Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kaziutka

Dorosły romans

Polecane posty

Gość kaziutka

Przeczytałam przed chwilą posty na temat romansu cobranocki. Żeby to co wszyscy piszą było takie proste . Sama mam romans , oboje jesteśmy już bardzo dorośli (50) mamy dorosłe dzieci , wypalone związki, a tu tak nagłe uczucie, wracające poczucie własnej wartości, radość i spełnienie a i tak nie możemy zdecydować się na porzucenie obecnego życia i rozpoczynania na nowo. Myślę że to wygodnictwo , może strach a jednocześnie żal że coś pięknego nam ucieka, a w sumie ile jeszcze lat radości nam zostało. Co myślicie oprócz tego że stara babo myśl o kościele a nie o romansach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem żyć
"wypalone związki"- obydwoje jesteście w innych związkach tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałabym coś powiedzieć
kaziutka, "stara babo myśl o kościele a nie o romansach" Prawie dobrze.... Ale... Nie o kościele a o piecu i węglu... "wypalone związki" - to nie nowy piec spowoduje, że SIĘ NIE WYPALI. Faktem jest zainteresowanie KAŻDĄ NOWĄ RZECZA. Nawet chętnie się coś WRZUCI NA RUSZT. Jeżeli NIE UPILNOWALIŚCIE STARYCH PIECÓW, to dlaczego mielibyście po PRZEPALENIU nie uznać, że ten piec też nie jest już nowy. A DORZUCIĆ nie ma kto.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałabym coś powiedzieć
kaziutka, jesteś wystarczajaco "stara", aby wiedzieć, że PALI SIĘ W PIECU tylko wtedy kiedy się do niego dokłada. A PIERWOTNY WSAD nawet w nowoczesnym piecu i tak się wypali. Zamiast trwonić siły na szukanie ciagle nowych pieców, skup się na tym, który masz. Zobaczysz, jak jeszcze może hajcować....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem żyć
chciałabym coś powiedzieć podpisuję się pod Twoimi słowami kaziutka Też mam kilka lat i kilka doświadczeń Ja mając męża w takich chwilach wszystkie karty stawiałam na niego. Dlaczego? Bo kiedyś, z jakiegoś powodu zdecydowałam, że będę z nim na dobre i złe. Coś mną powodowało, że wybrałam właśnie tak. Nie jest bohaterem ten kto potrafi sto razy zaczynać życie na nowo, a ten kto trwa przy swoim wyborze."Nowe" zawsze wydaje się lepsze, ale tylko jak jest "nowe"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałabym coś powiedzieć
nie umiem żyć, "Nie jest bohaterem ten kto potrafi sto razy zaczynać życie na nowo, a ten kto trwa przy swoim wyborze" Piękne, prawdziwe słowa.... Pod warunkiem, że różne kaziutki rozumieją, że "trwanie" przy wyborze nie oznacza trwania w nicnierobieniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość można i tak ale
jesli w tym "starym" układzie nie ma juz nic to nie widze powodu, żeby z uporem maniaka tkwic w czyms co nie daje szczescia ani zadowolenia, a jest powodem przygnebienia i braku checi do życia kazdy sam wie najlepiej czy jest co ratowac, czy jest jakas iskra z której jeszcze da sie rozniecic ogień .... jesli nie ma nic, to nie widze powodu, zeby nie spróbowac poszukac szczescia z kims innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem żyć
chciałabym coś powiedzieć tak, nicnierobienie pogłębia problem kaziutka nie myśl o mnie jak o kobiecie której życie nic nie przyniosło i nie dało okazji i pokus, wręcz przeciwnie.Mówię to z perspektywy doświadczonej kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sndcbk
zyj kobieto ... zycie jest któtkie przyjemnosci nigdy dosć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie umiem żyć
można i tak ale rozumiem twoje stanowisko, niech zatem kaziutka zrobi co może, niech sprawdzi dokładnie 7 razy czy w tym "starym piecu" jest jeszcze jakaś iskra.Jeśli zdecyduje się na "nowego" to niech i on ma się na baczności, ktoś kto zmienił raz ma coraz mniejsze opory na zmiany w przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałabym coś powiedzieć
"jesli nie ma nic, to nie widze powodu, zeby nie spróbowac poszukac szczescia z kims innym" Jeżeli nie ma nic to należy czegoś szukać. Ale kaziutka jeszcze coś ma. A że wypalone.... Jeżeli nie dopilnowała i nie dało się nic już zrobić to powinna była zasypać tamto palenisko i dopiero wtedy szukać nowego. Ale ona dojrzała jakiś ognik na bagnach i nie próbuje nawet rozdmuchać SWOJEGO ogniska. I zadaje dziwne pytania.... Czy mnie się coś jeszcze należy, czy jestem już na przemiał? Należy Ci się tak samo, jak temu komuś kto siedzi przy tym samym ognisku, należy się OD CIEBIE. Albo odejdź od tego WSPÓLNEGO ogniska i ewentualnie wtedy pomyśl o innym, albo dmuchajcie razem. Nie tkwij w "zgliszczach" szukając dupą ciepełka na bagnach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałabym coś powiedzieć
kaziutka, nie rób z siebie ofiary. Gdzie byłaś jak zaczęło gasnąć? I dlaczego nie zasypałaś jak zgasło? Może nie zgasło, ale "przygrzało Ci dupę" inne ognisko? Jakiś Ty piękny, mądry, podniecajacy... Żebyś jeszcze był CUDZY.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zasypiam :)
Dlaczego nie rezygnuje się ze starych związków? Oczywiście na rzecz własnego wygodnictwa, człowiek już taki jest, że będzie się trzymał tego co znane i bezpieczne. Co innego gdyby się miało kilka milionów w kieszeni, tylko dla siebie, wtedy żaden romans nie wydawałby się straszny. Z drugiej strony, trzeba brać pod uwagę, że każdy romans będzie ciekawszy od stałego związku, pod warunkiem, że uda się nam docenić to co mamy przez te kilka miesięcy czy lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaziutka
Bardzo łatwo wam się ocenia, ale owszem gdy przygasało to dmuchałam i trwałam i rozniecałam , ale nie pomogło , więc potem już tylko trwałam . Długo. I bynajmniej nie rzuciłam się na pierwszego lepszego , myślicie , że ktoś takie rzeczy planuje? Po prostu nie umiem , a może się boję zaczynać wszystko od nowa w tym wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałabym coś powiedzieć
kaziutka, zatytułowałaś topic "Dorosły romans". Romans świadczy tylko o niedorosłości. Dorosły człowiek, jeżeli dojdzie do wniosku, że brakuje mu czegoś SUPEWRWAŻNEGO w zwiazku, kończy go. Po jakimś buforowym okresie łapania równowagi może być zdolny do SZUKANIA NOWEJ MIŁOŚCI. Osoba, która jest w związku i "maca dupą wokół" mając nadzieje, że trafi jej się COŚ LEPSZEGO nie jest DOROSŁA. Każdy romans jest KURESTWEM. Bezprzymiotnikowym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałabym coś powiedzieć
"nie rzuciłam się na pierwszego lepszego , myślicie , że ktoś takie rzeczy planuje?" Jakie ma znaczenie czy pierwszy, czy drugi? Ważne, że lepszy! Pytasz czy takie rzeczy się planuje? Nie wiem co masz na myśli? Czy to samo co WSZYSCY GÓWNIARZE, że zakochałam się; nie ma w tym ŻADNEGO mojego udziału? Spadło jak grom z jasnego nieba? Ktoś może zrobić na Tobie piorunujace wrażenie. Ale do zakochania się jeszcze daleka droga. Możesz sobie dać na nią "zielone światło", ale możesz też powiedzieć STOP, zanim WJEDZIESZ NA SKRZYŻOWANIE! Jeżeli jesteś DOROSŁA to powinnaś wiedzieć o czym mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pieprzycie jak stare
żyj kobieto, ciesz sie szczesciem i nie rozkminiaj jak masz faceta to badz z nim szczesliwa , a poprzedniego zostaw, może i on kogos spotka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałabym coś powiedzieć
Dorosły romans "wracające poczucie własnej wartości" Czy tak nisko się ceniłaś iż uważasz, że fakt, że ktoś jeszcze się zainteresował dupą "starej" 50 latki NOBILITUJE CIĘ. Czy poczujesz się już w pełni dowartościowana, kiedy Twoje dzieci powiedzą Ci, nie kryjąc podziwu, że Twój lovelas jest lepszy od tatusia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałabym coś powiedzieć
pieprzycie jak stare, - a jak mają wg Ciebie Drogie Dziecko pieprzyć "stare" 50 latki. Czy wiesz Drogie (pewnie tak Ci się wydaje!) Dziecko co to znaczy "cieszyć się szczęściem"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emkaaa*
Kaziutka, nie musisz zaczynac od nowa, ciesz sie kazda chwila spedzona z przyjacielem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
kaziutka skoro oba zwiazki wypalone to moze najpierw rozwód a potem romans co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popyt kształtuje cenę
czy dowarościowuje produkt?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NIKT tak nie potrafi
"ciesz sie kazda chwila spedzona z przyjacielem" I dziel się tą radościa z mężem! Wszak to z nim jesteś na codzień. I NIKT Cię lepiej nie zrozumie! I NIKT tak nie potrafi się cieszyć Twoim szczęściem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emkaaa*
dzieliła sie z mezem przez kupe lat i co z tego? wypaliło sie, teraz ma okazje zatrzymac te szczesliwe chwile tylko dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emkaaa*
i jestem pewna, ze maz jednak jej nie rozumie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałabym coś powiedzieć
Emkaaa*, "dzieliła sie z mezem przez kupe lat i co z tego? wypaliło sie, teraz ma okazje zatrzymac te szczesliwe chwile tylko dla siebie" Jeżeli dzieliła się tym o czym myślę, to przecież chyba miała coś z tego? Chyba, że się mylę.... Jeżeli uznała, że nic już z tego nie ma, bo dzielenie się jest "przymusem" to znaczy, że zaczęła się oddawać. Jest jakieś slowo na takie panie... Nie pamiętam jakie to słowo.... Dlaczego te lata "dawania i brania" zamienia na chwile? Czym są te chwile szczęścia wobec wszechogarniającego ją oceanu ZAKŁAMANIA? Czyż nie lepiej przestać OSZUKIWAĆ? I te "nie chwile przecież" gównianego życia zamienić na wiecznie trwające szczęście? Twoja recepta na szczęście nie przemawia do mnie: BABRAJ SIĘ W GÓWNIE, A DUPĘ WYSTAW NA ZEWNĄTRZ. Coś Ci się trafi.... I będziesz miała swoją CHWILĘ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chciałabym coś powiedzieć
"jestem pewna, ze maz jednak jej nie rozumie" Powiem więcej.... Nie rozumie jej żaden NORMALNY człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda gadać, ale powiem
niedorosła kaziutko dlaczego zwracasz się z dorosłym problemem do gówniarstwa na kafeterii? zwróć się do swoich dorosłych dzieci przecież chyba nie wątpisz, że wychowałaś ich na mądrych ludzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szkoda gadać, ale powiem
czy rozmawiałaś już z nimi? chyba nie wątpisz, że są ci życzliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie czytałem postów na temat romansu cobranocki. Nie mam więc pojęcia co jest proste. Odniosę się tylko do Twoich słów. "oboje jesteśmy już bardzo dorośli (50) mamy dorosłe dzieci , wypalone związki, a tu tak nagłe uczucie" - dla osoby z wypalonego związku, który jednak trwa, nawet strzępy zainteresowania innej osoby są jak powiew wiosny. "wracające poczucie własnej wartości" - takie słowa mogą paść tylko z ust osoby bardzo zakompleksionej. Jeżeli poczucie własnej wartości jest równoznaczne z przekonaniem o własnej atrakcyjności, to świadczy o głębokich kompleksach. "radość i spełnienie" - piękne rzeczy! Dlaczego nie mieć ich na stałe? "nie możemy zdecydować się na porzucenie obecnego życia i rozpoczynania na nowo" - to zdanie świadczy o tym, że to poprzednie jest fałszywe. Spełniamy się w obecnym życiu, więc nie chcemy go porzucać dla złudnych miraży. "Myślę że to wygodnictwo , może strach a jednocześnie żal że coś pięknego nam ucieka" - dokładnie myślę tak samo. Z tym, że wygodnictwo rozumiem jako zbudowanie sobie cichej przystani. Strach jest rzeczą naturalną. Trzeba się bać utraty tego, czego zbudowanie zajęło wiele lat naszego życia. Żal, że coś pięknego nas omija też jest czymś normalnym. Ale przecież nie może determinować naszych zachowań. Wszak nie jesteśmy w stanie być wszędzie tam gdzie jest piękniej. Po okresie poszukiwań wybieramy to, co w danej chwili łączy nasze marzenia z realizmem. Tylko ludzie lekkomyślni ryzykują wszystkim co do tej pory zgromadzili/wybudowali, aby dać sobie szansę na zgarnięcie całej puli. "ile jeszcze lat radości nam zostało" - tego nie wie nikt, bez względu na wiek. Jeżeli uważasz, że receptą na szczęśliwe życie jest traktowanie każdego dnia tak, jakby był ostatnim dniem Twojego życia, to rzucaj się w ramiona takich samych nieudaczników jak Ty, którym w życiu nie wyszło. Pomyśl jednak o tym, że może jutro, jak się obudzisz, będziesz jeszcze żyła... Tak przecież może się zdarzyć.... I będziesz musiała spojrzeć w lustro....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×