Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ródzielecc

Rodziny wielodzietne

Polecane posty

Gość ródzielecc

Znacie takie rodziny? Może ktoś z Was pochodzi z takiej rodziny i ma kilkoro rodzeństwa? Chodzi mi o wzajemne relacje między rodzeństwem oraz stosunek rodziców do poszczególnych dzieci. Czy znacie przypadki faworyzowanie jednego dziecka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ródzielecc
Gratuluję :D A poza tym? Nikt nie zna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem z wielodzietnej rodziny, mam 4 braci, jestem dokładnie w środku, dwaj starsi, dwaj młodsi. starsi są starsi o 3 lata, młodsi odpowiednio o 12 i 14 lat. i myślę, ze to super sprawa - kiedy mali się urodzili, pomagaliśmy rodzicom zajmować się nimi, mogli na nas liczyć w sytuacjach, gdy np. chcieli gdzieś wyjść. ponieważ moja rodzina to taka opcja "mamy dzieci moje, twoje i nasze" (tylko jeden z braci jest moim bratem rodzonym, starszy, drugi starszy to syn mojego ojczyma, maluchy to rodzeństwo przyrodnie) to wiadomo, że różnie rozkładają się u nas uczucia - wiadomo, ze dla mojego ojczyma jego najstarszy syn i moi młodsi bracia są ważniejsi niż mój starszy brat i ja - ale to normalna sprawa i nie mam z tym problemu. wobec mnie są nieco większe wymagania z powodu tego, ze jestem dziewczyną - co podobno zdarza się często w relacjach matka-córka. moja mama wie, ze ja nie strzelę focha, nie obrażę się na nią więc czasem przegina, np. potrafiła zwalić na mnie winę za coś, co spieprzył mój starszy brat. rozmawiałam z nią o tym kilka razy, że nie powinna traktować mnie inaczej, że to nie fair itd. tłumaczyła, ze do mnie ma większe zaufanie, że wie, ze ja jestem rozsądniejsza i podświadomie więcej ode mnie wymaga itd. niestety rozmowa niewiele pomogła. pomogło natomiast strzelenie focha :P i to podczas świat - od tego czasu widzę, ze bardziej się stara, zmieniła podejście do mnie i jest dla mnie zdecydowanie milsza. żeby nie było - moja mama to świetna mama i bardzo ją kocham a to, co mnie mierziło było czymś marginalnym - jednak na tyle mnie to wkurzało, że postanowiłam to zmienić. no i udalo się. mogę więc powiedzieć, że względnie sprawiedliwie jesteśmy traktowani :) a - i moi bracia mają zdecydowanie większy luz niż miałam ja i moi bracia - rodzice są bardziej wyluzowani i chyba wiedzą, że dzieci muszą się wyszumieć i np. nosić glany albo latać na koncerty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cccrece
Ja jestem z wielodzetnej ale patologicznej, u nas były tylko różne stopnie nienawiści do poszczególnych dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a i jeszcze odnośnie naszych wzajemnych relacji między dzieciakami - z synem ojczyma jest ok chociaż nie mogę powiedzieć, zebyśmy byli ze sobą jakos super mocno związani, mam wrażenie, ze dopiero teraz, od kilku lat, tworzy się między nami jakaś taka silniejsza więź. z moim bratem rodzonym mamy fajną relację - wspieramy się chociaż często działamy sobie na nerwy jak cholera no ale to wiadomo. młodsi bracia to miłość mojego życia :) w dużym stopniu ich wychowywałam, spędzialiśmy razem masę czasu, często poteafilam zrezygnować dla zabawy z nimi ze spotkania ze znajomymi. teraz chłopcy są juz nastolatkami, ja od kilku lat nie mieszkam z rodzicami ale relacje z braćmi są super. bywają mrukliwi i wycofani ale zwierzają mi się z rzeczy o których niekoniecznie chcieliby powiedzieć rodzicom - i uważam, ze to cudowne bo oznacza, że mi ufają i uważają za kogoś ważnego. a ja sama nie wyobrażam sobie, że mogłabym kochać własne dzieci bardziej niż mooich młodszych braci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ródzielecc
nieszczególnie bardzo dziękuję Ci za odpowiedź ten temat z pewnych względów bardzo mnie ostatnio interesuje, sama spotkałam się z 2 przypadkami, gdzie mimo zapewnień rodziców, że wszystkie dzieci traktują jednakowo, jedno z dzieci było ewidentnie faworyzowanie: albo stawiane jako wzór, a pozostałe dzieci cokolwiek by zrobiły, były krytykowane albo najmłodsze dziecko wchodziło matce i ojcu na głowę, a inne ciągle słyszały, że to nic, bo to jeszcze dziecko (20-letnie) :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mi szkoda
nie wiem, czy problem tkwi w "ilości" dzieci? mam 3 siostry; żadna z nas nie była nigdy ani faworyzowana, ani - jakoś gorzej traktowana; chociaż mama szczególnie nie traktowała nas tak "z metra" i każdą tak samo, ale - według potrzeb - bo wszystkie jesteśmy zupełnie różne :) a z tym najmłodszym dzieckiem, to trudno wymierzyć - chyba sprawiedliwie, jak trochę mu rodzice pobłażają, bo z kolei - ma starsze rodzieństwo, które nim, niekiedy, hm... z lekka pomiata;) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×