Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość 23 anos

Rodzina zniszczyla mi życie

Polecane posty

FGHK się totalnie nie przejmuję, widzę, że to Troll. Wiesz, ja nie czuje się chory, też nie uważam, żebym był. To jest tak, że wychowałem się w wyjątkowych okolicznościach i takie są tego efekty toteż i o zmianę nie jest tak łatwo jak myślałem. Idąc na psychoterapię nie myślałem, że będzie to trwało tyle lat i że jeszcze potrwa. Z tą pracą mam świadomość tego na szczęście mnie to męczy a jak mnie męczy to prędzej czy później to zmienie. Co do rodziców to nei chcę, aby im opadały szczęki bo myśle, że i tak by uznali moje ewentualne sukcesy za ich sukcesy a nie moje - mam natomiast inne wyobrażenie tej sprawy. W momencie usamodzielnienia się zerwe z nimi totalnie kontakt i gdzieś wyjadę byleby mnie nie odnaleźli. Doskonale wiem, że wiąże się to z szopką ale wole jednorazowy sajgon niż ciągnąć to całe życie. Nie czuje abym miał rodzinę toteż dlatego mam udawać jak oni że jest idealnie. Wtedy własnie czuje się niezgodny z samym sobą. Heh kiedyś myślałem nawet, że jestem z domu dziecka bo tak nie pasuje tam ale tak nie jest bo to już sprawdziłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
jestes juz w jakims sensie dorosly i masz prawo do wlasnego zdania. w tej chwili jestes jeszcze zalezny od rodzicow (oplacaja ci chocby mieszkanie) ale najpozniej jak staniesz na wlasnych nogach, masz teoretycznie opcje odciecia sie od nich zupelnie. nie ktorym to pomaga, inni chca pomimo wszystkiego nadal nalezec do tej rodziny. jak ty sobie to planujesz? nie wykluczone, ze twoi rodzice (przynajmniej jedno z nich) doswiadczylo tego samego w swoim domu rodzinnym, i teraz powtarzaja wzory pewnych zachowan, bo innych nie maja. to jest na ogol taka cicha zemsta za to, co sie samemu przeszlo. jesli nie daja ci dojsc do glosu, albo przekrecaja kazde twoje slowo, istnieje jeszcze mozliwosc napisania do nich dlugiego listu i wygarnieciu calego zla. moze wtedy zaczna w koncu myslec, jak mocno cie skrzywdzili. moze obudza sie z tego koszmarnego "snu", w ktorym ty masz monopol na role glowna i monopol na gnebienie twojej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ukończyłem psychologię więc troche wiem na ten temat i mniej więcej jak to działa, niestety w tym wypadku masz całkowitą rację. Zarówno w wypadku mojej matki i ojca w rodzinach były patologie, u matki byla też sytuacja przemocowa, a u Ojca hmm Ojciec był mamisynusiem i matka jego coś miała nie tak z głową nawet nie wiem co to. Nie chcialbym kontynuować tradycji rodzinnej i nie mam zamiaru aczkolwiek wiedząc co wiem obawiam się tego, że będe coś projektował na inne osoby. Nie wiem może dlatego trudno mi teraz z kimś się związać a wręcz unikam związków co jest całkowicie sprzeczne z moimi potrzebami. Takie motanie się ze samym sobą dzień w dzień wiele bym dał, żeby mieć normalne życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
jesli skonczyles psychologie, to i tak masz "lepiej", bo latwiej ci pewne rzeczy zrozumiec i wiesz - przynajmniej teoretycznie - jak sobie mozesz pomoc. dla mnie ciekawe jest, jak terapeuta psycholog pomaga koledze. czy dowiadujesz sie od niego czegos, czego sam nie wiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne, bo to kwestia uświadomienia tego co czuje itd a co tlumilem wiele lat. Poza tym psychoterapeuta a psycholog to dwa różne zawody

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
nie tak do konca dwa rozne, zdecydowana wiekszosc (statystycznie) terapeutow, ma wlasnie wyksztalcenie psychologiczne. znam tez takich po filozofii czy lekarze psychiatrzy, ale nie mam o nich za wysokiego mniemania, bo ich srodek ciezkosci lezy gdzie indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mialam podobnie
ale ja juz nie licze na jakakolwiek zmiane, przyzwyczailam sie do tego, ze nie bede taka jak moi rodzice chca, mam to gdzies, ale niestety niska samoocena w zyciu doroslym daje mi sie we znaki w najmniej spodziewanyh momentach. Myslalam, ze juz to mam za soba, a jednak, nadal czuje sie gorsza od innych;/ Polecam Ci ten temat http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3610685

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widziałem ten topic, czytałem nawet i się wypowiadałem pod innym nickiem. Momentami się zastanawiam czy dla takich ludzi jak ja jest jeszcze szansa, aby mieli normalne życie a nie takie jak zafundowali im starzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dachu
Oczywiscie, że jest szansa , musisz tylko bardzo chcieć. Być może to co Ci wdrukowali rodzice pozostanie z Tobą do końca życia, ale wiele zależy teraz od Ciebie. Zależy czy zdołasz znaleźć w sobie siłę aby żyć inaczej wg swoich pomysłów i nie powielać wzoru, który wyniosłeś z domu rodzinnego. Jesli przerwiesz ten "zaczarowany zły krąg", który istnieje w Twojej rodzinie od pokoleń - wygrasz życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dachu
Może dla uzdowienia swojego bólu i cierpienia powinieneś pomysleć o wybaczeniu rodzinie tego wszystkiego zła, którego od nich doświadczyłeś. Czasami warto to zrobić, dla samego siebie, żeby nie czuć się ofiarą i nie nosic w sobie poczucia krzywdy. Nie musisz tego robić bezpośrednio " w oczy", ale tak we własnym sumieniu aby odzyskać spokój i równowagę. I nawet wtedy gdy oni nigdy nie zrozumieją co Ci zrobili i nie poproszą o wybaczenia. Mnie to bardzo pomogło. Pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skadi
tez nie potrafie wybaczyc, chociaz psycholog bardzo to poleca, ale dla mnie to tylko slowa - bo zadne wybaczenia tak naprawde nie istnieja, to jest jedynie kwestia, jak kto sobie radzi z takim obciazenem - jeden lepiej, drugi gorzej, a trzeci wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wez sie w garsc gosciu!!
niedobrze mi sie robi jak widze te twoj wypoiny autorze... najzwyczajniej w świecie użalasz sie nad soba... ile osob ma rodzenstwo,z ktorym toczy wielki boj, nie mowiac o zachowaniu rodzicow... jedyne co jest straszne w tej historii to alkoholizm i to, ze do dzis, pomimo ze jestes dorosłym facetem wyspisujesz takie mazgajowate teksty, zeby ludzie cie pocieszali... WEZ SIE W GARSC... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i jak tu żyć
Wkurwiają mnie ludzi, którzy piszą, że się nad sobą użalasz, roztrząsasz to co było itp., bo tak naprawdę to nie wiedzą co przeżywasz! Do autora wątku: Ja jestem w podobnej sytuacji...u mnie matka dawała i daje mi popalić a że ma bardzo silny i władczy charakter, to ojciec tańczy jak Mu zagra. Od małego zawsze mi powtarzała, że do niczego się nie nadaję.Teksty typu: jesteś zerem, marginesem społecznym, masz pojebany charakter, nic z Ciebie nie będzie, nic Ci się nie uda, jesteś nieudacznikiem życiowym, mogę wyrecytować z marszu w nocy o północy.Zwyczajnie od dziecka robiła mi pranie mózgu.Do tej pory ma wpływ na mnie, na moje decycje, moje zachowania.Calą sytuację trudno opisać, bo pewnie tak jak wspomniał autor książka by z tego wyszła. Ja jestem na psychoterapii od 3 tygodni, bo już nie dawałam rady. Łatwo się mówi, odciąć się od rodziny-takie osoby uzależniają, tworzy się toksyczna więż, z której się trudno uwolnić. Do tego niszczą poczucie wlasnej wartości-tak ważne w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
ku...rwa mac, powiedz jej kiedys glosno: jestem twoja corka, wiec przynajmniej czesc mam z ciebie...wiec sie laskawie zamknij!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez to przezylam
spakuj sie i wyjedz, wszystkoz acznei wygladac, ja jetsem teraz 500 km od domu , i oddycham pelna piersią, narazie pracuje w domu, prowadze firme internetowa wiec jest ok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i jak tu żyć
JUż mowiłam albo może inaczej czego ja już nie próbowałam, spokojna rozmowa nie dała żadnych pozytywnych skutków, jak poszłam na ostro to też zle, nie odzywałam się, to było szukanie kontaktu na siłę i psychologiczne zagrania np.moja mała siostra do mnie dzwoniła. Ja nie mieszkam ze starszymi od 5 lat wyjechałam na studia a i tak jest kurwa żle.Ostatnio matka mi powiedziała: jesteś najgorszą rzeczą jaka przytrafiła mi się w życiu...Odcięłaby się, ale kurwa szkoda mi mojej siostrzyczki i ojca( natyra się natyra a matka wodę z mózgu Mu robi).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i jak tu żyć
Moja matka to ten typ co zawsze ma rację, wszystko wie najlepiej i kurwa żadną siłą nie przetlumaczysz.A jak masz inny tok myślenia lub odmienne zdanie na dany temat to Cię zgnoi, skrytykuję i ma wszystko w dupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwoli wyjasnienia...
to i ty miej wszystko w duuppie, a przede wszystkim ja sama. pieknym, za nadobne. ta sama bronia atakuj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam syna w Twoim wieku
to powinna przeczytać Twoja matka i Twój ojciec,czasami nie umiemy wyrazić dokładnie swoich uczuć słowami bo emocje przeszkadzają,napisz o tym wszystkim do nich list,zrzuć ten ciężar z siebie,moim skromnym zdaniem należy odciąć się od nich na maksa,Ciebie niszczy ten rodzinny związek więc szukaj kombinuj tak żeby jak najdalej być od nich i nigdy nie pozwól żeby zaglądali w Twoje życie:) powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa0819
Staram się mieć ją w dupie, ale wtedy zaczyna mi wyć do telefonu, placze, że zdrowie Jej odbieram, że przeze mnie osiwiała i że długo już nie pociągnie, że Ją wykańczam, bo "nie robię tak jak ludzie", że dziewczyny w moim wieku, to już rodziny mają pozakladane, dom mają, samochód itp.Przeraża mnie jej system wartości!Jak jadę ze swoim facetem na wakacje, to pieprzy po co jadę?!Lepiej, zebym sobie kupiła coś do ubrania niż wyrzucać pieniądze w bloto!Kurwa, nie mogę! No a najlepiej jakbym zrezygnowała z wyjazdu i do mamusi pojechała na 2 tygodnie, bo Jej zdaniem to najlepiej w domu się wypoczywa!Wiecie niby takie pieprzenie po tylu latach nie powinno robić na mnie żadnego wrażenia, ale potrafi mi zepsuć największą przyjemność. Najlepszy tekst matki: Ja to sobie już 4 kurtki na wiosnę kupiłam, a Ty chodzisz jak ten menel, wogóle nie jesteś elegancka, nic w życiu nie masz, nic nie osiągniesz, nawet na kurtkę Cię nie stać a jak coś kupisz to psu na budę się nie zda! Skończyłam studia prawnicze, ale nie mam zamiaru wykonywać tego zawodu i wlaśnie dlatego jestem zerem, dnem.Tzn. zerem to już wcześniej byłam, ale teraz to już obraza majestatu i do zawodówki powinnam iść a nie studiować prawo. Moj facet też się do niczego nie nadaje, bo ma alergię na kurz i będę miała chore dzieci, do tego jest maminsynkiem i leniem a i kiedyś razem odwiedzaliśmy moich rodziców i On był w sportowych butach, to już oznaczało brak szacunku w stosunku do matki i powiedziała, że sobie wiecej nie życzy Go w domu.A teraz się przypieprza, że nie przyjeżdza. Kiedyś pojechał na dworzec Ją odebrać, bo ja nie moglam, bo bylam w pracy, kupił Jej piękny bukiet kwiatów, to do mnie powiedziała, że Ona nie lubi takich kwiatow i zostawila je u mnie w mieszkaniu! Dodała jeszcze, że nie potrzebnie się fatygował! Co najl;epsze matka od czasu do czasu kupuje mi ubrania(oczywiście w swoim guście) i jak przymierzam, to mowi, że wreszcie wyglądam jak czlowiek. Przypomina mi się jeszcze jedno zdarzenia.Na 1 roku studiów strasznie przytyłam, 12 kg, fakt zaniedbałam się, ale byłam sama w dużym mieście, nikogo nie znałam i jadłam i jadłam...Moja matka powiedział, ze na ulicy to Ona nie będzie ze mną się pokazywać, bo Jej wstyd, żebym się do takeigo stanu doprowadziła.Epitety: Ty tlusta świnio, opasie, wieprzku, gruba krowo, nieudaczniku, macioro itd. Dopiero jak poznalam swojego faceta, udało mi się zrzucić kilogramy.Poczułam się wtedy akceptowana i kochana i dlatego schudłam.Waga sama mi leciała w dół.Teraz cieszę się szczupłą sylwetką.Matka mówi, że jestem za chuda! Ja to chyba pomyślę o wyjeżdzie za granicę, bo Ona mnie wykończy, wysysa ze mnie calą radość życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja do ewy
dziewczyno uwolnij się jak najszybciej od maki ,jakbym czytała o swoim życiu:( ja uciekłam od matki ale po 10 latach wróciłam bo mi przyjeżdżali i płakali że tęsknią i za mną i za wnukami i to był straszny błąd😭 uciekaj i nie pozwól jej nigdy ,żeby źle mówiła o Twoim partnerze,normalnie wykrzycz jej to w twarz pewnie mogłabym być Twoją matką ale wiem doskonale co przeżywasz i bardzo Ci współczuje odizoluj się jak najszybciej powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewa0819
Dziękuję Ci bardzo za radę :).Mam zamiar uciec a i teraz staram się unikać kontaku.Jadę na święta do domu, ale będziemy w rozjazdach, wiec nie będzie tyle gadała, bo nie będzie na to czasu.Jeszcze w czwartek mam spotkanie z psychologiem, to będę mieć "tarczę ochronną":).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×