Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość .guilty eyes

Pogubiłam się............. nie wiem czy kocham?

Polecane posty

Gość .guilty eyes

Mam od ponad roku faceta z ktorym jest mi dobrze. Poznalismy sie przez znajomych i tak jakos wyszło, ze po pewnym czasie zostalismu parą. Niestety obecnie z powodu jego i mojej pracy, nie widujemy sie zbyt czesto (raz na 2 tyg w weekendy). musze przyznac, ze lubie byc sama ze soba i ten stan rzeczy momentami odpowiada mi bardziej niz jakbym miała z nim mieszkac. On mnie do tego namawia, ale ja sie waham. Ostatnimi dniami wiele myslałam na temat naszego zwiazku. I im dłuzej mysle tym jest mi bardziej ciezko podjac decyzje, choc chyba wiem, jaką powinnam podjac:( Był czas, ze on miał bardzo ciezki okres w swoim zyciu. Przeszlismy przez to wspolnie. Wspierałam go, pocieszałam, namawiałam do pozytywnego myslenia. Bardzo sie ciesze, ze ma to juz za sobą. On mowi, ze nie wyobraza sobie byc z nikim innym niz ja. Ze jestem najlepszym co przytrafiło mu sie w zyciu. A ja nie jestem tego pewna. Czuje sie jakbym go oszukiwała bo mam wrazenie ze nie potrafie go szczerze pokochac. Byłam tylko raz w zyciu zakochana, niestety bez wzajemnosci, ale to zadne usrpawiedliwienie. On coraz czesciej wspomina o zareczynach, dzieciach:o snuje plany na przyszłosc. A ja czuje, ze nie jestem gotowa ani psychicznie ani emocjonalnie na załozenie rodziny:o Tak naprawde sama nie wiem czego chce. Okazuje swoje przywiazanie, ze mi zalezy ale nie czuje tych motyli w brzuchu, nie czuje bezgranicznej miłosci. Zrobiłabym dla niego wiele, w jakis sposob mi na nim zalezy. Tylko mam wrazenie, ze on mogłby byc z kims bardziej szczesliwy. Ze zasługuje na kobiete, ktora go pokocha bezgranicznie i całym sercem (o ile taka miłosc istnieje). Ja nie umiem... :( Chciałabym, bo to super facet i wcale nie ciepłe kluchy, jak to moznaby po opisie wywnioskowac. Nie wiem co dalej, nie chce mu złamac serca, ale tez nie chce go oszukiwac. Widze, ze mu przykro z tego powodu, ze nie słyszałam ode mnie do tej pory zadnej deklaracji, czy chocby 'kocham Cie'. Ale to sa dla mnie tak wazne słowa, ze nie moge ich komus wyznac, jesli nie jest w 100% pewna, ze kocham te osobe. A niestety. nie jestem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"W chwili, kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kochasz kogoś, przestałeś go już kochać na zawsze." Carlos Ruz Zafón

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .guilty eyes
moze masz racje; tylko ja nie wiem czy kiedykolwiek go kochałam:( to na pewno cos wiecej niz zwykła znajomosc czy przyjazn. czuje cos do niego ale to chyba nie jest miłosc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też ... tak mam
mam niestety podobną sytuację, mam chłapaka już ponad 5 lat, ale jakiś niecały rok temu rozstałam się z nim bo stwierdziłam że go nie kocham i nie ma miedzy nami już tego co kiedyś było. Po 2 miesiacach znowu zaczeliśmy sie spotykać ale jako znajomi, niestety on zaczął nalegać żebyśmy znowu byli razem... mam strasznie miekkie serce i nie wiem czemu zgodziłam się . Teraz widze jak ten biedny chłopak się stara a ja czekam aż przyjdzie to uczucie które było kiedyś... naprawde próbuje tym bardziej że wiem że drugiego takiego nie spotkam, to przystojny dobrze ułożony facet, tylko troche leniwy... heh wydaje mi się że jesteśmy obie w strasznej dupie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość albo rzeczywiście go nie
kochałaś i nie kochasz,bo to nie to,albo jesteście dla siebie stworzeni,ale nie potrafisz go docenić,każdy podejmuje decyzje i ponosi ich konskekwencje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .guilty eyes
ta, dobrze napisane strasznej, wielkiej dupie:o mam wrazenie ze to sie moze zemscic na człowieku - ze kiedys tez sie zakocham w kims i ktos mnie zostawi. chociaz raz byłam zdradzana przez jednego faceta, ale nim byłam zauroczona przez kilka miesiecy tylko, i po rozstaniu przeszło mi po kilku miesiasach całkiem. teraz ciezko znalezc pozadnego faceta:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .guilty eyes
doceniam go, pokazuje mu na swoj sposb ze mi zalezy, ze mnie obchodzi, bardziej przez drobne gesty typu "ubierz sie ciepło, uwazaj na siebie", niz przez same slowa. jak jestesmy razem to lubie sie do niego przytulac. dobrze mi z nim ale mam chwile ze nie wiem czy to jest to. i zaczynam je miec niestety coraz czesciej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też ... tak mam
bo faceci to świnie, no ale skoro nam się trafiły niezłe okazy to może warto przy nich zostać, jeśli uważasz że mogłabyś wytrzymać z nim do końca świata to spróbuj :) ja właśnie nie jestem tego pewna, boje się że zwiąże sie z nim bez przekonania a potem dostane młotkiem w głowe bo się zakocham w innym a nie bedzie już odwrotu, bo np będą dzieci.... i co wtedy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też ... tak mam
wydaje mi się ze sie tak zachowujesz bo my kobiety niestety tak mamy że potrzebujemy troche ciepła, bezpieczeństwa, pozatym nie lubimy jak zreszta chyba każdy samotności, a mnie powiem szczerze po tak długim związku samotność przeraża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .guilty eyes
nie wiem czy mogłabym wytrzymac. są w nim rzeczy, nawyki ktore mnie denerwują ale idziemy zwykle na kompromisy. sama tez mam wiele wad, wiem o tym doskonale. biorav pod uwage facetow z jakimi do tej pory sie spotykałam badz byłam to chociaz on ideałem nie jest, to przy nim reszta wypada blado. 5 lat to długo. moze sie wypaliło? w sumie czemu wrociłas? tylko dlatego, ze Ci było go zal? ja sie boje ze on sie załamie totalnie, gdybym odeszła:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też ... tak mam
hmm po pierwsze nie martw sie o faceta po rozstaniu on sobie poradzi o ile ma kolegów, juz oni sie posaraja mu życie umilić... ja rozstałam się z nim bo naprawde nie czułam juz nic do niego, nie zależało mi na tym czy sie widujemy, czy nie, co on robi, co do mnie mówi, miałam wszystko generalnie gdzieś, po tych 2 miesiącach jak zaczeliśmy rozmawiać okazało sie ( o eureka) że to jednak fajny facet i dobrze mi sie z nim rozmawia, a potem zaczął sie strasznie starac, wypady za miasto, spacery kolacje i takie tam. może jestem egoistką ale spodobało mi się to i stwierdziłam ze spróbuje no i tak już 7 miesiąc próbuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .guilty eyes
i co zamierasz dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też ... tak mam
a no własciewie to chyba brnę w to dalej, mamy zamiar zamieszkać razem, może dzieki temu coś drgnie i zmieni mi sie... nie chce go zostawić bo strace naprawde bardzo wiele

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też ... tak mam
coś mi się wydaje że ja ci nie pomoge bo mam podobny problem, może ktoś inny się wypowie...???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko posluchaj mnie uwaznie
ja tez kiedys bylam w takiej sytuacji-bylam z wspanialaym chlopakiem prawie dwa lata,robil dla mnie wszystko,ciagle dzwonil,pisal,ciagle chcial byc ze mna,byl na kazde zawolanie,nigdy na mnie nie krzyknal,nawet nie uniosl glosu,traktowal mnie jak ksiezniczke -niestety ja nie umialam docenic,wydawal mnie zbyt nudny,zbyt glupi,zbyt brzydki.czesto myslalam zeby go rzucic,czy go kocham,czy ma sens byc z kims kto nie budzi we mnie jakichs wielkich namietnosci-bylam dla niego czesto zla,bawilam sie jego uczuciami,czesto przeze mnie plakal,odchodzil od zmyslow przez moje glupie proby etc szkoda gadac w koncu przestal sie do mnie odzywac,znalazl sobie inna ktora ponoc obdarzyla go cieplem a ja przez kolejne 1,5roku bylam smutna ze stracilam kogos kto byl wyjatkowy z kim moje zycie mogloby byc swietne,z szacunkiem . przemysl to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m22222222222222222222222222222
Rozumiem, też nie umiem się zakochać już. Chcialabym tylko, aby ten jedyny całkowicie zbeształ i odciął się jak kilka mies. temu, kiedy formalnie dobił mnie swoim zachowaniem, a wystarczyła zwykła rozmowa... Czy będę z kimś, nawet nie jestem w stanie o tym mysleć, w sumie mało co robię, chyba że muszę. Nie mam na nic sił, nic mnie nie cieszy, choć diamertalnie zmienila się moja sytuacja, w sumie to dzięki mojej pracowitości, a nie tym, na ktorych kiedys myslalam, ze moge liczyc. Wiem, ze nie on tez nie da mi zadnego wsparcia. W sumie to juz obojetne. Autorko, skoro zaczelas zwiazek i jest dobrze, to moze trwaj przy tym. Idę, sen morzy, straciłam przez niego twarz, zatracilam się. A on pewnie świetnie się dziś bawi, a ja pojadę jak najdalej nad morze- świat wspolnych marzeń jak sądziłam zamienił w zgliszcza, choć ły nie jest, ale nie wiem, czemu sprawiało mu to radość, nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .guilty eyes
Sama nie wiem. przeczytałam kiedys w internecie wypowiedz eksperta ze w zdrowym związku wątpliwosci pojawiaja sie wczesciej czy pozniej, jesi ich nie ma w ogole, to wtedy trzeba sie niepokoic. ale nadmiar wątpliwosci tez nie jest dobry wg mnie:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .guilty eyes
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .guilty eyes
za kilka dni porozmawiam z nim o tym, powiem swoje watpliwosci. nie chce dłuzej tego ukrywac co mnie gryzie:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a może niepotrzebnie miłość kojarzy ci się tylko z motylkami w brzuchu i stanem uniesienia? często ludzie się zaczynają zastanawiac co ich naprawdę łączy, kiedy ten okres mija, to nie jest nic nadzwyczajnego ani nienormalnego, to normalne wątpliwości miłość to duże, powazne uczucie, które zmienia sie wraz z nami miłość to zaufanie, oparcie, przyjaźń, radość, spokój, szaleństwo - mnóstwo różnych uczuć składa się na nią, uczuć które często ewoluuja, zmieniaja się i przechodza jedno w drugie nie spiesz sie, jeśli nei jesteś pewna, ale pamietaj, że czasem ta niepewność to nic złego, to normalny etap może spróbuj wyobrazić sobei najpierw życie bez niego - bez jego zapewnień, bez telefonów, bez jego ciepła, oparcia może on tak bardzo jest pewnien swoich uczuć, że ciebie to przeraża, może podświadomie starasz się go odepchnąć, powiedzieć sobie, że dasz radę sama, że nie potrzebujesz go - może tak naprawdę boisz się stabilizacji, następnego etapu, może poprostu chwytasz się ostatniej możliwości, żeby niczego narazie nie zmieniac, nie psuć, bo tak jest narazie dobrze i wygodnie nie musisz nic robić na siłę, poczekaj, dajcie sobie czas oboje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .guilty eyes
tez tak myslałam. ale jestem mu winna wyjasnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .guilty eyes
🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Popieram a ja uważam! Może właśnie na siłę szukamy sobie problemów? Uważamy, że nie może być zbyt dobrze. W końcu życie na prawie każdym kroku przekonuje nas, że aby było idealnie musimy o coś zabiegać, starać się, stracić aby potem odzyskać. Ja jestem taką osobą, która musi sobie czasem wyszukać zmartwienie, a zwłaszcza kiedy jest bardzo dobrze. Może zaczęłaś się zastanawiać wobec tego, czy na pewno Go kochasz? Czy na pewno darzysz Go tak szczerym uczuciem? Bo może jeśli jest zbyt dobrze to czy nie jest to oznaką że może nam nie zależeć? Takie głupie te nasze kobiece wątpliwości. Prawda, zastanówmy się, co byśmy zrobiły bez Nich. Ja sobie naprawdę nie wyobrażam powrotu do tego szarego życia, bez Niego. Również miewam wątpliwości ale kiedy pomyślę że mogłoby być inaczej, kiedy pomyślę ile szczęścia doświadczyłam dzięki Niemu, te wszystkie zmartwienia i wątpliwości gdzieś się chowają, nie istnieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .guilty eyes
macie wszyscy racje. moze ja musze dostac mocno po dupie zeby docenic to co mam. chociaz kiedys dostałam, zwykle trafiałam na gnojkow ktorzy mysleli rozporkami i oszukiwali:o a teraz mam faceta ktory nieba mi uchyli i sciagnie gwiazdke z nieba, jesli tylko o to poproszę. no a ze nie przywykłam do takiej sytuacji to moze stąd mam watpliwosci. ze to takie dziwne, ze mozna kogos tak traktowac dobrze jak on mnie. jasne, ze są sprzeczki, nieporozumienia ale to normalne:) przez 90% czasu jestesmy zgodni a jak juz jakies lekie kłotnie to prawie zawsze z mojej winy bo sie czepiam i marudze :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie tak. Może było zbyt idealnie i aż.. niepokojąco dobrze? Musimy mieć wątpliwości. To norma sprawa, oznaka, że nam zależy. Tak to rozumiem. Wątpliwości są po to aby nas oświecić w jakiejś prawdzie, dzięki temu możemy zrozumieć jedno - kochamy albo nie kochamy. Ale do wszystkiego należy podchodzić z głową, umiarkowanie. Musimy uświadomić sobie, że jeśli kogoś stracimy i o ile tą osobę kochamy to wtedy nasz świat może się wywrócić, czasem bezpowrotnie, do góry nogami. Po co to nam? Po co doszukiwać się problemów i za w czasu myśleć o tym, co będzie potem? Moja siostra zawsze powtarza, że ona będzie się martwić, bać lub płakać dopiero wtedy kiedy "coś" się stanie, a nie przed, że to bez sensu. Chciałabym być tak mądra jak ona :) Może to dziwne co powiem, ale trwajmy w tym szczęściu. Dopóki jesteśmy szczęśliwi to jesteśmy pewni, że nic innego lepszego nie czeka nas w innym świecie. Jeśli będziemy nieszczęśliwe i pomimo wielu prób się to nie zmieni, wtedy będziemy myśleć co dalej. Czy rozstaniemy się czy nie. Bądźmy czasem takimi małymi egoistami. W końcu chodzi o nasze szczęście. I pamiętajmy, by traktować innych tak, jakbyśmy chcieli by nas traktowano!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rijooode..
do tematu..krotsze posty piszcie bo mo sie nie chce czytac:P I ja nie wiem i dobrze:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .guilty eyes
to nie czytaj:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n_i_e_p_r_a_w_d_a
"rokkk "W chwili, kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kochasz kogoś, przestałeś go już kochać na zawsze." Carlos Ruz Zafón" Nie zgodzę się z tym. Ja byłam z facetem kilka miesięcy. Strasznie mi na nim zależało. Zostawił mnie. Wrócił. Jakoś zaczęły mnie nachodzić wątpliwości. Też założyłam z tego powodu temat na kafeterii. Nie wiem gdzie się zapodział, nie pamiętam już tytułu. Ale mogę Ci śmiało powiedzieć,że takie wątpliwości to nie zawsze objaw tego,iż nie kochamy. Wiem to po samej sobie. Też wiele razy się zastanawiałam czy mi naprawdę zależy.Chyba na siłę doszukiwałam się problemów. Teraz wiem,że nie zamieniłabym tego faceta za żadne skarby!! Kiedyś nie podobał mi się.. tzn nie był żadnym potworem ;) ale jakoś jego uroda mnie nie powalała. Teraz sama wybieram mu ubrania, stawiam włosy na żel.. i wygląda naprawdę super!! Nawet fryzjerka mu powiedziała,że bardzo sie zmienił :) śliczny jest ;) Jak miałam jakieś chwile zwątpienia to prosiłam go by dał mi czas.. by np nie pisał do mnie 100smsów dziennie, tak bym mogła zatęsknić. Bym poczuła,że mi go brakuje. Sprawdzało się. Teraz kocham go najbardziej na świecie :-) A wiec moja rada - poproś go również o taki czas, by trochę dał Ci odpocząć. Ja bym mu powiedziała o swoich wątpliwościach. Poprosiła aby nie nalegał, nie narzucał się, nie wydzwaniał. Wtedy przekonasz się czy brakuje Ci go czy też nie :) I nie słuchaj na takie brednie,ze jeśli masz chwile zwątpienia to oznacza,że już go nie kochasz i nic z tego. Nieprawda! :) każdy ma prawo czasami wątpić, bać się czy to na pewno jest to. Jesteśmy tylko ludźmi. Nic w życiu nie jest pewne. Mamy prawo myśleć czy ten człowiek jest tym, z którym chcemy być całe życie itd. Takie jest moje zdanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość n_i_e_p_r_a_w_d_a
Mój post trochę dziwnie zabrzmiał.. bo tak jakby mój facet mi się nie podobał, jakbym tylko na jego wygląd patrzała. Oczywiście nie jest tak :) źle to ujęłam. On jest kochany. Taki czuły, opiekuńczy, troskliwy. Za to go kochałam. A wygląd stawiałam na drugim miejscu. Teraz "zabrałam" się za niego. Zrobiłam z niego przystojniaczka i całkiem niezłe z niego ciacho :-) a jakie szczęście,że to ciacho jest właśnie moje!!! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .guilty eyes
własnie dlatego nie chce podejmowac decyzji pochopnie to nie jest tak ze mi nagle do głowy wpadło 'nie wiem czy Cie kocham', od poczatku zwiazku wiedziałam ze nie bedzie mi łatwo pokochac w 100% (znajac sytuacje z poprzednich zwiazkow). zobaczymy sie za kilka dni wtedy z nim porozmawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×