Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość onadobresercema..

Opowiem wam co wczoraj sie wydarzyło. Wstrząśnie to wami.

Polecane posty

Gość onadobresercema..

wczoraj bylam z kolegami autem na "klimacie". nagle podleciał do nas pies. ładny prawie jak labrador taki kremowy i takiej wielkosci. Widac ze mial gora 2 lata. miał obroze ale jakąs taką podrdzewiałą.Ładny ale strrraaaaaasznie brudny.widac ze juz kilka dni musiał sie błąkać bo w 1 dzien by sie tak nie ubrudził. Nie chciał mnie odstąpic na krok, chodzil za mną, słuchał mnie i widzialam ze strasznie mi ufa. Nie chciałam go zostawic bo trwało to tam okolo godziny. Wzielismy go do auta i zawiezlismy do mojego ojca ktory chcial kupic oststnio psa-owczarka niemieckiego. ojca nie ma ale byla jego konkubina ktora nie pozwolila mi go zatrzymac mimo ze płakalam i ja bardzo prosilam, chciałam go wykąpać bo bylby wtedy bialutki, sliczny. widac ze byl spragniony bo chcial pic brudną wode z wiadra... dalam mu tam jesc i pic no ale trudno musialam jechac na rowerze do domu dosc spory odcinek drogi. i mysle co z nim. i bylo tak jak myslalam, ja jechalam na rowerze a on leciał za mną. ja przyspieszałam-on tez. ja sie zatrzymałam-on tez. normalnie jechałam i płakałam. spcejalnie zeszłam z roweru i prowadziłam taki kawał zeby nie biegł tylko szedł....ja nie moglam go zatrzymac bo mam mieszkanie w bloku, moja matka mi by nie pozwoliła bo mamy biale dywany itd, znajomi oczywiscie nikt nie chciał, w moim miescie nie ma schroniska bo ym go odrazu tam zaprowadzila w takiej sytuacji. bylo mi go tak szkoda ze nie umie tego nawet okreslic. weszlam do klatki a on pod nią stał. potem zniknąl. pomyslalam ze dobrze. wychodze za godzine z domu a on nagle idzie kolo mnie :( na szczescie zgubiłam go bo poszedl na eren posesji gdzie sąsiedzi mają psa na ogrodzie. płakałam. dzis popatrzylam przez balkon i nie ma go nigdzie. ciekawe co z jego losem. gdybym tylko miala mozlwosc np swoje mieszkanie to nawet bym sie nie zastanawiała by go wziąc.... :(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JaneAusten1775
Jak go zobacz to zadzwoń to TOZU lub straży miejskiej. Biedny zwierzak!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JaneAusten1775
zobaczysz*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×