pokłóciłam się z chłopakiem, on wzystko bagatelizuje jak zwykle..

Poszło o głupotę. Zrobiłam cos czego nie powinnam, zastanawiałam się jak to naprawić i poprosiłam go o radę. Na początku wiadomo - po co to ruszałaś, nie powinnaś się do tego mieszać. Ok, jak zwykle wysłuchałam wykładu, myślałam, że jak skończy to mi pomoże. Ale nie, cały czas słyszałam - nie powinnaś w ogóle tego zaczynać, po co to zrobiłaś..prosiłam, żeby już skończył i mi pomógł a on dalej swoje. W końcu się wkurzyła, powiedziałam, że wiem co źle zrobiła i oczekuję od niego pomocy a nie reprymendy. A on - po prostu nie mogę zrozumieć dlaczego to zrobiłaś, po co itd..od początku... Strasznie się wkurzyłam, bo on takie coś robi zawsze jak potrzebuję jego pomocy. Nigdy mi nie pomaga, zawsze krytykuje, narzeka, wypomina..On uważa, że przesadzam. Nie gadamy ze sobą od wczoraj.. kto miał rację?