Czy olanie chłopaka wyjdzie na dobre..??

hmm.. a Więc jestem w nietypotej sytuacji.. spotykam się z chłopakiem od jakiegos "roku" ale on spotyka sie ze mną raz na miesiąc czasem raz na dwa miesiące.. jestem taką jakby jego kochanką , pociąga mnie ale tak jakbym robila to z lekkiego przymusu, wcale nie chce sie z nim dotykac na spotkaniach, wolala bym aby sie mna interesowal jako dziewczyną którą jest powaznie zainteresowany, zawsze udaje niedostępna dla chłopakow bo dobrze wiem ze to jeszcze bardziej przyciąga ich uwagę, ale z nim tak niestety niepotrafię.. myśle o nim cały dzien nie ma takiego dnia kiedy bym o nim nie myślała i to jest tragedia bo on pisze do mnie smsy raz na ruski rok, traktuje mnie jak prywatna dziwke , jak by wiedzial ze nie bedziemy sie dotkac to by sie napewno ze mna nie spotkal, robie to po zeby go chociaz zobaczyc, spotkac sie z nim obawiam sie ze go kocham ale pierwszy raz facet nie jest mną zainteresowany tak bardziej, wiem ze to pewnie przez to ze zbyt bardzo sie udostepnilam dla niegoi to byl moj błąd wiem ze mu sie podobam ale on jest jakis dziwny.. ostanio jak sie z nim spotkalam to powiedzial "spotkamy sie za jakies 4 dni" a wtedy mu odpowiedzialam "nie rób złudnych nadzi,NIE MI.." i go zatkało.. i faktycznie mialam racje nie spotkal sie ze mna za pare dni jest juz 3 tydzien jak sie nie widzimy a on od tego czasu nie napisal wogole, czasem do niego pisze smsa lub na gg ale nieodpisuje lub znika z gg po jakis 5 minutach staram sie do niego zadko pisac grając w dalszym ciągu dziewczyne ktorej tak bardzo na nim nie zalezy.. czasem pisze do mnie że się stęsknił za moim głosem, cialem itp.. ale to wszystko. a więc moje pytanie brzmi : czy jak on napisze i totalnie go oleje i nie odpisze nic, lub jak napisze na gg to hamsko znikne z gg to czy zacznie sie starac czy oleje .. jak myslicie? ma ktos jakies wieksze doswiadczenie w relacjach damsko męskich? ..

S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą S R A M M O R D Ą