Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość obojetna217

Co mam zrobić? Zostać? A może odejść?

Polecane posty

Gość obojetna217

Jestem z chłopakiem 2 lata i wszystko jest dobrze, jednak coś się zaczyna psuć i nie wiem czemu. On jest troskliwy, zawsze gdy mam jakiś problem jest przy mnie itp. Jednak, mi czegoś brakuje, czuję taką ogromną pustkę.. Może i jestem dziwna, ale nie potrafię tego zaakceptować jak mój chłopak wychodzi z kolegami, bo zawsze się to źle kończy.. Raz pod wpływem % całował się z inną dziewczyną, jednak mu wybaczyłam, za bardzo Go kocham. Jak już wspomniałam czuję jakąś wewnętrzną pustkę.. Czasem jest mi przykro:( Mówi mi, jak bardzo mnie kocha i ja w to wierzę,jednak okazuje On to tylko słowami. Nigdy nie pamięta o moich urodzinach itp(wiem, że to nie jest aż tak istotne, ale myślę, że dla każdej dziewczyny ważne) Gdy jesteśmy razem czuję się jak najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem, jednak gdy on idzie czuję się taka samotna..:(( nie radzę sobie z tym.. Kocham Go i nie chcę go stracić jednak czuję się tak źle. Co mam robić:(? Być z Nim dalej i "dusić" się ponieważ czegoś bliżej nieokreślonego mi brakuje? Czy odejść i cierpieć a dodam, że nie wyobrażam sobie życia bez Niego, bo gdy raz się rozstaliśmy na dłuższy czas nie dawałam sobie rady..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojetna217
wypowie się ktoś :( ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mandarol
Wiesz sory ale dosłownie jakbym widział moją byłą :) Wiesz czego ci brakuje ? tego że możesz go stracić tej niepewności co on robi jak go nie ma z Tobą. Poprostu zaczyna ci się nudzić, wierzę że Ci na nim zależy ale to jest nuda. Dalszy schemat będzie prawdopodobnie taki że będziecie tracić kontakt w związku z czym on będzie się bardziej starał itd. a wynik będzie taki że będzie coraz gorzej. Prawda jest jednak taka że facet jak za bardzo pokazuje że mu zależy to traci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojetna217
może i masz rację...ale co mam zrobić żeby było dobrze? chciałabym tego bardzo.. bo nie wyobrażam sobie, żeby za jakiś czas( nie mówię tu o paru miesiącach) znaleźć sobie kogoś innego:( i mu ufać tak jak ufam teraz jemu:( co mam zrobić? dużo ze sobą rozmawiamy.. mamy dobry kontakt a mi czegoś brakuje, tylko że sama nie wiem czego..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brakuje Ci adrenaliny, może porządna kłótnia by pomogła a potem ostry seks na zgodę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sara3535
Daj jemu i sobie trochę luzu , oprocz niego masz chyba inne zainteresowania bo jak nie to on ma prawo czuć się ograniczany przez Ciebie i osaczany. A wierz mi tegi nikt nie lubi, następnie będziesz go kontrolować , nie ufać i się rozpadniecie. Weż się w garść zajmij się czymś co sprawi Ci przyjemnośc a gdy się spotkacie to będzie Wam lepiej ze sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mandarol
Powiem tylko jedno Facet jest od tego żeby dbał o kobiete, kobieta powinna mu pokazywać że mu na nim zależy. I tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojetna217
właściwie to już chyba nie ma o czym gadać :(( wiecie ograniczanie, zależy.. no bo nie sądzę, że odpowiadałoby Wam jakby Wasz chłopak jeździł z kolegami i wracał np o 6 nad ranem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie jest chłopak dla Ciebie. Zdradza, woli kolegów. Nie pamięta o Twoich urodzinach ( co nie jest normalne - ma Cię gdzieś). A Ty go kochasz? Za co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojetna217
Za co go Kocham? wiesz.. jesteśmy ze sobą dwa lata, były chwile złe ale były i dobre.. opiekuje się mną, zabierze mnie tu czy tam.. widzę w Nim nie tylko chłopaka, ale też przyjaciela...:) co do wyjść z kolegami, to teraz praktycznie nie wychodzi, bo sam od siebie po prostu nie chce zebym smutna byla czy cos w tym stylu( i to nie jest ograniczania w stylu "nie wychodź , bo sie obraze") tylko jak już wspomniałam te ich wypady kończą się roznie.. a co do zdrady, owszem była .. ale wybaczyłam mu i nie chcę o niej już pamietac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co ........
to jest po porstu zalosne co piszesz....? smutno ci jak on sam wychodzi? wybaczylas mu ze calowal sie z inna? albo masz 16 lat, albo niedorozwoj, albo jestes totalnie glupia. Jest ci smutno jak on wychodzi bo jestes totalna nudziara i tylko potrafisz sie skupiac na swoim dennym smutku zamiast go czyms zaskoczyc, oczarowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wydaje mi się, że z miłości masz klapki na oczach. A on to wykorzystuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojetna217
Do : :) dzięki, za Twoją wypowiedź:) może i masz rację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojetna217
a u Was jak tam się wszystko toczy ;)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agaaaa*
Ja na przykład jestem ze swoim chłopakiem już niecałe 3 lata, jest wspaniale, pamięta o moich urodzinach, imieninach, etc..., kocham go, on mnie też, ale też coś ostatnio zaczęło się psuć, jest jakiś przygaszony ostatnio, smutny a jak go pytam dlaczego to mówi że mnie się wydaje i wcale nie jest smutny, ale ja wyraźnie widzę że tak jest i najgorsze jest to, że nie wiem jak mu pomóc... A Wy, wydaje mi się że powinniście sobie dać trochę luzu bo Twój chłopak może czuć się trochę ograniczany przez Ciebie, albo porozmawiajcie szczerze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej :) Nieudana... jestem w podobnej sytuacji . Również jestem z chłopakiem 2 lata . Jest starszy ode mnie o 6 lat, jest bardzo opiekuńczy nawet nad i w sumie to jeszcze się do tego przyzwyczajam dalej, ponieważ w poprzednim związku nie było 'czegoś takiego' jak teraz. Np. nocami wracałam sama do domu i nikt się mną nie przejmował,czy już jestem w domu , czy nie... teraz mój chłopak by na to nie pozwolił . Zawsze gdy skądś wracam, gdzieś idę muszę mu napisać, znaczy nie muszę , ale on tego wymaga, żeby się nie martwił. Czuję się przy nim bezpiecznie, kochana, ale zaczęło mi brakować czegoś, jest mi smutno, coraz częściej popadam w jakieś depresje. On ma teraz dużo wolnego od pracy. Wychodzi często z kolegami. Zazwyczaj nigdy nie wiem z którymi, gdzie, kiedy wróci, czym. Boli mnie to, bo odkąd on ode mnie wymaga tego , abym pisała mu na bierząco co się ze mną dzieje, to robię to, choć czasem to dla mnie nie potrzebne. Natomiast on gdy wraca po nocach wypity dzwoni do mnie i gada głupoty, tzn. nie głupoty, bo zawsze mówi jak to mnie kocha bardzo, jaka jestem ważna itd. do tego często palnie jakąś głupote, jest to drażniące. Wypady są różne, to mecz,to z kolegami opić coś ważnego, albo ktoś przyjeżdża, albo z kimś się nie widział długo, do tego jego mecze co weekend. Teraz ma wolne, ale jak chodzi do pracy , to dopiero jest koszmar. Pracuje cały dzień.. Po pracy zazwyczaj już do mnie nie przyjedzie ,bo zmęczony i następnego dnia praca. A jak przychodzi dzień wolny, to oczekuje , ze ja mam siedzieć akurat w ten dzień w domu i czekać na niego. Gdyby mi coś wypadło, jest spina. Nigdzie nie wychodzimy, a jak już to gdzieś do miasta , do baru czy coś, ale to raz za czas...rzadko... tak to siedzimy u mnie przed tv i leżymy, kochamy się... to staje się rutyną. Chciałabym się gdzieś wyrwać, jechać do kina , do restauracji,tak jak było na początku .... Gnębi mnie to i siedzi we mnie. Rzadko się kłócimy, ale teraz często to ja - zdaję sobie z tego sprawę jestem NIEZNOŚNA, rozkapryszona, płacze o byle co, ale tak to we mnie siedzi. Nie umiem mu powiedzieć tego ... ma też inne problemy niż moje "widzi mi się" ale bardzo mnie drażni jego osoba i o byle co się wkurzam na niego. Już nawet nie prawi mi komplememntów. Cholera ! brakuje mi tego, jestem młodą dziewczyną ! i najgorsze jest to , że on niczego się nie domyśla, że potrzebuję ciepła, tego czegoś. Kocham go i plany też już są i to już powoli realizowane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dodam tylko jeszcze , że on nie rozumie tego , że mogę mieć gorsze dni... albo nie chce o czymś gadać. W sumie jestem osobą , którą dusi w sobie emocje, dlatego te depresje. Ostatnio jestem drażliwa , ale on nie domyśla się , że to może chodzić o niego. Czepia się często , że jak on powie coś , co nie spasuje mi , to obrażam się na niego i strzelam fochy.. Nigdy jeszcze nie mieliśmy jakieś poważnej kłótni , raz tylko nie odzywałam się do niego półtora dnia, bo strasznie zawalił i głupio się zachował na imprezie. Bardzo się wystraszył kiedy nie pisałam nic do niego, nie odbierałam tel. powiedział nawet , że może dla mnie nie pić , że jestem najważniejsza i wziął mnie do restauracji... Było mi wtedy bardzo przykro. Ale nie zrozumcie , że on ma jakieś problemy z alkohol. Jedyny problem jaki jest , to taki , że nie ma umiaru, pije do upadłego i ... i zasypia nie wiadomo kiedy- to jest straszne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agaaaa* no widzisz... może ma gorsze dni, a może oczekuje czegoś właśnie od Ciebie? Piszę tak , bo ja sama to robię... Jestem przygaszona, smutna , gnębi mnie cała sytuacja jaka ma miejsce i mój facet to widzi, a nawet chce mi pomóc! mówi, że zawsze mogę liczyć na niego... a ja biję się z myślami , bo on nie może się domyśleć , że chodzi o niego, o nas... i myślę co za facet... kobiet się nie rozumie, kobiety się kocha! a tak serio, to teraz sama już nie wiem o co mi chodzi... Jestem głupia i mam huśtawki nastroju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agaaaa*
Może masz rację, tylko że u mnie jest trochę inaczej, mój facet nie pracuje, szuka pracy już od ponad pół roku inie może znaleźć, strasznie się tym przejmuje i chyba te jego humory też od tego zależą, tak myślę chociaż czasami wydaje mi się że też chodzi o nas, potrzebna chyba szczera rozmowa, a plany też już są i pewne poczynania w tę stronę... tylko że moja rodzina (przeważnie to rodzice) mówią, że nie będzie żadnych zaręczyn dopóki on nie znajdzie pracy, on o tym wie że tak moi rodzice mówią i chyba też o to chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga, wiem o czym mówisz... U mnie jest odwrotna sytuacja... To ja szukam pracy. On pracuje. Ja sama chciałabym abyśmy oboje pracowali , po ślubie , nawet po zaręczynach.. Trzeba odkładać kasę. W takim razie Twój facet po prostu ma kompleksy z powodu braku pracy.... tym bardziej , że trwa to tak długo . Wiem co mówię, bo ja od nie tak dawna szukam, a już mam jakieś schizy i depresje, a co dopiero mężczyzna musi przeżywać taki problem :) Wspieraj go - to najlepsze rozwiązanie. Skoro tyle czeka na pracę, to w końcu dostanie -tą upragnioną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BOŻE JAK JA SIE CIESZĘ ŻE MAM MĘŻA I NIE MAM TAKICH PROBLEMÓW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agaaaa*
Tak, wspieram go jak mogę, dzięki za porady, nie mogę pozwolić na to aby się załamał, zwłaszcza że facet bardziej przeżywa brak pracy od dziewczyny a rynek pracy w Polsce to prawdziwa katastrofa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiadome:) W końcu to podobno facet jest głową rodziny , a głowa musi mieć jakiś fundament pod sobą :) No rynek pracy to jakiś obłęd jest... Co teraz się dzieje.. Na staże kasy brak, zwolnienia w pracy .. Porażka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obojetna217
witam :) jak tam u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×