Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość abex

dla kobiet które są w zwiazku z manipulantem i nie umieja z tego wyjść..

Polecane posty

Gość abex

ja w temacie... Wpisujcie sie kobiety jesli jestescie w takim zwiazku,lub juz z niego wyszłyście. Ja poraz kolejny chodż nie wiem z jakim skutkiem zakończyłam ta znajomość,boje sie jednak ze znowu owinie mnie wokół palca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abex
kurcze to chyba tylko ja mam ten problem:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tylko Ty
ale mi się o tym nie chce pisać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie tylko ty, ale czasami strach sie odezwac na tym forum :( moja kolezanka przez kilka lat zyla z takim Panem, odsunela sie od wszystkich znajomych- bo patrzac z boku bylo widac, ze On jest praktycznie wlascicielem jej zycia, Ona tego nie widziala -podobno milosc jest slepa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość genowefaa
To nie miłość - to współuzależnienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malutka____ja jestem zbyt wielka egoistka , aby dac soba manipulowac, raz probowal moj ex ale nic nie zdzialal...mam instynkt samozachowawczy super silny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abex
Ja tez odsunełam sie od znajomych z jego powodu,wiecznie mu nikt i nic nie pasowało.tego nie lubił,ta go wkurwiała itp.z nim sie nie pokazywałam bo sie wstydziłam a bez niego nie mogłam bo zaraz mnie sms-ami zasypywał. MASAKRA!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niejestemmanipulantka
to nie musi byc milosc, to moze tez byc zaleznosc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abex
genowefa ma racje to nie miłość to wsółuzaleznienie....to jak nałóg,wiesz ze cie zabija a nie umiesz z tym skończyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ines73 a ja przyznaje , ze mimo swego silnego charakteru i twardego stąpania po ziemii raz jedyny uległam mezczyznie...zmarnowałam 2 lata, wyniszczył mnie...dobrze , ze w odpowiednim momencie zdjęłam "klapki z oczu" bo nie wiem jak by sie to skończyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
abex______ musisz z tym skonczyc, bo pewnego dnia otrzasniesz sie bez przyjaciol, z odsunieta rodzina ( bo rodzina pozniej chowa uraze, ze zostali zastapieni kims takim )...i musisz wolno ale systematycznie nauczyc sie zyc bez faceta...nie mowie na zawsze, ale zdac sobie sprawe, ze on jest tylko DODATKIEM do twojego szczescia a NIE twoim szczesciem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abex
malutka...ja tez raczej jestem twarda baba i nie spodziewałam sie ze wdepne w takie gówno i ulegne a jednak!! i teraz nie umiem z tego wyjśc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szpetna grubaska bleahhhhhhhhh
nie wiem, czy zazdrościć, czy współczuć nigdy się w nikim nie zakochałam, chyba nawet tego nie potrafie. Czasem myśle że może to byc manipulant, byleby się zakochać, po prostu. Pewnie mam głupi tok rozumowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
abex ja na szczescie wyszłam ...ale ile przezyłam przez tego faceta...eh...no szkoda mówic...kilka miesiecy sie zbierałam po nim i zebrac nie mogłam...mozna powiedziec, ze zaczełam sie uzalezniac...jak narkoman od narkotyków...był całym moim swiatem, nic sie nie liczyło prócz niego...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abex
Kuzwa ja przy nim zatraciłam swoje wartosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Malutka_chyba wazne, ze sie uwolnilas-nie ? moze podpowiedz cos autorce, jak ci sie to udalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abex
dokładnie malutka to jak narkotyk..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ratowniczka taki człowiek wyniszcza psychicznie...z czasem stajesz sie roślinką , człowiekiem , a raczej jego wrakiem gotowym poświecic wszystko aby tylko "Pan i Władca" był zadowolony...u mnie początki były wręcz cudowne...zaczęło sie naprawde pięknie...zakochałam się , rzecz by mozna , iż do szaleństwa...on mnie tak w sobie rozkochał...na poczatku dawał wszystko,uszczesliwiał mnie...malutkimi kroczkami kazał ograniczać kontakty z kazdym moim znajomym czy rodziną...był niesamowicie inteligentny, dlatego robił to tak , że nie byłam w stanie wyczuć o co mu tak naprawde chodzi...przy kazdej kłotni,sprzecce przekrecał kota ogonem , wmawiał co rusz nowe historie...najczesciej o zdradzie...doprowadził do tego, ze calymi dniami siedziałam w domu...szkola-dom , dom-szkola...zaraz po szkole do domu aby nie pomyslał , ze go "zdradzam"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi z tego pomogli wyjsc najblizsi ...co rusz wylewali na głowe kubeł zimnej wody, starali mi sie pokazac jak to wyglada z "normalnego" punktu widzenia , bo ja nie myslałam racjonalnie, byłam nim zaslepiona...doszło do tego , ze traciłam przytomnosc , nabawiłam sie silnej depresji , lezałam na lozku i ryczałam przez caly dzien ,nie jadłam , nie piłam.nie robiłam nic innego, byłam wykonczona i słaba...uzalezniona...on mi wbijał nóz w plecy , a ja go przepraszałam i błagałam by ze mną był...do takiego stopnia doprowadził;)liczył sie tylko on...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-mail00000000
moja matka żyje w takim związku od 15lat a ja od 3:( nie zdawałam sobie sprawy że poszłam w ślady matki... nie świadomie:( teraz mamy dziecko, jesteśmy po ślubie a ja nie mam takiego zycia jakie sobie wymarzyłam,tzn.na początku myślałam,że jest inny niż mój ojczym ale z biegiem czasu dotarło do mnie,że różni ich tylko rok w którym się urodzili ale teraz już niemam wyjścia musze być z nim a raczej wole być z nim niz wrócić do matki i ojczyma manipulanta i alkoholika:( niemam innej opcji,pogodziłam się z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abex
u mnie tak samo..na poczatku miły,czuły,romantyczny nic tylko sie zakochac i tak też było...z czasem jednak doprowadził do tego ze liczył sie tylko On i jego potrzeby.Mówi mi wiecznie ze przeciez jest taki dobry dla mnie a chce tylko w zamian zebym sie nim opiekowała.Kazda awantura i rozstanie to zwalanie winny na mnie chodz wcale tak nie było.Wmawia mi potem jak ja go to ranie,jak sie zawiódł na mnie i ja wtedy zaczynam myslec ze rzeczywiscie to moja wina..zawsze obraca kota ogonem,wymysla jakie bajeczki,wszystko koloryzuje..jest inteligenty,wyczuł mnie moje słabosci i to jak mozna mnie podejsc.Ja bardzo mu sie stawiam zaczyna sie obrazanie mnie,poniżanie,wyzywanie od wielki dam,małych pyłkow itp.Z mojej rodziny nikt go nie lubi,toleruja go i tyle.Moje dzieci jak do nas przychodzi zamykaja sie w pokojach i mówia ..idzie ten Twój.... Znajomi mnie nie zapraszaja z nim bo go nie lubią,pare razy nagrabił sobie u nich.Nigdy konkretnie sie ze mna nie umawia,gada moze wpadne,moze nie...Ja jak wyjde sama zeby na niego nie czekac i pokazac mu ze mam swoje zycie to zaczyna mnie sms zasypywac i docinki mi robic..MASAKRA!! Nic nie moge zaplanowac bo niewiadomo czy czasem sie nie zjawi.Głównie chodzi mu o to ze mam siedziec w domu i czekac jak Jaśnie Pan sie zjawi albo i nie.Jak pytam gdzie np.był to słysze ze jestem terrorystka,na moje pytania nigdy nie odpowiada szczerze,albo unika odpowiedzi albo mówi co chce usłyszeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abex
Wiesz malutka..On mi wmówił ze mnie juz nic lepszego od niego w zyciu nie spotka.Po co mi inny facet jak On taki dobry dla mnie.Fakt ze moge liczyc na jego pomoc w pewnych sprawach,jak zadzwonie i go o cos poprosze to to zrobi a ja mam sie tylko nim opiekowac i byc zadowolona z tego co mam bo moze byc gorzej.zawsze mnie tak zmanipuluje za ja rzeczywiscie tkwie w tym bo boje sie nowego.Sama juz nie wiem. Mało tego On nie przyjmuje krytyki,nic nie mozna mu powiedziec,na nic zwrócic uwagi,nie zna słów pszepraszam... Nia mozna z nim powaznie porozmawiac,wiecznie z wszytkiego robi zarty i wszyscy musza sie śmiac,w paru sprawach zadecydował za mnie..TRAGEDIA!!! Ostatnio stał sie agresywny.. jak mu odmówiłam zostania u niego bo nie miałam ochoty na seks bo był wypity i poszłam do domu a on zaczoł wydzwanic do mnie.Wyłączyłam telefon a rano jak go załączyłam to miłam 10 sms ..jak ja go to w potrzebie opuściłam,ze nie pamietam juz co On dla mnie zrobił,ze tak to jest z babami,jak im ufac,jak na nich polegac,jak ja mu to serce złamałam,ze plany poszły sie jebac itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abex
Tak sobie kiedys myślałam,ze przydał by mi sie taki zaufany kumpel,samotny którego On nie zna i który poudawałby mojego faceta.Otwarł by pare razy drzwi temu mojemu,wyrwał by mi komórke z ręki zebym nie odpisywała na durne sms i nie dała sie wciągnąć w ta pisanine,który pokazałby sie ze mna na miescie zeby mu życzliwi donieśli ze kogos mam..ale nie mam takiego kumpla. zastanawiałm sie tez nad wizyta u psychologa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abex
ratowniczka...nie mozna mu zwrócic uwagi bo jego trzeba brac takim jaki jest a On jest dobry człowiek.. Nikt go nie bedzie terroryzował bo On juz miał jedną terrorystke i woli stracic 3 razy ale byc sobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×