Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Magdalena697012

Proszę o radę, uprzedzam, że historia nie należy do najkrótszych.

Polecane posty

Gość Magdalena697012

Cześć. Wiem, że pewnie uznacie mnie za zdesperowaną, bo szukam pomocy w internecie, ale to nie tak, że nie mam komu się zwierzyć. Po prostu akurat to mogę powiedzieć jedynie obcym ludziom i strasznie mi z tym ciężko. Historia jakich wiele, ale nie radzę sobie, a może ktoś będzie miał jakąś dobrą radę? Jestem w klasie maturalnej, w październiku byliśmy z jedną z drugich klas na wycieczce szkolnej. Bez rozpisywania się, zauroczyłam się w jednym chłopaku z niższej klasy, ale nie w tym rzecz, bo zauroczenie szybko mija i nie ma o czym mówić. Na wycieczce było bardzo miło- a po powrocie do szkoły najpierw nasza znajomość ograniczała się do rozmów na przerwie, a potem mówiliśmy sobie jedynie "cześć". Ile ja bym dzisiaj dała nawet za to przywitanie...W każdym bądź razie, po paru miesiącach nieco mi minęło, wiadomo, że do takiej osoby zawsze zostaje pewnego rodzaju słabość, ale to nic strasznego. Sprawa skomplikowała się, kiedy w tym samym składzie pojechaliśmy na wycieczkę w góry. Tam spędzaliśmy ze sobą znacznie więcej czasu, również sam na sam i ten krótki, cholerny tydzień wystarczył nie tylko, aby powróciło zauroczenie, ale również abym najzwyczajniej w świecie się w nim zakochała. Byłam strasznie szczęśliwa, że znalazłam chłopaka, z którym znajomość nie polega jedynie na, przepraszam za stwierdzenie, macaniu się itp, ja z nim uwielbiałam rozmawiać, patrzeć na niego, sama jego obecność sprawiała, że nic więcej mi do szczęścia nie było potrzebne. I naprawdę, mimo że to był tylko tydzień, myślałam, że to jest coś silnego i z przyszłością, naprawdę. Ale nastąpiła powtórka z październikowej wycieczki- po powrocie do szkoły czar prysł. Serio, nie mogłam w to uwierzyć- znowu mówił mi "cześć" na korytarzu, RAZ zamienił ze mną jedno zdanie i...to wszystko. A od dwóch tygodni udaje, że mnie nie widzi. Ostentacyjnie przytula moje najbliższe koleżanki, rozmawia z nimi, a mnie idealnie omija wzrokiem. Myślałam, że czas leczy rany, ale ja z każdym dniem czuję się coraz gorzej, nie potrafię zapomnieć, kiedy go widzę, mam przed oczami najlepsze chwile, które z nim dzieliłam. Zaraz mam maturę, mam też sporo innych obowiązków, ale mam wrażenie, że to wszystko nie ma sensu, nie bez niego. Proszę Was, jeżeli wiecie co mogę w tej sytuacji zrobić, albo jak zapomnieć, napiszcie. Jeżeli nie, po prostu wyjdźcie z tego tematu, bo sama dobrze wiem, że to wszystko jest dziwne i może dziecinne, naprawdę wiem. I, tak na marginesie, jeżeli komuś nie chcę się tego czytać, to chyba nie powinno mu się też chcieć pisać, jaka to długa i bezsensowna historia? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a moze zamiast
myslec o przelotnej milostce skupisz sie na stidiach? tam czeka Cie zapewne cos wiecej niz tylko przelotna nilostka. gwarancji nie masz jesli moze bardzo niemadrze sie uprzesz to wal prosto z mostu co jest czemu tak a nie inaczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja co prawda mam wiele
więcej lat od ciebie ale doskonale pamiętam te szkolne miłości - i nie nie uważam że one zawsze muszą byc krótkie i bez przyszłości ale najczęściej tak się dzieje , moim zdaniem - a i ty sama z czasem się o tym przekonasz że chłopak w tym wieku ma jeszcze straszne siano w głowie co widac na załączonym przykładzie , sama widzisz że jak tylko jest na gruncie szkoły to udaje że ledwo się znacie , ma swoich znajomych , swoje koleżanki a tobie ewidentnie chce dopiec , na wycieczkach jest może bardziej szczery i naturalny bo jest "poza " swoim otoczeniem , jaka rada ? Jeśli tak bardzo ci na nim zależy że masz przez to zawalic maturę zdobądz się na odwagę i spróbuj z nim pogadac sam na sam - żadne wielkie deklarcje , jesteś kobietą więc intuicyjnie wyczujesz w co on gra , jesteś na początku zdobywania doświadczeń życiowych , takie zauroczenia są fajne ale potrafią też byc destrukcyjne jeśli w porę się człowiek nie otrząśnie a takim otrząśnięciem byłaby właśnie rozmowa , albo wte albo wewdte , głowa do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×