Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość poirytowana narzeczona

Dlaczego faceci tacy są??

Polecane posty

Gość poirytowana narzeczona

Może jakiś facet wytłumaczy mi dlaczego faceci jak się im coś zarzuca to migają się od wyjasnień i zwalają wine na wszystko inne tylko nie na siebie. Wczoraj tak pokłóciłam się z moim narzeczonym o to że rzadko do mnie przyjeżdża, mieszkamy tylko 25km od siebie a widujemy się teraz praktycznie tylko w weekend, dobra rozumiem że pracuje na zmiany ale tą godzine chyba mógłby znaleźć żeby w tygodniu przyjechać, wczesniej jeszcze przyjeżdzał w ciągu tygodnia a teraz juz praktycznie tylko przez weekend, on twierdzi że to przez że oszczędza na wesele, ale takim kosztem:( juz nawet jak przyjedzie i proponuje mi żebysmy poszli coś zjeść to mówię że nie albo ja stawiam, żeby nie było że dużo wydaje. No i wczoraj jak mu powiedziałam że mam tego dość to on oczywiście nie widzi problemu tylko mi że ja się na nim za coś tam wyżywam itp i jeszcze to on się na mnie obraził. TO JEST NORMALNIE HAMSTWO. nie wiem czy komus chciało sie to czytac ale jeśli tak to dzięki:) musiałam to wyrzucic z siebie. Mam go przetrzymać i też się nie odzywać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poirytowana narzeczona
heh w takich sytuacjach mam wątpliwości, ogólnie to jest kochanym wrazliwym facetem, jak jestesmy razem to jest naprawdę super, on jest taki.. normalny :) zwyczajny fajny chłopak, ogólnie to dobrze się rozumiemy i pracujemy nad swoim związkiem, ale w tej kwestii jakoś ciagle nie umiemy się dogadać;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poirytowana narzeczona
Już nie wiem jak mam z nim rozmawiac ale najbardziej wkurza mnie to że jak mu o tym mówię(właściwie to piszę) to on mi na to że on mi nic nie zrobił i czemu ja się znowu na nim wyżywam;/ no nie pojmuję tego, chyba robi tak tylko dlatego że nie ma nic na swoje usprawiedliwienie co mnie jeszcze bardziej wkurza;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie możecie zamieszkać razem?? wiele się zmienia po wspólnym zamieszkaniu.. nigdy bym sie nie zaręczyła z facetem którego nie znam.. wierz mi inaczej się z kimś spotyka, a inaczej mieszka..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poirytowana narzeczona
no nie zamieszkamy raze bo pochodzimy z rodzin"tradycjonalistów" wiesz mieszkanie po slubie itp.. poza tym mam teraz bliżej do pracy,,a do ślubu juz tylko 5 miesięcy więc chyba jakoś wytrzymamy o ile się nie pozabijamy do tego czasu;) wietnamiec-> tez do niego przyjeżdzam i nawet nie wiesz ile rzeczy robię żeby on mógł przyoszczędzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj no to po wspólnym zamieszkaniu będą większe problemy.. każdy musi to przejść.. póki co nie kłóćcie się.. jeżeli go kochasz i zamieszkanie nie wchodzi w grę..rozmowa też to niestety musisz to zaakceptować..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poirytowana narzeczona
Zdaję sobie z tego sprawę że będą większe problemy, ale o dziwno jak jestesmy razem to rzadko się kłócimy, najwięcej przez smsy. Ale kurcze no ja go nie rozumiem poprostu, ciągle się przez to zastanawiam, czy faktycznie mu tak cięzko z tą kasa czy to tylko wymówka żeby nie przyjeżdżać bo mu nie zależy:( już sama nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poirytowana narzeczona
No ale powiedzcie mi czy mam się do niego nie odzywać? Bo wkurzy mnie wczoraj tym że zamiast mi wytłumaczyć to mówi mi że to ja mam jakies problemy i sie przez to na nim wyzywam;/ i jeszcze się obraził, przeciez nie będę go przepraszac bo nie mam za co;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poirytowana narzeczona
Widze problem, bo w zeszłym tygodniu u mnie nie był(ponoc miał dużo pracy koło domu), w weekend ja byłam u niego i w tym tygodniu znowu nie przyjedzie bo ma 2 zmiane a o 21 juz mu się nie chce chyba jechać(zaznaczam że ma niemęczącą pracę) to czemu ja mam ciągle do niego jeździć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poirytowana narzeczona
no ale dlaczego jemu wystarczy widzieć się tylko przez weekend:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania ze szczecina
wez sie opanuj kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poirytowana narzeczona
aniu jestem opanowana:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania ze szczecina
dyrektor ma racje on ma zawsze kurwa racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poirytowana narzeczona
no ale kurde ja mam 1000zł wypłaty z czego płacę za studia i tez musze zaoszczedzić na pewne rzeczy. Tez mnie nie stać żeby se ciągle jeździć do niego on ma wypłate 2 razy taką i nie chodzi na studia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania ze szczecina
ja sie nie nabijam probuje jakos pomoc zdesperowanej kobiecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poirytowana narzeczona
nie jestem zdesperowana tylko poirytowana;p jak sie macie nabijac to dzięki:p do widzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, słuchaj może powinnaś potrzymać go na dystans.. Bo na facetów gderanie nie działa.. Bądz zajęta wciąż czymś, i przestań gdzieś wychodzić żeby sama płacić. Szacunek musi być i już. Może on przed ślubem chce się wyszaleć i kasa na zabawe mu jest potrzebna... a może mu się narzucasz i trzeba mu dać odpocząć, żeby zaczął za Tobą znowu szaleć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poirytowana narzeczona
Aguśka chyba masz rację, że szacunek musi byc i chyba go teraz trochę oleję, tylko ze to trochę trudne no ale może jakoś dam radę,a z tą jego kasą na wyszalenie się to raczej tak nie jest on nie lubi dyskotek, a z kolegami na piwo chodzi raz na rok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najważniejsze żeby pamiętać, że trochę dystansu jest potrzebne zawsze. Jak się coś wali to zamiast rozpaczać i gderać wciąż facetowi, warto wyjechać gdzieś samemu i odpocząć od siebie lub tym podobne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poirytowana narzeczona
No wiem, ale widzisz tu jest o tyle trudniej, że nie wali sie między nami jakoś tak bo jak jestesmy razem to naprawdę czuję że mnie kocha i szaleje za mną i tym bardziej nie rozumiem tego dlaczego tak rzadkie spotkania jemu wystarczają, nie wiem moż eon udaje albo cos no cholera sama nie wiem;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie też tak jest. Mój chłopak z którym jestem 4 lata ma tyle spraw na głowie, że nie ma dla mnie czasu. Jakoś trzeba to przeboleć. Też mnie kocha itp itd i chyba nie będę już o tym myśleć, tylko zacznę szukać sobie nowe zajęcia, jakieś hobby, może odkryje w sobie coś nowego, jakąś pasje. Mężczyzna czy przed ślubem czy po ślubie nie może być całym naszym światem, tylko jego częścią. Ważną ale częścią. Wtedy on ma swobodę i Ty też się czujesz szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rthyjukl
chamstwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poirytowana narzeczona
tez jestesmy 4 lata ze sobą:) no musze Ci przyznać rację w tym co mówisz :) dzięki wielkie:) wezmę sobie to do siebie:) chociaz wiesz ja tez mam duzo zajęć, sporo koleżanek z którymi czasem nie mam czasu się spotkać raz w miesiącu, ale jakos tak dla mnie wszystko jest mniej wazne od niego.. No ale masz rację że to błąd że oni sa całym naszym światem:) dobrze byłoby założyc jakis klub wsparcia:) bo ja się czuję wręcz uzależniona od jego obecności:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe ja też bym swojego chciała mieć co noc i co dzień przy sobie alee..wiesz facet to też człowiek ;p Też ma swoje uczucia(tyle że je skrywa) i problemy, z którymi się boryka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
25 km to nie odległość. u mnie bilet na busa kosztuje 3,50 na takim odcinku... bo skoro chce oszczędzać to niech jeździ busami bo autem na pewno jest drożej (no chyba że ma motor o małej pojemności)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poirytowana narzeczona
No tak te ich problemy.. jak mnie to wkurza że ma ta swoja głupią dume że nie powie mi jak ma jakis problem(albo powie po czasie) i ja się zastanawiam co jets nie tegez, czemu się tak zachowuje a wszystkeimu winien jest jakis głupi problem:) no ale racja facet też człowiek;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poirytowana narzeczona
leviatan, on mieszka na "zadupiu" tam nawet autobusy nie jeżdżą :P a co dopiero busy;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie też tak jest, nie chce mówić albo udaje że go to nie rusza. Ale staram się pokazać mu, że nie chce osądzać, chce być przy nim i przeżywać wszystko to co on. Chce mu pomóc (ale tego słowa to chyba żaden facet nie lubi) i muszę mu pokazać, że może mi zaufać w 100%.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×