Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie dam sie nikomu

bylam macocha

Polecane posty

Gość kot.13
a dlaczego chcesz zmieniac tamtą kobietę? Warto zmieniać siebie na lepsze a nie innych:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nimokiko
Jasne , my mamy się dostosowywać , cierpieć , rozumieć , i broń boże niczego dla siebie nie wymagać -kocie ależ Ty głupio piszesz , ciekawe czy Ty tak robisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocie trzynasty
izkaa - to grozi mojemu mezowi i jego dziecku moze juz to sie stało wlaściwie. strasznie to smutne, zwłaszcza jak popatzre na stosunki mojej córki z ojcem i moje z nim . Przetrzepał mi psychike dośc mocno,ja jemu tez oddałam,ale ja jestem dorosła, dałam sobie z tym radę. Chroniłam córke jak moglam od naszych konfliktów. To tak sie działo instynktownie. Był czas na przemyslenie i wyciagniecie wnioskow. Dzisiaj ja i mój ex jestesmy ponad tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
ktoś napisał , że nie żal mi kolejnych partnerek. To nie w tym rzecz, rzecz w tym ze one miały wybór którego dzieci z rozbitych rodzin nie miały. No i one były dorosłe a dzieci dorosłe nie są . Jesli dzieci walczą tylko o pieniądze , może tylko pieniądze dostawały? Niestety dzieci z problemami potrzebują wiele cierpliwości, ich bunt i żal jest większy niż dzieci z pełnych, kochających się rodzin. Niestety takie dzieci szybko uczą się manipulacji w konflikcie rodziców, dlatego trzeba im pomóc cierpliwym traktowaniem i poświęcaniem CZASU.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocie trzynasty
kocie ,żle mnie zrozumiałaś, ja nie mam zamiaru jej zmieniać. ona sama moze miec wpływ na siebie. Tak jak ja na siebie. Ty zaraz myslisz ,ze ja tutaj chce ludzi zmieniac na lepsze. nie mam takiej siły nawet a juz tym bardziej wplywu. W zyciu nie odwróce sie od dziecka meżą i nie obwiniam dziecka, tylko matkę. bo takich świnstw nie robi sie własnemu dziecku. A ona jest taka pewna ze robi swinstwo ex mezowi. nie! najwieksza krzywde robi dziecku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocie trzynasty
tak wiec czekamy na lepsze czasy. tak cichu mam nadzieje ,ze nadejdą, tylko trzeba poczekać pewnie długo , ale moze oto chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kot.13
Czy nie ma szans na to, by Twój partner dogadał się jakoś ze swoją byłą żona? Może mediator by pomógł wyjaśnić zaszłości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocie trzynasty
wiesz kiedy oni sie rozwodzili, mediatorow nie było wlaściwie, jakies były poczatki ale na kulwych nogach. Probował wszystkiego- rozmowy, dogadywania sie. bał sie o dziecko. zaproponował psycholga, nie zgodziła się, dlaczego? nie wiem. potem to wykorzystała przeciwko niemu, powiedziała dziecku ,ze tatus uwaza go za psychicznego bo zawziął sie na psychologa. Teraz po 8 latach mediator? ale w czym ? sprawy bytowe sa na 6. Zostawil jej wszystko-mieszkanie,meble, sprzety agd. zabral tylko swoje rzeczy osobiste. Alimenty wiadomo- są. Zawsze to z jego strony była inicjatywa o spotkania z dzieckiem. Świeta, urodziny, imieniny i.t.d. i zupelnie zwykłe dni. I zawsze zrobiła cos takiego że człowieka rozkładalo na łoptaki. Doszlo nawet do takiej sytuacji,że kiedy dziecko mialo przyjechac do nas na I dzień świat to wymysliła wyjazd do znajomych. i dzieciak byl u nas dosłownie 45 minut, bo musiał wracac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kocie trzynasty
mylisz się, wierzę w różne cudeńka, które mogła wyprawiać eks i chyba nie doczytałaś mojego wpisu, bo ja tam nic nie pisałam, że nie ma okropnych eks natomiast nie wierzę, by dzieci mając do wybory wspaniałego ojca - zdecydowanie opowiedziały się po stronie matki potwora współczuję tym dzieciom, bo muszą być bardzo nieszczęśliwe - w tym Waszym chorym układzie kocie13 - właśnie o tym staram się pisać na różnych forach, że za "złe" dzieci odpowiadają rodzice, nie tylko wstrętne matki, ale również tatuśkowie, którzy nie zrobili nic, by dzieci były inne, albo zrobili wszystko, by właśnie takie złe były, mnie też śmieszy, chociaż smutny i pusty to śmiech, to usilne zmienianie innych :D i wybielanie siebie, to przerzucanie odpowiedzialności za poharatane życie dzieci tylko na jedną stronę i te infantylne pytania "czy to my mamy cierpieć, mamy się dostosować i wszystko rozumieć" otóż to! tu nikt nie szanuje nikogo, tu nikt się nie dostosowuje, tu każdy tylko pluje na drugą stronę, a dzieci... a kto tak naprawdę w takich nienawistnych chorych powiązaniach liczy się z dziećmi? nikt nie każe nikomu na siłę zajmować dziećmi partnera, zawsze można zaznaczyć, że nie chcesz w tym uczestniczyć, że to jego brocha! nikt nie musi udawać dobrej cioteczki gdybym miała żyć w takim parszywym życiu, to bym nie zgadzała się na obecność synów męża w naszym domu, mnie nie interesuje ich mama, oni przychodzą do swojego taty nie mam też wojen z partnerką mojego eks męża, kobieta - jak tu Was czytam - ma wyjątkową klasę, jest ogólnie miła i nienarzucająca się dla mojego syna i nic ponadto, na pewno nie jest frustratką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otoz to
i to mi sie podoba -tez nie zycze sobie obecnosci dzieci mojego meza w MOIM DOMU a swoje z nimi sprawy niech sobie zalatwia sam - tego co moje zabrac im nie dam -chociaz probowaly - to co ich mnie nie interesuje -- a o tym na co moj mąz wydaje pieniadze decydujemy wspolnie , wyplate oddaje mnie NIE DZIECIOM JAK ZYCZYLY kochac mnie nie musza - a wypracowanie szacunku do mnie to dzialka meza skoro ich nie wychował jak trzeba niech teraz ponosi tego skutki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronnica-
Matka dziecka mojego męża największy żal ma do mnie za to , że ze mną się ożenił a z nią nawet nie mieszkał. Ot, zwykła wpadka. Jeszcze kiedy mnie nie znał ponoć była bardzo milutka i żadnych problemów z widywaniem się nie robiła. Przez całą naszą znajomość za plecami robiła wszystko żeby się o mnie jak najwięcej dowiedzieć. Przychodziła nawet do pracy pytać moich koleżanek jaka ja jestem...Nawet zaczęła ubierać się i czesać podobnie do mnie a następnie podbijać do mojego męża. Kiedy dowiedziała się o naszym ślubie wpadła w apogeum wściekłości, groziła że mąż już nigdy dziecka na oczy nie zobaczy, że ich dziecko nie ma prawa mnie widzieć (a wcześniej nie było z tym problemu). Już nawet nie chcę mi się opowiadać jakie cuda po ślubie wyprawiała i jakie rzeczy córce nagadała. Skończyło się na tym , że mąż widuje córkę raz na kilka miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda kobiety
łajza ją zapłodniła i zwiała z podwiniętym ogonem, gdy okazało się, że bez prezerwatywy prezent zostawił zamiast babkę zaprowadzić do psychiatry, albo chociaż znaleźć kogoś z rodziny czy znajomych, by poradził wizytę u specjalisty, bo wyraźnie widać, że zbzikowała, to kolejnej duuupie mózg przerobił w kupę, tak, że się idiotka cieszy posiadaniem takiego knura

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocie trzysnasty
tez tak mysle,ze "do kocie trzynasty" że dziecko meża jest nieszczęsliwe z tego powodu i tak mi sie wydaje,ze odczuwa to o czym pisała izkaa i swoich potajemnych kontaktach z ojcem. ja nie moge oficjalnie i nieoficjalnie ingerowac w ta sprawę, ale moze ty mi poradzisz, co nalezałoby zrobić.Zawsze to opinia z boku i czasami lepiej sie widzi nawet jak tylko sie czyta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kocie trzynasty
Ty - nic nie masz do robienia, spokój i tylko spokój i zajęcie się swoimi sprawami i swoim życiem to mąż ma problem, nie doradzę czy w tej sytuacji ma dawać sygnały w stronę dzieci, bo merytorycznie nie napisałaś wiele, skupiłaś się na emocjonalnych aspektach, ale to jego sprawa nie zapominać o dzieciach i jednocześnie dbać o to, by kontakty nikomu nie uwłaczały, wystarczy dyscyplina, miłość i żelazna konsekwencja oczywiście 0 rozmów z eks i o eks między Wami oraz z dziećmi wrócę do tematu w poniedziałek, bo czeka mnie szalony weekend z gromadą dzieci i młodzieży, jeżeli będziesz chciała to się odezwij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronnica-
Szczerze? Ja mam to gdzieś co dzieje się z tą kobietą. Nie mój problem więc dlaczego mam się tym przejmować? O mnie się ona nie zatroszczy. Ma faceta więc niech on się nią zajmie żeby nie wzdychała w naszą stronę. Rozumiem , że wg ciebie pęknięcie gumki w wieku 18 lat miało zakończyć się ślubem? Alimenty płaci regularnie a że nie czuje tak dużej więzi emocjonalnej z dzieckiem to już nie moja sprawa. Kiedyś było inaczej ale buntowanie mamusi doprowadziło do takiej niechęci ze spotkaniami. Dlaczego do cholery wymagacie żeby wszyscy myśleli o innych , żeby robić z siebie matkę terese. Chyba może tak mówić tylko osoba , która sama miałaby w tym jakiś interes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie dam sie nikomu
Otoz to,tez wychodze z zalozenia ze nie moje dzieci nie moja sprawa.Nie mam obowiazku ani ochoty umilac im zycia,tylko dlatego ze tatus z mamusia sie rozwiodl.O tym powinna pomyslec ich matka zanim zlozyla wniosek o rozwod.Zakochala sie tak na zaboj ze z tej milosci szczelila sobie dzidziusia.Niestety nie dalo sie tego ukryc. Nie obchodzi mnie jak wychowuje dzieci,tak samo jak mnie nie obchodzi jak wychowywuje dzieci sasiad.Nie naleze do osob ktore beda sie poswiecac dla wyimaginowanych idei ze dzieci z rodzin rozbitych sa biedniejsze i im WOLNO wyprawiac cuda,ktorych nie moga robic dzieci z rodzin pelnych.Nasze dzieci tez cierpialy,a dla mnie ich prawo do szczesliwego dziecinstwa jest najwazniejsze.Nie chcialam zeby byly swiadkami notorycznych awantur,zlosliwosc,chamskiego zachowania....bo to chyba zly przyklad wychowawczy,no nie? Ale nie zrozumie ten,kto nie byl w takiej sytuacji. Milego weekendu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a po jaką cholerę
wychodziłaś za rozwodnika z dziećmi? pistolet Ci przystawiali do głowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronnica-
Mój nie jest rozwodnikiem ale wychodziłam za niego a nie za jego dziecko. Jeżeli ma taką ochotę niech się z nim widuje i to nawet kilka razy w tygodniu a mnie nic do tego. Nie mam zamiaru przy tym uczestniczyć tym bardziej , że ex dostaje wtedy apopleksji. Niczego nie zabraniam ale nie chce też w tym uczestniczyć bo układam sobie przyszłość z mężczyzną a nie z jego dzieckiem. Dziecko kiedyś też będzie miało swoje życie dlatego nie powinno się przewracać z tego powodu swojego życia do góry nogami. Poza tym wolny facet , bez żadnej przeszłości w wieku 30 lat jest przeważnie maminsynkiem lub inną niedorajdą dlatego już wolę swojego z bagażem z przeszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cdrb
wychodzila za faceta a nie za jrgo dzieci dziecmi niech zajmuje sie on i matka dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość te coca cola
Weronka, ten bagaz kiedyś Cię przydusi...... i bardzo dobrze. GŁUPIE KROWY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różnie w życiu się układa
Ja miałam macochę... i mam nadal Rodzice rozeszli się kiedy miałam 4 lata, siostra dopiero na świat przyszła. Rodzice bardzo się kochali,ale z rodziną nie wygrasz... Powodem ich rozstania była religia - mama katoliczka, ojciec ewangelik. Babcia[mama mojej mamy] takie pranie mózgu moim rodzicom urządziła, że małżeństwo ich posypało się.Ojciec odszedł, po kilku latach poznał pewna panią, zamieszkali razem. Mama nigdy złego słowa na temat ojca nam nie powiedziała, wszelkie kąśliwe uwagi pochodziły ze słów babci. Tata zawsze nami interesował się, szanował mamę... Pewnego listopadowego poranka i mamy zabrakło, zapalenie opon mózgowych... ale tak naprawdę, chyba już bez taty nie chciała żyć. I ona - macocha... Babcia tak nam wbiła w głowy, że baliśmy się jej, rękami i nogami broniliśmy się przed wyprowadzeniem spod dachu babci. A ona? ileż musiała mieć cierpliwości, jakie stresy musiała przejść. Ja budziłam się w nocy z krzykiem, siostra długo moczyła się w nocy, nigdzie indziej nie chciała spać tylko wtulona w tatusia. Babcia też domagała się naszych wizyt, wypytywała nas, instruowała. Wkrótce na świat przyszła nasza przyrodnia siostra, później brat. Pokochałyśmy naszą macochę, nigdy wobec nas nie była niesprawiedliwa, a jak zamachnęła się czasami ścierką to wszyscy obrywaliśmy - tata, ja, siostra, i nasze przyrodnie rodzeństwo. To z nią chodziliśmy na grób naszej mamy, to ona pomagała nam sadzić kwiaty, to ona podprowadzała nas pod dom dom naszej babci, a po wizycie odbierała nas. Minęło już wiele lat, wszyscy jesteśmy dorośli,mamy swoje rodziny, tata już nie żyje, ale dom w którym wychowałyśmy się [ja i moja rodzona siostra] uważamy nadal za swój. Nie wyobrażamy sobie, żeby nie spotkać się pod choinka jak za dawnych czasów. Nasza macocha, przyrodnie rodzeństwo ze swoimi rodzinami, i my... już nawet z wnukami. Wiem jedno, kocham swoją macochę, Ona pozwoliła nam przeżyć dzieciństwo bez większych stresów. Była cierpliwa, łagodna koiła nasz ból, ale jednocześnie nauczała i wymagała. Wszystko to w atmosferze ciepła i serdeczności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniecierpliwiony
Jestem pod wielkim wrażeniem. Tak właśnie powinno być. Nikt od nikogo nie wymusza niczego i nikt nikomu nie przeszkadza ..... z wyjątkiem teściowej. Dzieci w miarę dorastania ....same dostrzegły zło. Czym innym jest przychylność ...czym innym przymus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inaczej jest gdy macochą
jest kobietka, która pojawia się po śmierci żony a zupełnie inaczej, gdy kochanki wchodzą w rolę "nowej mamusi", te które tak się zapamiętały w zdobywaniu swojego mysia-pysia, że nie zauważyły dyndających przy nim dzieci, a teraz wielki problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zniecierpliwiony
Zatem trzeba wejść do źródła. Z niego zaś każdy wodę czerpie. Jeden mniej ,drugi więcej.A niektóry nawet błoto wrzuci.Musi zabrać to błoto zanim z niego znowu będzie można korzystać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plagi
egipskie i zesłoroczne gradobicie to tez wina macoch zapomniałas dodac post przed zniecierpliwionym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do plagi
naucz się czytać, może wróć do podstawówki? bo jeżeli już czyjaś "wina", to chyba kochanek, nie macoch wpis przed zniecierpliwionym nie wymaga IQ powyżej szympansa plago

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Glanc Korona
No tak.Frustracja exiar dala znow znac.Czy tym kretynkom ciezko zrozumiec ze gosc zostawia je nie z przymusu ale z ulga.Gdyby kochal to by zyl by z wami a nie szukal szczescia u innej kobiety. Zrozumcie wreszcie ze jak taki gosc musial miec dosc jesli wolal porzucic was i wasze dzieci,wyprane skarpetki i obiad na stole.Woli tworzyc,nowy,lepszy zwaizek z inna kobieta,miec prawdziwy dom,bez ujadajacej starej i bachorow ktore wyciagaja lape tylko po kase.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyyyyyy glanc
gdyby nie gościnne krocze niektórych "pań", facet by nie odszedł, bo to owa "gościnna" przekonuje go, że niby jest nieszczęśliwy. Co do "ujadającej starej" - on też się starzeje. I ty też. Tylko dziwi mnie twoja wada wzroku: kobieta jest stara, a a jej mąż dla ciebie odpowiedni wiekiem? Czary czy co? A te "bachory" - jak nazwałaś jego dzieci - to wlaśnie jego dzieło. Ale nie ciesz się zbytnio, takich "gościnnych" jest wiele jest więc nadzieja, że i twoje potomstwo zyska miano "bachora" i ty z dnia na dzień też zostaniesz "stara". Czego ci szczerze życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do roznie sie wzyciu
widac , ze WAsZ ojciec , Mama rowniez wykazali się wielka madroscia .PIszesz , ze Matka nigdy złego slowa na ojca nie powiedziała - i to jest chyba bardzo wazne .Macocha dawała z siebie ale i wymagała a Wy wykazaliscie sie mądra postawa wobec niej i doceniacie ją .często tak jest ,ze dzieci - najczesciej dorosłe - buntowane przez rodzinę zmarlej matki - macoche z gory traktuja jako zlo konieczne i cokolwiek by nie robiła nie doceniaja tego , nie szanuja ani ojca ani jego decyzji .A do tego zeby bylo dobrze trzeba dwu stron

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×