świat byłby piękny bez mężczyzn

"widzi więcej wad niż korzyści w związku, to już indywidualny sposób patrzenia na te sprawy. " - no tak,jak dla mnie to zależy od związku no i zarówno bycie w nim jak i bycie singlem ma swoje zalety i wady. "A "miłość" rozumiana jako błogie uczucie to rzeczywiście tylko popęd seksualny, związki mogą przetrwać jak są jeszcze oparte na głębszej więzi emocjonalnej niż potrzeba wsadzenia. " -no to jest oczywiste.. "On nie ma z kobietami nici porozumienia, woli towarzystwo facetów, to to jestem w stanie zrozumieć." - no ok,ja też jestem w stanie to zrozumieć,ale to,co powiedział o kobietach,do czego są potrzebne,no to tego już nie rozumiem.No ale jeśli tak o nas myśli,to nic dziwnego,że nie ma nici porozumienia.Ale myślę,że może po prostu nie trafił na odpowiednie kobiety i dlatego sie nie dogadał z nimi. Mnie ogolnie ciezko jest znalezc ludzi,któzy nadają na tych samych falach co ja,no ale ludzi ogolnie,a to nie zależy raczej w moim przypadku od płci.

Co do towarzystwa facetów to faktycznie je preferuję z racji tym czym się zajmuję--- wspinaczką, turystyką i przede wszystkim szkołą przetrwania. Do kobiet mam pewien szacunek, głównie objawiający się tym że kobiety dla mnie to stworzenia takie... hmmm jak by to ująć... ze względów fizycznych takie trochę ponad ludzkie słabości fizjologiczne. Swoistego rodzaju boginki. Ładne i pachnące. Nie wyobrażam sobie jak by wyglądała kobieta po spędzeniu tygodnia w lesie bez kosmetyczki, mydełka i takich spraw. Inna kwestia to taka, że mało która by wytrzymała coś takiego jak bycie obłażonym przez robactwo podczas snu, jedzenie różnego syfu, bród, smród i zmęczenie. :P

szkoda,że myślisz o nas jak tylko o problemach :P no ale z Wami też nie bywa lekko :D i w ogóle ludzie bywają uciążliwi,co nie? ;) no właśnie.Grunt to sie jakos tolerować,co by sie nie pozabijać :D Mi to jak na razie wychodzi zgadzam sie,ze religie to wymysl ludzi,ale moze byc tez w ktorejs z nich ziarnko prawdy ;) Ja jestem osobą,która nie jest niczego na sto procent pewna,dlatego jestem agnostyczką raczej a nie ateistką. od chemii to sie zaczyna zauroczenie,potem zakochanie,ale moze to dojrzec do miłości :) a miłośc to nie jest chemia,to o wiele głębsza relacja

Na tematy miłości się nie wypowiem bo nic o niej nie wiem, bowiem nigdy nie byłem zakochany ani nikogo nie kochałem :P Mógłbym całe życie przeżyć samemu pod warunkiem że inni by też tak żyli, w innym przypadku bym się zagryz z zazdrości. Może żeby tego uniknąć kiedyś będę coś kombinował.

a wiesz co,ja to Ci życze,aby Twoje podejście do związków się zmieniło :) a pasje masz bardzo ciekawą ;) dobrze,że masz do nas szacunek :) to juz dobrze o Tobie świadczy,ja raczej nie rozumiem brutali,któzy to wykorzystują (i też często uważają,że to dzięki sile fizycznej są od nas lepsi)...strach sie bać pójść gdzieś samej. heheh,a mnie zadziwia,że faceci sobie nieraz nie wyobrażają,że my też robimy kupę :D a co w tym takiego dziwnego ? tak już nas natura stworzyła

Szkoda jednak że nas opuściła Alles, z nią to zawsze takie ciekawe dyskusje :D

hmm ja byłam raz zakochana,bardzo mocno,ale nieszczęśliwie,jednak mimo to to uczucie mnie uskrzydlało i teraz do osoby,którą nim darzyłam mam ogromny sentyment i marze o miłości,taka romantyczka jestem,obym sie na tym nie przejechała,ale nic już nie poradze,że taki mam charakter i takie pragnienia. a co do natury,to ja bardzo lubie chodzic do lasu,wycieczki gorskie,no ale za robactwem i brudem to juz lekko mówiąc nie przepadam hehe :D

Przez las można tylko przejść, albo zostać w nim dłużej. To drugie wiąże się z emocjami jakie trudno opisać ;)

...a ze mną to nieciekawe :( :P przeproś ją to wróci może :D a co do lasu no to kurcze mogłabym spróbować zostać na dłużej ( na razie najdłużej to byłam mniej więcej cały dzień),ale nie mam z kim raczej a sama to sie troszke boje.. i bynajmniej nie robactwa,ale zbirów.Takie lęki mam a ja już dam Ci spokój :D ...spływam gdzie indziej podyskutować ;)

Ten cały survival to trening głównie dla mojej głowy. Mój rekord w siedzeniu samemu w lesie to 9 i pół dnia. Już po trzech dniach mnie strasznie nosiło, mimo zmęczenia, tak chciałem poruchać. Byłem daleko od cywilizacji to sobie dogodziłem samemu :D Potem przez resztę pobytu nie miałem już na to ochoty. Praktykując takie coś można wiele się o sobie dowiedzieć i uwolnić od nałogów. W pewnym momencie nie ma już nic, człowiek jest wolny i ma proste zadania; znaleźć coś do wszamania i miejsce gdzie by się można było przekimać. Polecam gorąco socjopatom taką zabawę. Tyle że po takich przejściach można popaść w megalomanię :D Że niby jesteś niedozayebania itp... :P

Tak sobie myślę i myśłę... mieszane mam uczucia, ale w sumie od czasu do czasu odrobina bliskości by się przydała ( nie chodzi tutaj o seks) ale z racji że tylko ,,od czasu do czasu" nie ma potrzeby do zawracania sobie tym głowy :P

Bez mężczyzn to by kobieta nie zeszła nawet z drzewa. W sumie zwierzęta są szczęśliwe.