Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Hermit_the_frog

Jestem bliska skończenia ze sobą

Polecane posty

Gość straaaszneee
zacznij pisać, pisz o wszystkim, co czujesz...a ludzie? jezeli nie pokochasz siebie to i oni nie pokocha Ciebie. Ja też jestem typem samotnika, chociaz mam rodzine, ale najlepiej czuje sie z soba, z przyroda, mam psa i kota, oni kochaja bezinteresownie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straaaszneee
Matyldo, ja zawsze dostrzegałam to piekno, ale teraz ze zdwojona sila i chcialabym zatrzymac czas:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna matylda
Hermit, jesteś wspaniałą dziewczyną, uwierz mi. Masz tyle talentów, nie każdy je posiada, a jeśli posiada, to nie zawsze potrafi wykorzystać. Wróć do tych pasji, zobaczysz, że wszystko się ułoży. Mnie kiedyś mówiono, że marnuję swój talent pisarski, nie chciałam wierzyć, wiec zaniedbałam go trochę. Zdarzyło sie jednak i mnie przezyć załamanie z powodu smierci moich rodziców, i to mi dało kopa. W ten sposób, prawdopodobnie odreagowałam depresje po ich stracie. tez piszę wiersze, mam na swoim koncie powieść i robię ilustracje do bajek. Widzisz więc, że i przed Toba jest szansa. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straaaszneee
artystyczne dusze tak maja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna matylda
straszne - wierzę Ci bo Ty zrozumiałaś, że tak naprawdę tego czasu jest mało. Jesteś cudowna i dlatego, ze juz wiesz, ze nie nalezy marnować żadnego dnia nanarzekania, smutki, dołki, wątpliwości. Mnie też dnie uciekają, żałuję, że nie ma miejsca na to by zwiedzić kawałek świata, ba,zwiedzić najblizsze miasta, zabytki. Uwielbiam zwiedzać zamki, uwielbiam tańczyć i spiewać, uwielbiam ludzi, spotkania z nimi, to też ciekawe doświadczenia. Ciągle nie mam jak tego wszystkiego pogodzić ze soba, ale myslę, że zbuntuje sie i dołożę wszelkich starań, żeby choc połowa z tych moich marzeń była wykorzystana :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hermit_the_frog
Tak szczerze to inaczej wyobrażałam sobie swoje życie. Chciałam pracować jako dziennikarz lub fotograf, pisać książki, malować, podróżować. Mam w sobie ogromne pokłady wyobraźni, zmysł plastyczny. Niestety poszłam na studia, które mają mało wspólnego z powyższymi dziedzinami. Dlaczego? Bo uznałam, że nie dostanę się na ASP czy na UJ, więc zostałam w rodzinnym mieście i zadowoliłam się kierunkiem, który raczej uważałam za alternatywny. I choć jest on na swój sposób ciekawy, to specjalizacja, na której jestem, mnie dobija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straaaszneee
ja jestem przekonana, że trudne chwile pomogly mi lepiej pojac, jak nieskonczenie piekne, jak bogate w kazdym sensie jest zycie, i jak sprawy, ktore budza w nas niepokoj, zupelnie nie maja znaczenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna matylda
Moje kochane dziewczyny :) Ide juz spać, mój mąż naprawdę dzisiaj strasznie chrapie, a mnie oczy już odmawiają posłuszeństwa. Nie mam pojęcia gdzie mam spać bo sypialnia z wiadomych względów odpada.Pozostaje kuchnia, łazienka, przedpokój. Śpijcie spokojnie i niech we snie przyśni się Wam coś szczególnego, co być może zainspiruje was do działań. Dobranoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna matylda
straszne - a Ciebie ściskam serdecznie za radość zycia [przytulam misiowato;)]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hermit_the_frog
Same papierkowe sprawy, wkuwanie na pamięć kolejnej porcji przepisów, nudne wykłady. Męczę się tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straaaszneee
Hermit, ale droga do dalszej nauki jest caly czas otwarta, mozesz przeciez jeszcze studiowac to, co lubisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straaaszneee
Matyldo, tez przytulam...:) i dodam jeszcze, że mój mąz tez chrapie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hermit_the_frog
Matylda, to wspaniale, że ci się powiodło. Ja też muszę się zabrać w końcu za pisanie, choć ostatnimi czasy miałam problemy z weną i na próżno próbowałam sklecić jakiś tekst na następne spotkanie klubu literackiego, do którego należę. Za ilustrowanie zresztą też. Fakt, nie jestem profesjonalną artystką, ale zawsze lubiłam to robić i gdyby nie ten stan, w jakim się pogrążyłam, pewnie zajmowałabym się tym częściej. Inna sprawa, że nieco czasowo ograniczają mnie studia. Muszę najpierw zajmować się tymi przyziemnymi sprawami, a to, co naprawdę mnie cieszy, odstawiam na później. Źle mi z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hermit_the_frog
Bardzo bym chciała zmienić studia po licencjacie, może nawet wyjechać. Moja kumpela była teraz na Erasmusie rok i tak samo pomyślałam, że może to byłoby dobre rozwiązanie także dla mnie. Od lat mieszkam w tym samym miejscu, widuję te same twarze, więc wyjazd aż się prosi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straaaszneee
ja tez sie oddale, szturchne chrapiacego i spróbuje w czasie chwilowej ciszy szybko zasnac:D życze powodzenia Hermit, jestes fajna dziewczyna i nie pozwol, zeby jakas tam proza zycia zniszczyla to co masz w sobie napiekniejszego:) żyj z calych sil i nie zapominaj o usmiechu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hermit_the_frog
Okey, powoli zmykam. Rozmowa z wami dodała mi niesamowicie sporo energii i mam nadzieję, że sen przyniesie mi coś, co sprawi, że o poranku będą już zupełnie innym człowiekiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hermit_the_frog
Ja też życzę wam wszystkiego najlepszego :) Dziękuję za rozmowę i dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straaaszneee
tak zupelnie inna to moze nie:D ale jezeli choc troche radosniejsza, to juz cos..;) dobrej nocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość veressa
po pierwsze popełniłaś duży błąd zostając w rodzinnym mieście. osoba która się wyprowadza do innego miasta, poznaje nowych ludzi, masz współlokatorów, nowe znajomości itp. ja i w liceum nie zabardzo dogadywałam się z klasą i z ludźmi na studiach tez nie zabardzo bo jestemśmy jakby z innej bajki. ja mam znajomych i dogaduje się z ludźmi którzy grają na ulicach , bujają siępo ulicach , jeżdżą na woodstock , jarocin. poweim że wystarczy czasem poznać jedna osobę w klimacie i potem poznajesz coraz wiecej i wiecej. teraz znam tyle ludzi że wystarczy ze wyjde na miasto bez umawiania się i kogos spotykam. a nie zawsze tak było, pierwszy rok na studiach miałam chujowy . na prawdę czesto wystarczy wyjźć z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vigorrr,
jednak i na kafe mozna normalnie pogadac, wystarczy spotkac takie dziewczyny jak tu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hermit_the_frog
Dzisiaj już nieco mi lepiej. Zobaczymy jak to się rozkręci;) Ja też najlepiej czuję się z ludźmi ze swoich klimatów - artystami, włóczęgami, ludźmi wrażliwymi i w jakimś sensie stanowiącymi opozycję do rzeczywistości. Na studiach praktycznie nie poznałam takich osób. Był pewien chłopak, który muzykował i pisał wiersze, ale teraz ma dziekankę i nie mam z kim spędzać okienek. Z tego powodu nie czuję się na studiach zbyt komfortowo. Oczywiscie całą moją energię koncentruję na nauce, ale problem w tym, że nie daje mi to pełnej satysfakcji. Niby mam dobre oceny, ale co z tego, skoro nie czuję się spełniona. Chciałabym skupić się raczej na twórczości, ale kiedy to mówię innym, oni uważają, że to niedorzeczne, a ja jestem młoda i głupia. Może i racja, lecz czy to oznacza, że nie mam prawa iść wyznaczoną przez siebie drogą? Vanessa - zgadzam się z Tobą. Do dziś mam żal do siebie samej, że zostałam w rodzinnym mieście. W moim życiu w zasadzie nie zaszły większe zmiany, a wyobrażenia, które miałam jeszcze na pierwszym roku, nie wytrzymały próby czasu. Na studiach nie nawiązałam poza tym jednym kolegą żadnych znajomości, które wyszłyby poza teren uczelni. Ostatnio co prawda zainteresowała mnie pewna osoba z roku, z tego, co zauważyłam, dość ciekawa, ale nie umiem z nią nawiązać żadnego kontaktu poza cześć. Szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hermit_the_frog
Veressa - sorki, źle napisałam twój nick ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straaaszneee
pozdrawiam:) jak dzisiaj lepiej, to i cały tydzien będzie lepszy...serdecznie Ci tego zyczę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katjuszaaaaaaaaaaaa
idealny temat dla mnie.. dla mnie ten swiat jest skonczony, pelen obludy, falszu i jednym slowem chujowy na maxa. musze zyc wsrod glupich i ograniczonych ludzi, w pojebanym spoleczenstwie, narodzie ktorzy nie ucza sie na bledach, sami wpychaja sie w bagno a potem placza i rwa wlosy z lbow. nie moge znalezc swojej drogi zyciowej, studia ktore wybralam okazaly sie fiaskiem, po ktorym pracy zadnej nie znajde. zalamuje sie juz, nie chce mi sie uczyc tego badziewia bo czuje beznadziejna pustke i bezsilnosc ze po tym kierunku moge jedynie pomarzyc o pracy(fizjoterapia). nienawidze narodu w ktorym musze egzystowac, nietolerancji, patologii. nienawidze ludzi ktorzy nami rzadza poczawszy od pelnej agresji i nienawisci moherowej i zaklamanej prawicy, skonczywszy na obludnej, zlodziejskiej, klamliwej i sprzedawczykowej, egoistycznej lewicy.. nienawidze kosciola i tych skurwieli w kieckach ktorzy wciskaja ludziom kit. ci mi za skore zalezli najbardziej.. jeden nie powiedzial mi kim jest tylko nasciemnial ze studiuje kierunek scisly i zostalismy kochankami. w oczach swojej siostrzyczki zrobil ze mnie dziwke i kurwe mimo iz go kochalam. potem gdy sie dowiedzialam prawdy rzucilam go w cholere a on sobie znalazl druga naiwna, gruba loche ktorej naopowiadal o mnie jaka ze mnie kurwa byla(wiem bo sama mi to powiedziala w oczy).drugi byl z daleka ale widywalismy sie co jakis czas w wiadomym celu bo myslalam ze mnie kocha(naiwne dziecko bylam-16lat..) a potem okazalo sie ze oszukuje druga, 26letnia dziewczyne ktora tez nie wie kim on naprawde jest i nie wie ze zadaje sie z 16latka a mysli ze jest jego "jedyna dziewczyna".. trzeci to moj obecny, ukochany facet ktory nie mogac znalezc pracy w swoim pierwszym zawodzie postanowil wstapic w szeregi tych pedofili w kieckach. a i swiezo poznany nabytek, sukinsyn z ktorym widzialam sie jedynie na zdjeciach a z ktorym rozmawialam przez tel..on myslal ze chce sie z nim spotkac na jebanie a ja jedynie chcialam zapytac sie go czemu jest taka obludna kurwa dwulicowa, czemu oszukuje ludzi, czemu robi komus kazania czego nie wolno a sam jest chuja warty.. nie wierze juz w nic, w zadnego czlowieka. nie tylko ta "grupa" spoleczna dala mi popalic. patologia i ciemnota tez miala w spierdoleniu mi zycia i spojrzenia na zycie duzy udzial. jeden zadawal sie ze mna tylko dlatego ze myslal ze sobie pouzywa, druga tlusta larwa pijaczka moja rowiesniczka udawala przyjaciolke a potem chciala mnie sprzedac pierdolonemu szczurowi, trzecie dwa mutanty chcialy zabic mojego faceta... itp itd dlatego nienawidze tak tego zycia ale wciaz nie mam odwagi aby je zakonczyc.. a nie ma nawet czlowieka ktory moglby mi pomoc bo nikomu nie ufam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fon bimbersztajn
No to ulało Ci się dziewczyno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i jeszcze jedno - kogoś kto będzie we mnie wierzył niezależnie od moich wad, błędów. Aby znalezc taka osobe trzeba najpierw samej uwierzyc w siebie , zaakceptowac swoje wady dac sobie prawo do popelniania bledow.... i nauki z nich plynacych. Stan sie osobą ktora widzi swoje wady i bledy ale nie biczuje sie nimi tylko szuka innych rozwiazan by tych samych bledow nie poleniac wybierasz studia, ktore cie nie interesuja bo.... cos ci sie wydaje zyjesz swoimi wyobrazeniami, .... i zapominasz ze one nie mja nic wspolnego z rzeczywistoscia. wiec przstan sama sobie robic rzeczy, ktore cie unieszczęśliwiaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grdfdg
Hermit_the_frog - Mylisz się jeśli uważasz że póki nic się nie zdarzyło rewolucyjnego w Twoim życiu to psycholog nic nie da. Jak ma się coś wydarzyć jeśli ciągle tkwisz w błędnym kole destrukcyjnych myśli i zachowań? Jeśli nie czujesz w sobie siły do zmiany,czujesz że masz jakieś głębokie wewnętrzne problemy których nie umiesz przeskoczyć to naprawdę idź do terapeuty,ale psychoterapeuty a nie psychologa z poradni. On Ci pomoże nakierować Twoje nastawienie na odpowiednie tory,a potem będzie Ci łatwiej wprowadzić zmiany w swoim życiu. Nie zwlekaj z tym, bo w takim błędnym kole można żyć latami,ale czy warto tracić na to czas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najzieleniej
Bardzo się identyfikuje z tym co pisze założycielka wątku. Nie potrafię się zintegrować z moją grupą na studiach (jest to w duzej części moja wina, mojej fobii i bardzo niskiego poczucia własnej wartości) też mam ambicje literackie, ale je zarzuciłam, przez depresję ( wiem że mam krztynę talentu od znających się na rzeczy) nie realizuje się, jestem nieszczęśliwa i pogubiona. Jestem tak zahibernowana w swoim smutku, że nawet fakt, że ktos ostatnio wybitnie daje mi do zrozumienia, ze bardzo mu się podobam nie robi na mnie wrażenia, nie potrafię wyjść z koła czarnych mysli. Jest wiosna, jest ktoś zakochany we mnie, jest tyle piękna na śwecie a ja mam klapki na oczach...Przeraża mnie to, że jestem niezdolna do miłości. Dzisiaj podjełam ważną decyzję, ze się nie poddaję i chcę reanimować osobę, którą byłam kiedyś, której do szczęścia wystarczał czyjś uśmiech, zielona herbata i kilka książek :D Życzę Ci autorko, przejaśnienia i serdecznie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hermit_the_frog
Najzieleniej - u mnie również problemy z integracją wynikają z powodu niskiego poczucia wartości. Jak byłam młodsza, często obwiniałam ludzi, że są mało otwarci, a teraz widzę, że to wszystko tkwi w mojej psychice, to ja jestem zamknięta, nieufna. Boję się przed kimkolwiek otworzyć w obawie, że ktoś się rozczaruje moją osobą, wytknie mi wady. Mam manię bycia "nieskazitelną", nie daję sobie prawa do błędów, ośmieszenia, które mogłoby zburzyć już totalnie mój obraz siebie samej. Stąd te starania, pewnego rodzaju nadgorliwość w nauce. Ale i ogromny stres. Lęk przed tym, że coś mi nie wyjdzie, że kogoś zawiodę, że znowu się skompromituję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość senna matylda
Witaj Hermit :) Cieszę się, że masz lepszy dzień, ale przeraża mnie intensywność oskarżeń jakie kierujesz na siebie. Nie sposób wytrzymać w sytuacji, gdy samą siebie chcesz bez przerwy kontrolować, sprawdzać, poddawać osądom. Odpuść sobie to wszystko. Czy pamiętasz kiedy, zrobiłaś coś dla siebie tak na luzie bez tego silnego krytyka, który w Tobie tkwi jak drzazga i nie pozwala oddychać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×