Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Sharlotte

Zjechałam teściową!!! Czy dobrze zrobiłam, czy przesadziłam??

Polecane posty

Wy też będziecie stare i jeszcze bardziej durne! Każda NORMALNA kobieta rozmawia z teściową czy też ze swoją matką a nie drze ryja.A jeśli to nie pomaga to każda NORMALNA kobieta nie daje pod opiekę swojego dziecka.Ale jak widać teściowe są zawsze dobre kiedy zabierają dziecko na godzinę,dwie by matka odpoczeła lub jak niańczy dzieciaka od rana do wieczora.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsze: Nie napisałam, że mieszkam z tesciami. Wyprowadzę Was z błędu , nie mieszkam z nimi. Po drugie, nie darłam sie na nią, tylko sie zapytałam czy rozumie co do niej mówie, czy mam mówic duzymi literami, bo to juz na prawde jest męczące kiedy ja albo mój mąz mówimy do niej A a ona B... Kolejna sprawa... do "starszych" osób nie należy, jest przed 50, wychowała czworo synów wiec jakieś doświadczenie powinna mieć. Tu nie chodzi o to czy chwila okularów na nosie córki coś zrobi złego czy nie, chodzi o sam fakt, nie powinna robic takich rzeczy przy małej, dziecko widzi, ze słowa mamy nie sa nic warte, ze nie trzeba jej słuchać. Poza tym nie raz podważała mój autorytet w oczach dziecka w takich sytuacjach jak np. mała coś nabroiła mimo, ze zwracałam uwagę, ze nie wolno, po czym wzięłam ją na stronę i wytłumaczyłam dziecku, że źle robi, ze tak nie powinna sie zachować i ze teraz musi postać chwilę w kącie, na co teściowa podleciała, wręcz wyrwała mi małą, zaczęła mówić do małej , że co ta mama wyprawia, mama krzywde Tobie robi i tym podobne. mówie wam, mogłabym przytoczyc dziesiątki takich sytuacji. Na początku milczałam, ale z czasem kiedy moje dziecko zaczęło rozumiec takie sprawy powiedziałam basta!!! nie pozwole, zeby podwazano mój autorytet jako rodzica w oczach dziecka. Do męża juz powiedzialam, ze jeszcze jedna sytuacja kiedy bedzie nagadywac na mnie do dziecka to po prostu jej powiem, ze ma przestac bo sobie tego nie życzę, bo w innym wypadku po prostu przestanę ją odwiedzać z dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co to jest???
pogratulowac tesciowej:/ zazdroszcze cierpliwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w ogole moja tesciowa uważa, ze wychowuje dziecko bardzo rygoryzstycznie tylko dlatego, ze jak nabroi cos pwaznego to postawie ja w kącie dosłownie na minutę!!!!! a jak ja mam 1,5 rocznemu dziecku wytlumaczyc, ze robi źle? mam ją bić? I też o to ją zapytałam, na co mi odpowiedziala, ze ona jeszcze taka mała... niedlugo konczyy 20 miesiecy i nie chwalac sie jest na prawde rozgarnieta dziewczyna, poza tym charakter dziecka kształtuje sie najbardziej do 4 roku zycia, ale wytlumacz to mojej tesciowej, ona całe zycie wszystko za synow robila, moj szwagier przychodzil nawalony z imprezy, obsikiwał im sciany bo nie mial sily dojsc do toalety to ona po nim sprzatala i rano ani słowa na ten temat nie powiedziala, do dnia dzisiejszego synek ma wszystko pod nosek podstawione, a ma 29 lat!!!! najstarszy syn juz dawno sie ozenił i mieszka 200 km od naszego miasta, potem jest mój mąz i ich 13 letni brat, któy nie potrafi sie sam ubrac bo mama musi wszystko, mama musi zrobic sniadanie, dzis jak uslyszalam tekst, mamo daj mi marchewke {siedział obok koszyka z warzywami] to myslałam, ze padne. przychodzimy do nich czasem na obiad w niedziele, siadamy do stołu a tesciowa mówi do męza swojego [mojego tescia] : Andrzej, obsłuż go (mowa o najmłodszym 13letnim z braci] to mi sie scyzoryk otwiera w kieszeni jak tak mozna kaleczyc wlasne dzieci. dlatego nie chce aby moje dziecko wyrosło na taką kalekę. mojego męza na szczęscie postawiłam do pionu juz w okresie narzeczenstwa. wie co to obowiązki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 77899999
a jak się "Jecha" psa?? bo ja ma psa i jeszcze go nigdy nie zjechałam, oco w tym wszystkim chodzi? bo ja lepiej moją psinke traktuje niz męża :p Autorko nie lubisz psów??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olimpiaaaaa
sharlote ehhh mam to samo z moją mamą, załamka. musiałam wrócić do pracy, synek się nie dostał do żłobka i teraz pilnuje go tydzień moja mama, tydzień teściowa i powiem ci że moja teścowa jest przed 70-tką i nie mam do jej sposobów wychowaczych w stosunku do mojego dziecka żadnych zarzutów, to co jej powiedziałam jak ma z nim postepować to tak jest, ale za to z moja mamą to często gorzej niż z dzieckiem :O to co pisałaś o niepodawaniu dziecku ciastek przed śniadaniem- mam to samo, dodam że mam z małym problem bo jest niejadkiem. Raz mój mąz sie wrócił podać coś rano mojej mamie i patrzy a synek biega z ciatkami w ręku, a moja mama mówi że wlaśnie robi mu kasze :O też ją prosłam tyle razy żeby mu nie dawała żadnych ciastek i slodyczy, nie chce go uczyć jeśc tych śmieci, bo on nie chce mi jeść żadnych owoców, prócz bananów. Często w torbie małego, (torba którą zawsze pakuje dla mam, są rzeczy małego typu: jakaś kaszka, herbatka, termos, ciuchy na zmianę itp.) jak go odbieram od mojej mamy, znajduję zawinięty w papier niedokończony pączek, bułkę słodką itd.:O ale to jeszcze nic! kilka razy zdarzyło się że jak byłam u mamy, ona otwierała delicje i proszę grzecznie nie dawaj małemu i wystarczy że się obrócę to ona mu za moimi plecami odłamie kawałek tej delicji i mu wpycha do buzi! kiedyś też już nie wytrzymałam i jej stanowczo nagadałam że tak się nie robi i czego ona to robi tak złośliwie, nawet przy mnie kiedy nie widzę?! ręce opadają! Przez dokarmianie tymi badziawi między posiłkami, a wiem bo tato mi to powiedział, że ona cały czas mu wciska jakieś paluszki, ciastka itp. jest jeszcze większy problem z jedzeniem! W weekendy kiedy nie pracuję, widzę jak młody sie buntuje ma 1,5r., nie chce jeść, grymasi, nie miałam z tym problemu dopóki nie poszedł na "służbe" do mojej mamy. Tych przykładów jest bardzo dużo,też nie wiem jak mam do niej dotrzeć :O Marzę żeby dostał się do żłobka, to wtedy może jak będzie w grupie dzieci zacznie lepiej jeść i lepiej zachowywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olimpiaaaaa
dodam jeszcze, że moja mama dawała małemu do zabawy np. połamane małe magnesy z lodówki, które ten wpychał sobie do buzi- miał wtedy roczek, zbladlam jak to zobacvzyłam, ale moja mama powidziała: przecież tak ładnie się nimi bawi! :O czasem się zastanwiam jak ona nas wychowała?! - mam 3 rodzeństwa ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olimpiaaaaa
kocham ją, to moja mama, ale czasem sama nie wiem jak do niej dotrzeć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do kogos kto do mnie pisal: czytac umiesz??? napisalam, ze ja mam taka matke a nie tesciowa :) (tesciowa 3 razy widzialam) a meza mam cudownego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
olimpia- wiesz.. moja matka identycznie postepowala z moim synem. Syn nie chcial jesc kanapki to ta serek mu dawala, nie chcial serka to bulki slodkie. Ja po prostu tak na nia nawrzeszczalam, ze pol osiedla slyszalo i powiedzialam, ze w koncu jej przypierd... jak nie przestanie. kiedy syn byl w przedszkolu to ta wariatka non stop smazyla mu frytki i chipsami karmila. syn do dzis nie je zup, sosow, wielu mies i wedlin ani zoltego sera- zasluga mojej popierd matki! jak jej nie ma w domu to mowie synowi, ze nie dostanie nic innego do jedzenia jak np kanapka z wedlina a on, ze moze nie jesc caly dzien :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asicaaaaaaaaaaaa
mamaAnia ty to dopiero jesteś popierd...! jakbym miała taką matkę, to bym się pochlastała! Nie dajesz dziecku słodyczy, odbierasz przyjemności i dziwisz się, że nie chce jeść i się buntuje? I co twoje metody przyniosły rezultaty? Jakoś wątpię, ja rozumiem, że słodycze przed jedzeniem lub zamiast to bląd, i tu twoja mam rzeczywiście postępuje nierozsądnie, ale zabranianie czekolady w ogóle to dopiero idiotyzm!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asicaaaaaaaaaaaa
Ja jak byłam mała wpierdzielalam słodycze codziennie i chora nie jestem, w podstawówce miałam przez kilka lat 100%-ową frekwencję, zęby mam zdrowe, u dentysty byłam raz po ciąży, nigdy nie leżałam w szpitalu, okaz zdrowia, a przede wszystkim miałam radosne dziecińtwo bez zbędnych, głupich ograniczeń!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olimpiaaaaa
Asicaaaa wiesz, można podać dziecku raz na jakiś czas coś słodkiego, ale nie cały czas jak to jest w wypadku mojej mamy! Bo ja nie zabraniam mu dawać wogóle chrupek czy herbatników, ale trzeba to robić rozsądnie, a moja mama między posiłkami cały czas mu coś wciska, żeby tylko buzią ruszał! PO 1. to ona uczy go takiego niezdrowego jedzenia, a po 2. to on nawet przez to nie zdąży zgłodnieć do głównego posiłku, skoro jest zapychany tymi śmieciami. Po 3. jest niejadkiem i wiele rzeczy poprostu wypluwa, które powienien jeść np. ser biały i ogólnie nabiał, ser żółty, surówki, owoce, oprócz bananów, ehh wiele tego jeszcze jest. Dodam jeszcze że mam jeszcze sporo młodszego brata- ma 12l. i prezeszło 20kg nadwagi, złe wyniki i nakaz od lekarza wprowadzenia mu dietey, myslisz że moja mama ją stosuje??? nie! i własnie był tak nauczony na bułkach, pączkach, czipsach, czekoladach, owoców nie je i teraz sa tego efekty :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Olimpiaaaaa
sorrki, podawać chrupek i herbatników i czasem coś słodkiego miało być

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja twoje sumienieeeeee
mamaAnia-ty mądra jesteś???!! DO MATKI WYDRZEĆ SIĘ NA CAŁE OSIEDLE I JESZCZE ŻE JEJ PRZYPIER.... MASAKRA!!! MAM NADZIEJE ŻE KIEDYŚ TWOJE DZIECI TAK BĘDĄ TRAKTOWAŁY CIEBIE!!!! A ZNASZ TA REKLAME SPOŁECZNOŚCIOWĄ- NIE KRZYWDŹ A NIE BĘDZIESZ KRZYWDZONY!!! TAM W TEJ REKLAMIE TEZ TAK DZIECI DRA MORDE DO RODZICÓW, ALE PAMIETAJ KIEDYŚ TE ROLE SIĘ ODWRACAJĄ !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
asica a gdzie ja pisalam o czekoladzie? ja dziecku nie zaluje i nie zalowalam slodyczy ale widze, ze Tobie slodycze jednak zaszkodzily :) Moj syn jada flipsy kukurydziane, cukierki nimm, jadal wszystko kinder ..., czekolade i batony tez dostaje a najwiecej owocow. robie mu koktajle owocowe, galaretki i kisiele a nie sadze by frytki i chipsy to byl dobry start dla malego dziecka do 2 osoby odnosnie reklamy- mi szkoda bylo tego dziadka co dzieciak sie na niego darl. jakbym miala madra i normalna matke to kochalabym ją nad zycie - tak jak swoja s.p. babcie, ktora byla cudowna kobieta. staram sie wychowywac dzieci w milosci i wzajemnym szacunku wiec moze zawsze tak bedzie :) a jak nie to nie, plakac nie bede :) domy pomocy spolecznej istnieja i maja sie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tintintintin
Ja, maz i nasze dziecko mieszkalismy u tesciow rok... Sami nas tam sciagneli, bo niby bedzie taniej i wygodniej... Tylko potem zaczelo sie wtracanie we wszystko. Miliardy rad co do dziecka, podwazanie mojego zdania itd. I naprawde spokojne tlumaczenia nie pomagaly, bo niby mielismy mieszkac na swoich zasadach, ale dom nalezal do tesciow i to im dawalo pretekst do ciaglego wpierdalani a sie... Rozpieszczanie dziecka, pozwalanie mu na wszystko, latanie na kazdy pisk malucha, tony slodyczy wpychanych w dziecko.... I pewnego razu nie wytrzymalam, bo dziecko chimerowalo-ja stwierdzilam ze przeczekam to, bo z braku widowni dziecko sie uspokoi... Ale wlatuje tesciowa do pokoju, ze biedne dziecko placze, ze co ja mu robie... Powiedzialam, ze nie ma sie wtracac. A ona dalej swoje.. W koncu dosadnie, ale kulturalnie powiedzialam, ze prosze zeby wyszla z pokoju i dala mi sie po mojemu zajmowac dzieckiem... To ona do mnie: To nie jest twoj dom... Wiec za tydzien wyprowadzilismy sie od nich... I w koncu mielismy znow spokoj, prywatnosc ... Czasami nerwy puszczaja, zalezy jakich tesciow sie ma... Moi sa ludzmi wladczymi, nie znoszacymi sprzeciwu, pozbawili nas tam prywatnosci, ciagle sie wtracali we wszystko... A na poczatku jak namawiali, ze bedzie milo razem mieszkac, taniej wszystkich to wyjdzie i ze przeciez swoj dom budowali wlasnie dla dzieci... A okazalo sie, ze owszem mozemy tam mieszkac-ale musimy tanczyc tak, jak oni nam zagraja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwojki
Uważam, że dobrze zrobiłaś. Z tego co piszesz teściowa najzwyczajniej robiła Ci na złość. Ja także mam niezbyt przychylną teściową i rozumiem twoje oburzenie. Starsi ludzie wymagają szacunku i kultury od młodszych ale nie zawsze obdarzają szacunkiem i nie zawsze są kulturalni dla młodszych. Ja swojej powiedziałam, że nie musimy się lubić ale jeśli nie chce, abym robiła jej na złość to niech ona nie robi także i mnie, jeśli chce szacunku z racji, że jest matką mojego męża to musi szanować mnie ponieważ jestem jego żoną i matką jego dzieci. Dzieciaków jej nie zostawiam pod opieką ponieważ skoro łamie zasady wychowywania naszych dzieci jakie ustaliliśmy z mężem, nie wierzymy w to że nagle się do nich zastosuje. Póki co mam spokój ale znając jej charakter i niechęć do mnie pewnie nie na długo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wg mnie mocno przesadzilas
jezeli myslisz ze wykazalas sie rozsadkiem, odpowiedzialnoscia i matczyna miloscia to sie grubo mylisz. 1,5roczne dziecko juz kontaktuje. Uczysz je braku szacunku dla starszych osob. Podkopujesz autorytet doroslej osoby. Ja rozumiem, ze czasami tlumaczenie babci nie pomaga, wiadomo jak to babcia... Ale wystarczylo zdjac okulary, zabrac corke. A potem ewentualnie (jakby nie zalapala) ostro podyskutowac. Choiciaz jezeli tego by nie zalapala to efektu z tego zjechania nie bylo tez. Znaczy byl - pewnie jest obrazona. I slusznie. Nie tak sie sprawy zalatwia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wg mnie mocno przesadzilas
"Zjechałam ją jak psa" zachowalas sie jak gowniara bez kultury. Jaki Ty przyklad dziecku dajesz :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wg mnie mocno przesadzilas
chociaz widze, ze tu jeszcze lepsza patologia od autorki, w rodzaju mamyAni... Potem sie nie dziwcie, jak Wam dzieci beda chcialy "przypier....".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×