Wlasnie wymowili mi mieszkanie

I mam tydzien zeby cos znalezc... wszystko to moja wina, wiedzialam ze tak moze byc, ale wolalam sie oszukiwac ze jakos to bedzie! Co bysclie zrobili? Poztwilibyscie na jedna karte? Tak naprawde to nigdy nie chcialam mieszkac w tej pipidowce tylko w stolicy, mam 2 h pociagiem, jesli chosdzi o odleglosc, ale zawsze sie balam tej decycji.. serce mi mowi jedz...ale to wszystko dzieje sie tak szybko!!! Nie mam czasu nic zaplanowac, a moze tak lepiej, moze tak trzeba bo inaczej nigdy bym sie nie wziela za siebie? nie chce w tym miasteczku dluzej mieszkac, mecze sie tu, a duze miasto troche mnie przeraza, moze strach ma WIELKIE OCZY?:)

mysle, ze powinnas sprobowac zawsze mozesz wrócić ;)

Dzieki Kochani, moze sie nie znamy ale jestem wdzieczna za slowa otuchy, to cos milego w tym ciezkim dla mnie wieczorze

jak nie masz nic do stracenia-dobra praca to jasne,ze jedz

Zaryzykuj. Co Ci szkodzi?

Dzieki Zabki, chyba takiego kopa potrzebowalam, zeby w koncu sie zdecydowac. A te slowa od Was to jak jakis znak...moze glupio ale ja wierze w takie rzeczy, ze wszystko dzieje sie po cos i ma sens... do tej pory paralizowal mnie strach przez tym ze cos sie nie uda, nie bylam szczesliwa w tej miescinie, ale wiecie jak to jest...strefa komfortu, pozorne bezpieczenstwo....a najlepsze przyjaciolki zawsze mowily idz za marzeniami, za tym co chcesz w zyciu, w tej miescinie nic Cie nie czeka... A ja nie jestem najlepsza w ryzykowaniu:) ale przyszla kryska na maryska i musze razyzykowac