Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jabatka

mój piesek zdechł...

Polecane posty

free willy - dzieki , jesli bedzie to konieczne to odezwe sie do ciebie na e-maila . dziekuje ci za pomoc i za to ze podtrzymalas mnie na duchu 👄 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój piesek odszedł w zeszłym roku...miał 13 lat...Mam mało wspomnień ze swojego dzieciństwa,od kiedy pamiętam zawsze był ze mną-całe moje popaćkane życie.Mimo że minął już prawie rok, jeszcze czasami płaczę za nim.Ta tęsknota nie mija. No i dobrze... Posdrawiam i życzę siły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość halka
Dzisiaj poczytałam dopiero wszystkie wypowiedzi, płakałam bo przypomniała mi sie moja najukochańsza Majunia - suczka którą musieliśmy uśpić 12 lipca tego roku - miała 11 lat. Cierpiała krótko, zrobiło sie jej zgrubienie na przedniej łapie, wet. stwierdzili ,że to rak, najpierw dostała jakieś leki po których strasznie zaczęła cierpieć, za trzy dni chcieli ją zoperować i stwierdzili,że nie jest do uratowania, nowotwór zajął całą łapkę. Nie mogę uwierzyć,że to mogło się stać w tak krótkim czasie ( niecały miesiąc ), myślę ,żę może popełnili jakiś błąd. Do dzisiaj mam wyrzuty sumienia ,że zgodziliłam się na jej uśpienie ? Może trzeba było szukać gdzieś pomocy dla niej.Cału czas o niej myślę, ciągle jej szukam w domu i jeszcze te wyrzuty su,meinia !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moj PIESEK odszedl dzis....po 9 latach musielismy GO uspic.Mial tragiczne wyniki...chorowal na chorobe pokleszczowa...podobno przy takich wynikach ma sie potworne bole...a on nawet nie zapiszczal...jak przyszlam dzis do domu to nawet merdal ogonkiem...choc widac bylo ze cierpi....nic nie jadl od tygodnia, nie chcial nawet pic, wymiotowal, dostawal zastrzyki, kroplowki...nic nie pomoglo....cierpaial....a byl taki cierpliwy.......TO TAKIE SMUTNE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Netta
Wiem co czujecie...5 lipca po 11 latach odszedł mój najwierniejszy przyjaciel Opel. Był wspaniałym, kochanym jamniczkiem. Do dziś nie moge powstrzymać łez kiedy o Nim myśle! Umarł na tą samą dolegliwość co piesek siostry i free Willy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOCHAJĄCA PIESKI...
TAK MI PRZYKRO!!!!!!!!!!!!:(:(:( Ja mam podobny problem....sunia moja kochana ma raka, ma 13lat.....nie ma dla niej ratunku:(:(:( Tak naprawdę żadne słowa otuchy nie pomogą...zbyt to duża strata:( Nie słychać chrapania, nie wita w drzwiach, nie zaszczeka, nie obliże się...nie "puści bączka"......same mi juz łzy lecą.. Wejdź sobie na www.forum.dogs.pl ...tam ludzie przezywają dokłanie to co ty....sytuacja Was zbliży, może uda się jakoś Tobie dodac siły... ...ja nie potrafię, przepraszam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Netta
free Willy Wiem, znam ten widok. Mój cierpiał przez rok. Też strasznie kaszlał, miał powiększone serce, które słabło mu z dnia na dzień. Ratowaliśmy go do ostatniej chwili... Pomimo że teraz mam drugiego pieska(teraz sznaucerka, który jest tez tak b. kochany) ciągle mi brakuje mojego jamnisia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOCHAJĄCA PIESKI...
Też mam sznaucerka-ma bardzooo powiększone serducho i niewydolnośc krążenia,,,biedulka!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Netta
Biedna psinka! Zastanawiam się czym te zwierzaczki zawiniły, że muszą tak cierpić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje 2 pieski najukochansze odeszly wczoraj zostaly przejechane przez samochod,caly czas placze i brzuch mnie boli,mialam je tylko 2 lata ale kochalam je bardzo,niewiem kiedy przestanie bolec,boli bardzo.pozdrawiam wszytkich ktorzy stracili swoje psiaki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dark Elf Współczuję Ci bardzo :( :( :( Trzymaj się!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychol od rydzyka
Juz Jan Pawel II nie raz mowi ze w cywilizacji smierci zwierzeta nie raz wiecej znacza od ludzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wyobrażam sobie
nie wyobrazam sobie, zeby moja mala jamniczka umarla:( jak tylko sobie pomysle to mi sie plakac che- to jest moj najlepszy przyjaciel- nigdy nie mialam nikog tskiego kto by pocieszyl w kazdym momencie- polozyl leb na kolanie kiedy jest Ci zle- psy sa takie madre- i wyczuwaja kiedy jest ci zle..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mój psiulek kochany wpadl dzis pod samochod. Zginal na miejscu (chyba nie zdazyl cierpiec-nawet lepiej niz jakby mial sie meczyc..)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kafe*
cokolwiek powiem, to i tak nie zmniejszy Twojej rozpaczy czlowiek tak strasznie sie przywiazuje do psa, traktuje go jak czlonka rodziny i rozpacza po nim tez tak samo, jak po bliskim czlowieku bo pies jest z Toba zawsze gdy jest Ci lepiej lub gorzej, gdy zarabiasz wiecej lub mniej, gdy chorujesz i gdy bawisz sie , gdy sie smucisz i gdy sie cieszysz jest zawsze, nawet teraz w Twojej pamieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam kotka.. moja niunka ma juz 8 latek i wierzcie czy nie ale kocham ja praktycznie na rowni z innymi domownikami.. kiedy sobie pomysle ze .....to :( dlatego rozumiem doskonale osoby cierpiace po stracie pupila, bo tylko ktos kto ma zwierzatko jest sobie w stanie wyobrazic bol po jego starcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest tutaj ktos???? mnie tez ta smutna chwila spotkała i niepotrafie sobie z nia poradzic..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angi
Az sie poplakalam czytajac wszystkie wypowiedzi. Przypomniala mi sie moja najukochnsza Norusia:((((( Zdechla w 1999, byla ze mna od komunii, przez 9 lat, zawsze przy mnie. Porafila mnie w mog rozbroic swoim wdziekiem i wpsanialym charakterkiem. Zdechla bo zostala pogryziona przez suke,do tej pory jestem wsciekla na tamta suke. Patrzylam jak moja Norcia sie broni zajadle pomimo starszego wieku,nie dalam rady odgonic tamtej,a babka stala i sie gapila,nawrzeszczalam na glupia babe zeby zabrala suke od mojej psiuni. Zostala tak pogryziona,ze miala dziure w brzuszku,wydobywala sie z niej krew i ropa,to bylo straszne.Poszlam do weterynarza i ona powiedziala,ze to tyllko kwestia czasu.Potem Norcia malo co jadla,nawet nie dala rady sie wysiusiac, a jak jej sie udalo to wszyscy szaleli z radosci. Potem zaczela siusiac krwia,wiedziala ze to juz blisko,bo miala taki wyraz oczu:((((( W nocy spalam kolo niej na podlodze,w nocy sie przenioslam,ale rano gdy mama chciala ja wyprowadzic na dwor,to wrzasnela ze strachu ze moj pieseczek nie zyje:((((((((((((((((((( Pochowalismy ja na dzialce,do tej pory nie moge sie otrzasnac, ciagle mi sie sni i zawsze kiedy jest mloda i zdrowa, ciagle mam ja w pamieci i ciagle po niej placze. Strasznie mi jej brakuje:(((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość angi
Nie dalismy rady jej uspic,mimo ze brala leki i cierpiala.to byl straszny widok,ale nie dalam rady. Jak sobie pomyslalam,ze przez 9 lat byla moja Przyjaciolka najwierniejsza,oddana, bez wzgledu na wszystko, to pomyslalam ze jakbym ja mogla teraz jej zrobic costak okropnego,w taki sposob sie jej odwdzieczyc??? Mam teraz taka ogromna pustke:(((((((((((((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
angi doskonale cie rozumiem niemogę sie pozbierać, a ta pustka jest straszna.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem jak to jest
ale mam prośbę. jeśli możecie... jeśli macie możliwość i kochacie zwierzaki, to przygarnijcie jakąś bidę do swojego serca i dajcie jej ciepły kąt. zbiliża się zima. dla psów ze schronisk to wyjątkowo okrutny czas... zwłaszcza dla tych, które mieszkały w ciepłych domach przez jakiś czas, ale w wakacje zostały wyrzucone na ulice.:( http://www.dogomania.pl/index.php?name=PNphpBB2&file=viewforum&f=4

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jabatka, bardzo Ci współczuję. mam psiaka zabranego ze schroniska i nie jestem w stanie wyobrazić sobie, ze coś mu sie stanie. a przecież to nieuniknione...trzymaj się, tak musiało być..... jestem z tobą wiem, że teraz za wcześnie ale pomyśl o uratowaniu jakiegoś niechcianego psiura, to lepsze niż długotrwały żal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam psiaka ze schroniska od prawie 3 lat. To piękna sunia owczarek niemiecki. miala wtedy około 2-3 lat i byla juz naprawde ogromna. Nie wiedzialam czy jest lagodna, czy agresywna, ale zaryzykowalam, i wiecie co, jest to najlagodniejszy, najwierniejszy i najmądrzejszy psiak jakiego mialam. LUDZIE ZABIERAJCEI ZWIERZAKI ZE SCHRONISK, ZADEN PSIAK Z RODOWODEM NIE BEDZIE TAK WIERNY JAK TEN \"ADOPTOWANY\" !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To było coś ważnego
Moja psinka umarła prawie dwa lata temu ale do dziś kręci mi się łezka w oku gdy sobie ją wspominam... Umierała w strasznych męczarniach, najgorszemu wrogowi nie życzyłabym takiej śmierci. Najgorsze chyba było to, cierpiała długie cztery godziny ale uspokoiła się, gdy do niej dotarło, że jestem obok... Odeszła tak cichutko, że jeszcze przez kilka chwil nie mogłam uwierzyć w to co sie stało. Rozpaczałam alejednocześnie czułam ulgę, że już się nie męczy. W nocy porzyśniło mi się, że z nią biegam w parku :) i wiedziałam, że jest już szczęsliwa. Dziś mam już innego pieska, wspaniałego i mądrego, ale nigdy nie czułam się tak mocno z nim związana... I wiem, że zawsze będe miała w domu jakiegoś czworonoga bo to wypływa gdzieś głęboko z natury człowieka, z prehistorii, atawizmu - człowiek po prostu musi miec takiego wiernego towarzysza u nogi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enolka
Miałam pieska 12 lat, był najukochańszym zwierzakiem na świecie, ale niestety uciekł i jakiś....... rozjechał go na drodze :-( Do dziś nie mogę się pozbierać , tym bardziej, że ten kierowca nawet nie zachamował ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gigdaaa
A gdzie sie po smierci pieska go"chowa"? Jak sie wykopie dziure w lesie to przeciez tak zakopac ziemia to okropne.... Sa jakies cmentarze dla piesków????Boje sie o mojego...Tez juz jest stary....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój
piesek też odszedł:(.Miałam go ponad 14 lat i tak mi teraz jego brakuje:(.Był taki kochany i słodki.Nie wiem kiedy minie ten ból po jego stracie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jamnisia
NIE JESTĘ DZIWNA.MOJA PSINKA ODESZŁA JUZ 4 LATA TEMU, A JA DO TEJ PORY JAK JA WSPOMINAM MAM ŁZY W OCZACH.PO ROKU OD ODEJŚCIA MOJEJ JAMNISI PRZYBŁĄKAŁA SIĘ DO MNIE 7 MIESIĘCZNA KUNDELKA ;) - ODEBRAŁAM JA JAKO PREZENT OD MOJEJ JAMNISI. TĘSKNIĘ ZA MOJĄ "SZYSZUNIĄ", ALE TERAZ TEŻ KOCHAM MOJĄ "BUZIUNIĘ".mOJE DWA NAJUKOCHAŃSZE PSINKI :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mojej psinki też już nie ma...
...wczoraj zasnęła... (Uśpiona, by -skoro nie było szans- już się nie męczyła - rak. Nie pomogły dwie operacje ani czuła opieka). Tak szybko- natychmiast (dziękuję doktorze za oszczędzenie dodatkowego cierpienia) spokojnie, tak łagodnie zasnęła. Leżała na kanapie i wyglądała tak ślicznie, tak zwyczajnie, jak zawsze, jakby zaraz miała wstać. Wiem że nigdy Jej nie zapomnę. Wiem że kiedyś pewnie będę miała innego pieska. Może też będzie tak mądry wierny i kochany,mam nadzieję, ale to nie będzie Ona. Boli. Jej strata tak bardzo boli. Za dwa trzy dni będę rodzić (dziewczynka) i moja córcia nie pozna mojej Niuni. Szkoda - wiem, że Nuka była by trochę zazdrosna, ale jednocześnie opiekuńcza jak to Ona. Miała niby już 12 lat, ale doskonałą kondycję. Całą ciąże była przy mnie. Byłam bardzo ciekawa co się bedzie działo kiedy dzieciatko zacznie kopać - przytulała się do brzucha jeszcze mocniej :-) i tak dzielnie znosiła moje humorki ;-) Ech! gdzie ja znajdę drugiego takiego przyjaciela? Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Ania Piotrowska A moja Nuka biega teraz w psim raju po zielonej trawce ... z wszystkimi tymi pieskami których juz przy nas nie ma, których tak nam brak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×