Pytanie do mających dzieci,czy macie wystarczająco pieniędzy

by tak wychować,wyedukować dzieci oraz dać im start,żeby w dzisiejszych okrutnych czasach,nie przyszły na kafe jako frustraci,czy też tak sobie je zrobiliście,

wiesz mam problem z zajściem w ciąże ale jest coraz wiecej dni kiedy siee cieszę że nie mam dzieci. kolezanki wiecznie płaczą że na krem nawet nie mająitd, ja nie zarabiam kokosów ale na drobne ptrzyjemności mnie stać.gdybym miała dziecko byloby cięzko..

i się ciesz

wies ja bardzo boję się biedy.dla mnie biedne dzieci mają z góry przesrane życie.

pojecie, w czasie wojny były ciezkie, dzieci sie rodziły i tez sobie potem radą dawały. To ,cz sie ma czy nie ma na krem, nie jest najwazniejszym problemem

tak ale co powiesz za kilka lat jak twoje dziecko zapyta dlaczego nie masz kasy na jego szkołę lub zajęcia pozalekcyjne itp

nie rodz ich lepiej.Możesz mieć bardzo dobrą pracę,o jakiej większość nie marzy,ale tak naprawdę nie można być jej pewnym,w dzisiejszych czasach.Życie w takim lęku jest fajne,czy to muszą być te dzieci,czy to lepiej z dobranym partnerem,poświęcić się namiętności i swoim pasjom.Pewnych realiów społeczno ekonomicznych się nie przeskoczy.

A w dzisiejszej Białorusi zarabia się kilka razy tyle co w USA zaraz po wojnie.Wszystko trzeba odnieść do czasów w jakich się żyje,a wspomnienia o wojnie nie mają większego znaczenia.

98% kolezanek ktore maja dzieci jest sfrustrowana i nieszczęsliwa bo partner albo za mało zarabia albo sie dzieckiem nie zajmujealbo inne gorsze rzeczy.dziecko wiele zmienia i nie wmówicie mi,że na lepsze.

nie masz 100 procent pewności co do dzieci,lepiej ihc nie robić

ludziom nie tyle przeszkadzaja ciezkie czasy, co to, że jeden ma lepiej, a drugi gorzej i w tym widza cały problem. Ale tak było i bedzie. Moze za komuny bylo wzglednie rowno, za to biednie i na pewno trudniej . Czasy sa obiektywnie zupełnie dobre, w kazdym razie lepsze niz kiedykolwiek, co nie znaczy,ze idealne, ale takie nigdy nie bedą.

ALe nie zmienisz takiego postrzegania rzeczywistości.

widuje tyle biednych dzieci na ulicach mego miasta i jak na nie patrzę to się boję...większość to patologia. jak nie pija to kradną jak nie kradną to jescze gorzej.

to nie są czasy na dzieci,jeszcze biorąc pod uwagę,to całe postępowe wychowanie,pokolenia Marianów Koniuszków

tyle bidnych dzieci? mieszkasz na bronxie?? ;)

a kiedy były dobre czasy na dzieci? ( konkretnie?) Bo ludzkość jakos nie wygineła...

teraz jak gnojek nie palmptopa to jest biedne dziecko :(

*nie ma

kiedyś nie było mediów,internetu,wszyscy nie z urzędu nie uważali się za przystojniaków,super laski,przeznaczone już z urzędu do zostania profesorem medycyny

98% moich koleżanek ledwo wiąże koniec z końcem .ich rodzice kupują mleko dla dzieci czy płacą za czynsz albo zajmują sie dzieckiem od rana do wiezora.Mój tata nie żyje mama ciężko pracuje, boz emerytury by nie wyżyła a rodzice męża są bardzo daleko i widuję ich raz na 7 lat więc by na m nie pomagali ani fiz ani finansowo.

matury z urzędu kiedyś też nie dawali,bo uważali to za coś w rodzaju prawa człowieka

salkijka, przynajmniej wyjasnilas sobie sama dlaczego nie mozesz zajsc w ciaze. Sila wyzsza jednak wie co robi

dlatego nie bedę rodzić bachora bo nie mam go za co wykarmić... a temat jest głupi dobranoc.

a czy wszyscy muszą miec dzieci???????? JA NIE MAM I ŻYJĘ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1

O jakaś matka polka ze srajgródka się odezwała.Współczuję okołopieluszkowego zapalenia mózgu.Rzucam na Ciebie klątwę.

a gdzie można poznać taką,która do posiadania dzieci podchodzi na luzie,czyli bez konieczności ich posiadania,bo Kobieta Mojego Życia,chyba mnie nie będzie chciała,

z uwagi na kwestię dziecięcą

autorze, nie trzeba dlugich wywodów,zeby udowodnic ci,ze nie masz racji. Jesli bys mial, nazywajac nasze czasy okrutnymi, ludzkość niedlugo by wyginela i musiałbys sie oddawac pasjom ( jak piszesz) z partnerka, na pustyni - i to nie za dlugo, bo skad jedzenie - kto by wyprodukował? Jasne,ze w pewnych wypadkach mozna nie miec dzieci, bo to tez i zaden obowiazek - ale zwalanie tego na "okrutne czasy" ... no wybacz!

ja miałam swoje dziecinstwo "pod górke" . .teraz z mężem staramy sie aby dzieci nasze miały podstawy . szkoła , zajęcia ,które ich rozwijaja (w tym co potrafia) . ja nie pracuje ,nie z wyboru.Mąż jest na wyjezdzie -utrzymuje nas. mieszkam z teściami. -rachunki po połowie za wszystko , wyzywienie osobno. i nigdy nie zrezygnowałabym z macierzyństwa. może moje dzieci nie maja luksusów,nie znają fryzjera, nie jeżdża co tydzień do parku rozrywki , ale wiem ,że one nie sa tez od tego uzaleznione. maja komputer , konsole , i podstawowe gry stymulujące rozwój matematyczny i humanistyczny (gramy w nie razem ,i sa wtedy zadowolone) .

poczekaj z dzecmi , az staniesz na nogi. Jak ci zalezy na kobiecie, to starj sie to zrobic predko , jak nie - to znajdz sobie luzacką - a czasy do tego nadal mają sie nijak:)