Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Rafatkaaa

jak żyć

Polecane posty

Gość Rafatkaaa

Witajcie abyście dobrze mnei zrozumieli i ewentualnie postawili się choć chwilę w mojej sytuacji opowiem Wam o czymś. Liczę się z nazwaniem mnie tych od najgorszych, ale liczę też nie ukrywam na jakies wsparcie. Z moim meżem jestesmy 12 lat razem, ponad 6 lat po ślubie. Mamy 6 letnie dziecko. Nie mogę nazwać mojego małżeństwa za jakieś wyjątkowo nieudane. Mąż nie pije , zrobi w domu wszystko, remonty, pranie gotowanie itp. Jednak tak bardzo oddaliliśmy się od siebie ze w momencie keidy nowo poznany mężczyzna zaczał okazywać mi zainteresowanie - poszłam na całość. Zakochałam się... To uczucie z którym obydwoje walczyliśmy. Od czterech mcy wręcz niespotykamy sie a jak sie spotykamy to niestety czesto płaczemy. Dlaczego? Otóż przez 3 mce znajomości postanowiłam że będę żyla z nim. Myślałam o rozwodzie, o tym jak to wszystko dalej potoczyć. oddaliłam sie od męża tak ze potrafilismy nei sypiac ze sobą przez pół roku. i dalej tak jest. W łóźku wogóle nam się nie układa. W domu zazwyczaj rozmawiamy o pracy , o zakupach, o opłatach. Mimo iż ja jestem wychowana w katolickiej rodzinie - przestałam przez niego chodzić do kościoła aświeta obchodzimy tylko dlatego że są. Po 3 mieisącach coś mnie tknęło i postanowiłam walczyć o swoją rodzine, jednak to nie wychodzi. Kocham całą sobą, każdą minuta i sekunda swojego życia mojego poznanego meżczyznę, który traktuje mnie wyjątkowo, rozmawiamy o wszystkim, przy choince śpiewalismy kolędę z płaczem. Przy nim czuje że to wlaśnie to. W czym więc problem? tak bardzo nie chce ranić mojego meża... wiem ze to nei zrozumiałe ale poprpstu nie jestem taka... w dodatku mieszkamy z moja bardzo schorowaną mamą, która pomaga nam jak umie, ale i tez dla niej wszystko wydaje sie wewnątzr małżenstwa idealne bo moj ojciec niestety nie zjamowal się rodziną. Bojhę się jej reakcji, kiedys powiedziałam jej ze poszukam kogoś kto mnei pokocha to powiedziała ze wtedy nei chce mnie znac. Beze mnei zas samam sobie nie poradzi - nie wychodzi z domu, nie stać jej samej na utrzymanie. Miłośc mojego życia nie chce dłużej czekac aż podejmę jakąkolwiek decyzje bo czeka juz od 4 mcy. Jest po rozwodzie, jednak z opowiadań jego syna wiem jak to jego życie wyglądalo. Wyprowadził sie z domu by życ normalnie a teraz poznając mnei - jak twierdzi tak samo jego najwieksze szczeście nie moze patrzec na to co robie. A ja psychicznie juz nie wytrzymuję, nie śpię, nie jem, płaczę nawet w pracy. nie wiem co robić, nie chce by moje życie tak przeleciało!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CZARNUCHA88
ciezka sprawa. . . musisz to przemysleć . . . dokłądnie pomyslec czego chcesz w zyciu... moze to tylko zauroczenie tamtym facetem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rafatkaaa
wiem że to nie zauroczenie, mijały tygodnie i czuje dalej to co czułam... a serce boli jakby kroiło się je tępym nożem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naatalkaaa
Jak to jest, że ślubujesz mężowi miłość, wierność i uczciwość, a potem ładujesz się do łóżka obcemu facetowi. I jeszcze zgrywasz niewiniątko. Ach tak cierpię, bo nie chcę krzywdzić mężą. A kto Ci kazał spotykać się za jego plecami z innym facetem? Ach tak płaczę. No i dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość millaaavanillaaa
"Miłośc mojego życia nie chce dłużej czekac aż podejmę jakąkolwiek decyzje bo czeka juz od 4 mcy."..... no tak, ale jak to się mówi, jak kocha, to poczeka- nie moze wywierać na Tobie presji, tym bardziej, ze zdaje sobie sprawe z tego, jaka masz sytuacje w domu. Mysle tez o tym, ze nowo poznany mezczyzna jest na pewno fascynujący- stanowi kontrast w dotychczasowym twoim zyciu/małzenstwie...ale te az 4 miesiace to tylko 4 miesiace...nie wiesz wcale, czy ten mezczyzna po latach nie okaze sie "gorszy" od dotychczasowego meza....przeciez z nim na poczatku pewnie tez ukladalo ci sie swietnie i nic nie zapowiadalo, ze teraz bedziesz miec takie rozterki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o mammamija
czyli zwyczajnie masz kochanka, tak to trzeba nazwać, twój mąż nie ma szans,po tym co piszesz jesteś zakochana w innym, tęsknisz i marzysz o tym by być z drugim, no cóż samo życie,czasami jest tak że ktoś nowy wnosi słońce i kolory do twojego zwyczajnego szarego życia i mylimy to z miłością, zastanów się dobrze zanim podejmiesz jakies decyzje,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co Rafatko zawsze jest fajnie z kims nowym, tyle że taka fascynacja mija bardzo szybko, nie sądzę ze kochasz tego faceta, wydaje Ci sie, na twoim miejscu zerwałabym z nim znajomosc i zaczeła ratowac małżeństwo, nie udawało Ci sie bo myslisz i komś kogo sobie idealizujesz, a koleś za jakis czas sie okaze taki jak Twój maz albo gorszy, szkoda rozwalac rodzine dla takiego czegos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milkeyyy
Tylko Ty ponosisz odpowiedzialność za Swoje życie i to Ty poniesiesz tego konsekwencje. Nie oczekuj gotowej odpowiedzi, ale dokładnie przeanalizuj wszystkie za i przeciw. Na początku zawsze jest fajnie. Komedie romantyczne kończą się w momencie gdy prawdziwe życie dopiero się zaczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rafatkaaa
dziękuję Wam za odpowiedzi dodam teraz coś od siebie - bo nei wszystko można od razu w jednym poście opisać mój nowo poznany jak to zwiecie wyprowadzil się z domu a nadal On zajmował sie dziećmi. jego ex żona postawiła na kariere, siec sklepów - praca, a On zwolnil się ze swoje pracy by im w tym biznesie pomagać. Jego syn wtulony we mnei opowiadał mi sam to wszystko a ma 11 lat!!! Wiem ze chciałabym spędzić życie z kims takim - kto też przeszedl nie jedno - a ja z rodziny patologicznej wychowana przez ojca... teraz ja czuję się tą gorsza bo proszę go o slowo i spotkanie a On powieział że nie potrafi normalnie żyć gdy ma swiadomośc ze obok mnei jest mój mąż. od tych 4 mcy słuchajcie schudł jakies 10 kg.. widzę po nim jak jest mu źle, spijam jego łzy a on moje... ciągle mi powtarza - kt o za 10 lat poda Ci dłoń - ludzie na których opini się opierasz -a ja własnie - boje sie co powiedzą inni.. a On mowi - trzeba pchać ten wózek, będzie ciężko ale razem zawsze jest lżej... znów serce mam w gardle i znów cała sie trzęsę... przeciez nie mozna tak długo psychicznie wytrzymac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rafatkaaa
wkradl się błąd z tych nerwow - ja z rodizny patologicznej wychowywana przez ojca do moze 5 roku życia - pijaka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rafatkaaa
chyba zwariuje... o niczym nie mysle, nie rozmawiam w domu z mężem bo nawet patrzeć na neigo nie potrafie... co robić.. co robić... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×