Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mmm.

mama mojego faceta mnie nie lubi, tylko dlaczego?

Polecane posty

Gość mmm.

Witam. Jestem w związku ponad 2 lata. Jestesmy szczesliwi. Moj chlopak pochodzi z pelnej rodziny, nie jest jedynakiem, ma brata. Jego mama ma ciagle jakies "ale" do mnie choc w ogole mnie nie zna. Kiedys zanim pierwszy raz mnie zobaczyla zaczela wymyslac rozne opinie na moj temat i temat mojej rodziny, ani jedno z jej slow nie bylo prawda. Takie sytuacje wydarzyly sie nie jednokrotnie... Kiedy odbywaja sie jakies imprezy rodzinne nie zaprasza mnie, nie sklada mi zyczen na ur...itp. Kiedys chciala postawic mojego chlopaka w jak najgorszym swietle przede mna, nie udalo jej sie. Brat chlopaka mial dziewczyne, przy kasie, ubierajaca sie stylowo, ale miala 2lewe rece,a "tesciowa" byla wpatrzona w nia jak w obrazek... i dlaczego?? nawet jak sie rozstali to ta jej prezent na ur. dala...to nie jest normalne. Na pewno nie chodzi o to,ze jest zazdrosna o syna, jego matka dzieli milosc,bardziej kocha jego brata (widac, moj chlopak tez to wie),wiec o co chodzi??! Nie wiem co mam robic, jest mi ciezko tym bardziej,ze juz swoje w zyciu przeszlam...a jestem bardzo uczuciowa osoba,nie wyobrazam sobie,ze ta kobieta bedzie babcia moich dzieci kiedy mnie tak traktuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moononoomn
Skoro tamtą dziewczynę brata lubi a jak pisałas była stylowo ubrana może o to chodzi może ta baba widzi tylko kasę a ciebie nie cierpi bo może uważa że jesteś za biedna do ich rodziny. Albo coś w tym stylu. Pokaz jej że też masz klasę. A twój chłopak co o tym myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moononoomn
Skoro tamtą dziewczynę brata lubi a jak pisałas była stylowo ubrana może o to chodzi może ta baba widzi tylko kasę a ciebie nie cierpi bo może uważa że jesteś za biedna do ich rodziny. Albo coś w tym stylu. Pokaz jej że też masz klasę. A twój chłopak co o tym myśli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może nic sobą nie reprezentu
jesz i dlatego traktuje cię jako cos przejściowego? Bo według niej nie zasługujesz na jej syna. Czy jego status społeczny, wykształceniowy bardzo się różni od twojego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tesciowe sa zawsze wredne musisz sie do tego przyzwyczic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka trzech synów
nie wiem ale mój syn jest 6 lat z dziewczyną i nigdy sobie żadnych życzeń nie składamy no może na święta jak się widzimy a na uroczystości rodzinne też jej nie zapraszam bo do rodziny jeszcze nie należy musiałabym dziewczyny pozostałych synów zaprosić również,owszem czasami jakiś obiad niedzielny z jedną parą;) albo wyjazd weekendowy ale tak to kontaktu nie utrzymuję z przyszłymi synowymi ,ja osobiście nie mam takiej potrzeby jakie sobie wezmą tak będzie nie mnie oceniać a widzę że chłopaki szczęśliwe to najważniejsze dla mnie a podobać to nie mnie się muszą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmm.
nie,nie. moj chlopak nie ma matury,szkole skonczyl,pracuje. ja sie ucze w technikum, ubieram sie normalnie,tak jak normalna dziewczyna a nie jak wytapetowana lalka, jestem osoba z normalnej rodziny, nie wiem o co jej chodzi i nie wiem co zrobic z przyszloscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmm.
Mama mojego chlopaka nie mowi nic wiecej nic dzien dobry, to raczej nie jest normalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noName210
Miałam podobną sytuację :) też się przejmowałam, a na dzień dzisiejszy mam to gdzieś za przeproszeniem. Nie widuje jej na codzień i nie będę jej widywać. Może mnie teraz nie zapraszać na święta... ale na pewno poniesie tego konsekwencje w przyszłości. Zarzuciła mi, że chcę się wbić na silę do jej rodziny :) a zastanawiam się teraz czy nie zostać przy swoim panieńskim nazwisku po ślubie, bo mam w d. za przeproszeniem ją i jej rodzinę, zależy mi tylko na tym, żeby być z moim narzeczonym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmm.
noName210 - masz racje tylko chcialabym,zeby moje dzieci mialy normalna rodzine,babcie z obu stron a jak narazie nie wyobrazam sobie zostawienia dzieci w rekach tej kobiety, po prostu bym sie bala, przez to co ona robi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tesciowe tak maja chcialy by gwiazdki z nieba dla swoich synow. W ogole sie nia nie przejmuj to z jej synem bedziesz a nie z nia. A jak nie to pogadaj z nia ktoregos dnia zapytaj sie jej o co chodzi jaki ma problem do ciebie. Ja bym z nia pogadala a co :D niech wie ze slabiutka to ty nie jestes i ze jesli jej nie pasuje twoje towarzystwo to ja olej w przyszlosci tego pozaluje jak przyjda wnuki wtedy to sie tesciowa znajdzie tak zawsze jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmm.
Piszecie tak jak moj chlopak "olej ja w przyszlosci pozaluje" a ja nie wiem czemu nie potrafie tak.. i przez to ciagle o tym mysle,o tym co robie nie tak,aha do tego zapomnialam napisac,ze ona nigdy nie miala ojca, nigdy nie miala pelnej,normalnej rodziny;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniecznie muszę odpowiedzieć.
Słuchaj autorko! nie patrz na starą jeśli Wam się układa i się kochacie.Ja zmarnowałam tylko czas na starania by babsko mnie zaakceptowało.Jeszcze mnie nie widziała a już byłam czupiradłem,straszydłem,przybłędą z małego miasteczka i biedotą!!! Ciągle mnie poniżała i szydziła ze mnie.Mojemu mężowi wiecznie mnie obrzydzała.Gdy urodziłam naszego syna to mu wmawiała,że nie jest do niego podobny i pewnie nie jego.Niszczyła nasz związek 4 lata.Byłam wyczerpana psychicznie i zmęczona.Wszystko robiła w "białych rękawiczkach" w końcu zmarła na zawał w wieku 62 lat.Mąż mnie obwinił o śmierć mamusi,która go urodziła w wieku 37 lat jako jedynaka.W końcu nie wytrzymałam i go wywaliłam z domu! Jestem już parę lat po rozwodzie i żałuję,że wcześniej tego nie zrobiłam.Mój mąż był słaby ale nie każdy facet taki jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmm.
Przykro mi, nie rozumiem takich ludzi...moze dlatego,ze nigdy nie spotkalam sie z takimi osobami. U mnie jest troche inaczej, moj facet wlasciwie to nawet nie lubi swojej matki,zdaje sobie sprawe z tego,ze faworyzowala (i nadal to robi) jego brata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martynna2
nie jesteś jedyna moja teściowa ma dwóch żonatych synów a ja jestem ta gorsza synowa tamten ma żonę bogatą, matka jej sprzedała 4 mieszkania i dała im pieniądze teściowa jest zachwycona tamtą synową, przede wszystkim dostała dużo pieniędzy od rodziców, dostała dom ,jest jedynaczką ,nie pracuje a ja pochodzę z biednej rodziny , mam rodzeństwo , nie mam majątku ten świat jest taki materialistyczny że to mnie bardzo martwi nie ważne że jestem lepiej wykształcona od tamtej i bardziej obyta,lubię podróżować dla nich jestem biedotą która nie wniosła majątku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastan mn gd tu h
Wreszcie doczytałam istotę sprawy, ty jeśli uczysz się w technikum to jeszcze jesteś małolatą, i trudno aby dorosła kobieta poważnie traktowała szczenięce związki-zawiązki. Tobie się może jeszcze wiele razy odmienić, a również temu chłopakowi, takie pierwsze podrygi mimo ładunku hormonalnego, zwykle szybko się wypalają i są następne znajomości, bardziej ciekawe i bardziej dojrzałe. Ta kobieta nie widzi w tobie przyszłej synowej, nie ma powodu aby cię traktować jako narzeczoną syna, a jako koleżanka syna nie umiałaś być na tyle ujmująca i urocza dla niej aby cie polubić jako koleżankę. Widocznie nie może powiedzieć o tobie..."mój syn ma fajne koleżanki , a szczególnie urocza jest Misia" Ty widzisz siebie w trwałym związku z tym chłopakiem-dzieciakiem, nazywasz go swoim facetem...a jaki to facet...to niedojrzały młody człowiek w którym buzują hormony...........oczywiście , z tej waszej znajomości może wykluć się dojrzały związek z dziećmi i rodziną, ale jak na razie za wcześnie to przewidywać.... Jest tradycyjna zasada, że na uroczystości rodzinne nie zaprasza się dziewczyn synów, które nie stały się jeszcze oficjalnie narzeczonymi i gdy jeszcze rodzice obojga nie nawiązali pierwszych zobowiązujących kontaktów związanych z zaistniałymi planami o ślubie.I nie jest dobrze oceniana dziewczyna która nie umie utrzymywać kulturalnego dystansu przed oficjalnym narzeczeństwem ,wobec rodziny chłopaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmm.
do :zastan mn gd tu h nie wiem z jakich czasow pochodzisz ale ja i moj facet nie zamierzamy sie pobrac majac po 30 lat. Ja mam lat 20,on 23 wiec nie nazywaj mnie malolata, jestemy pewni swoich uczuc i przyszlosci. Czekamy na skonczenie szkoly przeze mnie i zamierzamy sie pobrac. To nie jest byle jaki zwiazek,oboje do niego dojrzelismy i wiemy czego chcemy. Dlatego mysle o tym jak traktowac jego mame

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mmm.
aha a do tego,ta druga "synowa" zapraszala normalnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniecznie muszę odpowiedzieć.
Ale banialuki jakaś się tu wypowiada pewnie starsza pani co sama jest taka zołzą.A więc droga Pani,to czy synek ma dziewczynę w technikum czy jest po studiach to nie ma nic do rzeczy by się nie kulturalnie zachowywać.Bo nie kulturalne i nie obyte jest takie traktowanie.Być może ta dziewczyna będzie synowa tego babsztyla,który na starcie zniechęca ja do siebie i...własnego synusia.Po co co? Ja miałam chłopaka w wieku 16 lat i byliśmy razem 4 lata.Jego mama zawsze była miła i dobra.Ale to była mądra kobieta.Były sytuacje w których się z nas śmiała i nazywała dziećmi ale nigdy nie okazywała pogardy czy zegoś podobnego.Tak robią kopnięte baby a potem płaczą,że mają takich nieudanych synów i złe synowe!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandy92
do: koniecznie muszę odpowiedzieć. dzieki za zrozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrość to tylko zazdrość
jest już przekonana, że ty będziesz jej synową i z tego powodu już cię nie lubi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniecznie muszę odpowiedzieć.
Olej tę babę na całej mecie.Pracuję na co dzień z teściowymi(taki mam zawód ze starszymi ludzmi)i uwierz mi,że jest jedna rzecz,której nie przeskoczysz! STAROŚĆ NIGDY NIE WYBACZY MŁODOŚCI TEGO,ŻE MŁODOŚĆ JEST MŁODA!!!! Zapamiętaj to i powtarzaj sobie.Dlatego ja się starzeję tak by nie zazdrościć synowej młodości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koniecznie muszę odpowiedzieć.
Nie ma za co dziękować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skołowana ***
Mam podobna sytuacje i nie mam pojęcia co robić...z czasem zaczyna to być po prostu przykre na tyle, że ciężko wytrzymać... Jesteśmy razem dwa lata i z początku wydawało mi się, że jest miła...na samiutkim początku... jestem młodsza od mojego partnera 6lat. Oboje mamy wyższe wykształcenie ja techniczne on skończył nauki społeczne... Pierwsze przesłanki jej niesympatii do mnie wysyłała mi podczas trzeciego spotkania na obiedzie ale zaraz była miła...raz mówiła do mnie a raz o mnie do kogoś obok np mojego faceta, zwykle jakieś uwagi...a potem do mnie jak bym nic nie słyszała...no ale ok zależy mi na partnerze więc staram się jak moge...za każdym rzem gdy odwiedzamy jego rodziców przynosiłam ciasto albo jakies rogaliki...małe pączusie...co kolwiek... sama zbieralam jagody i upieklam z nich ciasto, które oczywiscie zaniosłam jego rodzicom... jak juz bylismy rok czasu razem ...moj partner staral sie dostac do policji i przeszedl juz multiselekt ale legl na lekarzach... od tamtej pory stala sie bardziej chamska dla mnie i przestala sie kryc z niechecia do mojej osoby... na obiedzie u jego babci zaczela go przy mnie obrazac a potem wyszla i jego babcia ktora wczensiej mnie lubila...zaczela mowic o ludziach zyjacych bez slubu o spoleczenstwie ...o dzieciach i braku i wpadkach... i o tym ze potem rodzice musza pomagac...ogolnie dopiero jak z tamtad szybko wyszlismy bo bylo naprawde nieprzyjemnie dopiero doszlo do mnie, z eona mowila do nas... poczulam sie urazona jak nigdy... pomijajac to ze poewnych rzeczy sie nie mowi... to bylam w szoku...nie wiedzialam jak sie zachowac...oczywiscie bylo mi przykro ze moj pratner sie wogole nie odezwal... pomijajac wiele kwestii stosuje antykoncepcje hormonalna i napewno o tym rozmawiac z jego rodzina nie bede a gdybym miala dziecko to raczej staralabym sie poradzic sobie sama ewentualnie jezeli rodzice moi wlasni by mi pomogli byla bym wdzieczna...ale nie wazne ..on ma mlodsza siostre w moim wieku i jego mama wie co to jest antykoncpecja itd... no ale dobra innym razem niby jej minelo byla mila dala mi prezent jakies kosmetyki...az dziwnie sie czulam nie chcialam ich wziasc bylam mila bo taka jestem zreszta wychowano mnie tak by szanowac ludzi ...ale z drugiej strony odmowic bo co... nastepnym razem przywiozlam nasion takiej rosliny z Mongilii doslałam od znajomego profesora, który był w tamtych rejonach....przynioslam te nasionka (orzeszki) rodzicom partnera i oczywiscie opowiedzialam troche o Republice Tuńskiej i Mongolii... widziałąm, że troche im to zaimponowało...choc jego tata akurat bardzo mnie lubi ...potem były Świeta niby ok ale jednak moja pomoc przy zmywaniu naczyn jest zbedna bo jak sie okazalo "nie umiem myc naczyn" nie moge pomoc przy sprzatniu bo zle to robie... w koncu wlosy mi z glowy wypadaja i ogolnie trzeba je potem sprzatac... ale dobra usmiech na twarzy i scisniety do bolu zoldek... i byle wyczekac do konca...nastepna wizyta sie nie odbyla bo mama mojego partnera stwierdzial ze za czesto ich odwiedzam...rece opadaja... i naprawde nie mam juz pojecia pomyslow... nie wiem czy to ze wysle im kartke na Swieta Wielkanocne bedzie odebrane jako plus czy minus...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vivi86
ty przynajmniej ich widywałaś i byłaś zapraszana na uroczystości. Ja jestem ze swoim facetem 2 lata. jest nam bardzo dobrze prócz jednej rzeczy która bardzo mnie trapi - jego milczącej mamy. On był wychowywany razem ze swoim bratem tylko przez mamę, stracili ojca jak byli dziećmi. Gdy odwiedzam mojego chłopaka, jego mama zawsze siedzi zamkięta w swoim pokoju, obiady też jadają zawsze oddzielnie (kazdy w swoim pokoju). Czasem jak niechcący natknę się na jego mamę idąc np do toalety - sucho odpowiada mi dzień dobry. Przez cały związek z moim TŻem nie zamieniłam z nią ani zdania, nie wiem nawet czy poznałabym ją na ulicy bo widziałam ją dosłownie kilka razy przelotnie. Próbowałam już wszystkiego np: głośno i radośnie krzyczę dzień dobry jak wchodzę do nich do domu - ale nie odpowiada (podobno nie słyszy - tak mówi mój chłopak) piękę ciasta jak przychodzę do nich w weekend (ale mój chłopak zanosi je do kuchni kroi nam po kawałku i jemy je jak zwykle u niego w pokoju, jego mama nie zaprosi nas na kawe do salonu) Mój TŻ twierdzi że ona mnie lubi i że się o mnie pozytywnie wypowiada np. jak obroniłam magistra kazała mu przekazać mi gratulacje. Ale ja czuję że coś jest nie tak. Moja rodzina jest głośna, chuczna, wyprawia urodziny, imieniny, jak przyjeżdzamy w odwiedziny to też zawsze jest wesoło. On bardzo lubi moją rodzinę. A u niego jest zupełnie inaczej. Nigdy nie zostałam zaproszona na żadne imieniny bo podobno nie wyprawiają. Mam wrażenie też że te relacje źle oddziaływają na nasz związek. Ja chciałabym stałości uczuć zaręczyn, ślubu - a narazie jest to bardzo oporne choć ja mam 26 lat a on 31. Nie wiem co mogę jeszcze zrobić, mój TŻ mi nie pomaga w tym i twierdzi że wymyślam sobie, a dla mnie to bardzo ważne. proszę pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasienka_Kasienka
Autorko to nie jest kwestia wieku i tego że masz 20 lat. Ja jestem w podobnej sytuacji ale jestem starsza od Ciebie. Brat mojego Faceta tez ma dziewczynę (głupią jak but ale wiecznie rozchichotaną i szczerzącą się do wszystkich) która jest tą LEPSZĄ przyszlą synowa. Ja jestem osoba stonowaną, spokojną, nie cieszę gęby za przeproszeniem do wszystkiego i nie prawię komplementów matce mojego faceta na KAŻDYM KAŻDYM KAŻDYM kroku... Nie z teściową będziesz żyła więc nie marnuj swojego życia na zabieganie o jej względy. Ja też zabiegałam 5 lat i gó*** z tego mam. Teraz jest mi to obojętne, panują między nami poprawne ale niezbyt zacieśnione relacje. Natomiast druga przyszła synowa to manipulantka i aktorka ale nie wszyscy to widza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość v vfscxz
mam tak samo, no może podobnie... na szczęście moja mama trzyma moją stronę i mówi że nie mam się przejmować... ale to jest cholernie cieżkie, gdzie ja nawet nie mogę przyjsc do mojego chłopaka do domu bo jego mama będzie kręcić nosem .. a jestesmy razem ze sobą prawie 2 lata i zawsze było ok, bardzo lubiłam jego mamę wydawało mi się ze ona mnie tez.. teraz wiem że to bzdura.. ta kobieta mnie nie cierpi CHOC NIC JEJ NIE ZROBIŁAM. mam wrazenie tez ze kieruje ja zazdrość.. ja jestem z bardzo bogatej rodziny, przeprowadzilismy sie ostatnio na piękne osiedle które słynie własnie z tego że byle kto tam nie mieszka, oni tez sie przeprowadzili ale w zwykłe domki, zwykłe osiedle i do tego kupili dom bardzo stary z 1987 r ktory wymaga CALKOWITEGO remontu. kiedys jechala mnie odwiezc do domu i ciagle rzucala jakies nieprzyjemne komentarze bylo mi przykro i głupio. jak kłóci się z moim chłopakiem to ciagle nawiazuje do tego że ma sobie iść "księżniczke do pałacu odprowadzić" "jak ci w domu źle to sie wyprowadz do pieprzonej willi " . I komentuje mnie, mój tata mojego chlopaka ostatnio odwiozl do domu bo jednak troche do siebie mamy , a wczoraj przyjechalam do nich musielismy nie dosc ze chodzic po dworzu bo jego mama stwierdzila ze w domu jest balagan i nikt nie moze przyjsc a wiem ze to gowno prawda bo chlopak jej corki siedzi u nich 24/h malo to niedlugo sie wprowadzi do nich , to chodzilismy po dworzu i byla 22 i moj dzwoni do taty czy jego siostra moze odwiezc mnie do domu bo i tak jedzie do pracy na nocke a to jest w poblizu mojego m zamieszkania i odpowiedz " K**** JEDZIE DO RACY A NIE ROZWOZIĆ, PO DRUGIE TO NIE PO DRODZE" . a mojemu tacie bylo po drodze jak odwozil mojego chlopaka ?? i to nie pierwszy raz. koniec koncow musialam godzine czekac na autobus ... w deszczu zaczelam ich nienawidziec za to jak mnie traktuja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×