Gość pielegniarka Napisano Kwiecień 2, 2011 Hej kobiety ,hej synowe ,hej tesciowe ,hej faceci ,synowie i takze maminsynowie :) Pisze o tesciwej ,tzn przyszlej tesciowej ...jak ja poznalam w sierpniu 2010 to bylo wspaniale, byla mna zachwycona , moim podejsciem do zycia, moim zaangazowaniem w jej synu.Traktowala mnie jak corke, a nie mam matki dlatego to bylo dla mnie bardzo wazne.Bylam szczesliwa ,byla dla mnie oparciem ....Niesety do czasu. Jestem z NIM juz 2,5 roku ,kocham go on twierdzi ze tez mnie kocha... i co za tym idzie przesiadywal u mnie dniami i nocami co oczywiscie nie podobalo sie jego mamie...\ Bo wg niej 27 letni facet powinien siedziec z nia w domu i ona nie moze przyjac do wiadomoaci tego ze on kogos ma .... Z czasem dawala mi do zrozumienia ze mnie nie akceptuje , ze nie chce zebym byla z K, mowila mi wprost ze trzymam go na sznurku , ""ze on beze mnie nawet sobie piernac nie moze"" , ze musi do mnie pisac , ze musi sie spotykac.... Dodam jeszcze ze ja go nigdy nie blagalam zeby do mnie przyjezdzal , spal u m nie.. on sam chcial ... Nie wiem ,moze naopowiadal matce ze ja go zmuszam i blagam o spotkania.... W kazdym razie wiem ,ze ona ma do mnie awersje , wiem ze nigdy mnie nie zaakceptuje bo przeciez chce byc z K a przeciez to jej syn..... Dodam jeszcze ,ze ona ma dwie corki i jednego jeszcze syna , ale jakos jego narzyczona akceptuje....i to sie da wyczuc , przez cala jego rodzine z e mnie nie chca.... Czasem mysle odejsc i oddac jej syna , a rodzenstwu brata... Twierdzi ze jestem o niego zazdrosna a ona to jaka jest ??? Jestem zrezygnowana , dodam jeszcze z e jestem pielegniarka i wiem ze kiedys bede jej potrzebna.... ale co mam zrobic...tego zmienic nie umiem, nie akceptuje mnie , nie chce mnie, zabieram jej syna.. sorki ,ale musialam sie wygadac .... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach