Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość monisienka

rodzina nie akceptuje mojego chłopaka

Polecane posty

Gość monisienka

Mam pewien problem... wiem że jest on dość częsty ale jak wiadomo każdy problem jest inny tak więc chciałam się kogoś poradzić lub poprostu wygadać... Nie wiem co mam zrobić bo moja rodzina nie akceptuje mojego chłopaka... Nie przeszkadzało by mi to gdyby chodziło tu tylko o matke, ale do akcji wkracza także brat. Ma 22 lata i nie pozwala nam się spotykać. Nawet pojechał do niego i bił się z nim i jego ojcem... W takiej sytuacji nie możemy się spotykać bo oni się pozabijają... Brat traktuje to poważnie i naprawdę mogą sobie nawzajem krzywdę zrobić... Przez to wszystko jego rodzice też nie akceptują tego związku... A wszystko przez to że pewnego razu nie wróciłam na noc do domu (mieszka w innym mieście i uciekł mi ostatni autobus)... Powiedziałam o tym mamie że nie wracam ale przyjechał mój brat i mnie zabrał a z nim się bił... Wcześniej też go nie akceptował ale tak bardziej biernie a teraz czynnie... Moja mama nie miała większych zastrzeżeń.. nie przeszkadzało jej nawet to że jest sporo starszy jak mam 16 lat a on 25... Wiem że teraz pewnie wiele osób powie że jestem gówniarą i że taka różnica to jest chore... Ale tej różnicy wcale się tak nie odczuwa i naprawde się kochamy.. Jest cudowny i jeszcze nigdy nie spotkałam takiego faceta a nawet nie wiedziałam że tacy istnieją i to nie jest zauroczenie tylko naprawde myślimy o tym związku poważnie... On jest tym załamany tak samo jak ja a myśle że nawet i bardziej... Przez to wszystko zaczął dużo pić i nawet chciał się zabić... Już kiedyś po rozpadzie poważnego związku targnął się na swoje życie ale go uratowali... Martwie się o niego i o siebie w sumie też.. Już nie wiem co mam robić bo nie wyobrażam sobie życia bez niego... Co mam zrobić żeby móc się z nim spotykać... Mamę dałoby się jeszcze jakoś przekonać... Zresztą ona może sobie gadać ale nic nie zrobi więc tym się tak nie przejmuje... Głównie chodzi mi o mojego brata który jest niebezpieczny i może naprawde dużo zddziałać.. Staramy się spotykać pokryjomu ale z racji odległości i braku kontaktu (tylko przez jego kolege) Nie jest to łatwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×