Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość refleksja na dzis

znajomi - tracenie kontaktu

Polecane posty

Gość refleksja na dzis

dzis dopadla mnie pewna refleksja. otoz mamy np. jakichs znajomych w szkole sredniej, na studiach (choc najczesciej wiecej jednak w szkole sredniej, ale mniejsza z tym). gdy chodzimy do tej samej szkoly/klasy, spotykamy sie, czasem mamy nawet jakies wspolne wypady, odwiedzamy sie w domach itp. potem stopniowo te kontakty topnieja, sa coraz rzadsze. az dochodzi do sytuacji, w ktorej tracimy kontakt calkowicie. jaka jest najczestsza forma utraty kontaktu? najczesciej chyba dochodzi do sytuacji, w ktorej osoba idzie na inne studia niz my, albo przeprowadza sie. czesto jednak w takich sytuacjach motorem glownym utraty kontaktu jest partner zyciowy. zauwazyliscie, ze jak chlopak poznaje dziewczyne (dziewczyna chlopaka, analogicznie) i jest to powazny zwiazek, to nagle zapomina sie juz praktycznie zupelnie o znajomych. symbolem utraty kontaktu jest przypadkowa zmiana numeru telefonu osoby, z ktora niegdys sie przyjaznilismy. czesto ta osoba juz nas nie informuje o nowym kontakcie i tak to sie calkowicie rozpada. oczywiscie mozliwosci 'odzyskania' kontaktu sa i to duze (portale spolecznosciowe, maile), ale taka symboliczna utrata kontaktu wyraza cos wiecej... wyraza ona po prostu brak zainteresowania podtrzymywaniem znajomosci. jak sadzicie, czy taka kolej rzeczy (tracenie kolejnych znajomych z biegiem czasu) na rzecz wlasnej rodziny jest naturalna? zachecam do dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wspaniały1
Jak przez lata mądrze dobieralaś znajomych to masz ich na całe życie Natomiast zwykli zjadacze chleba poświęcą sie i ZAMKNĄ SIĘ w ramach swoich rodzin, totalna izolacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refleksja na dzis
ale to za 30 minut bo teraz idę lepić garnek 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refleksja na dzis
taa, oczywiscie ktos sie podszyl z tym garnkiem. wspanialy1, czy uwazasz, ze osoba ktora poswieca sie wylacznie swojej rodzinie jest gorsza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wspaniały1
Tak uważam że osoba która sie poświęca całościowo swojej nowej rodzinie nie ma własnego życia osobistego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refleksja na dzis
Kultura mam na drugie, moglbys/moglabys wyjasnic co jest motywem? dlaczego robisz to celowo? zaciekawilo mnie to, przyznaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refleksja na dzis
Wspaniały1, nie zgodze sie. ja nie poswiecam sie calosciowo swojej rodzinie. owszem, bardzo duzo czasu poswiecam swojej dziewczynie ale mam tez swoje pasje i zainteresowania - muzyka, koncerty, sport, czytanie ksiazek itp. po prostu nie poswiecam czasu jakims kumplom, ktorzy zapomnieli mnie nawet poinformowac, ze zmienili numer telefonu. a wiec nie pamietaja o mnie, nie obchodze ich, wiec po kiego wała mam im poswiecac czas? mam wrazenie ze wszyscy ludzie tacy sa i dlatego wole poswiecic czas swojej dziewczynie, bo wiem ze mnie kocha i ja ją, oraz swoim pasjom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refleksja na dzis
czekam jeszcze na wypowiedzi innych osob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lubię mieć kontrolę. Gdy ktoś za dobrze mnie zna nie czuje się z tym dobrze. Jestem aspołeczna nieco. Bardzo mnie zraniono i nie ufam nikomu, ludzie są mi obojętni (paradoks bo zawsze mogą liczyć na moja pomoc, wsparcie i zrozumienie). Mam uczucia, nie jestem socjopatą:D jestem nawet zbyt wrażliwa. To forma obrony. Urywam kontakt i z głowy. Nie muszę się nimi przejmować. Nie odczuwam potrzeby kontaktu. To trochę skomplikowane, ciężko mi opisać :D po prostu tak naprawdę z nikim nie nawiązuje głębszego kontakt choć mówię im najbardziej intymne rzeczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wspaniały1
Ja mam następujące doświadczenie: wielu takich moich typowych-przeciętnych kolegów nie może wyjść nigdzie na miasto w tygodniu, a w weekend - też nie. POWODÓW JEST WIELE. Najczęstsze: - zazdrosna kobieta, - dzieci, problemy z dziećmi, - zazdrosna kobieta, - problemy z kobietą (inne), - problemy z rodziną, - problemy z JEJ rodziną, - brak czasu bo już z góry ma zaplanowane przez żone wszystko 2 tygodnie naprzód. Jest tego więcej tak naprawde, ale ZAAAWSZE problemy i nie ma czasu dla kumpli. Rozumiem że to jest głównie sprężyna żony Osobiście nie mam tego problemu bo żyje w wolnych związkach, rodzine mam zamiar założyć po 40.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refleksja na dzis
Kultura mam na drugie, poza tym ostatnim zdaniem to jak najbardziej rozumiem wszystko i podobnie tez robie. Ale powiedz mi czy nie widzisz sprzecznosci wlasnie w tym co napisalas na koniec? "tak naprawdę z nikim nie nawiązuje głębszego kontakt choć mówię im najbardziej intymne rzeczy. " - skoro nie nawiazujesz kontaktu i lubisz miec kontrole, to po co mowisz ludziom intymne rzeczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refleksja na dzis
Wspanialy1, otoz nie kazdy ma kobiete, ktora go chce schowac pod pantoflem. Mam dziewczyne od roku i nigdy nie musialem angazowac sie w problemy jej rodziny. Nigdy mnie nawet o to nie poprosila. Sama sie pytala czemu nie pojde z kumplem na jakies piwo, czy nie mam znajomych. A ja odpowiadam, oto moj manifest - wisza mi kolo dupy ludzie, ktorzy nawet nie poinformowali mnie ze zmienili numer telefonu. To oznacza, ze ja im wisze kolo dupy (mimo, ze kiedys bylismy zgranym towarzystwem i spotykalismy sie regularnie raz na tydzien) i nie mam zamiaru robic jakiegos sztucznego wyjscia. no a teraz, po 5 latach, jak kogos spotkam z liceum czy studiow, to nawet nie wiedzialbym o co go/ją zapytac... tyle lat minelo, to bez sensu nawiazywac znajomosc na nowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego to paradoks. Powiedzmy tak. Naturalnie mam osobowość otwartą, przyjazna, szczerą, wesoła. Ale po pewnych doświadczeniach wykształciły się we mnie cechy odwrotne. I jestem młoda więc żadne z nich nie osiągnęły przewagi. Raz jest tak a raz inaczej. Jeszcze niedawno miałam złudzenie, że nawiązuje kontakt itd ale się zorientowałam, że świadomość zerwania kontaktu z moja przyjaciółką po skończeniu liceum nie robi na mnie większego wrażenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wspaniały1
Ale jesteś z nią 1 rok? Tak? TO KRÓTKO, nic jeszcze nie możesz powiedzieć, serio Na początku swoich 20' miałem taką dziewczyne przez 2 lata było spokojnie, a potem nagle zaczęło się mega-parcie na ślub i dzieci i IZOLOWANIE MNIE OD KOLEGÓW oczywiście musieliśmy sie pożegnać (ona rzuciła mnie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refleksja na dzis
rok, ona ma 25 lat, nie ma parcia na slub i dzieci, ambitna jest, chce tez cos w zyciu osiagnac. ze swoimi kolezankami tez powoli traci kontakt. slub to tak za rok, dwa, a dzieci za 3-4.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refleksja na dzis
Kultura mam na drugie, ciekawe ze juz teraz masz takie obserwacje. u mnie klasa maturalna to byl wlasnie duzy rozkwit takich znajomosci, przyjazni itp. nie myslalem wtedy w ogole o tym, ze bede je stopniowo tracil. a Ty juz widze masz doswiadczenia w 'traceniu' znajomosci. wczesnie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do liceum wyjechałam do innego miasta, to ma też z tym związek. Dzięki temu zauważyłam, że urywałam znajomości znacznie wcześniej (rodzina, znajomi z innych miast itp) Mnie by wkurwiało jakby mój mąż miał siedzieć cały czas ze mną. Nikogo nie można ograniczać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refleksja na dzis
wyjechalas i przeprowadzilas sie jednoczesnie? to dosc wczesnie. wiekszosc, nawet jak decyduje sie na liceum w innym miescie, to dojezdza (sa tacy co nawet po 30 km dojezdzaja codziennie). znajomosci z podstawowki to nie ma co liczyc, bo jakies 70% z tych ludzi to wykolejency, ktorzy potem pojda do zawodowek albo w ogole nie beda dalej sie ksztalcic (choc teraz gimnazjum chyba jest obowiazkowe, nie wiem jak to jest, ja jestem z tego pokolenia co mialo 8 lat podstawowki i 4 liceum jeszcze).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na stancje. Na początku w miarę często przyjeżdżałam, ale i tak nie miałam ochoty z nikim się spotykać. A potem coraz rzadziej, po parę miesięcy mnie nie ma w ogóle. 50 km to nie tak dużo. Problemy z rodzina też swoją droga. Ale np. tu gdzie mieszkam mam rozdzine, z dwóch stron, w ogóle się z nimi nie widzę, z jednymi to już od ponad 5 lat. Po prostu taka jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refleksja na dzis
a chlopaka masz? mowisz o rodzinie ale to na pewno dalsza rodzine masz (babcie, dziadkowie itp.), skoro rodzice zostali w miescie rodzinnym. ale nie o tym temat. mysle, ze ludzie po prostu szukaja czegos dla wlasnych korzysci. nie ukrywajmy tego. w liceum mielismy wspolne tematy, szkola, przygotowywanie sie do matury i do egzaminow. i czasem od czasu do czasu jakies takie, wydawac by sie moglo, neutralne przyjaznie. ale mam wrazenie, ze ludzie po prostu sa kiepscy, jesli chodzi o pasje i zainteresowania. nie maja ich po prostu. chlopaki potrafia tylko o samochodach i o pracy, a dziewczyny tylko plotkowac i o ciuchach. ludzie po prostu tacy w wiekszosci sa. a ci bardziej wartosciowi siedza w domach i nie traca czasu na przyslowiowe 'piwo'. to moje zdanie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mówię o każdej rodzinie. Rodzina mi najwięcej krzywdy wyrządziła. Ciężko mi mówić cokolwiek nie stwarzając pozorów zarozumialstwa. Obserwując trochę z boku, a jednak zewnątrz też to zauważyłam. Tą interesowność. Obracam się wśród ludzi trochę ponad przeciętna, ale mimo to, że mają jakieś zainteresowania mniej pospolite i niby bardziej wartościowe, to są tacy sami jak ci przeciętni. A nawet gorsi bo pełni hipokryzji. Ale ludzie boją się samotności. Dlatego tkwią czasami w rzeczach które im nie odpowiadają, byle by było jakoś. Lecz to "jakoś" nie wytrzymuje próby czasu, odległości, małżeństw itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refleksja na dzis
Ponieważ jestem twardym realistą życiowym - umysł ścisły w 100%, choć, jak widzisz, potrafię też się wypowiedzieć "humanistycznie" ;) - przeprowadzałem sobie kilka razy następujące doświadczenie myślowe: Załóżmy że mam kilkoro przyjaciół. Spotykamy się regulanie, wszystko z zewnątrz trybi, jest po prostu świetnie. Nagle zachorowuję. Okazuje się, że moja choroba jest uleczalna, ale wymaga dużo pieniędzy, których mam tylko część. Czy któryś z moich znajomych dałby choćby symboliczne kilkadziesiąt złotych? Wątpię... żeby nie być gołosłownym - takie doświadczenie życiowe miałem, co prawda nie zachorowałem ciężko, ale leżałem w szpitalu 2 tygodnie. W szkole w sumie nie było mnie ze 3. Po było przed maturą próbną. Czy ktoś z moich znajomych zadzwonił na komórkę? Czy ktoś zapytał się co słychać? Czy ktoś mnie odwiedził? Otóż nie :) Tylko jeden kumpel, który był na dodatek moim dalszym znajomym. Dla wszystkich ważniejsze były przygotowania do próbnej matury. Szkoda mi więc czasu na takie "znajomości".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wkurzona złotowłosa
No ja zmieniam i daję znać tylko ludziom, na których mi zależy - stąd niewiele mam "starych" znajomych - czyli takich, z którymi ciągle utrzymuję kontakt. Czasem zmieniam, żeby pozbyć się faceta ze swojego życia :D Ale ostatnio uznałam, że lepiej chyba byłoby za każdym nowo poznanym facetem kupić starter za piątkę i w razie czego wyrzucić. Czzasem zdarza się, że zalezy mi na kimś tak bardzo, że nawet jeśli on nie informuje mnie o zmianie numeru, ja potrafię "gnębić" żeby znajomość podtrzymać. Ale coraz mniej jest takich osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Parę dni przed wystawianiem ostatecznych ocen pewnej dziewczyny znowu nie było, miała mieć nieklasyfikowanie nie wiadomo dlaczego (pewna nauczycielka jest głupia pindą). A tu klasa maturalna, wiadomo. Ona ma pewne problemy, nieważne. Jej przyjaciele zrobili coś? Oczywiście, że nie. Tylko ja. No tacy są nic nie posadzisz. Dlatego lepiej się nie przywiązywać. Umiesz liczyć, licz na siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestetyyyy
Ciekawi temat...otóż w pewnym wieku to norma, że znajomości się urywają, powierzchowne relacje temu sprzyjają, ludzie zmieniają się, zmieniają swoje priorytety, aspiracje życiowe, system wartości...zazdrość, rywalizacja. ech przykre to...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość refleksja na dzis
przypomnialem sobie jeszcze odnosnie tego kumpla ktory mnie odwiedzil (on byl w miare w porzadku). otoz przyjechal jeszcze kilka dni po tym, z dwiema kolezankami z klasy (pewnie powiedzial im ze jedzie mnie odwiedzic)... otoz nie wiem czy jestes w stanie w to uwierzyc, jedna z nich wziela plecak, wyciagnela zeszyt od matematyki (pamietajmy - goracy okres przedmaturalny) i zapytala jej, czy moge jej pomoc rozwiazac jedno z zadan... no tak, fajnie - nawet w takim momencie robic cos dla wlasnej korzysci. żal. dlatego nie wierze w ludzi i nie poswiecam im czasu. poza swoja dziewczyna, trafilem naprawde fajna, NORMALNA. podkreslam bardzo to slowo, bo takich osob jest teraz bardzo malo. normalna to znaczy taka, ktora widzi jeszcze cos oprocz wlasnych korzysci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestetyyyy
Ktoś z kim dobrze się dogadywałeś w czasie studiów nagle przestaje się do Ciebie odzywać i czujesz że przyczyną jest to, że masz lepszą pracę niż on/ona...to taki przykład...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestetyyyy
Ostatnio mam podobne wrażenie, że wolę spędzić czas ze swoim facetem, szczere relacje, a nie jakieś spotkanka z wątpliwymi znajomymi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×