Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość gonziu

Dziewczyna w histerie wpadla

Polecane posty

Gość gonziu

WItam, jestesmy z moja dziewczyna razem od 1,5 roku. Ostatnimi czas bylo wszystko ok (gdyz wczesniej czesto sie klocilismy, a klotnie glownie powodowane byly jej dziwnymi zachowaniami i reakcjami, takimi histeriami niepotrzebnymi). Lecz jest ona (moim zdaniem) bardzo zazdrosna o mnie. U siebie w szkole mam 3 dobre kolezanki. Kazda z nich ma chlopaka. (-swego czasu jedna z nich cos milego o mnie napisala(spowodowalo to zlosc mojej dziew ze ma sie walic itd[nic jakiegos super milego tam nie bylo]). - a ja zrobilem glupi zart przy mojej dziewczynie na temat innej z nich dotyczacy jej budowy ciala (wiadomo) ) Pewnego dnia zupelnie przypadkowo wracajac do domu spotkalem je z ich chlopakami (przedstawilismy sie). Moja dziew tez miala tego dnia sie ze mna spotkac wiec powiedzialem ze zaraz z nia przyjde i pojdziemy gdizes razem itp. Lecz gdy ja spotkalem i powiedizalem ze chce ja przedstawic. zaczela panikwoac i ze ona nie pojdzie i ze nie chce itd. (miedzyinnymi zaczela wyzywac je sz****,k**** (tego nie rozumiem bo nie ma powodow najmniejszych) powiedzialem ze sie niekulturalnie zachowala. obrazila sie na mnie zlewajac mnie i udajac ze mnie nie widzi. (przerabialismy takie zachowanie) wiec poszedlem do domu. chcialem z nia pogadac jak sie widzielismy ale nie da sie bo histeryzuje. napisalem wiec jej internetowo o co mi chodzilo. po paru godzinach dostaje telefon z placzem ze ja urazilem nie wiadomo jak. (z tym ze nic tak urazajacego nie bylo w tym co napisalem- bylo to wyjasnienie sytuacje, dlaczego tak chcialem zrobic ,jak sie poczulem jak inni sie poczuli itp [gdyz nie wiem czemu ale ona tak jakby nigdy nie analizuje takich rzeczy i jest zawsze zdziwiona ze to jej wina i ze sie znowu czepiam]) od tego dnia sie nie odzywamy a minal juz tydzien. rzecz w tym ze to co napisalem jej , jej zdaniem bylo hardcorowe (moim, nic tam nie bylo) . ona uwaza ze to moja wina bo ja zmuszam do poznania ludzi ktorych nie chce znac. Ale, ok. nie chce. ale sama tez zabrania mi gadania z nimi czy widzenia sie. (jej znajomi ok, moi nie). [jakies warunki mi stawia] swego czasu sama robila numer z jakims chlopakiem (bez zdrad) wykiwawszy mnie pare razy. a mimo wszystko pozwolilem jej rozmawiac z nim itd lecz nie w takim stopniu jak bylo (bo moim zdaniem pisanie codziennie smskow itp tajemnice" zagrazaja zwiazku, i tak tez bylo) rozumialbym jej zachowanie jakbym z tymi kolezankami cos robil. (chociazby takiego jak ona z tym qmplem) ale nie robie. gadamy w szkole. i koniec. po szkole czasem pare zdan zamienimy i to nie codziennie. i co w takim razie powinienem zrobic. nie pierwszy raz zdarza sie sytuacja gdzie ja chce dobrze (bo chcialem by bylo milo [pochwalic sie swoja dziewcyzna bo duzo o niej opowiadalem]) a ona odbiera to tak jak odebrala i zacyzna sie histeria. najgorsze ze moze dopiero po 2 tygodniach zrozumie mnie. aczkolwiek teraz twierdzi ze ja strasznie urazilem mowiac ze jest niekulturalna i ze dla mnei liczy sie zdanie moich znajomych a nie jej. (liczy to dla mnie sie i jej zdanie i znajomych [jej bardziej], lecz wstyd mi jezeli sie dizeje tak jak opisalem. ja sie staram by bylo ok a tu taka schiza) moja dziewczyna ostatnimi czasy tez sie starala dla mnie. lecz ma ta jedna wade ze z nia jest super ale jak dostanie ataku paniki to momentalnie mam dosc na calej linii jej. nie wiem cyz to zazdrosc czy brak jakiegos refleksyjnego myslenia. ja nie odczuwam w tym swojej winy. (swoja droga, mielismy jakies 100 takich klotni, w 85 przypadkach wina byla jej. a zeby to zrozumiala musialo minac troche czasu a ja musailem jej tlumaczyc na 4 sposoby jak malemu dziecku dlaczego i o co chodzilo) ale dluzej tak nie bede bo mam dosc poprostu. a i poraz n-ty ze mna zrywa z bylejakiego powodu (juz takich zerwan bylo z 10 [ problem jeszcze ze duzo ksiezniczkuje ona aczkolwiek ograniczyla to juz troche ] ) -- nie wiem czy ten zwiazek przez tyle klotni tak naprawde nie opieral sie po jakims czasie na "przyzwyczajeniu" do siebie. bo kochac , kochamy sie. ale nie wiem czy to charakter jej, kompleksy czy moje zbyt wielkie wymagania -a i mowi mi jeszcze ze ona dla mnie wsyzstko robi a ja dla niej nic. hm bo jej prosby to: wyprowadz sie bo twoja byla mieszka teraz blisko ciebie albo nie gadaj z tymi dziewczynami wogole. no halo help

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ninka007
Mam bardzo zbliżony charakter do charaktery Twojej dziewczyny. Jeśli mam być szczera to ...zostaw ją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ninka007
Wiesz, ja miałam bardzo podobny charakter, usposobienie, fobie, przegiętą zazdrość czy jak to nazwać- jak Twoja dziewczyna. Uwierz mi, że ona bardzo cierpi i byc może bardzo dobrze zdaje sobie sprawę z tego co z Tobą wyprawia. Tacy ludzie się nie zmieniają ot tak! Jeśli nic się nie zmieni to chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że nie wytrzymasz i ją zostawisz? Przy okazji chciałam zapytać jak to jest po drugiej stronie...Wspomniałes, że teraz to chyba przywiązanie... Po iluś tam podobnych "akcjach" człowiek na prawdę potrafi się zniechęcić prawda? Przestaje czuć to co czuje do drugiej osoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Jesteś w dość trudnej sytuacji. Zachowuję się podobnie w stosunku do znajomych mojego faceta. Reaguje złością gdy chce nas umówić ze swoimi znajomymi, przez to popada w dziwne poczucie winy. Oczywiście rozmawialiśmy ze sobą już na ten temat. Otworzyłam się i powiedziałam mu co jest przyczyna tych irracjonalnych zachowań. Nie wiem jak jest z Twoją dziewczyną ale u mnie wywołuje to zaniżona samoocena, niepewność, zazdrość. Jestem z nim już od 3 lat, więc wypracowaliśmy wspólnie jakiś kompromis. Spotykamy się od czasu do czasu z niektórymi jego znajomymi ale nowych na razie nie chce poznawać. Mam z tym problem, musiałabym przejść przez to samo- niepewność, niepokój, ocena jego ładniejszych koleżanek jako potencjalnych kochanek. Jest mi ciężko myśleć inaczej, ale niestety dopóki nie "pozbieram" swojej samooceny nadal będzie nam ciężko. Myślę, że szczera rozmowa z dziewczyna i wspólne wypracowanie podstawowych zasad może Ci dużo pomóc. Nie możesz przecież cierpieć przez jej wyimaginowane obawy;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ninka007
Onikoo a jaki masz plan odnośnie wypracowania swojej samooceny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gonziu
(dziekuje za przeczytanie tak dlugiego wypracowania :) ) wszystkie odpowiedzi nawiazuja do tego co sam wykreowalem w swojej glowce, ze czas z tym skonczyc. lecz, jakos niby chce, ale nie moge bo duzo razem przeszlismy a zarazem to ze sie nie odzywamy teraz sprawia ze jeszcze bardziej nie wiem co robic. (bo kiedys tak juz bylo i wpierw odzywala sie oschle a potem sie dowiedzialem ze podobno strasznie plakala za mna) najgorzej ze samo przepraszam i ja miekne cokolwiek by dziewczyna ma zrobila , z sekundy na sekunde. -- a to ze jest zazdrosna to pewne ale dziwie sie ze do takiego stopnia (bo nie wiem o co tu byc zazdrosnym) . z tym ze moje zdanie jest takie ze wciaz mi nie ufa, stad ta zazdrosc. Gdy porusze kwestje zaufania, uzyskuje odpowiedz "tu nie chodzi o zaufanie" eh. moze czekac na rozwoj sytuacji ? nic nie robic ? czuje ze jak zaproponuje spotkanie, ona poczuje ze zmieklem i wtedy uzna ze to wszystko moja wina i wiadomo jak bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ninka007 otóż jest to ogromny problem. Niestety zmagam się z tym od wielu lat, lecz w moim przypadku sięga to bardzo głęboko- aż do dzieciństwa. Przez wychowanie oraz zachowanie moich rodziców jestem jaka jestem. Mój chłopak bardzo mi pomaga w oswajaniu się z innymi. Gdy jesteśmy z jego znajomymi nie zostawia mnie samej, zawsze daje odczuć ,że jest obok,że jestem dla niego ważna. To pomaga mi otwierać się na jego znajomych, a niektórych zaczynam traktować już jako swoich znajomych. Wiem,że nie do końca odpowiedziałam Ci na Twoje pytanie, lecz chyba tak naprawdę nie jestem w stanie odpowiedzieć konkretnie, gdyż jak wspomniałam jest to trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×