Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość JSK

30 letni, wykształcony, niebrzydki i znów sam :(

Polecane posty

promyczku - mnie powietrze z opon w rowerze zeszło :P a i musze dokupić oświetlenie bo jak mnie policja złapie to nie bedzie miło hihi Ale tez uwielbiam jezdzic na rowerze, w sumie to jedna z niewielu aktywnosci fizycznych która szczerze lubię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może się tak przekomarzają z tym rozwodzeniem?:) Ale właśnie - to ich problem. Jak jej nie odpowiadała taka postawa, to mogła za niego nie wychodzić za mąż i nie byłoby problemu :) A tak, udawała, że jest wszystko ok, choć ją denerwował i tak się skończył :P A Ty sobie miło czas spędzasz na pogawędkach, po czym wracasz do domu i nie musisz znosić dalszej części jego charakteru :P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ravija ależ Ci zazdroszcze Twojego miejsca zamieszkania!!! Choć zimą pewnie ciężko, ale te widoki i wachlarz propozycji na spacer......mmmmmmmmm :) GreenEye73 - widzisz i już się sprawdziło - że podobne osoby przyciągają podobne! :) (szkoda, że w uczuciach coś ta teoria się nie prawdza:/ no, przynajmniej u mnie - wrrrrr) Cieszę się, że zajrzałam na ten topic :) Jeszcze kilka postów i okaże się, że wszystkie 3 mamy mnóstwo podobnych cech i zainteresowań :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie. ja w swoim życiu zrobiłam porządek - jestem teraz sama, ale nigdy nie żałowałam tej decyzji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
promyczku a z którego regionu PL jesteś? :) No tak, u mnie sporo górek, jest gdzie pojezdzić na rowerze, ale ruch na drodze taki, że trzeba zmykac na jakies boczne ;) A zima? no jedynie od gór "ciągnie" chłód, ale nie zasypuje mnie po uszy ;) A od gór mieszkam jakieś 130 km więc tak blisko nie jest ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi czasami jest smutno, że nie mam się do kogo przytulić :( Ale przecież nie będę szukać kogoś na siłę i zmuszać się do bycia z kimś, tylko dlatego, żeby kogokolwiek mieć. To właśnie efekt tej postawy nieprzyłączania się do obniżanych standardów zachowania. Nie wiem, czy tak właśnie wyglądają współczesne relacje damsko- męskie, ale jeśli tak, to ja nie zamierzam brać w tym udziału - kłamstwa, zdrady, jakieś walki ze sobą i egoizm. Po co niektórzy w ogóle ze sobą są, skoro się okłamują i zdradzają zamiast wspierać? To ja już wolę być sama. I albo znajdzie się ktoś, kto podziela moje poglądy (najlepiej niech spadnie z nieba na sprawnym rowerze :P) to super, ale jeśli okaże się, że współcześnie tak już nie ma - to trudno:) Ale ja udziału w tych dziwnych związkach brać nie zamierzam :) Dobrze, że lubię spędzać ze sobą czas, bo przynajmniej nie będę narzekać na nudne towarzystwo :P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
promyczku- no ja juz mam dosc słuchania ze mogłabym juz kogoś miec na poważnie, jak kurcze, fatalnie trafiam! Mezczyzni są coraz mniej dojrzali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
promyczku i jeszcze z nami możesz pogadać :) faktem jest, że dla niektórych konformizm stał się obecnie jedynym stylem życia. Ale bycie sobą jest najważniejsze, nawet jeśli niesie to pewne utrudnienia w życiu społecznym. Z tym przytulaniem to fakt, ale w związkach ludzie też nie są szczęsliwi, więc lepiej być szczęśliwym samemu i tylko czasem nam będzie czegoś brakować. Zresztą zawsze w życiu czegoś jeszcze nam brakuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ravija - eeeee tam 130 km! - 120 minut i już jesteś na rowerku w górach :P:P:P (i ile "bagażu" zgubiłaś po drodze - w jedną stronę pół oponki, w drugą pół i wracasz tylko Ty i rower na swoich własnych oponkach, których na szczęscie nie zgubił :P:P) Ja jestem z równin (dosłownie - jak wracam z gór i jestem już w swoich okolicach,to mi się wydaje, jakbym po stole jechała :P) Jestem z miasta "know how", gdzie nam już trawa rośnie (co 3 miesiące od nowa :P:P:P) Zgadniesz?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, możemy tutaj pogadać, a pozniej przyjdzie nasz rodzynek i bedzie nas bawil swoim towarzystwem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie sobie uświadomiłam, jak wiele fajnych wesołych i mądrych osób jest samotnych. Może to taki znak czasów. Dostosuj sie albo giń? :) Z drugiej strony, jak fajnie jest móc pogadać z fajnymi ludźmi, to jest takie budujące. Zresztą nasze społeczeństwo statystycznie biorąc jakoś mnie nie pociąga :) Wole właśnie takie rodzynki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ravija - to im powiedz, ze chcesz byc w życiu szczęśliwa i nie chcesz "na poważnie" tylko "na dobre i na złe i zawsze na radośnie":P GreenEye73 - zgadzam się z Tobą :) Lepiej być szczęśliwym samemu (chociaż czasami troszkę smutno bywa) niż codziennie przebywać z kimś, z kim czujemy się nieszczęśliwi albo być samotnym w związku. Co z tego, że ktoś byłby ze mną obecny w pokoju, jak i tak nadal nie miałabym się do kogo przytulić? Myślę, że to jednak ważne dla ludzi - znaleźć swoją drugą połówkę (inaczej nie byłoby tylu osób, którzy za tym tęsknią i mówią, że im tego brakuje), ale i tak nie jest źle - jak sobie pomyśle, że np mogłabym być poważnie chora albo jakieś inne nieszczęscie - to naprawdę uważam, że nie mam żadnych problemów i cieszę się, że mogę sobie pomarudzić ot tak, a nie z prawdziwego powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i my chyba nawet bardzo nie marudzimy. Mam wrażenie, że humorki dopisują. Ravija - najgorsze jest to, że ktoś sobie wogóle pozwala na zadawanie takich osobistych pytań. Nigdy tego nie zrozumiem, ale to właśnie ciąg dalszy wątku - jakim to jesteśmy społeczeństwem, a nie chciałam marudzić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"rodzynek" (którego jeszcze nie poznałam - zdaje się, że gdzieś wsiąkł), jak wróci to nas jeszcze wyprosi ze swojego topicu, że mu temat zaśmiecamy naszymi wpisami "nie o nim i jego problemie" :) Też mam czasami taka refleksję, że dużo wartościowych, fajnych i ciekawych osób jest samotnych albo źle trafia :( Chyba po prostu szacunek dla drugiego człowieka, własne zdanie i umiejętność myślenia nie są w cenie - jak się nie wykłócasz, wuglarnie zachowujesz i wypowiadac, to jesteś "passe" (cz jak to się tam pisze:P) i Cie nie ma w społeczeństwie :) Ale ja wole być poza społeczeństwem i być sobą, niż być taka rozkrzyczana, głośna i poza tym krzykiem nie mieć już nic do powiedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rodzynek jest fajny i na pewno nas nie wyprosi, bo to miły facet. w sumie jeśli moja postawa życiowa jest aspołeczna, to mogę być sobie nawet socjopatą hehehehe ważne to nei krzywdzić nikogo. Promyczku - słowo szacunek - niektórzy go wogóle nie znają, nawet samych siebie nie szanują

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My sobie marudzimy...kreatywnie:P - żeby dojść do budujących wniosków (mimo wszystko :P )dla kurażu :) takie chwilowe marudzenie dobrze robi - siadasz sobie, robisz przerwę, pomarudzisz i idziesz dalej swoja drogą, a humorek się poprawia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ejj dziewczyny, powoli, chwilke mnie nie było a już tyle napisałyście :P Promyczku nie mam bladego popjęcia skąd jesteś :( ale ten tekst ze stodołą ekstra :D Ja jeszcze nie otworzylam sezonu rowerowego :/ a te 120 minut to zdecydowanie przesada :D chyba pół dnia bym jechała, i niby podziwiała widoki, a tak na prawde dyszała ze zmęczenia hihi Ja tez wlasnie myślę sobie czasem, że tak dużo jest ludzi samotnych, a wartościowych. To nie jest sprawiedliwe, choć...gdybysmy mieli marnowac się z jakims patałachem to lepiej być samej. Mnie nie imponuje przeklinanie, plucie, picie codziennie, chcoalabym takiej normalnosci, ale nie mam juz sily zaczynac po raz kolejny od nowa...z nowym facetem...i znowu sie zawieść. Ale ciiii, nie marudzę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmmm, ja się chyba tylko dwa razy zawiodłam na facecie, no może trzy. Częście sama kończyłam związek, wiedząc że to nie to. Czasem było mi strasznie żal odchodzić, bo partner nie chciał rozstania i było mi przykro sprawiać komuś ból. Ale jak czułam, że tkwie w czymś na siłę to byłoby nieuczciwie być z kimś w tej sytuacji. Zresztą tylko mój ostatnio najdłuższy związek skończył się wielkim stresem co jeszcze bardziej utwierdziło mnie w słuszności mojej decyzji. Miałam w domu dzieciaka a nie partnera. Z nim jednym do dziś nie mam ochoty zamienić nawet pół słowa Co mnie do związków nie zniechęca, bo każdego mężczyznę traktuję inaczej, bo przecież to nowa osoba, zasługująca na pełne poznanie bez uprzedzeń

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie mi się humorek poprawił przez tą naszą pisaninę :) Bardzo mi sie podba, że właśnie na tym topicu nie ma takiego obrażania, jak na niektórych tematach na kafe :) Rozsiewamy dobra energię :) Ja też już sobie odpuściłam... Nie ma już siły zaczynać wszystkiego od nowa kolejny i kolejny raz. Widocznie innym jest pisane kogoś znaleźć a mi "gadac samej do siebie" - ale przynajmniej mam ciekawego rozmowce, ktory raczej podziela moje poglądy i jest normalny (czy moze przy dzisiejszych standardach - nienormalny :P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny - faceci naprawdę nie są tacy źli :) Poza tym - nie wymagajcie od nich zbyt wiele :) No i trzeba mieć nadzieję, że nam się trafi jakiś wyjątkowy egzemplarz - tzn raczej 3 egzemplarze - dla każdej po jednym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak GreenEye73 , tylko to wieczne sprzatanie szczatkow po związku, który znowu nie wypalił. Zgadzam się z Tobą w 100%, że bycie z kimś, kiedy wiesz, ze to nie to, jest nieuczciwe i nie wolno tak robić, bo krzywdzimy tym innych. Ale jednak tak się jakoś dzieje, że te relacje nie wychodzą, najpierw się do kogoś przyzwyczajasz, a później musisz się znowu odzwyczajać i to jest dość męczące i obciążające emocjonalnie. Dlatego ja juz wole nie robić sobie kolejnej rewolucji życiowej, bo później trzeba wszystko znowu porządkować i układać sobie na nowo - widocznie nie jest mi pisane coś trwałego. Ale miałam zawsze to szczęście, że trafiałam zawsze na facetów, którzy mnie szanowali i te związki były dobre, tylko niestety jakoś tak sie zawsze rozpadały. (:P)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Promyczku - jak Cię trafi strzała amorka nie będzie zmiłuj, doskonale wiesz, że na miłość nie ma rady :) A sprzątanie po związku - no cóż, takie życie. Pomyśl o tych, co nie mieli okazji nawet po związku posprzątać. Lepiej przeżyć związek i potem posprzątać niż nigdy nie mieć szansy na miłosne uniesienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, tylko ja bym chciała, żeby ten amorek celniej strzelał. Jak juz lata z tymi strzałami, to niech upoluje raz a dobrze :P Patrząc obiektywnie, to mnie raczej nie trafi - teraz zdaje się, trzeba być przebojową i nie czekac na strzalę amora, tylko jak się ja widzi - chwytać ją w locie i bić się o nią z innymi. A to nie dla mnie. Nie pasuje mi jakieś ganianie za facetami i nachalne narzucanie się im. To takie, hmmmmmmm, smutne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja sobie myślę, że jak ma nas trafić to nas trafi. Bez walki i przepychanek łokciami. A że amorek słabo dobiera w pary, no cóz widać nawet on nie jest doskonały. No dobra to ile znacie par prawie doskonałych w swoim otoczeniu najbliższym? Bo dalsze otoczenie mnie nie interesuje, z wierzchu wiele par ma wartwę lukru :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam dosc specyficzne poczucie humory - wybacz, nie moge sie powstrzymac...: "Pomyśl o tych, co nie mieli okazji nawet po związku posprzątać. Lepiej przeżyć związek i potem posprzątać niż nigdy nie mieć szansy na miłosne uniesienia" Ale to tak jakbym była jakąś myszką w laboratorium i dostawała jedzonko, ale za każdym razem w towarzystwie porażenia prądem. "Pomyśl o tych, co nie mieli okazji nawet jedzenia zobaczyć. Lepiej przeżyć wstrząs i potem się najeść, niż nigdy nie mieć szansy na posiłek, jak niektorzy - myszki polne" - tylko, ze jak tak kilka razy masz bliskie spotkanie z pradem, ze az swiecisz w nocy, to ten bonus w postaci jedzenia nie bardzo na ciebie dziala, w zasadzie juz Ci powoli apetyt mija... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ło matko, to rzeczywiście Twoje związki kończyły się wielkim wyładowaniem. Tak jak pisałam wcześniej, miałam kilka zdarzeń, kiedy nie mogłam przez jakiś czas dojść do siebie. Ale ja nigdy nie zakładam, że kolejny też taki będzie. Każdy mój związek był inny. No ale może ja inaczej podchodzę do związków. Czyli czymś się jednak różnimy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moi rodzice - wzor i ideal! Zazdroszcze im, ze takie mieli szczescie sie spotkac i chcialabym żeby w moim związku po tylu latach malzenstwa tak wygladaly relacje :) Niektore moje kolezanki powychodzily za mąż i okazuje sie, ze nawet nie maja poki co w planach rozwodu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×