Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

angelunia2904

Pomocy ! jestem załamana :(( kocham go i nie mogę z nim być

Polecane posty

Gość podobna historia
do sędziwa... No właśnie, pewnie sama jesteś już mamą? a nawet gdyby nie... to powiem Ci, że czasy się strasznie zmieniły... Ja nie jestem jakaś wiekowa (24 lata), ale kiedy byłam dzieckiem, to nie pamiętam, by dziewczyny tak szybko miewały "chłopaka" będąc już nastolatką patrzyłam na to wszystko inaczej, pamiętam okres gimnazjum, liceum kiedy dziewice były wyśmiewane. To wszystko wina masowej kultury, pokazywania przyjemności seksu, bez uprzedzenia o konsekwencjach... Młodzi ludzie kształtują swoją osobowość właśnie w wieku 14 -21 lat. To bazuje na przyszłym życiu. Trzeba podchodzić z rozsądkiem do kwestii miłości, zauroczenia... Sędziwa, co byś zrobiła gdyby twoja córka chciała spotykać się ze starszym chłopcem? Córka, która zawsze dobrze sie uczyła, nigdy nie miałaś z nią problemów, z każdą troska zwracała się do Ciebie? Bo ja bym dała wykład wychowawczy i pozwoliła... I obserwowała. Pamiętaj, zakazane lepiej smakuje;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do sabrima: nawet nie chcę próbować tak robić, gdybym tak zrobiła , to na pewno pogorszyłabym sobie sytuację, ale nie chce pogarszać, bo chce skończyć szkołę średnią i i tak musze z nimi mieszkać i chcę, bo wiem że życie jest ciężkie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobna historia
Na przykładzie swojej kuzynki mogę śmiało powiedzieć, że te które mają zabraniane i tak zrobią co chcą:) Powiedzmy, że zrobiła ze swoim chłopakiem na złość rodzicom i specjalnie! zaszła w ciążę. Teraz już nie było odwrotu, a ze w Polsce skoro dziecko to i ślub.... wiec są razem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do podobna historia: zgadzam sie z tobą. rodzice zakazem nic nie wskurają, bo obecnie młodzież kompletnie nic nie słuch się rodziców, po prostu, presja otoczenia. i tylko przez zakazy dzieci się zaprą i i tak będą robiły swoje... a ja jeszcze dodatkowo przez niego nie opusciłam sie w nauce, każdego roku średnia powyżej 5.0 i paski na swiadectwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobna historia
Próbowałaś rozmowy z mamą chociażby? co mówiła? Jakie miała argumenty ona a jakie Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do podobna historia: rozmawiała z nimi obojgiem. i na osobno i razem im chodzi o to że mam 16 lat, ze jestem za młoda, mama mówi: jak to prawdziwe uczycie to ono to przetrwa.. po prostu chcą żebym miała te 17 i pół roku. że wtedy będę inaczej myślała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest mi naprawdę ciężko. ale jakoś muszę sie przyzwyczaić do tego. przecież to idzie wysiąść psychicznie ale wierzę i mu ufam. byłam z nim pół roku, może to nie dużo, ale jest i poznałam go od tych stron, których nie pokazuje innym. 'wierzę w miłość, jeśli jeszcze miłość cos znaczy to my damy temu dowód' jak to on mówił :) brakuje mi go ale zobaczymy co będzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjjhjjjhjhjhjjhjh
Wkurza mnie jak ktoś pisze,że nastolatki nie wiedzą co to jest miłość albo że nauka jest najważniejsza ludzie!! nie mierzcie wszystkich swoją miarą..to,że wy być moze w wieku 15 lat byliście bardzo nie dojrzali,to nie znaczy,że wszyscy są tacy sami.Bo tak sie składa,że są nastolatki umiejące stworzyć udany związek,a są ludzie,którzy nawet w wieku 40 lat mają z tym problemy.Albo są zimni i nieczuli. Ktoś,kto nie znając angeli mówi jej,że jej związek na pewno był niepoważny to chyba sam jest niepoważny...skoro ocenia czyjąś miłość tylko ze względu na jej młody wiek..i że niby nauka jest najważniejsza co jest totalną bzdurą..nauka jest ważna,ale nie sama w sobie,ale może sie przydać w przyszłości do znalezienia pracy.Może ale nie musi.Praca ma być dla nas,a nie my dla pracy,ale niektórzy to mylą.Pieniądze mają nam pomóc przeżyć ale nie są i nie powinny być celem samym w sobie.Poświęcanie młodości tylko na naukę jest zmarnowaniem młodości i życia.W dodatku to nie daje gwarancji na udaną przyszłość.Najlepiej po prostu pogodzić obydwie sprawy,takie jak miłość,przyjaźń i naukę,pracę...a z tego co mówi Angela jej sie to udawało,dlatego nie rozumiem jej rodziców.Gdyby chłopak ją wciągał w narkotyki i przez niego opuszczała się w nauce no to jeszcze rozumiem,ale tak?? Skoro dziewczyna mówi,że w nauce sie nie opuściła?? Wiesz co Angela,podziwiam Cie i to szczerze.Bo na Twoim miejscu dawno bym sie zbuntowała...sorry ale Twoi rodzice to debile,tak Cie wychowują,że gdybyś nie była sama z siebie rozsądna to mogłabys źle skończyć..najgorzej kończą czesto osoby trzymane właśnie pod kloszem.Bo to nie jest normalne.Ja bym sie prawdopodobnie skutecznie zniechęciła do nauki w tym momencie i znienawidziła rodziców.I sądze,że wiele nastolatek tak by właśnie zrobiło.Zbuntowało sie na tę niesprawiedliwosc,na ocenianie po wieku a nie po tym,kim są,że sągrzeczne i dobrze sie uczą....więc podziwiam Cie naprawde...ale jestes pewna,ze oni nie poszliby na zaden kompromis w tej sprawie? Moze im wytlumacz,moze do nich dotrze,ze niz złego nie robicie razem a uczysz sie nadal dobrze...cóż,myślę,że to twoi rodzice nie wiedzą co to jest milosc,jeśli sie kłócą i biją,są zimni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjjhjjjhjhjhjjhjh
Wkurza mnie jak ktoś pisze,że nastolatki nie wiedzą co to jest miłość albo że nauka jest najważniejsza ludzie!! nie mierzcie wszystkich swoją miarą..to,że wy być moze w wieku 15 lat byliście bardzo nie dojrzali,to nie znaczy,że wszyscy są tacy sami.Bo tak sie składa,że są nastolatki umiejące stworzyć udany związek,a są ludzie,którzy nawet w wieku 40 lat mają z tym problemy.Albo są zimni i nieczuli. Ktoś,kto nie znając angeli mówi jej,że jej związek na pewno był niepoważny to chyba sam jest niepoważny...skoro ocenia czyjąś miłość tylko ze względu na jej młody wiek..i że niby nauka jest najważniejsza co jest totalną bzdurą..nauka jest ważna,ale nie sama w sobie,ale może sie przydać w przyszłości do znalezienia pracy.Może ale nie musi.Praca ma być dla nas,a nie my dla pracy,ale niektórzy to mylą.Pieniądze mają nam pomóc przeżyć ale nie są i nie powinny być celem samym w sobie.Poświęcanie młodości tylko na naukę jest zmarnowaniem młodości i życia.W dodatku to nie daje gwarancji na udaną przyszłość.Najlepiej po prostu pogodzić obydwie sprawy,takie jak miłość,przyjaźń i naukę,pracę...a z tego co mówi Angela jej sie to udawało,dlatego nie rozumiem jej rodziców.Gdyby chłopak ją wciągał w narkotyki i przez niego opuszczała się w nauce no to jeszcze rozumiem,ale tak?? Skoro dziewczyna mówi,że w nauce sie nie opuściła?? Wiesz co Angela,podziwiam Cie i to szczerze.Bo na Twoim miejscu dawno bym sie zbuntowała...sorry ale Twoi rodzice to debile,tak Cie wychowują,że gdybyś nie była sama z siebie rozsądna to mogłabys źle skończyć..najgorzej kończą czesto osoby trzymane właśnie pod kloszem.Bo to nie jest normalne.Ja bym sie prawdopodobnie skutecznie zniechęciła do nauki w tym momencie i znienawidziła rodziców.I sądze,że wiele nastolatek tak by właśnie zrobiło.Zbuntowało sie na tę niesprawiedliwosc,na ocenianie po wieku a nie po tym,kim są,że sągrzeczne i dobrze sie uczą....więc podziwiam Cie naprawde...ale jestes pewna,ze oni nie poszliby na zaden kompromis w tej sprawie? Moze im wytlumacz,moze do nich dotrze,ze niz złego nie robicie razem a uczysz sie nadal dobrze...cóż,myślę,że to twoi rodzice nie wiedzą co to jest milosc,jeśli sie kłócą i biją,są zimni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość syndrom kochanki
Nie popieram twojej matki. W porządku, siedzenie po nocach z drugą połówką nie jest do końca na miejscu (zrozumiesz to za jakieś 10 lat) ale czemu nie spotkać się gdzieś, nie pójść do kina, zaprosić na trochę do domu? Zakochać się można w każdym wieku, chociaż wiadomo, że pierwsze miłości z perspektywy czasu wydają się różne :) jedno jest pewne, są gorące ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hjjhjjjhjhjhjjhjh
no a na milosc nie ma jakiegos okreslonego wieku,moze przyjsc nagle,moze nie przyjsc nigdy...a sympatie w wieku nastoletnim sa naturalne,powinno sie je miec,zeby wlasnie potem nie byc kaleką w tej dziedzinie życiowej...potem taka wyuczona dziewica obudzi sie po studiach z ręką w nocniku,zgorzkniala i znajdzie sobie pierwszego lepszego,bo juz pora miec slub bo kolezanki maja juz męża :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meremele
Mam 20 lat i w moim życiu zdarzyło mi się przeżyć coś poniekąd zbliżonego do tego, co dotyczy ciebie w tym momencie. Swojego chłopaka poznałam w wieku 16 lat przez internet. W wieku 17 lat staliśmy się parą. Pierwszy raz widzieliśmy się po trzech miesiącach związku. On - Warszawa, ja - pomorze. Mój ojciec wyśmiewał się z tego związku, oboje nie pozwalali mi pojechać do niego do domu, utrudniali. Przeżyliśmy bardzo trudne półtora roku ze sporadycznymi, krótkimi spotkaniami. Dużo kłótni, samotności, tęsknoty. Moja mama, która mówi mi, że (po trzech dniach spędzonych u mnie w domu) mógłby sobie już pojechać. Moi rodzice wiedzieli, że będę chciała studiować w Warszawie, żeby móc się z nim widywać w jakiś normalny sposób. Jednak oczywiście ojciec miał inne plany, zażądał, żebym studiowała w swoim mieście na wybranym przez niego kierunku, nie przyjmując w ogóle innej możliwości (były wojskowy, wiadomo jak to z nimi jest). Miał swoje ambicje odnośnie mnie, nie zważając na to, że w zupełności ich nie podzielam i nie jestem dobra w dziedzinach, w których on mnie widział. Wszystko skończyło się tak, że w zeszłe wakacje spakowałam się i o trzeciej nad ranem wyszłam z domu przez okno w piwnicy (domek jednorodzinny). Wsiadłam w pociąg wraz z chłopakiem, który po mnie przyjechał i już mnie nie było. Obecnie studiuję dziennie w Warszawie, pracuję w weekendy, póki co wynajmuję pokój u babci chłopaka, a wkrótce planuję przeprowadzić się i zacząć być całkowicie samodzielną. Z chłopakiem mam świetny kontakt, tak samo z jego rodziną. Nie jest najłatwiej, ale powoli smakuję wolności i rozwijam przycinane skrzydła. A co do moich rodziców - ojciec zabrania młodszej siostrze wchodzić do mojego pokoju, ponieważ "może się zarazić moją głupotą". W każdym bądź razie chociaż z mamą rozmawiam ;] Powiem ci tak - rodzice są ludźmi i mają prawo popełniać błędy, chociażby były bardzo głupie. Nie nienawidź ich, bo tak naprawdę nie wiesz, jakie do końca są ich motywy, a po co zatruwać się żalem. Twoi nie zdają sobie sprawy z tego, że gdyby powiedzieli ci "możesz się z nim spotykać, ale zero seksu i średnia w szkole powyżej 4,5", to wiele by zyskali, albo przynajmniej nie zaszkodzili by sobie. Na twoim miejscu mimo wszystko utrzymywałabym kontakt z chłopakiem. Moi nie zauważyli, jak przez trzy dni pakowałam się do wyjazdu, więc jak będziesz działała ostrożnie, to twoi nie zauważą, że się z nim komunikujesz. Nie ryzykowałabym zbytnio spotkań, ale możesz pisać do niego przez internet, albo nawet wysyłać tradycyjne listy. Wtedy czas szybciej minie. 1,5 roku bez kontaktu to za dużo. Ludzie zmieniają się, a jeżeli nie będziesz uczestniczyła w jego przemianach, to możesz go potem zwyczajnie nie poznać (mam na myśli przemiany psychiczne) i będziecie sobie obcy. Warto walczyć o swoje. Uwierz w siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobna historia
zapomniałam odpisać... Moja kuzynka jest szczęśliwa, a z Mere mele się zgadzam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam 17 lat i mam podobna sytuacje, nie aż taka złą, ale rodzice są staroświeccy. Z tego co widze naprwde sie kochacie i zycze wam zebyscie wytrzymali, chociaz ciezko mi taka sytuacje nawet sobie wyobrazic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Znam taki przypadek ze swojego doświadczenia. Jeśli oboje jesteście siebie pewnie to nie pozwól by rodzice wszystko popsuli. Mają owszem prawo Ciebie bronić przed błędami ale mądrze. Nie pozwól im kierować sobą bo kiedyś pożałujesz że nie miałaś swojego zdania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje wam :) dzisiaj juz jest lipiec i od tamtego cxasu nic sie nie zmieniło, dalej nie pozwalaja mi nawte z nim rozmawiac, ale jakos dajemy rade. wszystko miedzy mna a nim jest dobrze. to prawdziwa miłośc, tak sądzę-bo czas niczego nie niszczy jak na razie ...:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×