Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość .guilty eyes

Pogubiłam się............. nie wiem czy kocham?

Polecane posty

Gość justynaBsssss
WARTO czekać na najpiękniejszą miłość w życiu, ja byłam z mężczyzną 2 lata i zostawiłam go. Poznałam miłość mojego ŻYCIA. I naprawdę nie przesadzam.. Jesteśmy już rok ze sobą, codziennie fascynuje mnie na nowo, sprawia, że jak go widze motyle w moim brzuchu po prostu tańczą... robimy szalone rzeczy, wychodzimy na dachy, wybieramy sie przed świtem na jakieś wysokie kopce w Krakowie, a ślub - jest naszym MARZENIEM, a nie obawą. Z nim czuję się wyjątkową kobietą. I gdyby umarł - nie chciałabym już nikogo innego mieć. Przysięgam. Niektórzy tego nie zrozumieją, mogą powiedzieć, że przesadzam, że idealizuje, ze nie znam sie na życiu. A ja myślę sobie, że po prostu jestem szczęściarą i każdemu życzę takiej miłości która jest we mnie codziennie. Ja , słaba kobieta, uczuciowo, nie-raniąca zrobiłam taką krzywdę mojemu byłemu chłopakowi: zostawiłam go po 2 latach szczęśliwego związku, dlatego, że spojrzałam w jego oczy, posłuchałam jego głosu. Niczego więcej. Czasem jak sobie tam zasiadamy do herbaty u mnie w domu: oboje płaczemy, że tak szybko się znaleźliśmy. On mówi: jesteś moją pasją a ja mu mówie, że nie żałuje tej decyzji którą podjęłąm w zaledwie 10 dni : długo odchorowywałam to, rodzice sie ode mnie odwrócili, nie chcieli zaakceptować Wojtka, zraniłam mojego najlepszego przyjaciela. Czasem trzeba iśc pod prąd za marzeniami... dzisiaj jak moja mama siada koło mnie mówi mi, że nigdy nie widziała mnie takiej szczęśliwej, a ja mówię: przecież wiedziałam co robię ! No. To takim sposobem podzieliłam sie moja historią życia. Mam nadzieje, że da Ci do myślenia: że nie zawsze trzeba podążać za rozsądkiem. JA WIEM - miałam łatwiej : miłość przyszła do mnie. Ale mimo wszystko chciałąm Ci to napisać Pozdrawiam Justyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ononononno
wypisz wymaluj moja dziewczyna, daj sobie spokoj z tym biednym człowiekiem i powiedz mu jasno sowich wątpilowsciach, jezeli jestes przyzoitym człowiekiem. chlopak sobie ułozyy zycie i bedzie szczesliwy z a Toba czekaja go wieczne, niekonczace sie watpliowsci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale kto tu mówi o wiecznie nie kończących się wątpliwościach.. :O przecież człowiek może mieć straszny dzień, dużo nerwów, zaczyna się martwić o swoją przyszłość. A facet/kobieta są nieodłącznymi "elementami" tej przyszłości. Więc i ich osoby wciągamy w wir rozmyślań. Czasami ktoś jest wrażliwy - jak ja. Wszystkim się przejmuję. I u mnie takie wątpliwości raz na jakiś czas są normalne. Nie martwię się tym zupełnie :) bo wiem,że ja po prostu mam taki charakter.. wszystko po tysiąc razy analizuję, myślę czy dobrze robię. I chcąc nie chcąc i faceta w to wciągam, myślę jak nam się będzie układało, jak będzie wyglądała nasza rodzina w przyszłości. I wiem,że to nic złego, że mam takie wątpliwości raz na jakiś czas czy aby na pewno będziemy szczęśliwi. Bo wiem,ze następnego dnia mi przechodzi i pukam się w czoło zastanawiając się równocześnie jak ja w ogóle mogę mieć jakiekolwiek wątpliwości odnośnie mojego chłopaka :) Także nie każdy ma taki sam tok myślenia. Ja np po prostu jestem taka,że muszę raz na jakiś czas mieć wątpliwości. Inaczej zacznę się zastanawiać czy to normalne,że ich nie mam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .guilty eyes
ononononno - porozmawiam z nim. i wszystko mu powiem, moja watpliwosci. dodam ze juz mu kiedys wspominałam ze moze troche potrwac zanum obdarze go uczuciem jakim on by chciał byc darzony. i ze nie ma gwarancji ze tak sie stanie. nawet sie nie zajakal. od razu odpowiedział ze poczeka i da mi tyle czasu ile potrzebuje. nie znaczy tez ze mi na nim nie zalezy w ogole! bo zalezy. dbam o niego, troszcze sie i to sie staram kazdego dnia pokazywac, ze jest mi bliski i o nim mysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .guilty eyes
....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .guilty eyes
Póki co bez zmian, ale jutro sie zobaczymy wiec z nim porozmawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekamy w takim razie
na rozwoj wypadkow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joanna z literą T
od czasu gdy ma wiecej zelatyny na glowie jakos tak bardziej sie kochamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i jak autorko.
.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .guilty eyes
hej:) nie odzywałam sie kilka dni. W tym czasie przeprowadziłam powazną rozmowe z moim męzczyzną. Powiedziałam mu o swoich watpliwosciach, obawach, ze boje sie, ze go nie kocham i nie bede umiała tak, jak on by tego chciał. Słowem - byłam całkowicie szczera. Doszlismy do wniosku, ze skoro jest nam ze sobą dobrze i nie ma powodow, by sie rozstawac, to pozyjemy i zobaczymy jak sie nasz związek rozwinie. On jest zdecydowany zeby byc ze mną, a jesli mnie potrzeba czasu, to moze mi go dac. Prosił jednak bym w nas nie wątpiła, bo nie wyobraza sobie beze mnie zycia. Rozumie, ze miłosc moze przyjsc z czasem i nie wymaga ode mnie płomiennych wyznan. Poczeka az bede na to gotowa. Ale podkresil, ze swoim zachowaniem pokazuję mu, ze jest mi bliski, bo jestem dla niego "kochana". Lepiej sprawdziwmy sie gdy razem zamieszkamy, ale to jeszcze nie w tym roku, moze w przyszłym. Po tej rozmowie moje watpliwosci zostały czesciowo rozwiane, ale jednak nie do konca... Czas pokaze jak dalej bedzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×