Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zakochahahahanna

Pomocy! on mine nie chce ale nadal jestemy razem

Polecane posty

Gość zakochahahahanna

Witam, Mam taki problem,ze poznalam Piotrka przypadkowo, zaproponowal spotkanie,pisalismy bardzo długo w nocy i sie umówilismy, z pewnych wzgledow odwolalam w ostatniej chwili spotkania, 3 razy, w koncu umowilismy sie poszlismy do baru i rozmawialismy... Byłam na samym poczatku kiepsko nastawiona do niego ale szybko zmienialam o nim zdanie. spodobal mi sie pomimo roznicy wieku-jest starszy ode mnie o 15 lat. odezwal sie na drugi dzien z propozycja kolejnego spotkania,, i tak sie zaczelismy spotykac. jestem ładna dziewczyna faceci kreca sie wokół mnie jak muchy koło kupy i jemu to zaczeło rzeszkadzac. ja majac to w dupie bo zawsze robiłam co chciałam olewałam to... nie chciałam zmnieniac nic w swoim zyciu,bo i on sie mało angazował...czułam jakby nie potrzebował mojej bliskosci. az w koncu po ciaglej obecnosci koło mnie kolesi zerwal ze mna przed swoim wyjazdem na turniej. ja w eufori zaproponowalam ze zobaczymy co bedzie jak wroci czy bedziemy za soba tesknic. odprowadzilam go na pociag i nastalo milczenie,byłam twarda,nie odzywałam sie do niego ,az w koncu napisał, no... jakos sie tam to potoczyło... jak wrocił to wrocilismy do siebie... potem obiecałam skonczyc kontatty ale niedługo potem spotkał mnie z kolejnym i tego dnia z nastepnym.. dodamze caly czas był zimny ibez uczuc. napisałam do niego czy sie sotkamy to napisał ze to nie a sensu ze go to meczy...wybłagałam sptkanie ale on stanowczo powiedzial ze nie nigdy nie pokocha i mi nie zaufa i jest mu bardzo przykro. zerwal. umowiłam sie z nim na kolezenskie sotkanie po którym on znow oszalal na moim punkcie i zaproponowal wyjscie do kina ... po czym napial czy dam mu szanse na to ja ze tak.. zeszlismy sie... ale bez euforii nigdzie nie wychodzilismy,nie miał czasu na spotkania, a jak miał to zajmowal sie soba... w koncu sie zdenerwowalam i to mu wygarnełam to sotakal sie ze mna i powiedzial ze mi nie ufa,ze sam nie wie czego chce i ze to jego wina, na co ja mu odpowiedziałam zebysmy dal sobie troche czasu zeby sprobowac. przytaknął. ale nie widze po nim zadnej chceci na jakie kolwiek spotkania,czy smsy czy cokolwie. jest to wymuszone i nie wiem dlaczego to robi? jak powinnam sie teraz rzez ta probe zachowywaC?co zrobic zeby oszalal na moim punkcie tak jak na poczatku.. jest jeszcze wiele innych faktów które miały wpływ na nigo i na mnie,jesli ktos bedzie chciał mi pomoc opisze wiecej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×