Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lalalalallalalala

Mój facet przez prawie rok nie ma pracy, za którą otrzymałby wynagrodzenie.

Polecane posty

Gość lalalalallalalala

Dlaczego? Bo szukał "kierowniczych" stanowisk. Mieliśmy razem zamieszkać a tu co? Gdybym z nim zamieszkała to bym go utrzymywała. Nie wiem, czy mu na mnie nie zależy czy co. Tu nie chodzi o jego kasę, bo sama zarabiam tyle, że starcza mi na wszystko, ale boli mnie jego brak odpowiedzialności. Chciał ze mną już dawno zamieszkać, ale na poważnie mieliśmy mieszkać od stycznia razem, wszystko było ustalone. Mówił, że znajdzie na pewno pracę do max marca (zanim skończą mu się oszczędności) i co wyszło z tego? Że rzucał słowa na wiatr. A ja dobrze wiedziałam, że to nie jest tak łatwo. Gdybym z nim zamieszkała to żylibyśmy z mojej pensji, która jednak na życie we dwójkę nie starczy i żylibyśmy z moich oszczędności, a dobrze wiedział, że one są na taką naprawdę czarną godzinę. Kiedyś myślałam, że jest bardziej odpowiedzialny:( Ale i tak go kocham. Czy przesadzam? Najgorsze jest to, że ja studiuję dziennie i pracuję i wszystko robiłam, żeby w chwili gdy podejmiemy decyzję o mieszkaniu mieć kasę i pracę :( A on przez 2 lata zarabiał bardzo dobrze a nic nie oszczędził :(:( Straszna jest dla mnie myśl o tym, jak to będzie jak razem będziemy żyć. Oczekuję od faceta zaradności większej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ta firma jeszcze
No cóż...jak mu Tusk naobiecywał cudów niewidów to sobie pomyślał:po co oszczędzać?Przecież będziemy jak druga Irlandia (z przed kryzysu).:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalalallalalala
sram mordą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalalallalalala
Tylko z drugiej strony on przez te ok. 2 lata miał dobrą pracę, na dobrym stanowisku. Jak się poznaliśmy był zwyczajnym przedstawicielem w banku, ale bardzo dobrze mu szło i dobrze zarabiał. Wtedy myślałam, że jest zaradny i nigdy sobie nie pozwoli na taką nieodpowiedzialność. Jesteśmy już 4 lata razem i teraz to co widzę to jest szok :( I nie chodzi mi tu o pracę, czy on ma ją czy nie. Ale o to, że w chwili gdy nie mając oszczędności większych niż max 3500zł i nie mając pracy proponuje mi wspólne mieszkanie (mieliśmy wynajmować, więc te oszczędności przecież wiadomo, że starczą 2 miechy). Nie zamieszkałam z nim, bo coś mi podpowiadało, że to zły pomysł. Bo dobrze wiedziałam, że nie tak łatwo znaleźć pracę od razu. Rok temu chciałam się wyprowadzić z domu, ale nie zrobiłam tego, bo stwierdziłam, że muszę mieć określoną kwotę oszczędności na "wszelki wypadek". A on mi tu z takim czymś..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Raaaaafi23
po chuj to piszesz tutaj ? powiedz mu to głupia cipo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalalallalalala
Po co to piszę? Bo nie wiem, czy jestem pustą idiotką czy może jednak też by inne kobiety się tak czuły. Ale ok już nie piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×