Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ganas de llorar :(

Jestem brzydka i odrzucona.

Polecane posty

Gość ganas de llorar :(

Nikt mnie nie zaprasza, a jak jest zaproszenie "grupowe" w stylu: "zapraszam wszystkich" to ja się nie czuję jako jedna z tych 'wszystkich. Mam zboczenie malkontenckie, ale akurat w tych dwóch kwestiach to nie efekt negatywnych myśli tylko autentyczne przekonanie że: a) jestem brzydka :((( b) byłam odrzucona dawniej (podstawówka, gimnazjum) a teraz jestem totalnie zamknięta, to jest efekt tego odrzucenie z przeszłości. Na nikogo się nie otwieram więc skutek jest ten sam - wykluczenie. Obejrzałam konferencję Pawlukiewicza "Chcieć to móc" i jakoś tak mi się zebrało na WYGARNIĘCIE sobie że jestem niezadowolona. Nie powinnam tego tłumić. Tak, przeszkadza mi to :( i jeszcze punkt c) niedouczenie. Ktoś ma podobnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ganas de llorar :(
No i zgodnie z myślą Pawlukiewicza ja "NIE ŻYJĘ" - bo spędzam mnóstwo czau na komputerze, trochę mniej na nauce, następnie plasuje się spanie i jedzenie. I tyle. Nie chodzę na imprezy, nie umiem tańczyć... nic nie robię w życiu. Przerażające... ale nawet nie wiem od czego zacząć zmiany....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ganas de llorar :(
I chyba jestem uzależniona od internetu a właściwie od "namiastki" kontaktu z ludźmi którą on mi zapewnia..... Bo tu mogę swobodnie wyrażać moje myśli, zaś w realu blokuje mnie i zawstydza moje wstrętne odrażające ciało. :( Cały czas myślę że się narzucam. Nikt nie wygląda tak źle jak ja. Ludzie poznają się bez problemu, faceci mówią dziewczynom "cześć" a w moim przypadku jest tak, że jak ja nie powiem pewnemu gościowi pierwsza to on też mi nie powie.... czyli chyba wszystko jasne z jego strony. Kolejna osoba która potwierdza moją smutną teorię że są "ludzie i podludzie".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tlen nie dziala
Mam bardzo podobnie. Chyba pogodziłam się z faktem bycia niewidzialną dla innych ludzi. Nie ma mnie i już, nawet się nie staram. W sumie to niepotrzebnie żyję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja Ci powiedziałem pierwszy cześć czyli [ cześć] - bez odzewu. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ganas de llorar :(
ahhaaa to było cześć :) Cześć Bouzel :) Co to bycia niewidzialną to ja też - np. podchodzę do grupki ludzi zebranej przed zajęciami, mówię "cześć", parę osób mi odpowiada, parę nie no i potem po kilku minutach koleżanka odkrywczym głosem: "O cześć ania!" a ja tam jestem od kilku minut :/ To się nigdy nie zmieni, bo gdyby miało się zmienić, zmieniłoby się już dawno. Nie jestem tyle warta co inni i oni dobrze wiedzą komu wydzielić ile szacunku :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jididedeef
jakbym o sobie czytala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ganas de llorar :(
Mojejwiny w tym tyle że : -jestem przewrażliwiona -nieśmiała i zakompleksiona i........... (najgorsze!) : -NIEOBYTA -zwłaszcza z facetami. Każda relacja stanowi dla mnie problem... jeśli chodzi o tego o którym wspomniałam, to ja chyba po prostu nie chcę dopuścić, że on mnie nie lubi i już. Ma prawo ale dotąd nie sądziłam (i nie doświadczyłam by...) że można kogoś skreślić nie dopuszczając do poznania go.... Bez sensu to życie -siusiaka warte. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ganas de llorar :(
Mojej winy w tym tyle że : -jestem przewrażliwiona -nieśmiała i zakompleksiona i........... (najgorsze!) : -NIEOBYTA -zwłaszcza z facetami. Każda relacja stanowi dla mnie problem... jeśli chodzi o tego o którym wspomniałam, to ja chyba po prostu nie chcę dopuścić, że on mnie nie lubi i już. Ma prawo ale dotąd nie sądziłam (i nie doświadczyłam by...) że można kogoś skreślić nie dopuszczając do poznania go.... Bez sensu to życie -siusiaka warte. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aborygen
Współczuje Ci bardzo. Wiesz niestety żyjemy w takich czasach gdzie ludzie sobą gardzą. Świat jest nastawiony na wygląd. Jeśli nie jesteś ładny to nie będziesz miał tylu przyjaciół, bardzo możliwe że nikt Cię nie pokocha. A w życiu bedzie ciążko bo przecież piękna buźka zawsze będzie Tobą wzgardzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ganas de llorar :(
Dzięki za szczerość. A reszta? Ktoś się wypowie? W końcu parę osób napisało że "ma tak samo" że: "jakby czytała o sobie". Więc? Tylko że ja nie jestem jedyną brzydką... dlaczego tylko ja jestem odrzucana a one (niektóre z tych brzydkich/ grubych) jakoś sobie radzą. Nie rozumiem. Kwestia pewności siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aborygen
Ja myśle tak: Załóżmy że nie jestes piękna. Więc urodą faceta nie zauroczysz. Żeby ludzie się Tobą interesowali to musisz wśród nich przebywać to raz. A dwa musisz ich sobą zainteresować to bardzo ważne. jesli nie masz żadnej pasji, nie masz chęci do życia, sprawiasz wrażenie że wszystko Ci jedno to nikt z Tobą nie będzie chciał przebywać. Powiedz co lubisz i co Cię interesuje, masz jakies hobby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ganas de llorar :(
Mam hobby. Uważam, że jestem całkiem ciekawa z charakteru, ale bez rewelacji , bo umiejętności mam naprawdę mało. Aborygen -------------> weź proszę pod uwagę BARDZO ważną kwestię, ona jest kluczowa w całym moim problemie... chodzi o : H O N O R Mam honor i szacunek do siebie - być może ten mój honor jest źle pojęty ale podpowiada mi ważną rzecz: "Nie łaś się do ludzi jak pies!!!" , "Nie próbuj im zaimponować, nie wystawiaj się jak przedmiotu na sprzedaż!!!" Jak chcę coś sprzedać to to zachwalam, aby spodobało się odbiorcy. Ale miałabym tak przedmiotowo postępować ze sobą ?! Jako z żywą osobą?! Ten właśnie "honor" mi nie pozwala. Mam nadzieję, że zrozumiałeś co mam na myśli... Niestety Ty, podobnie jak większość społeczeństwa które nie jest poniżana i odrzucana , reprezentujesz opinię, że powinnam "NADRABIAĆ" - dobrze odczytałam Twoje słowa? No a ja nie chcę nadrabiać, bo uważam że to upokarzające. Np. tak jak wspomniałam powyżej: jeden z kolegów nie mówił mi 'cześć' , ja mówiłam mu pierwsza... do tego mam się jeszcze uśmiechać i zawsze być w dobrym humorze? No bo jak piekna ma zly humor to "ok, ma zły dzień" a jak brzydka ma zły humor to od razu się mówi "nie dość że brzydka to jeszcze naburmuszona!" - widzisz? :( nie ma sprawiedliwości. Ja się cieszę, że jednak NIEKTÓRZY koledzy mają do mnie szacunek bezwarunkowy - traktują mnie tak samo jak inne dziewczyny. A on... no cóż... albo się totalnie "nie dogadaliśmy mową ciała" albo on niestety klasyfikuje ludzi na lepszych i gorszych. A ja nie chcę podlizywać się nikomu a już na pewno nie tym, którzy mnie sklasyfikowali jako mniej wartościową. Samo zabieganie o ich względy uważam za upokarzające!!! Dzięki za opinię i proszę o rozwinięcie. Dobrze że mam kilka grubych / mało ładnych kolezanek.. bo gdyby nie one, czułabym się śmieciem. One mi pokazują że brak dobrego wyglądu nie jest wyrokiem bo one lepiej sobie radzą niż ja. Dobrze że je mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aborygen
hmm ok rozumiem że masz honer i nie będziesz nikomu się specjalnie sprzedawała byle by z Tobą pogadali. Ale czujesz się odrzucona więc z czego to wynika? Wiadomo że ludzie patrza na wygląd ale bez przesady nie wszyscy sa pustakami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie poniedziałel
a z jakich powodów byłas odrzucana w podst. i w gim ? a lic to totalnie nowe otoczenie? osoby? czy jest troche starych ludzi na poczatku wszystkie znajomosci działaja własnie na zasadzie"sprzedawania sie" i pokazywania z jak najlepszej strony, pózniej kazdy sobie wyrabia o sobie zdanie i lozuje portki może warto złamac swoje zasady i troche poleciec wiekszoscia, potem gdy juz Cie polubia bedziesz mogła epatowac swoja indywindualnoscia, teraz moze Ci byc juz troche ciezko bo pewnie kazdy juz potworzył sobie jakies grupki ,jestes w 1 lic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ganas de llorar :(
Nie, nie jestem w pierwszej liceum :) już daaaawno te czasy za mną. Jestem dorosła, mam 23 lata. Wiem, przegrałam młodość. Teraz tylko "walczę" (na razie snując plany) o to, by uratować moje relacje interpersonalne w życiu dorosłym. Na mężczyzn postawiłam już krzyżyk. Nic z tego nie będzie , chociaż owszem, czasem mam mrzonki że może jednak .. nic z tych mrzonek nie wynika poza tym, że nie wiem na czym stoję i się łudzę jak idiotka :(. Zaskakujące, że nie potrafię sobie powiedzieć takiego 100%owego "NIE !!!!" z przytupem! Nie potrafię bo zawsze gdzieś tam się czai jakieś małe pragnienie/ złudzenie... A nigdy nikogo nie miałam. Wyobraźcie sobie jakie mam spieprzone relacje towarzyskie... nigdy nie miałam chłopaka, nie mam przyjaciółki... ba! nawet koleżanki... :O przerażające. W podstawówce i gimn. byłam odrzucana przez to, że milczałam i nie wychodziłam do ludzi. Skrajnie mała pewność siebie + skrajnie mała potrzeba towarzystwa. Potrafiłam całe dnie nie mówić do nikogo ani słowa. Raz że byłam nieśmiała (już nie jestem :)) a dwa, że byłam i wciąż jestem typem samotnika z baaardzo małą potrzebą spełniania się towarzyskiego. Dal zbuntowanych gimnazjalistów bylam idealnym materiałem na kozła ofiarnego. Nie trzeba było nic robić - wystarczyło właśnie... "nic nie robić" - dosłownie: żadnych interakcji z nimi... mimo że z początku nie było problemu. Po prostu tak oni zareagowali na moje wycofanie. Kpinami, odrzuceniem itd. A ja zamiast sobie wytłumaczyć że przeciez to były inne czasy , wtedy byłam skrajnie wycofana, a teraz już nie jestem (bo istotnie się smieniłam samoczynnie przez te lata) więc nie powinnam ich ówczesnego zachowania odnosić do teraźniejszości bo to były tylko "złośliwe dzieci" ...teraz ONI SĄ INNI ,JA JESTEM INNA i relacja zapewne byłaby inna. Ale to do mnie nie dociera. Nie pamiętam okoliczności , pamiętam efekty. "Byłam odrzucona i NAJGORSZA" - to mi utkwiło bardzo w pamięci, okoliczności nie. Ja się nie chcę nikomu reklamować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ganas de llorar :(
Mam często pokusę .....SZPANOWANIA / POPISYWANIA SIĘ. Ale podkreślam, że to tylko pokusa. Nie realizuję jej z przyzwoitości i dumy. Ale sam fakt że tego typu pokusa mnie atakuje jest dość znaczące... a raczej : jednoznaczne. " Po owocach poznacie " :) no więc nie trudno się domyślić CO wywołują takie owoce jak ciągoty do szpanowania... brak poczucia wartości. Gdybym je miała, nie ciągnęłoby mnie do szpanu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ganas de llorar :(
"Wiadomo że ludzie patrza na wygląd ale bez przesady nie wszyscy sa pustakami. " No pewnie że tak. Ale ja jestem przewrażliwiona - od razu mi się wydaje, że RAŻĘ wyglądem.... Sam fakt że facet na mnie nie patrzy , jest dla mnie świadectwem że mnie nie lubi, albo dlaczego ludzie zapraszają się na facebooku a mnie nikt? :) nie, nie zależy mi na tym. To mnie tylko dziwi. No bo :wszystkich zaproszą ale nie mnie... Tutaj chyba wychodzi, że jestem niestety aspołeczna. Nie potrzebuję głębszych relacji , nigdy nie potrzebowałam. Jestem z większością ludzi na roku "na cześć".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ganas de llorar :(
hełoł ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up---------------
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość depressantka-xxl
up jeszcze jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja mialam inaczej w podstawówce i gimnazjum. teraz mam 28 lat a nadal to we mnie siedzi. zatruwa mi dusze... od 1 klasy podstawówki do 3 gimnazjum- 9 lat. Byłam dręczona i poniżana. Były 3 dziewczyny które znęcały sie nade mną psychicznie. pisały na ławce ze xxx to ładna dziewczyna, w snach a raczej koszmarach.... wrzucały przeżuta gumę we włosy... popychały... śmialy z wygladu, ze wzgledu na to ze byłam nizsza od nich nazywały pigmejem. zawsze siedziałam sama w lawce... zaszczuta, ponizona.... nie lubilam wychodzić na srodek klasy, przemawiać, odpowiadac , pisac na tablicy... za kazdym razem mówily mi jaka jestem brzydka i nie potrzebna, że smierdze, choć tak nie było... wszyscy wiedzieli, patrzyli, cała klasa, nikt nigdy nie zareagował... nauczyciele wiedzieli, przeciez smiały sie ze mnie nawet na lekcjach... kiedy agresja była wyjatkowo brutalna potrafiłam przesiedziec całe przerwy w kiblu, raz uciekałam przed nimi i schowałam sie pod ławką, czulam bicie swojego serca.....moim zdaniem nie tylko uczniowie powinni miec wykłady o przeciwdziałaniu agresji ale tez nauczyciele, bo czesto zamykaja oczy.... teraz mam 28 lat, po tylu latach wiele sie wydarzyło w moim zyciu... skończyłam dobre studia, mam prace, męza... wiem ze 2 z nich sa po rozwodzie juz i z dziecmi zostały same w zyciu, faceci odeszli, a trzecia tez jest po slubie i ma dziecko...one nie sa zadbane, a ja teraz to co innego... asystentka kierownika... zawsze umalowana, ładne włosy, cera, zawsze dobrze ubrana, otoczona miłym zapachem perfum...ale piętno tych wydarzeń zostało. Kiedy na studiach, czy w pracy mialam przemawiac na srodku sali zawsze mam wrazenie ze ktos sie na mnie patrzy i sie ze mnie smieje.mam problem w relacjach z innymi osobami, kiedy ktos dlugi czas nie odpowiada na moja wiadomosc to pierwsza rzecz jaka mi przychodzi na mysl to ze nie jest mną zainteresowany, że ma mnie gdzies bo przeciez jakby mógł mnie lubić... nie lubie kiedy telefon milczy, czuje sie wtedy samotna.... czuje ze nie potrafię soba zainteresować drugiej osoby, nie mam szczuplutkiej figury, ale nie jestem gruba, ot zwykła dziewczyna, ale nie mam kompleksu na tym punkcie, ale mam wrazenie ze wszyscy mnie oceniaja pod tym wzgledem i nikomu sie nie podobam. swojemu męzowi mialam ciezko zaufac, dopiero kiedy po 1,5 roku zwiazku oswiadczył mi sie zrozumialam ze naprawde mnie kocha i chce byc ze mna... mam momenty kiedy lubie posiedzieć samotnie, przy stole nie wiem czasem co powiedziec, mam wrazenie ze nikogo nie interesuje,... w pracy pokazuje sie z asertywnej strony, staram sie przełamac... ale jednego nie umiem przełamac... spojrzec drugiej osobie prosto w oczy...i kiedy ktos patrzy na mnie nie wierze ze ocenia mnie pozytywnie. jestem szczesliwa, ze mam ułozone zycie, ale nie do końca, bo pietno przeszłosci jest we mnie, i nie wiem kiedy to sie skończy.... w zeszłym roku spotkałam jedna z nich w sklepie, w markecie, nie poznała mnie chyba, ale ja ta twarz poznam wszedzie... zrobiło mi sie goraco... poszlam szybkim tempem do kasy, wyszłam , wsiadłam do samochodu i starałam sie uciszyć moje serce... odjechałam stamtad i reszte zakupów zrobiłam gdzie indziej.... przyjaciół mam mało, wlasciwie wcale... ale mam jednego przyjaciela z czasów studiow, i zawsze moge na niego liczyć, o kazdej porze... on i moj mąz sa dla mnie najcenniejsi... wiem co czujesz... bo tez przeszłam przez piekło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jest ktos na tym forum jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najbrzydsza a jednak
ja jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość z 10.11.13 tobie i tak się udało- masz dobre studia, pracę i rodzinę. Większość osób po takich przejściach, wycofanych i aspołecznych kończy gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja z kolei jestem ładna a mimo to odrzucona:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wmów sobie, że jesteś inteligentna i każdemu to mów :D do obrzygania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najbrzydsza a jednak
haha jak można sobie wmówić inteligencję? przecież to cecha wrodzona, której brak szybko wychodzi na jaw w bliższym kontakcie. ja jestem brzydka, ciężko chora (fizycznie oraz umysłowo) i mimo tego nigdy nie narzekałam na brak zainteresowania ze strony mężczyzn. To ja od nich uciekałam wątpiąc w szczerość intencji. Wreszcie odpuściłam - jeśli chce paskudę, to niech ma. I w ten sposób jestem dzisiaj żoną przystojnego i inteligentnego mężczyzny. Oczywiście nadal czuję się ze sobą beznadziejnie, stronię od pogardliwych ludzkich spojrzeń. Co jakiś czas słyszę tekścik w stylu "twój mąż to chyba gej", "o kur... ale para".. Jest mi przykro, ale takie już właśnie jest nasze społeczeństwo. Zamiast cieszyć się szczęściem brzyduli, wbiją nóż w serce. Jeśli chodzi o charakter, to jestem dość trudną osobą. Nerwową, o dużych huśtawkach nastrojów, mam różne fobie i natręctwa. Ciężko ze mną żyć, ale jednak komuś się ta sztuka udaje. Od początku wiedział, co go czeka, miał sto okazji do odejścia, a jednak przy mnie trwa od ponad 5 lat i okazuje mi na co dzień uczucia, jakich nigdy wcześniej w życiu nie doświadczałam. Myślę, że to, co we mnie polubił to poczucie humoru i przede wszystkim dystans do siebie. Potrafię się poryczeć z powodu mojego wyglądu czy stanu zdrowia, ale za moment ocieram łzy i sama się z tego śmieję. Mam też dość nietypowy światopogląd i kilka całkiem ciekawych zainteresowań. Ogólnie rzecz biorąc, kocham życie mimo wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystkie brzydule proszone są do mnie. Chętnie was wykocham:) jesteście wypragnione niewyzyte jejuuuu ależ bym was jeeeebał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×