pogorszył. Nasienie stało się jeszcze bardziej bezwartościowe. W med arcie jasno przedstawiono nam sytuację, nie ściemniano że są szanse na wyleczenie i podniesienie jakosci nasienia. Obecnie jestesmy rodzicami 2 ślicznych kluseczek. Trafiła nam sie śliczna para maluszków - i to dzieki med artowi. Moze nie jest tam tanio, ale sprzęt i personej na najwyzszym poziomie. I cały czas gotów odpowiadac na milon pytań do Pozdrawiam, wszystkie obecne i przyszłe ciężarówki.. A co do kliniki na Polnej. To nie przejmowałabym sie tym "że gadają" że ma złe statystyki. Dla wielu ludzi in vitro to jedyna możliwość na dziecko. A na NFZ, co za różnica. Liczy się to że próbowałaś. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nina N
Szanowne Panie, planuję jeszcze w tym miesiącu audycję nt. in vitro. Bardzo mi zależy na obecności w niej osób zainteresowanych. Jeśli któraś z Pań chciałaby wziąć udział w takiej audycji proszę o pilny kontakt mailowy na adres: nina.nowakowska@radiomerkury.pl. Audycja odbędzie się w którąś lipcową sobotę o godz. 13.15. Weźmie w niej udział minister Kozłowska-Rajewicz i - o ile się zgodzi - lekarz. Z poważaniem nn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mam dobre zdanie o InviMedzie w Poznaniu - zwłaszcza doktora Łukasza Sroka polecam, to lekarz z powołania, taki, jacy rzadko się zdarzają! Od męskich spraw jest tam prof. Kurpisz - bardzo doświadczony lekarz. Tak na marginesie dodam, że teraz mają zniżkę 30% na in vitro, ja już nie skorzystam, ale może którejś z was sie przyda;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja byłam w innej klinice w Poznaniu - MedArt. I szczerze polecam ponieważ od 6 lat leczyłam się w różnych klinikach, rok temu właśnie trafiłam na MedArt. A teraz noszę w brzuchu już moje maleństwo. Dziewczyny, naprawdę polecam te klinikę. Mi pomogła i na pewno nie jednej kobiecie jeszcze pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośka007
Moim zdaniem najlepsza jest klinika IVITA. Mają tam zespół specjalistów i dysponują nowoczesnymi technologiami. Sukcesywnie pomagają parom zmagającym się z niepłodnością. Uważam, że warto im zaufać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Trafiłam z polecenia do Invimedu, uważam ze to był bardzo dobry wybór. Na pierwszej konsultacji dostałam zalecenia ci do badań. Mój mąż tez, teraz czekamy na wyznaczenie terminu zabiegu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej dziewczyny, kto podchodził do in vitro jak to jest z tymi chorobami genetycznymi dziecka, lekarze o tym mówią? Byłam pewna na 100 % ze chcemy in vitro ale teraz sama nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie mi znane przypadki dzieciaków z in vitro urodziły się zdrowe, bez wad genetycznych. Dokładnych statystyk (jak to wygląda w rzeczywistości) nie znam. A co do polecanych klinik - widać, że niektóre z nich inwestują w tworzenie sztucznych wpisów na forach internetowych, które ewidentnie są na "jedno kopyto". Polecam przejrzeć choćby inne wątki na kafeterii, by przekonać się jakie są opinie... Albo zerknąć na opinie na Google...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość natalia3567
Wiadomo, że kliniki i poradnie zawyżają skuteczność, to jest dla nich duża kasa. Ja bym podchodziła z 2 maksymalnie 3 razy, jeśli masz pieniądze i nie wydasz całych swoich oszczędności czy nie weźmiesz kredytu. Ja nie wiem do końca, kto urodził się z in vitro kto nie. Ludzie lubią wymyślać historyjki o skuteczności również. Tak samo trend mrożenia jajeczek. Czy w ogóle da się wykorzystać te jajeczka? Koszt przechowywania itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×