Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zbulwersowana ..

20 lat w klamstwie???

Polecane posty

Gość zbulwersowana ..

Przygladalysmy stare papiery z mama, poniewaz potrzebowalysmy jednego zaswiadczenia. W pewnym momencie wyciagnelam jeden - w tytule mial napis "POSTANOWIENIE". Nizej nazwiska jakichs lawnikow, numer sprawy, imiona i nazwisko moich rodzicow, a na samym dole sprawa o "przysposobienie". Chicialam odwrocic kartke, ale matka wyrwala mi to z reki i nic wiecej nie chciala powiedziec. Czy to moze oznaczac, ze jestem adoptowana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość potwierdzam potwierdzam
moze a nie musi moze masz innego biolgicznego ojca ? obstawiam jednak na tego ojca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możliwe... ale nie bądź zbulwersowana. Ci ludzie chcieli dać Tobie normalne życie a świadczy to tylko o tym, że bardzo Cię kochają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbulwersowana ..
juz sama nie wiem co o tym myslec, matka nic nie chce mi powiedziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbulwersowana ..
Nie sadze, ze mnie kochaja, od ojca nigdy nie uslyszalam dobrego slowa, w sumie teraz mi sie wszystko zaczyna do kupy ukladac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hahahha..:D
o nie moge,bellik juz zawyrokowała.."ci ludzie"...nie no bellik tepoto,jak to brzmi??? idiotka z ciebie nieludzka:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbulwersowana ..
Gdyby chociaz powiedzieli mi prawde :( przeciez gdyby to byl jakis nie znaczacy kwitek matka by go nie zabrala i nie byla by taka speszona jak zobaczyla, ze go czytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do hahahaha na początku napisałam, że MOŻLIWE a nie, że na pewno... jeśli TAK ( bo takie założenie póki co ma autorka póki co) to chyba logicznie, że użyłam stwierdzenia "ci ludzie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zbulwersowana napisałaś o ojcu a jakie podejście ma do Ciebie mama? Jeżeli Cię kocha ( podejrzewam, ze tak tak samo jak ojciec tylko może nie umie tego okazać) to czy robi Ci różnicę jakieś głupie DNA? Kochasz ich, oni Cię wychowali i to są prawdziwi rodzice ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zbulwersowana ..
Bellik, ojciec od zawsze mial mnie w tylku. Matka na swoj sposob kocha, ale nie o to teraz chodzi, chodzi o to, co ja teraz czuje, ngdy bym sie czegos takiego nie spodziewala, postaw sie w mojej sytuacji, jestes juz dorosla, sama niedlugo zostaniesz matka i dowiadujesz sie, ze ludzie ktorzy cie wychowali byc moze nie sa twoimi biologicznymi rodzicami. Jestem w szoku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Ci, że ja troszeczkę inaczej patrzę na to przez to, że u mnie w dalekiej rodzinie ( siódma woda po kisielu) jest małżeństwo, które ma adoptowaną córkę. Dziewczyna jest ode mnie jakieś 3 lata starsza ( ma ok 26 lat) i nie wiem czy teraz wie, ale w każdym razie jeszcze niedawno nie wiedziała ( nie mam z nimi kontaktu więc nie wiem co tam się dzieje). Kiedyś przez to jako ok 14letnia dziewczyna rozmawiałam z moją mamą i zadawałam 100 pytań czy ja przypadkiem nie jestem adoptowana itd. Oczywiście moja mama wyprowadziła mnie z blędu ( że nie jestem :P) ale zaczęła ze mną rozmawiać. powiedziała, że swoje dziecko kocha się ot tak, jest łatwo wykrzesać z siebie tą miłość.... ale jak bardzo duże pokłady miłości musi mieć osoba, która kocha dziecko nie swoje? Ile taka osoba musi przejść przeciwności, ile musi się gryźć z podjęciem tak trudnej decyzji, jak wielką odpowiedzialność bierze na siebie biorąc dziecko, którego nie może skrzywdzić ( byłoby skrzywdzone po raz drugi). W końcu więzy krwi. Czy faktycznie są one tak istotne, by dla dziecka wychowanego w miłości ( zakładam, że rodzice Cię kochają... a przynajmniej mama) i w pełnej rodzinie ( co teraz jest wręcz rzadkością) robiły aż tak wielką różnicę??? Ja bardzo podziwiam ludzi, którzy adoptują dzieci. Jeżeli faktycznie jesteś adoptowana a Ci rodzice nie wyrządzali Ci krzywdy to kochaj ich i podziękuj, że Cię wychowali, dali Ci dom, ciepło i najważniejsze- rodzinę. To jest moje zdanie... nie musisz się z nim zgadzać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość info z apteki
Bellik,jakim cudem ty masz tyle czasu zeby spedzac na kafe cały dzien? Masz dziecko 5 letnie, tak? To co ty leniwa babo, nie pracujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na etacie nie pracuję ( niedawno się przeprowadziłam do innego miasta i musiałam zrezygnować z poprzedniej pracy). Dziecko chodzi do przedszkola a ja sporo czasu spędzam na kompie bo przez neta można powiedzieć... pracuję za darmo ( znaczy robię coś co bardzo lubię a wiąże się to waśnie z siedzeniem przy kompie no i kafe mam przy okazji włączone ;P) Miło, że ktoś aż tak interesi się moim życiem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×