Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lamusierra

Bezradna w bezradności

Polecane posty

Gość lamusierra

Witam! Jestem nowa ale codziennie śledze Wasze forum. Piszę do Was ponieważ zwyczajnie czuję się bezradna w swoim życiu. To wszystko jest takie pogmatwane,że w sumie to nawet ciężko mi zacząć.. Od dzieciństwa czułam się dzieckiem z którego raczej inni drwili, robiłam za takiego pajaca, owce czarną wśród dzieci.. Każdy robił sobie ze mnie żarty a ja cieszyłam się bo wreszcie ktoś zwrócił na mnie uwagę.. Rodzice zawsze mnie poprawiali nie moglam nigdy powiedzieć co myślę przy rodzinie bo przecież "nie wypada" ,"co inni sobie pomyślą o mnie,że jakaś głupia/etc. jestem". I tak to trwało.. Zawsze już byłam taką dziewczyną z której można się pośmiać.. Zawsze miałam z tego powodu niskie mniemanie o sobie, płakałam, czułam beznadzieję, czułam się nie potrzebna. Zawsze może odczucia były czymś nienormalnym, gadaniem bzdur, itp. Ale w końcu komu mówić o wszystkim jeśli nie rodzicom, którzy są nam tak bliscy? Poszłam do szkoły i zawsze już czułam się gorsza bo "coś" zawsze się znajdowało. Zawsze musialam być perfekcyjna, najlepsza pod względem nauki. Masz 5 i pada pytanie" Dlaczego nie 6?". Zawsze byłam najgorsza chocbym miala same 5 ale dostala 1 kosę to zawsze była mowa o niej i słowa "nieuk, głąb". I tak trwało to do szkoły średniej.. Poszłam do szkoły i zalamałam się psychicznie.. Wśród koleżanek balam się mówić o czymś otwarcie, bo może to głupie, bo może nie wypada, bo może zrobię z siebie głupka i tak minęła cała szkoła średnia. Wpadłam w 'depresje'? 'nerwicę'? Dziwnie się zachowywalam i zupełnie olałam wszystko. Złamałam swe wszelkie zasady,które dotąd były moimi priorytetami. Myślałam o śmierci. Często się jej teraz boję, często sobie ją wyobrażam. Byłam nawet u psychologa jednak cóż,eh..nie przyniosło oczekiwanych skutków choć naprawdę chciałam działać. Odizolowałam się od ludzi. Przestałam o siebie dbać. O swoje otoczenie. Bo po co? Nie mam siły. Lepiej poleżeć zawiesić wzrok i pomyśleć jak zmienić to co się dzieje. Zawsze brałam opinie innych ludzi pod uwagę i myślę ,że za bardzo. Paraliż jakiego mój umysł doznaje na samą myśl jest przerażający i powoduje pustkę w głowie. Boję się,że się wygłupię. Nie umiem rozmawiać z ludzmi. Zacinam się, stresuję i to się stało przez ostatnie 3 lata w szkole średniej. Chciałabym zmienić swe życie, poznać fajnych ludzi, oderwać się i zacząć na nowo poprzez nadchodzący czas studiów jednak jestem zbyt rozchwiana emocjonalnie. Przezywam mocno najbłahsze sytuacje. Mam wrażenie,że wszyscy gadają na mój temat i to w zły sposob. Boję się coś zrobić, gdyż mam wrażenie, że każdy mój ruch będzie komentowany. Bardzo Was proszę o pomoc w tym co mogę uczynić z własnym życiem i sobą aby jakoś doprowadzić się do ładu odzyskać radość życia i ponownie jak przed trzema laty wkroczyć w życie społeczne wraz z rówieśnikami. Zależy mi na szczerych opiniach. Jest to dla mnie bardzo poważny problem. Nic nie pomogą słowa ''weź się w garść'' to zbyt trudne. Gdyby to było proste nie pisałabym do tutaj , nie usiadłabym oko w oko z psychologiem. Lęk jest czymś strasznym i każdy mógł się o tym przekonać. Jednak lęk wynikający z utraty bezpieczeństwa i jakiejkolwiek afirmacji pozytywnej bardzo boli nie wiem czy nie najboleśniej. Tak na marginesie mam 20 lat i facet także jest na miejcu gdyby ktoś zamierzał polecić taki antydotyk na tę dolegliwość. Serdecznie pozdrawiam i dziękuję za poświęconą uwagę i wszelkie słowo tutaj wystukane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość movvom
nie wiem ale podbiję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×