Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość slodkadekadencja

związek z DDA.. szukam partnerów takich osob

Polecane posty

spotykam się partnerką DDA,ciężka sprawa,gdy okazuje miłość to jest odlotowo,lecz nagle ,gdy tylko coś nie tak się stanie,to milczenie trwające miesiącami.Komu zależy,to wie jaki to zadaje ból,ona chyba tez to wie,lecz wydaje mi się,że jest taka zasada,że dlaczego ktoś ma mieć dobrze,skoro ja mam źle,nie może być dobrze bo i tak się spierniczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obecnie nie jestem tym wszystkim zachwycony ale trwam i daje Siebie, mam tylko nadzieje że to wszystko nie będzie na marne..... Jeśli jest Ktoś po terapii proszę by powiedział jak wiele ona zmieniła Jego i Jego postępowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość f3s
Witajcie! Dwukrotnie byłem z ta samą dziewczyną z DDA. Mój związek skończył się wczoraj, ten drugi. Sama odeszła, bo nie może znieść udawania, że mnie kocha. Oczywiście była też cała salwa oskarżeń, że szpieguje, że jestem chamski czy arogancki i że jestem sarkastyczny. Ponadto wydzierała się na mnie. Od strzału oddała mi moje rzeczy, tak jakby chciała się od tego uwolnić. Zapewne liczy, że jak poprzednio będę facetem, który będzie za nią biegał i prosił, ale nie chce mi się. Jedyne jak jej mogę pomóc, jeśli kiedyś się odezwei na rozmowę w 4 oczy to będzie szybka piłka: idź na terapię dla DDA. Ona tego nie rozumie chociaż słyszałem, że ja już byłem jej mężem, że ona bardzo chciała, ale jak oczywiści zacząłem się otwierać i związek zaczynał być tzw. dorosły to ona zaczęła się odsuwać, lub jak to napisano - sabotować go. Najpierw odsunięcie delikatnie dotykowe, brak ciepłych słów, potem odsunięcie seksualne, czepialstwo o różne detale, że źle się ubieram, czy źle wyglądam. Podczas rozstawania się złapałem ją dwukrotnie na kłamstwie albo urojeniu faktów. Chcę pomóc człowiekowi, ale póki co jestem zdystansowany do niej, ona nie chce. Oddała wszystkie moje rzeczy w tym samym momencie, w którym się rozstawaliśmy, i oczywiście zapytała kiedy jej oddam jej rzeczy i zrobię to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem DDA i to sie po prostu leczy, jak partnerzy maja jazdy, to wysyla sie ich na terapie. Ja wlasnie zaczalem terapie 9-cio miesieczna, chodze tez na grupy wsparcia DDA i powiem wam, ze czuje sie jak nowo narodzony. Takze jedyna rada dla osob w zwiazkach DDA, niech leca na terapie ewentualnie grypy wsparcia, nie ma innej rady. A jak z tym nic nie robia, to nie dziwne, ze maja jazdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana_345
Mój mąż jest DDA, jesteśmy razem 7 lat (po ślubie), przed ślubem 2,5 roku. Czuję, że zabrnęłam w ślepą uliczkę. Mąż: - praktycznie może ze mną nie rozmawiać, przychodzi do domu, zajmuje się dzieckiem (w tym jest dobry), siada do komputera i tak cały dzień, aż do wieczora, ja idę spać, on jeszcze sam siedzi - zrzucił na mnie kwestię prowadzenia gospodarstwa domowego - zero bliskości, rozmów, spędzania razem czasu, seks praktycznie leży odłogiem - zero inicjatywy z jego strony odnośnie jakiegoś wyjścia, wspólnej kolacji, wyjazdu na wakacje - jak czegoś ja chcę to mogę zorganizować sama, on pójdzie na gotowe -jest bierny, uważa, że dobrze jest, jak jest, nie ma marzeń, pragnień, celów w życiu -nie dba o rocznice, nie kupuje kwiatów, prezentów, nie przytuli sam, nie pocałuje, nigdy mi tak naprawdę nie powiedział, że mnie kocha Czuję się w tym związku pochowana żywcem, jak martwy wrak. Próbowałam rozmawiać, ze spokojem, albo krzyku, żeby go coś poruszyło, żeby zaczął czuć, myśleć, niczego nie ma. Jednym uchem wpuszcza, drugim wypuszcza, nasze rozmowy to monologi (moje). To małżeństwo się rozpadnie, bo ja sama tego nie pociągnę, nie dam rady, to nie ma sensu. Jednak mamy malutkie dziecko, nie wiem, co dalej. Ja też mam problemy ze sobą, ale chodzę na terapię, leczę się, próbuję jakoś iść do przodu, mam marzenia, chcę być kochana, ale już nie mam teraz sił...on nie widzi problemu w niczym, na terapię dla DDA, ani żadną inną nie pójdzie...Wiem, że to już koniec. Pewnie będe tak żyła dla dziecka, bo trzeba je wychować, ale będę sama. Zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Temat bez sensu, ponieważ DDA może być bardzo zaradnym, uczuciowym i dobrym człowiekiem, jak i zakompleksionym, nieczułym, egoistycznym, powielającym domowe wzorce. To samo można odnieść do dzieci rodziców rozwiedzionych, takich gdzie ojciec nie pije, ale się znęca nad rodziną psychicznie lub fizycznie, albo rodzin gdzie nie brakuje dóbr materialnych. W takich rodzinach również wychowują się egoiści i niedojrzali emocjonalnie ludzie. Temat również bez sensu ze względu na to, iż połowa społeczeństwa to DDA. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem zona meza DDA.Tak jak powyzej-samotnosc w zwiazku.Ja mowie,tlumacze,rozwiazuje problemy,organizuje zycie malzenskie i rodzinne.Jego jedyna umiejetnoscia spoleczna jest pracowac-nie powiem pracus mi sie trafil,problem tylko ze robi to nalogowo a kazda wolna chwila jest pretekstem by zlapac sie za robote.Podejrzewam tez, ze nadmierna sklonnosc do wysokoprocentowych trunkow wlasnie w ten sposob zastapil.Jak go poznalam to jedyna zyciowa rozrywka byla siasc i sie napic- oczywiscie poziom towarzystwa nie wazny.Jest nadmiernie odpowiedzialny,przewrazliwiony na swoim punkcie ,rozmowa o jakichkolwiek problemach to jakis totalny cyrk-ma tak niskie poczucie wlasnej wartosci ze nie potrafi rozmawiac tylko stosowac jakies taktyki agresywno obronne.Totalnie nie potrafi sie porozumiec z dziecmi.Byl psycholog i powiem szczerze bylo to dla mnie wybawienie bo w koncu ktos bezstronny potwierdzil to co mowilam mojemu TZ.Pozytywne zmiany nastepuja ale w bardzo powolnym tempie z okresami zaostrzen naszych absurdalnych problemow.Rodzina meza to jakis totalny wybryk natury.Ludzie skupieni na wykonywaniu zyciowych obowiazkow jak robociki-tesc pijacy juz nie zyje.A oni wiecznie wygladaja jakby codziennie stypa byla.Dodac od siebie musze ze bylam kiedys sympatyczna radosna osoba czytajaca ksiazki posiadajaca pasje uwielbiajaca zwiedzac swiat i uczyc sie nowych rzeczy.Dzis jestem wykonczona matka uzerajaca sie z prawie czterdziestoletnim nastolatkiem i staczajaca sie w depreche bo zycie oparte na wykonywaniu codziennych obowiazkow odarte z magii i radosci mnie wykancza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZŁY SEN
Witam wszystkich a w szczególności ZAŁAMANĄ_345. Twoja historia jest odzwierciedleniem mojego życia... przeczytałam ją i rozpłakałam się. Moje małżeństwo prawie nie istnieje - mąż się wyprowadził. Chętnie bym z Tobą porozmawiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, jestem z DDA od 13 lat, jest moim mężem, mamy dzieci. Jest bardzo ciężko, zmienność nastrojów, brak odpowiedzialności, wyłączanie się z normalnego życia rodziny (brak zainteresowania mną i dziećmi, zakupami, rachunkami, obowiązkami domowymi), brak potrzeby bliskości i najgorsze z tego wszystkiego obwinianie mnie o to, że protestuje. Wynajdywanie za wszelką cenę jakiegoś nawet nieracjonalnego wytłumaczenia swoich zachowań. Kłamanie w takich drobnych rzeczach, kręcenie, kombinowanie. Nie docenianie niczego, tylko wymaganie. Dostosowywanie wszystkiego do swoich potrzeb. Potem, gdy stwierdza , że za daleko to wszystko zaszło, następuje ukorzenie się, odwrót i obiecywanie poprawy, która w efekcie trwa kilka dni. Przyznanie się do błędów, oczywiście wyznania miłości. Wiem , że mimo ogromnej miłości jaka darzę swojego męża, już dawno temu bym odeszła, ale są dzieci, jest wieczna wiara, że w końcu coś się zmieni. Czasem zastanawiam się co jeszcze musi się wydarzyć abym powiedziała sobie i jemu DOSYĆ. Nie wiem czy to strach, że kiedyś mogłabym żałować, że dzieci miały by do mnie żal. Wiem tylko jedno, jestem zmęczona tą wieczną huśtawką, tym przyciąganiem i odstawianiem mnie jak zabawkę na półkę gdy tylko się znudzi, brakiem wsparcia i zrozumienia ale przede wszystkim bycia "samą" ...... Jeśli mogłabym cofnąć czas nie wiem czy zdecydowałabym się na związek z DDA. To bardzo smutne, że błędy z przeszłości rodziców mojego męża mają tak olbrzymi wpływ na życie jego, naszych dzieci i moje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Smutne jest to co piszesz, piszę to jako DDA. Dlatego rozumiem i ciebie i twojego męża . Chociaż jego nie do końca rozumiem. Wiesz dzieciństwo to jedno, a drugie już dorosłe życie. Sama wiem najlepiej jak przeszłość może je zatruć tyle tylko, że trzeba wziąć za nie odpowiedzialność. Może ludziom z tzw. przeszłością jest ciężej,ale to nie jest wytłumaczenie. Nie tłumaczy zachowań, nie jest usprawiedliwieniem. Nie można sobie mówić "tak mam" i robić ci się chce, bo u wielu DDA, de facto, do tego się to niestety sprowadza chociaż za Chiny się nie przyzna. Ja potrzebowałam terapii żeby się sama przed sobą przyznać. Dzisiaj funkcjonuje inaczej. Nie pozwalaj mu na to .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
mam podobnie już 17 lat jak Kasik, załamana i zły sen tylko ze jestem facetem i wszystko na mojej głowie dom ,dwoje dzieci,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dokladnie. Nie mozna pozwalac. Pisze to jako DDA po terapii. Jedno to trudne dziecinstwo,drugie odpowiedzialnosc w doroslym zyciu. Nie wazne DDA czy cokolwiek, zachowania ktore cie rania sa nie do przyjecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a wy DDA zdajecie sobie ze ranicie bo moja zona rani moje uczucia a na drugi dzień przychodzi i przeprasza tak szybko krótko oschle bez przekonania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Czasami nie i pisze to serio. Ale najczesciej tak,wiedzialam. Nie jestem przeciez robotem. Nie wiedzialam co mna powoduje,ale wiedzialam,ze ranie. Po terapii mam wiekszy wglad w swoje zachowanie,wiele rzeczy przestalam robic. Przepraszalam jak twoja zona albo wcale:). Glownie dlatego,ze sie potwornie wstydzilam,jakbym popelnila najgorsza zbrodnie. Skrzywdzilam kogos kogo kocham i sama nie wiem dlaczego. Jak mam to wytlumaczyc tej osobie? Przeciez mnie wysmieje. Poza tym DDA bardzo trudno przyznac sie do uczuc,tak przykrych tym bardziej. Same w sobie nakrecaja. Oschlosc wynika nie z braku checi,nieszczerosci tylko emocji do ktorych trzeba sie w takiej sytuacji przyznac . No i do bledu, a wiekszosc z nas ma z tym problem:). Uwzamy,ze mamy byc doskonali:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale to wciaz nie oznacza ze masz na to pozwalac i litowac sie nad zona. Musi sie nauczyc i wiedziec,ze Cie rani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ona hamuje w sobie uczucia litości i żałowania w stosunku do mnie wie ze żle mnie oceniła ale nie zbliży się do mnie bo boi się ze na głowie jej wejde chce być niezalezna ode mnie samowystrarczalna ale nie daje rady no i cały czas poczucie zagrożenia ze strony pracy ,i ciągle lata jak poparzona wszystko chce robic dwie sroki za ogon trzymać lata jak pobudzona od rana do wieczora mało spi mało je

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i jeszcze nie wie ze ja wiem ze ona jest DDA czasami jak cos zrobi zle mowi ze ona jest DDA obwinia się a ja jej mowie ze nie jest wszystko będzie dobrze teraz dopiero przeczytałem co to jest DDA i teraz dopiero od miesiaca dowiedziałem się jak to na niej ciąży a przez 17 lat myślałem ze ona tak dziwna jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Musicie duzo rozmawiac. Nie wiem czy twoja zona bedzie chciala rozmawiac i dopuscic do siebie wszystko,co wiaze sie z DDA, do bardzo wielu przykrych rzeczy trzeba sie przyznac przed soba i do bardzo wielu przykrych emocji oraz wspomnien wrocic. Niektorzy tego nie potrafia albo zwalaja wine-jestem DDA ,to wszystko tlumaczy,inaczej nie bedzie. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ona nie chce o tym rozmawiac odciałem ja od rodziny żeby nie miała wspomnień i dzięki temu zyjemy 17 lat razem ale teraz znowu jej siostra ma kłopoty i druga siostra tez więc wróciły jej wspomnienia z dzieciństwa ,kolezanke mąż zostawil , druga kolezanke chłopak zostawil, one nie wiedza ze ona jest DDA i boi się teraz za ja ja zostawię ze mogę mieć kochanke , no bo jak je zostawil to pewnie ja to samo spotka a ja jej tłumacze ze nie mam ale do niej to nie dociera teraz już lepiej trochę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja dowiedziałem się po 17 latach , takie osoby się maskują ,ukrywają swoje emocje , dowiedziałem się przez przypadek ,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
to nie sa popaprane emocje to sa niezależne zespoły zachowan nabyte w dzieciństwie i te osoby zachowują się tak wbrew swojej woli tak sa nauczone reagować tez tego nie rozumiałem ale poczytałem pare opracować psychologów i ksiazke "Lęk bliskości" i teraz już wiem dlaczego tak się zachowują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
• lęk przed zmianami; • niska samoocena; • poczucie osamotnienia; • przeżywanie silnych lęków pomimo braku rzeczywistych zagrożeń; • trudności w relacjach z osobami, które cieszą się autorytetem (np. szefami); • lęk przed odrzuceniem; • brak akceptacji siebie; • problemy ze stworzeniem udanego związku oraz trwałej przyjaźni; • ukrywanie emocji; • silna potrzeba kontrolowania siebie i innych; • niezdolność do zachowań spontanicznych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie znasz się to nie wypowiadaj się bo nie masz zielonego pojecia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
aha tzn ze jesteś DDA tylko się maskujesz , kłamiesz choć nie musisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wyobraz sobie,ze moznq ukrywac emocje. Ja ukrywalam je od dziecinstwa,przez ile? Przez 30 lat. Nie przyznawalam przed soba,a co dopiero przed kims. Gniew byl wstydem , milosc -strachem i moglabym tak wymieniac. Jak emocje byly zbyt silne mialam pstryczek, robilam pstryk i nie czulam nic. Dziura bez dna. Nikomu nie zycze takiego "zycia" . Po terapii cos runelo, uczucia sa i nie wiem czasami co z nimi robic,jak sie zachowac, co w ogole czuje. Ale nigdy bym do wczrsniejszego stanu nie wrocila. Czuje,ze zyje,ze ludzie autentycznie mnie obchodza,zaczelam nawiazywac normalne relacje, w ktorych MOWIE co czuje. Goscii, od kiedy zona wie ,ze jest DDA? Czasami ciezko sie przyznac. Szczegolnie komus,kto przeciez " swietnie" sobie radzi,nie ma problemow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Iftar ma soporo racji:). DDA sa trudni w zwiazkach,ale trzeba rowniez przyjrzec sie sobie. Zwiazek to dwoje ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla juzzzzzzzzzzzzz
Ja też jestem DDA.Moi rodzice,obydwoje byli alkoholikami ,do tego dziadek.W rodzinie oprócz alkoholu była też przemoc fizyczna,u dziadków też.Rodzina od strony ojca też alkoholicy. Jak to mnie ukształtowało? Tak,że teraz mam 32 lata i całe życie jestem sama.Nigdy nie byłam w żadnym związku, więc jak czytam was to jestem w szoku, bo moja forma DDa jest chyba silniejsza. Nigdy nie okazywałam słabości, udaję przed wszystkimi,że jestem silna,że ze wszystkim sobie radzę i dobrze mi z tym.A w rzeczywistości jestem samotna i wrażliwa. Wyparcie relacji z mężczyznami u mnie wynosi 100%.Odrzucałam każdego, każde zaproszenie ,łatwo odchodzili.Uczucie/miłośc uznaję za coś bardzo słabego.:(Terapia nie pomogła.Już się z tym pogodziłam,że ani związku nie stworzę ani dziecka nie urodzę.Mam 32 lata o doświadczenie w związku jak 15 latka,a czasami i ona ma w iększe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja zona od początku wiedziała ze ma dda od 19 roku zycia kiedy ja poznałem raz na 4 lata kiedy wybuchała obwiniała sie mówiła ze ma dda ale ja mówiem jej wtedy ze nie ma czegos takiego jak dda ze to wymysł psychologów myslalem ze to depresja ale teraz kiedy poczytałem wiem co to jest później było dobrze i teraz znowu raz na rok ma takie powroty leków jak za dużo na siebie weżmie plus kłopoty siostry (jej siostra tez ma dda jest po drugim rozwodzie faceci z nia nie wytrzymująi nie wiedza pewnie czemu )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
lęków miało byc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hej, nie lam sie kochana:). Terapia nie zalatwi problemow,wiem po sobie. Pozwolila mi wiele w sobie przelamac,ale ich nie rozwiaze. Wynioslam z niej przekonanie,ze musze probowac. Musze sie przelamywac. Bardzo ciezko mi bylo, ale powoli szlo do przodu. Ze scisnietym gardlem, trzesac sie,placzac,ale mowilam. Dzieki temu mam dzisiaj osoby,ktore sa rzeczywistym wsparciem. A czytajac o tobie jakbym czytala o sobie. Nadal mam oczywiscie problemy,oczywiscie glownie w zwiazkach. Nawet aktualnie wygrzebuje sie z popapranej relacji z innym DDA:). Ale jakos wierze,ze bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×