Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość slodkadekadencja

związek z DDA.. szukam partnerów takich osob

Polecane posty

Gość gość
Twoja zona wybucha, bo upycha emocje. Nie przyznaje sie do nich przed soba. Mnie kiedys terapeutka tez okreslila jako garnek z pokrywka ,z gotujaca sie woda:). Nie powinna zyc i zajmowac sie problemami siostry, to jej problemy. Co innego byc wsparciem,a co innego emocjonalnie uwiklac,a ide o zaklad,ze tak jest. Wiesz, ciezko wyrokowac,ale chyba niestety oprocz profesjonalnej pomocy twojej zonie nikt nie pomoze:( . Ona sobie sama na pewno nie, nie da sie samemu wyciagnac z bagna za wlosy. Ty prawdopodobnie musial bys byc jakims tytanem nie czlowiekiem. Rozmawiaj z nia,probuj. Moze zmieni nastawienie,moze pomysli o pomocy. Ona nie bedzie chciala sluchac,wiec musisz wyczuc kiedy zaraz da Ci po lbie:).Ale mow, kropla drazy skale

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla juzzzzzzzzzzzzz
Piszesz ,że masz problemy w związkach,ja ich nie mam tzw.relacji.Każdego faceta,który chciał nawet mnie gdzieś zaprosić odprawiałam z kwitkiem.Ja nie mam żadnych relacji,bo je"uśmiercam" na etapie "zaproszenia na kawę".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z DDA może wytrzymać tylko "anioł" wiec szukajcie takich chodzą czasami po ziemi tacy ludzie na pewno nie będzie rozwiązanie wiązanie się z nałogiem bo to nie ma sensu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Myslisz,ze inaczej robilam? Nadal to robie. Nadal robi sie samo. Tez moge powiedziec,ze mialam zawsze bardziej relacje niz zwiazki. Wiem,ze terapia tego za mnie nie zrobi,musze sie przelamac. Sprobowalam,nie wyszlo. Nie ten facet:). Ale musze sie przelamywac i nie blokowac od razu,pomijac ten 1 odruch. Nie ma innej drogi i nikt za mnie tego nie zrobi. Jesli znowu upadne na tylek,jak teraz,trudno. Bede probowac i moze w koncu wybiore odpowiedniego faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla juzzzzzzzzzzzzz
CHciałabym zapytać jak to z seksem u was wyglądało/wygląda.Też są problemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u niej niskie libido u mnie wysokie jej wystarczy raz na tydzień ja chce codziennie po 2 razy i już problem , musiałem ja wszystkiego nauczyć ale nawet po 17 latach się krepuje i pyta się czy podobam się jej jeszcze czy dobrze wygląda a wygląda dobrze bo ma 36 lat wygląda na 25 lat i wszyscy jej to mowią a w głowie to ona myśli jak 20 latka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
i za każdym razem ma orgazm pierwsza musze ja doprowadzić ( z tym nie mam problemu w łożku jestem wulkan :) jak tylko chce dojść ona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mialam duze,nawet bardzo. Seks to bliskosc,ktorej balam sie jak ognia. Wylaczalam sie zeby nic nie czuc i do niej nie dipuszczac,tak mysle. Teraz jest ok, nawet bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaskoi
Jestem partnerem DDA. Z seksem jest tragicznie. Sam z siebie raz na miesiąc jak najdzie go ochota. Jeśli chodzi o okazywanie uczuć (podejście i przytulenie, pocałunek itp) jest trochę lepiej ale bez rewelacji. Jak się poznaliśmy, był zupełnie inny. Ja ponieważ należę do bardzo ciepłych osób, szukałam osoby równie ciepłej. Dla mnie to bardzo ważne, podstawa w związku, jeśli się kocha to potrzebuję i nie umiem tego nie okazywać. A tu się pozmieniało. Przez lata , mimo, że on tego mi nie okazywał ja pomimo tego okazywałam mu bliskość i miłość. W pewnym momencie, poczułam się, że się narzucam, poczułam się odepchnięta. Nic się nie zmieniało i aby nie cierpieć musiałam nauczyć się z tym żyć. Było bardzo ciężko... Teraz mój mąż jest po terapii DDA, od 1,5 roku jest lepiej. Chce nad tym pracować, dużo rozmawiamy. Myślę że warto pójść na terapię, ale wszystko zależy od nastawienia, chęci zmiany, samokrytyki, otworzenia się na partnera i wiecznej walki ze swoimi słabościami i przyzwyczajeniami. A my partnerzy DDA musimy nauczyć się więcej cierpliwość i uodpornić na pewne nawracające humory. Mój ukochany ma je raz na jakiś czas, ja już wiem w którym momencie odpuścić i w jaki sposób aby nie doszło do eksplozji . To chyba jedyna metoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, chyba tak. Jako DDA po terapii mysle,ze takie nastroje,humory beda mi wracac do konca zycia i do konca zycia bede z nimi walczyc. Wazne,ze je zauwazam i ze jak przychodza,to nie sa juz takie niszczace. Rozmowa to podstawa. Wierze,ze znajde kogos, kto i mnie wyslucha. Szacunek dla ciebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
moja zona na terepie nie pojdzie pytałem się kiedyś czy może chce isc do psychologa ale nie chciała teraz nie ma mowy nawet na ten temat bo ona jest niewinna jak to mowi tylko ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Aha. No to niestety nie zmusisz jej. Skoro tak sie boi,ze zyje jak zyje. Niektorzy cale zycie tak przezywaja,co kto woli. Wspolczuje. Wybrala sobie droge "nie mam problemow, dziecinstwo moze i jakos wplynelo i mam jak mam".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boi się chyba ze utraci mnie i dzieci zamkna ja w szpitalu dadza leki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wobec tego nie ma pojecia czym jest DDA:). Albo ma wymowke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wie jak wygląda terapia ona w ogóle unika lekarzy nawet do ginekologa nie chodzi bo po co

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a czy jest dla was miłość ? jak ja odbieracie czy potraficie kochać faceta ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A dlaczego mamy nie kochac. Kochamy. Tylko milosc u wiekszosci DDA wzbudza przerazenie. Kojarzy sie tylko ze zlymi rzeczami. Zwiazek to klotnie i wyzwiska, jak kochasz ktos cie wykorzysta. To sie wynosi z domu. Ja uciekalam zawsze od milosci , przerywalam relacje jak zaczynalo mi zalezec lub uciekalam kiedy juz mi zalezalo. Im bardziej zalezalo tym bardziej uciekalam i zaprzeczalam,ze nic nie czuje. Nie musze pisac jak na tym wyszlam i przez co przechodzilam odrzucajac faceta,za ktorego w ogien bym poszla. Walcze z tym,staram sie,ale to mi idzie bardzo ciezko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla juzzzzzzzzzzzzz
dla mnie miłość jest oznaką słabości, utratą niezależności i koniecznością podporządkowania się.Z jednej strony chciałabym być z kimś aż drugiej boję się tej utraty 'swojego terytorium". Z racji tego ,że jestem sama uważałam ,że jestem "silniejsza" niż inne kobiety, te które były w związku.Nie jest to takie silne jak było kiedyś,ale te myśli powracają, walczę z tym. Co do seksu, straszne problemy mam.Mimo swojego wieku nie przekroczyłam tej bariery ( wstydzi się) i powoli godzę się z tym,że to nie nastąpi.A bardzo chciałabym mieć dziecko. Terapia przypomniała mi jedno ważne zdarzenie z dzieciństwa jak byłam mała.Miałam może 4-5 lat, razem z młodszym bratem byliśmy już po kąpieli, ale nadzy.Biegaliśmy po mieszkaniu jak to dziec***amiętam,że ojciec zabrał brata na kolana, ami kazał się "schować" bo nie miałam nic na sobie,byłam naga.Tak mi to utkwiło w głowie,że do dzisiaj wstydzę się nagości.Nie wyobrażam sobie rozebrać się przed jakimś mężczyzną.To jest silniejsze ode mnie.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jaka terapie skonczylas? Tzn. grupowa,bo o to konkretnie pytam. Nie myslalas zeby jeszcze pociagnac? Ja mam zamiar,bo wiem ze mam jeszcze do przepracowania,a juz zrozumialam,ze sama sobie nie pomoge. Najwyzej zatne sie w swoich zachowaniach i filmach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla juzzzzzzzzzzzzz
indywidualną. Rozmowy ze znajomymi też wprawiają mnie w zakłopotanie.Koleżanki z pracy często poruszają między sobą pewne tematy damsko-męskie,ja z racji tego co przeszłam za bardzo nie mam o czym opowiadać.Nie chcę w pracy opowiadać o swoich problemach,bo to nie są osoby,którym powinnam powiedzieć o tym.W takich syt.wychodzę z pokoju ,aby dyskusja nie skierowała się w moją stronę.Ciężkie to jest.Czasami jak mnie ktoś "przyciśnie" to opowiadam zmyśloną historię:( Tak, jeszcze jedna terapia by się przydała,wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla juzzzzzzzzzzzzz
Nie rozumiem swojego lęku przed seksem.Skąd się wziął? Czy to jedno wydarzenie aż tak na to wpłynęło? Terapia przypomniała mi pewne małe wydarzenia,którym wcześniej nie pamiętałam.Sama byłam zdziwiona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może masz jak ja, lęk przed bliskością? U mnie to chyba główny czynnik. W trakcie terapii też wyszły różne wspienienia, nie wiem czy to zmyśliłam, czy co. Na razie wolę o tym nie myśleć. Ja przeszłam grupową, teraz chcę kontynuować indywidualną. Jakoś czuję, że w moim przypadku kolejność była właściwa. Na grupowej przełamałam się do mówienia i przyznawania co czuję. Nie wyobrażam sobie pójścia na indywidualną wcześniej, zanim się to stało. Nic bym nie powiedziała. Chyba musiałabym pisać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla juzzzzzzzzzzzzz
Też mam barierę mówienia.W grupie dla mnie chyba gorzej,bo dużo obcych osób. Tak,strach przed bliskością ,ale z czegoś on musi wynikać? A może złych mężczyzn spotykałam?Przeważnie po ok msc-dwóch już pojawiał się temat seksu,wtedy zawsze zrywałam taką znajomość.Jak bym zachowała się teraz po terapii?Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a nie chcecie być kochane przez kogoś bo ja jak mówię ze kocham swoja żonę to ją to nie wzrusza jest jej obojętne ale wie ze ją kocham i jak się na nią zezłoszczę to mi przypomina od razu co już mnie nie kochasz przecież mówiłeś a jak się pytam czy ona mnie kocha to ona nie wie ( boi się odpowiedzieć szczerze żebym jej na głowę nie wszedł )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla juzzzzzzzzzzzzz
miłość jest normalną potrzebą,tylko ja się jej boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
boisz się ze cię facet zostawi? moja zona okropnie się tego boi myślała ze mam kochankę a ja tylko żartowałem ale nie wiedziałem ze z DDA nie ma żartów na ten temat i teraz zostały jej podejrzenia i wątpliwości . Może spróbuj się z jakims facetem umawic spotkasz się pare razy i zobaczysz jak to jest nie mowiszisz się wiazac na stałe i isc od razu do łozka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorosla juzzzzzzzzzzzzz
Tak, chciałabym sprawdzić jak teraz się będę zachowywać. Nie, ja nie boję się ,że mnie zostawi,boję się ,że stracę niezależność i będę musiała się podporządkować.Jak teraz bym do tego podeszła ,nie wiem.No niestety, ja mam skrzywiony obraz rodziny,mój dziadek był alkoholikiem, babcia się podporządkowała,była ta posłuszną,tą która była ciszo i znosiła to.Zawsze sobie mówiłam,że ta nigdy się pod nikogo nie podporządkuję.Tyle że zrobiłam to wypierając się całkowicie relacji.związków,seksu.Seks też mi się kojarzył z podporządkowaniem. I rozumiem Twoją żonę.Też nie lubię takich żartów,tzn to chyba ma każda kobieta bez względy czy jest DDa czy nie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wiesz, też to wciąż mam w jakimś stopniu. Pamiętam, że jako kompletne dziecko przysięgłam sobie, że nie powtórzę losu mojej mamy i siostry. Jedyny sposób to było trzymanie się od mężczyzn z daleka. Jeszcze pamiętam słowa mamy zresztą, że wszyscy są tacy sami, że lepiej być samą niż z kimś takim, umiesz liczyć licz na siebie itp, itd. To zostaje. A w połączeniu z tym co się działo w domu wydawało sie prawdą i tylko prawdą...tylko że tak nie jest. Nie wszyscy ranią. Wierzysz, że ci wszyscy mężczyźni byli przypadkowi, wszyscy niewłaściwi przypadkowo? Bo ja nie. Wybierałam zawsze takich samych, niemal jak kropla w krople. Zawsze kogoś kto nie mógł dać mi czego chce i komu jednocześnie ja nic dać nie mogłam, bo przecież sie bałam. Tak było bezpiecznie. A przy okazji zawsze emocjonalna huśtawka, jak w wesołym miasteczku. To nie jest przypadek. Tylko jak mam to zmienić, to nie wiem. Dlatego potrzebuję jeszcze terapii,bo ktoś musi mi pomóc zmienić myślenie. Notabene, grupowa jest potwornie ciężka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jaką niezależność ? co to jest niezależność ? jak jesteś w związku jest łatwiej żyć, samemu jest gorzej ,nie ma nic gorszego niż samotność nawet dda woli żyć w związku dlatego boi się porzucenia , pożyła byś kiedyś to byś zmieniła zdanie ,problemem są tylko wspomnienia i relacje z partnerem bo z dda trzeba umieć rozmawiać mieć cierpliwość kiedy zaczyna "jazdy" ale ludzie tego nie rozumieją dlatego dochodzi do rozstań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorossla juzzzzzzzzzzzzzzz
niezależność=utrata wolności,prywatności, przestrzeni,konieczność podporządkowania się drugiej osobie,robienie wszystkiego aby druga osobę zadowolić, ja to postrzegam ( tzn.związek) jako coś "ciężkiego".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×