Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lilajna

jestem bezradna i nie wiem co zrobic ....:(

Polecane posty

Idzie wiosna wszystko powinno się ładnie układać, ale tak nie jest. Przez mojego faceta załamię się psychicznie!!! albo dostanę wrzodów... Ostatnio jest między nami źle, a wszystko to wynika z tego że on ma teraz ciężko w pracy i ma jakieś rozliczenia, nie wiem kompletnie się na tym nie znam, w każdym bądź razie chodzi o nieruchomości. Tak jest już 2 miesiąc. Jest okropny, ma humorki jak baba w ciąży, kompletnie nie możemy się dogadać, bo wydaje mi się że on jest ciągle o coś zły. Chodzi naburmuszony, wściekły, rozbity, zdenerwowany. Wszystko go drażni. W ogóle się nie spotykamy, ciągle tylko telefony... denerwuje mnie to bo mieszkamy w jednym mieście a w ogóle się nie widujemy. Kiedy rozmawiamy, rozmowa jest drętwa i sucha. W zasadzie o niczym. Tęsknie za nim, ale widocznie on teraz ma co innego na głowie i o tym nie myśli. Rozmawiałam o tym z nim już wielokrotnie, mówiłam że tak dalej nie może być, bo rozumiem to, że w pracy nie jest ciekawie, ale przez to wszystko, cierpi nasz związek. Przepraszał i w zasadzie po paru dniach znowu jest to samo.Ostatnio mam taki kryzys, że parę razy już miałam ochotę rzucić go w cholerę!!! Poza tym mamy ogromne problemy w łóżku ostatnio. On mnie nie zaspokaja i powiedziałam mu o tym, a kiedyś było tak cudownie. Nie może być tak, że przez jego prace rozwala się wszystko... Tłucze mu do głowy że musimy coś z tym zrobić, to wiecie co mi odpowiedział?! ....... Że ja też niedawno miałam problemy (sesje i ciężkie egzaminy) i że on przy mnie trwał i mnie wspierał, a teraz ja powinnam trwać przy nim i docenić go. Coooo kurrrw .... ? okej, miałam ciężko, ale nie zachowywałam się tak jak on, uczyłam się ile mogłam, wieczory poświęcałam jemu, płakałam i martwiłam się, ale nie trwało to tyle czasu ile te jego problemy. Już mi brakuje argumentów i nie mam słów. Jestem zdesperowana i myślę nad końcem tego związku, chociaż bardzo tego nie chce, ale zaczyna mnie to przerastać już!!!! CO JA MAM ZROBIĆ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xcvgjijhygtfre
ja tez mam z moim narzeczonym problemy w lozku, tez mnie nie zaspokaja i tak juz od okolo 1,5 roku!!! sex udaje nam sie 1 na miesiac a reszta to niewypaly;( tez mu o tym powiedzialam, on chyba przestal mnie pociagac fizycznie. To straszne bo skoro mamy wziac slub to ja nie chce byc w zwiazku gdzie orgazm mam raz na miesiac w najlepszym wypadku. Mimo tego co mowia wszyscy sex jest bardzo wazny!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
takie komentarze zostaw sobie dla siebie i jeśli nie masz nic sensownego do powiedzenia, to nie odpisuj ... jest to naprawdę zbędne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xcvgjijhygtfre
proponuje ci zebys zaczela go olewac, tzn nie dzwon do niego, rozmawiaj z nim tylko wtedy gdy to on do ciebie pikerwszy zadzwoni, w koncu zateskni i zobaczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tutaj nie chodzi tylko o seks, ale też o jego zachowanie. Ja już nie wytrzymuje tego jaki on się stał. Do niedawna był kochany, uśmiechnięty. To nie jest typ człowieka smutasa i zamkniętego w sobie. On lubi świat, swoje życie. Jest a raczej był, radosny pełen życia. I nagle to wszystko zniknęło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zadałas pyt wiec odp, przykre jest to ze myslisz tylko o sobie.. on był przy Tobie kiedy było Ci zle odpłac mu tym samym i nie wazne ze trwalo to u Ciebie kilka dni a u niego 2 miesiac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najbardziej irytuje mnie ten jego argument pod tytułem "skoro ja byłem przy tobie, teraz mi się odwdzięcz i bądź przy mnie" tak ok, ale ileż można?! wytrzymuję już 2 miesiąc i jestem na skraju wyczerpania, bo nie radzę sobie z tymi jego humorkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciągle jest zły, zmęczony, smutny, rozgoryczony. Wyczerpany. Potem wyżywa się na mnie i z tego wszystkiego powstaje awantura. Bo ja nie pozwolę sobie na to, żeby sprawy związane z pracą przenosiły się na mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet nie wyobrażacie sobie jaka jestem wściekła pisząc to do was. Najgorsze jest to, że rozmawiając z nim dzisiaj zapytałam ile to jeszcze potrwa, te jego rozliczenia i różne inne problemy w pracy. Odpowiedział, że do końca marca to na pewno i pewnie w kwietniu też będzie musiał się z tym męczyć. JA JUŻ NIE DAM RADY TYLE WYTRZYMAĆ!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×