Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość izka2000

Rzucanie palenia- kto się przyłączy!?

Polecane posty

Gość dlugowlosaOsa
Wiesz ja kilka razy już rzucałam ale tym razem wcale mi tak nie zależało strasznie. Kupiłam książke allena carra dla chłopaka, bo chciałam żeby rzucił, bo straszną kase przepala. On też już rzucał razem ze mną ale to zawsze ja po kryjomu zaczęłam podpalać i teraz się wkurzył, że zawsze to ja byłam powodem porażki i nie chce żadnej książki, bo teraz on nie ma ochoty na rzucanie. Z tyłu była wskazówka, że jeśli bliska osoba nie chce przeczytać, to żeby samemu ją przeczytać. W dwa dni to zrobiłam i po przeczytaniu ostatniej strony stwierdziłam, że debil ze mnie i faktycznie jest coś na rzeczy z tym praniem mózgu- zwłaszcza że jestem bardzo podatna ;( - i po prostu skończyłam i paczka z cygarami poszła do kosza. Facet póki co nie przeczytał ale o dziwo wogóle mi nie przeszkadza jak pali, lubie wąchać ten dym, a zarazem wogóle nie mam ochoty sama zapalić. Przez cały tamten tydzień w ciągu dnia miałam takie impulsu, np rano, czy po zjedzeniu, że po prostu dostawałam ślinotoku bo mózg był przyzwyczajony do tego rytuału. Teraz jak ręką odjął. W życiu bym nie pomyślała, że to tak minie! Inni palacze mówili, że jak rzucili to nagle ochota im mijała a ja myślałam że już do końca życia będe tęsknić za tym. Przetrwałam wypad ze znajomymi, ognisko z piwkowaniem codziennie przebywam z facetem i nic mi to nie robi. CZY BYŁO CIĘŻKO? NIE!!! Wyobrażałam sobie męki i katusze a to był zwykły psychiczny głód który jak chmura dymu odleciał w oka mgnieniu. Dlaczego Izuś Tobie się nieudaje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Więc aby nadać nieco kolorytu powiem prawde.Nie pale od 10.04 tylko chciałem Izunie zmobilizować.Więc SZTALUJ sie Izunia:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem chyba za słaba. też musze rzucić,dla narzeczonego, powinnam rzucic bardziej dla siebie ale nie potrafie. Dzień w dzień ustalam sobie że jutro nie będe palić, jaram jak głupia wszystkir fajki z paczki żeby rano nie mieć, a rano kupuję nastepną. Po prostu nie potrafię. Ukrywam się z paleniem przed facetem bo on nie pali. W pracy pale ich dużo. popołudniu jeszcze rytuał z koleżanką iść na spacer, oczywiście palenie, rower - pierwsze co przypalanie, piwko- papieros, każdą czynność jaką mam zrobić zaczynam od papierosa. Tylko jak przebywam z facetem to w ogóle nie palę. Jak się nie widzimy to przepalam to czego nie mogłam w jego towarzystwie. tez myslę że jak rzuce to będe przechodzić katusze. Nuda - papieros. Czytałam tę książke i nie paliłam 4 godz. Czytałam ją drugi raz, na nastepny dzień zapaliłam. Jedynie z plastrami wytrzymałam tydzień. Jestem jakaś nienormalna. Nic nie działa. Tylko chodzę non stop zdołowana bo jak to naisał Allen Carr- nie palę chcę papierosa, palę chce nie palic tego świństwa. Beznadzieja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosaOsa
Nie ma czegos takiego jak JESTEM SŁABA! Ja w pewnych okolicznościach potrafiłam nie palić dzień, 2 albo kilka i wytrzymywałam bo wiedziałam że potem zapale i w nagrode szły 2 paczki pod rząd. Tobie nie jest potrzebna mobilizacja, tylko impuls do działania. Przecież wiesz że to złe, że to TYLKO przyzwyczajenie, że rujnuje zdrowie: z wiekiem będzie przybywało zmarszczek, głos zacznie robić się gruby, szorstki mało kobiecy. Na pieniądze żaden palacz tak na prawde nie patrzy, bo na fajki zawsze znajdzie i miał będzie. Główny problemem u Ciebie jest strach że życie straci sens i smak, że rower spacer piwo itd nie dadzą tego lightu, satysfakcji co z fajką. GUZIK PRAWDA! TO TYLKO NASZA PSYCHIKA! Nie próbuj rzucać palenia, tylko je rzuć. Próbując zostawiasz sobie furtkę w mózgu że to tylko próba i następnym razem się uda. Przeczytaj chociażby na wikipedi biografie Allena Carra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosaOsa
fanfi a ile paliłeś lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja nie potrafie np teraz powiedzieć sobie Izka od teraz nie pale bo od razu pójde do kibla zapalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie ma czegos takiego jak JESTEM SŁABA!" Dokładnie nie ma takiego czegoś,nie ma takich zjawisk osa podpisuję sie pod twoimi słowami w 100% :) Iza chodzisz do kibla jarać bo nie że jesteś słaba tylko dlatego że nie chcesz rzucić palenia i chcesz nadal jarać to proste jak budowa cepa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale przynudzasz Izka
weż sie kobieto zajmij czym innym, bo mega debila z siebie robisz... nie tacy jak ty palacze rzucali z dnia na dzień, a ty tylko ludziom dupę trujesz a jarasz dalej Jaraj sobie do woli, tylko nie zakładaj durnych topików o rzucaniu, bo tylko sobe z geby dupę robisz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisze Ci dużymi literami - NIE CHCEEEEEEEEEEEE PALIĆĆĆĆĆĆĆĆĆĆĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie wmówisz mi tego bo sama dobrze wiem czego chce. Tylko nie potrafie przestać, nie wiem jak poradzić sobie w sytuacjach w których jestem przyzwyczajona przypalać papierocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosaOsa
Zbyt słabo chcesz Izka! Wmawiając sobie że nie dasz rady, na prawde tak będzie. Wiesz że dla mnie motywacją była koleżanka, która wiecznie mi czegoś zazdrościła i po prostu bardzo mocno to pokazuje i jak łatwo się domyślić, teraz widać jej zazdrość bardziej niż kiedykolwiek i to mi też kopa dało :D wiem, wredna jestem ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyobrażałam sobie męki i katusze a to był zwykły psychiczny głód który jak chmura dymu odleciał w oka mgnieniu." będac juz 2 lata bez nikotyny i kiepa w buzi nawet nie pamietam co to jest głód nikotynowy :) On jest,ale na poczatku,pożniej sie zwija niczym dywan do trzepania :D Zero ciągnięcia do szlugów zero ochoty na fajke mnóstwo przyjemnosci :) Wystarczy trochę sie pomeczyć na poczatku by pozniej być w takim stanie euforii no ale to trzeba odrobinę wkładu dac od siebie nic nie przychodzi z łatwoscia w zyciu wiec i ten nałóg wymaga od nas jakiegoś tam wkładu pracy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale przynudzasz Izka
W takich sutuacjach wal głową w scianę, pomoże na pewno Skąd możesz wiedzieć jak sie żyje bez fajek jak nie próbowałaś Paliłem 38 lat - 2,5 paczki dziennie, moja zona 34 lata i rzucilismy bez problemu. Gdybyś nie chciała palić to byś nie paliła, ja chodziłem po scianach pierwszy tydzień ale nie tknąłem papierocha, a Ty koło sklepu przejsc nie możesz Zenująca jesteś kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem jak poradzić sobie w sytuacjach w których jestem przyzwyczajona przypalać papierocha." normalnie unikaj tych sytuacji,unikaj miejsc w których palisz do kibla łaź tylko za potrzebą :P z gazetą w dłoni :P jesli lubisz do fajki kawę , zrezygnuj z kawy zamiast na spacer idź pobiegaj zmeczysz sie to nie zapalisz Zmiany w zycie wprowadź i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosaOsa
I nie złość się, ja Ci nie chce dokuczyć. A uszczypliwe komentarze odbieram tak jakby ktoś zazdrościł, że ten topic cieszy się powodzeniem :) .Ale to tylko moje subiektywne odczucie... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchaj jak Ci nie pasuje moje "przynudzanie" to nie musisz tego czytać. Własnych uczuć nie można opisac bo jakiś szanowny pan od razu mi pojedzie. Tobie sie udało, gratulację, ale to nie znaczy że masz prawo mi jezdzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Osa nie złoszcze się na Was, chyba bardziej na siebie a potem na całym otoczeniu przez to wszystko. Gratuluje ze wam się udało, naprawdę chcę żeby mi też się udało, tylko potrzbny ten pierwszy krok. Może to i lepiej jak ktoś mi konkretnie pojedzie po mnie. To cgyba lepsze niz jak to pisał regres głaskanie po główce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlugowlosaOsa
regres i ale przynudzasz izka- gratuluje ogromnego sukcesu :) jednak rada żeby unikała sytuacji uważam jest niewłaściwa, bo wtedy życie traci sens, powinna nadal robić to co robiła tylko nie wmawiać sobie że adoracja papierosem tych czynnosci MA SENS i coś daje! Ja bym np musiała zrezygnować z mojego faceta który kopci jak lokomotywa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja zgadzam się z tym panem:D Iza napisałaś "Napisze Ci dużymi literami - NIE CHCEEEEEEEEEEEE PALIĆĆĆĆĆĆĆĆĆĆĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!! ale Ty chcesz palić, bo to przecież TY zapalasz kolejnego papierosa. Też tak kiedys miałam, mówiłam - nie chcę palić a paliłam. Kochalam palić, rano w weekendy wstawalam i pierwsza rzecz jaką robiłm to oczywiście zapalałm pieprocha. Regres ma racje, głód nikotynowy jest tylko na początku, potem to już tylko przyzwyczajenie. Paliłam 32 lata, trudno było wytłumaczyć sobie, że wychodzę do kibeljka bez fajki. Jednak można:D To czy pilisz zależy tylko i wyłącznie od CIBIE:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlugowlosaOsa-- w ub.r nie paliłem pół roku do nieszczęścia jakie spotkało mnie i moja małżonkę.Szczególnie zonę,poniewaz w czasie laparoskopii wycięcia kamieni z woreczkiem żółciowym zatrzymało sie jej serce na pół godziny.Jakie fatalne skutki są odczuwam od przyjścia zony do domu czyli 25.11.2010 r.Ma brak pamięci i jest częściowo sparaliżowana.Jednak 10 kwietnia podjałem sie rzucenia palenia,choc stresów mam mnóstwo.Jest nieobliczalna i nie wiem czasem jak sie zachowywać.Chodz czasem szału dostaje lecz nie moge tego okazywać.Nie raz juz myślałem przez ten okres aby jednak zapalić,czasem mi takie nocne numery robi,ze tylko pogotowie wzywać.Lecz jakoś daje sobie na razie radę.Jestesmy emerytami więc nie potrzebuje nigdzie wychodzić chodz wskazane byłoby teraz.Protestuje jak tylko mały zefirek zawieje.Jest Impas.Jak na razie.Teraz juz sie przyzwyczaiłem do tej sytuacji po ukierunkowaniu mnie z neurologami i psychologami.Z początku myslałem ,ze nie wytrzymam tego napiecia i strzele sobie w łeb.Jakoś przeszło mi to tylko dla zony nadal żyję.Wszystko w domu wykonuję sam,przecież dzieci mają swoje rodziny i kłopoty z małymi wnuczętami.I oczywiście pracuja.Zawalił mi sie świat zupełnie i wyjścia nie ma.Na razie nie ma poprawy i nie zanosi sie na nia.Ma robiona rechabilitacje co drugi dzień lecz nie wystarcza tego.Była sparalizowana i lewa strona bez przerwy jej szwankuje.Już dobra wyrzuciłem to z siebie i nie będe was tutaj wiecej epatował moimi sprawami.Dziś tak mnie wkurzyła lecz niestety nie mogę podnieśc głosu nawet.Dobra idę obiad gotować.Innym razem przyjde moze weselszy bo dziś choooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooolera mnie bierze i jeszcze moge tego smierdziela złapać:O:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
FANFI 👄tak mi przykro. Dzielny facet jesteś :D nie bierz tego smierdziela do ust. Dasz radę bez fajek:) Izka - po prostu nie zapal:) tylko tyle trzeba;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jednak rada żeby unikała sytuacji uważam jest niewłaściwa, bo wtedy życie traci sens" pisałem w kontekscie pomocy i tylko na jakis czas :) czyli nie chodźmy nap do ulubionej knajpy z koleżanka gdzie paliło sie fajki tylko idzcie np do do kina :) Pozniej gdy nałog zniknie mozna do tej knajpy wrócić To tylko czysta forma psychologi i miejsc zwiazanych z rytuałem palenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W ciągu 45 lat nie paliłem w sumie 20 lat.czyli bywały okresy 5-letnie i miesieczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdarzenie
witam wszystkich, korzystając z waszego doświadczenia chciałabym dowiedzieć się, czy można rzucić palenie jeśli tak naprawdę to lubię palić i nie chcę rzucić ale chciałabym żeby coś sprawiło bym myślała inaczej, wiem, że to co napisałam jest idiotyczne i tak pewnie o mnie pomyślicie ale jest tu może ktoś kto rozumie o co mi chodzi? Faja to dla mnie relaks, nagroda itp. bzdety, nie muszę palić z rana jak otworzę oczy wręcz mnie to przeraża ale bez papierocha nie wyobrażam sobie co mogłabym robić z rękoma i z sobą w chwili przerwy (ogólnie palę 22 lata) wiem, że to brzmi jak bełkot ale może ktoś z Was miał tak samo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobieto z mazur :) Ja nie wyobrażałem sobie jak można jechac samochodem i sobie nie zapalić? :) paliłem za kółkiem jak oszalały Zmieniłem auto w czasie gdy rzuciłem fajki Teraz po 2 latach w aucie pachnie nadal fabryką gdzie auto zostało zrobione :) A zamiast fajek ,przegryzam sobie słonecznik można było zrezygnować? dało sie zmienic rytuał ? DAŁO BO SIE CHCIAŁO

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to lubię palić i nie chcę rzucić ale chciałabym żeby coś sprawiło bym myślała inaczej, wiem, że to co napisałam jest idiotyczne i tak pewnie o mnie pomyślicie" TAK MOŻNA tylko ja nie mam namiarów do Davida Coperfielda by cie do niego skierować :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Izunia jesteś jeszcze młodą osobą lecz zauwaz ,ze kilkanaście razy rzucałem i wracałem ponownie do śmierdziela.Teraz już mam uwarunkowania takiego rodzaju,ze każdy palący obok żony nie ma prawa być koło niej bo raban robi taki,ze nigdy nie wiedziałem,ze tak silny głos jeszcze bedzie miała.Jest emerytowna nauczycielka więc gardło ma "zarzniete" by sie wydawało.Lecz w innej jest konfiguracji więc siła głosu jest poteżna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zdarzenie- taka sama jesteś jak ja byłam przez wiele lat. Zazdrościłam tym, którzy nie palą jednocześnie sama nic nie robiłam aby przestać palić. Jeśli nie chcesz palić musisz to sobie "wytłumaczyć;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×