nie rozumiem jak można wysłać 100 CV???

przecież to upokorzenie! ja jak szukałem kiedyś pracy to wysłałem 7, miałem 6 odpowiedzi i 4 zaproszenia na rozmowę na rozmowach albo ich do siebie nie przekonałem albo po prostu szefowie nie byli za inteligentni, więc zdecydowałem się pracować na własną rękę nie czaje tego jak można siedzieć i płakać i spamować CV

na co liczą tacy spamiarze? że przyjedzie pracodawca na białym koniu i da pensyjkę za wykonywanie jakiś mechanicznych czynności? taka jest chyba mentalność tego narodu jak pracowałem na własną rękę z domu to wszyscy myśleli że nic tylko siedzę i wysyłam CV i marzę o 1500 na etacie

wysyłają CV wszędzie takie samo, na wszelkie możliwe stanowiska, nie biorąc pod uwagę że nie mają kwalifikacji. nie myślą przy rozsyłaniu CV ja w życiu wysłałam 5 CV, 4 rozmowy, 3 na tak. nie ilość a jakość

no i macie kółeczko wzajemnej adoracji

Wysyłanie cv hurtem nie ma sensu, choćby dlatego, że pracodawca widzi to od razu. Lepiej nad każdym cv przysiąść i dopracować pod konkretnego pracodawcę. Wysyłać mniej a efektywniej. Użyłabym słowa raczej "niezorganizowane działanie" niż "upokorzenie" :D bo nie wiem co jest upokarzającego w wysłaniu 100 cv, czego nie ma w wysyłaniu 99 cv albo 5 czy 10.

tja odchodzisz po okresie probnym mowia ci tak sa drzwi tłumoku:)

abadziababenc nie chodzi o wzajemną adorację ale taka prawda, że ludzie często się sami wkurzają że tyle CV wysyłają, ale co z tego jak wysyłają bez patrzenia że nie mają kwalifikacji na dane stanowisko? to bez sensu. najpierw trzeba spełniać warunki, by myśleć o tym, czy cię tam przyjmą. tacy ludzie później się frustrują. nie wiem z czego to wynika, czy z głupoty, czy z czego? nie wysyła się cv ad hoc a nuż się uda.

szukaliście pracy. Ja zaraz po studiach (technicznych nie jakiś tam licencjat, politologia czy zarządzanie) w 2006r wysłałem 2CV i miałem...3 zaproszenia na rozmowe.Teraz od pażdziernika wysyłam kilka tygodniowo i tylko raz zostałem zaproszony na rozmowe. Ile wysłałem cv? nie liczyłem ale pewnie ponad 100 będzie.

kto nie gra ten nie wygrywa

jak grasz bez namysłu to przegrasz tym bardziej.

Dziwię się, że nikt tego jeszcze nie zrobił: 2/10

"technicznych nie jakiś tam licencjat, politologia czy zarządzanie" WTF?! :O licencjat nie jest kierunkiem, a poziomem, tak samo jak inżynier na uczelniach technicznych. jak mylisz tak podstawowe pojęcia to nie dziwi mnie że takiego niedouka nigdzie nie chcą

kto nie próbuje ten nic nie zyskuje

Akurat przedstawiłem tam nie zbiór zwany "kierunki" tylko zbiór zwany "chuj, nie wykształcenie"

no tak, jak się nie ma argumentów to trzeba się wyżyć, obrazić :D dziecinada, do piaskownicy wracaj a nie dorosłego udajesz i pracy szukasz

czyli inżynier to też chuj nie wykształcenie?

w budowlance każdego biorą

Słuchajcie, a do mnie to sami dzwonią, zanim nawet zdążę pomyśleć, żeby do nich wysłać!

good for you, jeśli wszyscy dzwonią :)

inzynier akutrat ma lepiej na rynku pracy niż odpowiednik na uczelni nie-technicznej. A nawet lepiej być inżynierem po dowolnym kierunku niż magistrem wielu specjalności humanistycznych. Prywatnych uczelni technicznych tez nie ma, więc ryzyko, że ktoś sobie kupił papierek jest minimalne i zawsze ktos z tytułem inzyniera coś soba reprezentuje.

albo biedronka

nieszczesna, waszym zdaniem, politologie. I najdluzej bez pracy bylam 2 tygodnie. Prace dostawalam zawsze w tej firmie, do ktorej wyslalam CV. Po rozmowie mialam tylko pytanie- zaczyna pani od zaraz czy od jutra? Teraz mam wlasna firme i szczerze mowiac tesknie za tymi czasami, gdzie sobie wybieralam firme, wysylalam cv i czasem za 2 godziny mialam telefon z zaproszeniem na rozmowe.

z tytulem inżyniera coś sobą reprezentuje...? tak, kompleksy, trzeba się dowartościować a forum da ci tę ułudę

zaczyna pani od zaraz albo od jutra? co to za firmy? kiosk ruchu? porządna korporacja czeka na pracownika i 2-3 m-ce, by uregulowal swoje poprzednie sprawy zawodowe

mamy bezrobocie:) internet to jednak kraina fantastow i mimtomanow:)

poza tym jesli juz ktos gdzies pracowal to obowiazuje go okres wypowiedzenia hahaha:)

ma tytul technika :) szef ktory go zatrudnia szanuje go i jego prace dajac mu zarobic kupe szmalu. Wujek rekrutuje nowych pracownikow i wiecie co ? Woli przyjac kogos po zawodowce i z doswiadczeniem niz pozal sie boze inzynierka, ktorego wiedza praktyczna = 0. Mial juz paru takich delikwentow, ktorzy mysleli ze na starcie to miliony beda zarabiac :D Ale jak matol po studyjach ma kupe szmalu zarabiac jak prostej instalacji elektrycznej w domu nie potrafi zalozyc, za to rodzaje kabli ma wryte na mur beton do tej durnej głowy :D

kiosk ruchu? musze Cie rozczarowac- duze, miedzynarodowe firmy transportowe. pewnie nie wiesz jak to jest byc cenionym na rynku pracy i moc swobodnie wybierac z ofert wiec tego nie zrozumiesz. to pytanie uslyszalam akurat w bardzo duzej, ale rodzinnej, firmie transportowej.

O tych inżynierach, o których zabijają się pracodawcy wyłącznie dlatego, że programie studiów mieli matematykę :D Jak na osoby, które gardzą naukami humanistycznymi, zadziwiająco bezrefleksyjnie przyjmujecie wyniki badań socjologów. Kariera zawodowa to sprawa bardzo indywidualna: nawet najtrudniejsze na świecie 5 lat studiów z samą matmą (:D) nie są wystarczającym argumentem, by ktoś chciał Wam płacić do emerytury: trzeba pracować nad sobą cały czas.

pa, wesołego!