Czy kobietom,ktore chcialyby byc ciagle utrzymywane przez faceta nie jest glupio

Mi by bylo strasznie glupio jakbym byla utrzymywana przez faceta. jakbym tylko lezala i pachniala a moim jedynym zajeciem byloby wydawanie forsy. Czulabym sie beznadziejnie, jak TOTALNY NIERÓB, PUSTAK i LEŃ. Czy takie kobiety tak o sobie nie mysla? Nie wstydza sie? I czy faceci takich laske tego nei widza ze utrzymuja darmozjada?

po czasie widza:)

jak jest seks to im nie przeszkadza, a jak jeszcze strzela fochy, to facet musi być idiotą żeby ją utrzymywać

Nie wiem ile facet by nie zarabial to ja i tak musialabym pracowac, nawet zarabiac malo ale wiedzialabym,ze daje cos od siebie,ze sie staram, ze nie pozwole siebie sama utrzymywac w calosci i prosic faceta nawet o kase na podpaski czy tampony.. Masakra

pozniej sie okazuje ;) i chlop rzuca taka leniwa cizie

normalni i sa nieroby i pustaki ktore nie widza nic zlego w swoim zachowaniu

zemsta za buzki

bycie utrzymanka ma podstawowa wade - zniewala. ale bardzo duzo malzenstw - opartych o tzw. tradycyjny podzial rol - to niestety nic innego jak takie ubezwlasnowlnienie - tyle ze usankcjonowane prawnie

Kompletny głąb i nierób nie wie, że taki jest i żyje na koszt faceta, budząc się z ręką w nocniku, jak facet sobie zmieni, bo zazwyczaj w parze z taką postawą idzie kompletny brak zainteresowań i niesamowicie nudne usposobienie.

Nie wiedze w tym nic nienormalnego, ze kobieta chce zostac w domu. Czesto taka decyzja jest podejmowana wspolnie przez partnerów. Nie kazdy chce sie spelniac zawodowo tylko dbac o dom, czy zajmowac sie swoim hobby. Ja np. studiuje obecnie medyczny kierunek i nie chcialabym pracowac na pelny etat pozostawiajac dom "pustym" a powiedzmy przyjmowac od czasu do czasu pacjentów...:)

ja przed urodzeniem dziecka pracowałam-zarabiałam marnie bo ok 1800zł, teraz mój facet pracuje,ale ja nie bo opiekuje się brzdącem. Nie proszę się o kasę na tampony bo mamy wspólne konto a co za tym idzie to 2 karty Płatnicze do jednego konta :) nie uwaźam, że leżę i pachnę... Przecież zajmuję się dzieckiem, domem, obiadami, rachunkami itp. To też jest obowiązek! A w weekendy jeszcze studiuję! W domu zawsze jest obiad i idealny porządek jak mój mężczyzna wraca z pracy... A fakt że on zarabia 5x tyle co ja to tłumaczy fakt że ja zajmuję się domem, a on pracuje... Nie nazwałabym się jego utrzymanką- odwalam codzień kawał dobrej roboty!